Autor: Margaret Owen
Tytuł: Wrona
Wydawnictwo: Feeria Young
Data wydania: 3 czerwca 2020
Liczba stron: 472
Ocena: 8/10
Opis:
Wyobraź sobie, że musisz żyć w społeczeństwie podzielonym na kasty… Że to, do której z nich należysz, ma wpływ na całe twoje życie i określa twoją wartość w oczach innych. Gdyby przyszło ci należeć do królewskich Feniksów, twoje życie byłoby pełne przepychu, jako wojowniczy Sokół brałbyś udział w walkach, będąc uczoną Sową, zgłębiałbyś wiedzę. Jeśli jednak, tak jak Fe i jej stado, wywodziłbyś się z kasty Wron, twoje zadanie polegałoby na paleniu zwłok ofiar trawiącej kraj zarazy, a społeczeństwo odnosiłoby się do ciebie z pogardą. Mimo że Wronom Litości przypadła w udziale najgorsza robota, to podczas stanowiącej treść ich życia niekończącej się podróży po królestwie Saboru wspólnie stawiają czoła napotkanym trudnościom, wspierając się nawzajem. Nie są też zupełnie bezbronne – część z nich potrafi czerpać magię z zębów i kości członków innych kast, a dzięki temu unikalnemu darowi są w stanie korzystać z ich przyrodzonych talentów.
Fe, tak jak inne Wrony, jest w pełni oddana swojemu stadu, a jako czarownica przygotowuje się do przyszłej roli wodza, Pewnego dnia staje na czele nieoczekiwanej misji, w której stawką jest los jej kasty i… całe królestwo.
Czy uprzedzenia i nienawiść okażą się silniejsze niż dobro Saboru? Czy w obliczu niewyobrażalnego zła bohaterowie znajdą w sobie dość siły, żeby się zjednoczyć? Oto fascynująca opowieść o trawiącej świat zarazie. Przekonaj się, ile współczesności jest w tym magicznym uniwersum…
Recenzja:
Od wielu lat do fantastyki młodzieżowej podchodzę z dystansem, nie oczekując od niej za wiele, ale w ostatnich miesiącach jestem stale mile zaskakiwana. Żadna pozycja tego typu nie zauroczyła mnie jednak tak bardzo jak Wrona, która – co tu dużo pisać – jest naprawdę fenomenalną, wielopłaszczyznową i oryginalną powieścią (choć i tutaj pojawia się kilka wątków raczej znanych).
Podział społeczeństwa na kasty jest dość popularnym zabiegiem w fantastyce, niemniej u Margaret Owen jest on bardzo ciekawie przedstawiony (w opisie książki znajduje się opis poszczególnych szczebli, a więc pozwólcie, że go ominę). Główna bohaterka, Fae, należy oczywiście do tego najgorszego odłamku, a więc Wron, które są notorycznie opluwane i traktowane… obrzydliwie. Nie chcę jednak roztrząsać się na temat fabuły oraz samych kast, bowiem bardzo przyjemnie odkrywało mi się wszelkie niuanse ich dotyczące i uważam, że warto odkryć je na własną rękę. A w kwestii Wrony nie brakuje rzeczy, które można pochwalić. Samo pierwsze zdanie miażdży (uwielbiam wesoło-krwawe początki).
Tatko zanadto się guzdrał z podrzynaniem chłopcom gardeł.
Główna bohaterka to naprawdę niebanalna postać, do której można się naprawdę przywiązać. Odważna, bezkompromisowa oraz gotowa do poświęceń. Być może w niektórych sytuacjach była zbyt bezinteresowna, jednakże jestem gotowa przymknąć na to oko, bowiem jej kreacja naprawdę mnie zaintrygowała i jakoś dziwacznie urzekła. Spodobał mi się również sposób, w jaki poprowadzone zostały tutaj swoiste miłostki – myślę, że zostały ukazane w odpowiedni dla młodego czytelnika sposób, a i mnie jakoś nie gryzły (a zwykle mnie irytują takie wątki). Zakochałam się również w sposobie prowadzenia powieści oraz opisach Margaret Owen, bowiem Wrona jest nie tylko historią ciekawą, ale i dobrze napisaną. Autorka porusza tutaj wiele tematów (m.in. seksualności), ale jednocześnie nie przytłacza nimi czytelnika. Została tutaj uzyskana idealna równowaga pomiędzy elementami fantastycznymi (magia tutaj to naprawdę sztos), aspektami społecznymi, akcją oraz innymi wątkami wartymi uwagi, co bardzo dobrze robi odbiorowi całości. A styl autorki jest przepysznie przepełniony emocjami, nie brakuje w nim ironii oraz przyjemnie romantycznego polotu. O dziwo, sprawdza się on również doskonale w scenach mocniejszych, trudniejszych, krwawych - po prostu czad!
