Autor: Rebecca Roanhorse
Tytuł: Wyścig do słońca
Wydawnictwo: Galeria Książki
Data wydania: 1 lipca 2020
Liczba stron: 352
Ocena: 7/10
Opis:
Uczennica siódmej klasy, Nizhoni Begay, od niedawna ma zdolność dostrzegania potworów, takich jak mężczyzna w eleganckim garniturze, który siedział na trybunach podczas jej meczu koszykówki. Okazuje się, że to pan Charles, nowy dyrektor rafinerii, w której pracuje jej tato. Mężczyzna jest niepokojąco zainteresowany Nizhoni, jej bratem Makiem, ich pochodzeniem z ludu Nawaho oraz legendą o Bohaterskich Bliźniętach. Dziewczyna wie, że pan Charles jest niebezpieczny, ale ojciec nie chce jej uwierzyć.
Kiedy następnego dnia tato znika, pozostawiając wiadomość: „Uciekajcie!”, rodzeństwo oraz najlepszy przyjaciel Nizhoni, Davery, wyruszają z misją ratunkową. Potrzebują jednak pomocy Świętych Ludzi Diné, którzy udają dziwaczne postacie, a ich wsparcie ma swoją cenę – dzieciaki muszą przejść serię prób, w których sama natura wydaje się zwracać przeciwko nim. Jeśli Nizhoni, Mac i Davery dotrą do Domu Słońca, otrzymają wszystko, co niezbędne, by pokonać potwory uwolnione przez pana Charlesa. Jednak Nizhoni będzie potrzebować czegoś więcej niż broni, by wypełnić swoje bohaterskie przeznaczenie…
Ta zabawna, trzymająca w napięciu i ekscytująca powieść przygodowa rozgrywająca się na południowym zachodzie Stanów Zjednoczonych porusza ponadczasowe kwestie, takie jak znaczenie rodziny i szacunek dla natury.
Recenzja:
No i co, proszę państwa, dzisiaj mam dla Was kolejną książkę z serii Rick Riordan Przedstawia. Trochę nostalgicznie powiem, że pamiętam, jak ten projekt pojawiał się na polskim rynku i byłam bardzo podekscytowana i ciekawa, co to będzie. Jak widać, mamy już kolejną książkę z tej serii, a moje podekscytowanie jest wciąż tak samo duże. Dzisiaj trochę na temat Wyścigu do słońca.
Czy dostrzeganie potworów to całkiem normalna sprawa? Nizohoni Begay odkrywa w sobie tą niezwykłą przypadłość. Okazuje się, że jeden z dostrzeżonych potworów może być przyszłym szefem jej taty i trochę za bardzo interesuje się jej rodziną. Kiedy następnego dnia jej tato znika, wraz z bratem i przyjacielem, wyruszają w pełną przygód, aby wypełnić swoje bohaterskie przeznaczenie.
Tym razem mamy do czynienia z jednotomową powieścią, skierowaną głównie do młodszego czytelnika, która oparta jest na podstawie historii ludu Nawaho. Kolejna mitologia, której nie miałam okazji jeszcze poznać, a dokładniej legendy indiańskiego plemienia.
Książkę czyta się tak na prawdę błyskawicznie. Jeden wieczór i całość była za mną i powiem Wam, że była to bardzo przyjemna lektura i dobrze spędzony czas. Styl autorki jest ciekawy i fakt, skierowany bardziej do młodszego czytelnika, jednak wciągnęła mnie do swojej historii.
Klimat oparty na legendach ludu Nawaho jest dobrze poprowadzony przez autorkę i kreowany od pierwszych stron, dzięki czemu nie można się od niej oderwać. Jest to dla mnie pierwsze zderzenie z tym światem, jednak myślę, że autorka zainteresowała mnie tym tematem na tyle, że chciałabym przeczytać coś więcej na ten temat.
Bohaterowie są młodzi, jak na książkę dla młodszych przystało. Ja jednak bawiłam się przy niej świetnie i myślę, że niezależnie od wieku czytelnika, każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Także nie bójcie się sięgać po tę pozycję. Wracając do bohaterów. Już od pierwszych stron bardzo polubiłam główną bohaterkę i ta sympatia oczywiście pojawiła się też do pozostałych bohaterów. Fabuła ciekawa, choć dosyć schematyczna jak na ten typ historii, ale mnie cały czas on się nie nudzi także tutaj to na plus.
