Autor: Kevin Brooks
Tytuł: Dziennik z bunkra (zobacz)
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Data wydania: 1 lipca 2020
Liczba stron: 272
Ocena: 8/10
Opis:
Linus Weems pochodzi z zamożnej rodziny. Po śmierci matki nie może porozumieć się z ojcem, ucieka ze szkoły i z domu. Żyje na ulicy, gdzie stał się łatwym łupem dla porywacza. Pewnego dnia budzi się w podziemnym bunkrze... Z czasem Linus poznaje swoje nowe otoczenie, odkrywa, że bunkrze są również kamery i mikrofony, dzięki którym „mężczyzna na górze” (jak Linus nazywa porywacza) może obserwować każdy jego ruch. Wkrótce zaczynają pojawiać się nowe porwane osoby – zupełnie ze sobą niepowiązane. Grupa szybko dowiaduje się, że każda próba ucieczki skutkuje karami. Porywacz wszelkimi możliwymi sposobami stara się udaremnić współpracę między więźniami i sprowokować ich do destrukcyjnych zachowań i agresji względem siebie nawzajem, bawiąc się w boga. Skutecznie. Mocna książka, która pokazuje jak płynne są nasze granice, kiedy zostajemy postawieni w ekstremalnych sytuacjach.
Recenzja:
Czasami sięgamy przypadkiem po książkę, która – kolokwialnie rzecz ujmując – ryje banię. Dziennik z bunkra to zdecydowanie jedna z tego typu powieści, bowiem jestem absolutnie przekonana, że nieprędko o niej zapomnę z wielu względów...
Myślę, że wielu z nas boi się izolacji, zamknięcia z dala od bliskich, bezradności, a tych elementów w powieści Kevina Brooksa nie brakuje. Książka jest swoistym dziennikiem nastolatka, który wbrew swojej woli zostaje zamknięty w bunkrze (wraz z piątką innych nieszczęśliwców). Jego zapiski są bardzo realistycznie i ze stron wyraźnie czuć więzienną atmosferę i zagubienie bohatera. Linus dzieli się z czytelnikiem nie tylko niemal każdym dniem ze swojego życia, ale i swoimi wspomnieniami, osobistymi przemyśleniami oraz… swoją historią. To bardzo mocna strona tej książki, ponieważ emocje w niej zawarte zdają się być autentyczne – od pierwszych do ostatnich stron…
To dziwne, nie sądzicie? Bo mimo że jesteśmy zamknięci w tym piekle i rozpaczliwie chcemy się stąd wydostać, zachowujemy się wobec siebie nawzajem jak obcy będący w autobusie.
A może to wcale nie jest aż takie dziwne?
Może ludzie po prostu tak się zachowują...
Każdy zapisek czytelnik czyta z niegasnącą uwagą, napięcie czuje się niemal cały czas. Czy bohaterom uda się uciec? Do czego jeszcze posunie się tajemniczy On? Wiele scen tutaj szokuje, szczególnie, że – jak już wspominałam – autor ma nadzwyczaj przekonujące pióro (co więcej – na stronach pojawia się kilka prowizorycznych rysunków narratora), a tyczy się to i postaci, i samej fabuły, i całej pozostałej treści. Dziennik z bunkra jest w zasadzie psychologiczną powieścią, bowiem obnaża nie tylko mroki ludzkiej duszy, ale i rozmaite zachowania w ekstremalnych sytuacjach. Najbardziej szokuje jednak wplątanie w niebezpieczne zagrywki zostaje uwikłane również dziecko, bowiem jedną z bohaterek jest zaledwie dziewięcioletnia dziewczynka. Dodaje ona całości odrobiny niewinności i słodyczy, ale i ogromnie wzburza. Miałam ochotę udusić JEGO, prawdziwie czułam nienawiść do tej postaci…
Dziennik z bunkra to idealna powieść dla osób szukających mocniejszych wrażeń. Choć narrator jest nastolatkiem, miejscami zdaje się być bardziej dojrzalszy od starszych towarzyszy, dlatego powieść ta z pewnością przypadnie do gustu zarówno młodzieży (zobacz więcej), jak i dorosłym. Ja wciąż jestem przerażona zakończeniem, jest naprawdę mocne i… straszne. Matulu, co ten autor ze mną porobił? Jeśli nie boicie się niepokoju i dyskomfortu – sięgnijcie, bo naprawdę warto. Polecam!
Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję księgarni Inverso! :)
Emocje lubię, pewnego rodzaju napięcie przy czytaniu i ciekawość, co będzie dalej. Jednak ostatnio zupełnie nie ciągnie mnie do tego rodzaju powieści. Chyba jednak odrzuca mnie wplątanie w historię dziecka... I jeszcze to przerażające zakończenie. To fakt, w ekstremalnych warunkach zachowanie ludzi potrafi być szokujące. Mimo wszystko nie szukam mocnych wrażeń tego rodzaju. Nie chcę dodatkowego niepokoju i dyskomfortu...