W sumie bardzo ciekawe, że jest to jednotomowa historia, bo raczej zawsze w tym formacie są to chociaż trylogie. Z jednej strony bardzo fajne rozwiązanie, bo mamy zakończoną całość, a z drugiej, chętnie przeczytałabym kolejne przygody. No, w każdym razie, jak już wspomniałam, polecam tę książkę czytelnikom w każdym wieku, ale że mówię to prawie zawsze przy tych książkach, to chyba już nie muszę tego powtarzać.
Ja bardzo chętnie przeczytam coś innego co wyszło spod pióra tej autorki. No i oczywiście czekam na kolejne książki z serii Rick Riordan przedstawia no i na same książki Wujka Ricka.
Z książkowymi pozdrowieniami,
Klaudia.
Gdybym miała ocenić książkę po okładce to „Wyścig do słońca” od Rebecca Roanhorse to ten typ książek, który kompletnie mi się nie podoba i nie sięgnęłabym po niego, jednak zawsze zapoznaje się także z opisem. Po lekturze opisu miałam automatyczne skojarzenia z serialem Grimm, gdzie tytułowi Grimmowie to ludzie, łowcy potworów, którzy dostrzegają ich prawdziwą twarz ukrytą pod ludzkimi powłokami. Tak jak Nizhoni oraz jej brat Make. Ona dostrzega prawdziwą postać nowego szefa swego taty, który nie wierzy córce, a następnego dnia znika, zostawiając swym dzieciom przesłanie, aby uciekały. Podsumowując książka, wydaje się całkiem ciekawą lekturą, do treści nie mam żadnych wątpliwości, negatywnych odczuć. Jednak ogólne pozytywne wrażenie, budzi mi w tym przypadku okładka, do której nie potrafię w żaden sposób się przekonać. Jednak samemu „Wyścigowi do słońca” dam szansę.
OdpowiedzUsuńWcale nie jestem zdziwiona dziwnemu podnieceniu recenzentki, kiedy pojawia się kolejna pozycja z serii. Sama nie mogłam spokojnie wysiedzieć, by włączyć blog i przeczytać recenzję. I po co mi to było? Teraz wiercę się jeszcze bardzie ( jakbym miała pewne robaczki) i nie cierpliwie się, bo muzę koniecznie przeczytać książkę. Dobre prowadzona historia, bohaterzy, których nie sposób polubić i fakt, że to historia dla każdego wieku... czemu się dziwić, wszak sam Rick sygnuję tę pozycję swoim nazwiskiem. I jeszcze stwierdzenie, że chętnie recenzentka przeczytałaby inną powieść autorki... to musi być porywający styl ( albo klimatyczny).
OdpowiedzUsuńTa okładka wyjątkowo przyciąga uwagę. To niewątpliwie rodzinna lektura... Nie znam autorki, ale te magiczne istoty, potwory, trochę baśniowy klimat zapowiadają ciekawą historię. Gdybym miała 13 lat, pewnie pochłonęłabym książkę w jeden wieczór. Ale przecież w czasie tych wakacji można się odmłodzić, bo niewątpliwie powieść jest urokliwa. Może nawet lepiej, że tylko jeden tom, bo czekanie na kolejne jest dość denerwujące.
OdpowiedzUsuńKolejna książka z wątkami mitologicznymi. Tym razem niezwykle ciekawa historia plemienia Nawaho. Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńTym razem przenosimy się do Stanów Zjednoczonych i poznajemy legendy Nawaho. Fabuła "Wyścigu do słońca" wrzuca czytelnika w wir wydarzeń wraz z trójką bohaterów będziemy doświadczać wędrówki z magią w tle. Książka Rebecci Roanhorse będzie przyjemną lekturą przygodową przy której mogą zasiądą całe rodziny. Gdyż w każdym z nas nie siedzi dziecko i czeka na odpowiedni moment żeby się uaktywnił. Jak dla mnie, że to jest książka jednotomowa to plus nie trzeba czekać na kontynuację.
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam, bo uwielbiam książki z tej serii, i uwielbiam książki pióra Ricka Riordana, skoro on poleca, to biorę w ciemno. Okładka jest magiczna, uwielbiam poznawać nowe mitologie czy nowe kultury, a świat Indian bardzo mnie ciekawi. Był już poruszany przecież w Doktor Quinn czy Zmierzchu 😉 Super, że już mogłaś przeczytać, ja muszę polować na nią w bibliotece ! 😘 Pozdrawiam 💙💙
OdpowiedzUsuń