OdpowiedzUsuń"Dziennik z bunkra" będzie dobrą odskocznią od przeważającej u mnie literatury kobiecej. Z chęcią zagłębie się w historię Linusa oraz z pozostałych uwięzionych (wstrząsające jest obecność dziecka). Lubię kiedy fabuła trzyma czytelnika w napięciu, nie wiemy co może się stać. Ludzie w odosobnieniu, walczący o swoje życie mogą posunąć się do strasznych rzeczy. Jest wiele pytań dotyczących porywacza kim jest ON, czy bohaterowie wydostaną się z tego bunkra. Niepozorna grubością książka a według recenzentki 'ryje banię' lepszej opinii mi nie trzeba.
OdpowiedzUsuńP.S. Jak czytałam opis do głowy przyszedł mi film 'Piła".
Kiedyś na pewno po nią sięgnę, chwilowo mam dość emocji, a po recenzji wnioskuję, że bez nich się nie obejdzie, również, a zwłaszcza tych negatywnych. Samo zamknięcie ludzi, rozgrywanie ich przeciwko sobie jest dostatecznie ciężkie, nie wiemy jak my zachowalibyśmy się w takiej sytuacji. Ale umieszczenie w niej dziecka budzi w nas dodatkową złość. Nie dziwi mnie uczucie nienawiści do osoby, która jest w stanie zrobić coś takiego.
OdpowiedzUsuńTo nie jest to, taka opinia pojawiła się u mnie po obejrzeniu okładki. Ja naprawdę staram się akceptować różne okładki, różne wizje okładek, jednak tutaj zdecydowanie odrzuca mnie od niej. Chociaż powiem, że po przeczytaniu opisu jestem pod wrażeniem, wiem, a przynajmniej takie odnoszę wrażenie, że czeka nas tutaj mocna książka, w której otrzymamy pogląd na psychikę ludzką, na to, jak jedna osoba może zadecydować o losie innych. Tak, bo ten, który stoi za porwaniami decyduje o losie Linusa oraz innych porwanych, ukazanych w „Dziennik z Bunkra” Kevina Brooksa. Mocne, może niekiedy ciężkie. Ja sama waham się pomiędzy tym, czy sięgnąć po książkę, czy nie, nie jestem pewna czy jestem gotowa na spotkanie z tego typu „ciężką” lekturą. Chociaż nie ukrywam, że jestem pod wrażeniem, bo jednak jest to ciekawa książka, która może stanowić dobrze spędzony czas z powieścią.
OdpowiedzUsuńOd razu mi się nasunął na myśl film ( a jest i książka) Pokój. Tak samo wstrząsa odbiorcą podejrzewam jak ta recenzowana przez Ciebie ksoążka. Nie wiem czy jestem gotowa na takie emocje. Może kiedyś, ale na razie chyba podziękuję, jestem za wrażliwa 😉
OdpowiedzUsuńCzy wspominałam, że nie przepadam za powieściami psychologicznymi? Pewnie niejednokrotnie. Jednak mam wrażenie, że moje zdanie może się zmienić po tej książce. Nie potrafię się oprzeć stwierdzeniu, że książka "ryje banię", że jest realistyczna, że "ze stron wyraźnie czuć więzienną atmosferę i zagubienie bohatera", że "obnaża nie tylko mroki ludzkiej duszy, ale i rozmaite zachowania w ekstremalnych sytuacjach", że to "idealna powieść dla osób szukających mocniejszych wrażeń". Ja czuję się kupiona i mam ogromną ochotę dać się zamknąć razem z Linusem w bunkrze, choć wiem, że mogę później tego żałować ( zamknięcia, nie przeczytania książki).
OdpowiedzUsuńNie wiem jakiej wiekowo młodzieży przypadnie do gustu skoro jest tak straszna. Ja na przykład z chęcią przeczytałabym mimo że jestem trochę starsza od młodzieży, ale obawiam się, że mogę zbytnio się przestraszyć :D chyba, że to dla tej młodzieży o mocnych nerwach. Ale wiadomo, nie wszystko jest dla każdego.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawmy posunięciem jest wciągniecie do fabuły, i do tej całej grozy dzieci i nastolatków. Jestem ciekawa kim jest ten ON i co może chcieć od dzieci. I jak one z tym sobie poradzą bo przecież to tylko dzieci. Jestem pewna,że autor stworzył bardzo emocjonującą książkę, która potrafi w zburzyć i wzruszyć i przestraszyć. Nie wiem czy ja przeczytam, ale zaciekawiła mnie.
Okładka jest nieciekawa. Nie wzięła bym tej książki po samej okładce.
Nie czytam książek tego typu ale węzme ją pod uwagę przy zakupie książek dla mamy, a później posłucham o czym była:D
OdpowiedzUsuń