- Czego ty pragniesz?
Znów miał ten wyraz twarzy mówiący tysiąc rzeczy równocześnie, ale tym razem, na tysiąc różnych sposobów, mówił nim tylko jedno:
Ciebie.
Margaret Owen stworzyła niebanalny świat, oparty na katastrofie, podziałach i… zdradach. Jestem ogromnie zaskoczona tym, że jest to debiut i jestem przekonana, że każdy nastolatek i młody dorosły, który lubi urozmaicić sobie dzień fantastyką, zakochają się w tej powieści. Jedyny zarzut, który mam wobec tej książki to fakt, że cała ta katastrofa i zaraza nie zostały zbyt dobrze wyjaśnione (prawdę mówiąc – niemal wcale), ale mam nadzieję, że w kolejnym tomie wyjaśni się znacznie więcej (wyszpiegowałam, że za granicą jest już drugi tom). Teraz pozostaje mi jedynie trzymać mocno kciuki, aby niebawem ukazał się w Polsce, bo zakończenie jest… a! Przekonajcie się sami. Polecam!
Książka Margaret Owen intryguje (podział społeczeństwa na kasty), lubię tego typu fantasy a debiut pisarki trafia w mój gust. "Wrony" to nietypowa opowieść która trzyma w szponach czytelnika z zwracającą uwagę bohaterką czego tu można nie lubić. A ostatnie zdanie w opisie "Przekonaj się, ile współczesności jest w tym magicznym uniwersum…" tylko potęguje moją ciekawość na temat tej lektury. Wpisują ja na listę do przeczytania ale poczekam jak druga część będzie już wydana.
OdpowiedzUsuńOpis i twoja recenzja zachęciły mnie jeszcze bardziej. Podział na kasty, trochę jak w Indiach, tak mi się skojarzyło od razu. Magia, rezolutna głòwna bohaterka to bardzo przyciąga do tej powieści. Poczekam aż będą dwa tomy i wtedy się za nie zabiorę ! 😁
OdpowiedzUsuńEmocje, ironia, romantyczny polot i krwawe sceny, niebanalny świat... Takie słowa zapowiadają ciekawy debiut. Jeśli za granicą jest już drugi tom, to może za rok pojawi się i u nas po polsku. Tytuł zapisuję sobie na potem, bo poczekam na wydanie całości.
OdpowiedzUsuńPo pierwszym akapicie recenzji miałam ochotę przestać czytać. Dlaczego? "Wrona, (...) jest naprawdę fenomenalną, wielopłaszczyznową i oryginalną powieścią" to zdanie w zupełności mi wystarczyło do pojęcia decyzji o konieczności przeczytania tej historii. Jednak moja ciekawość zwyciężyłam i dzięki temu utwierdziłam się w przekonaniu, że podjęta decyzja jest słuszna. Wszak wspaniałej kreacji bohaterów, równowadze, stylowi przepełnionemu emocjami, różnorodności wątku i ogromnej ilości podjętych tematów, nie umiem, a nawet nie chcę, oprzeć się.
OdpowiedzUsuńSłyszę dużo dobrego o tej książce! Muszę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńA więc mnie pierwsze zdanie raczej by zniechęciło. Krwawe powiastki zdecydowanie nie są dla mnie i właśnie czytając to pierwsze zdanie pomyślałabym, że taka ona jest. No ale na pewno bym na nim nie przestała i to by była dobra decyzja. Ten niebanalny świat oraz świetnie wykreowani bohaterowie całkowicie mnie pochłaniają. Az bym chciała od razu zabrać się za tą powieść. Autorka świetnie poradziła sobie ze swoją pierwszą książką. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie sytuacja, w której od okładki książki automatycznie mnie odrzuca, wzdrygam się. I niestety, gdybym kierowała się jedynie okładką, nie sięgnęłabym po książkę. Jednakże decyzja ta byłaby zupełnie nietrafiona, ponieważ opis, przedstawiona w nim fabuła urzekła mnie, zainteresowała. Jednakże nie mogłam i nadal nie mogę pozbyć się skojarzeń z serią "Niezgodna" w kontekście podziału społeczeństwa na kasty, jakie role przydzielono poszczególnej kaście, czym się zajmują. Feniksy, Sokoły, Sowy, Wrony. Nazwy wywodzące się od gatunków ptaków. A nasza bohaterka Fe wywodzi się z kasty Wron, która zajmuje się grzebaniem ludzi i jest pogardzana przez innych. Jak pokazuje nam sytuacja, to jej przyjdzie się zmierzyć z misją ocalenia królestwa Saboru. "Wrona" od Margaret Owen to całkiem udany przykład fantastyki młodzieżowej, ja co prawda ostatnimi czasy niezbyt gustuje w tym gatunku, jednak tutaj byłabym skłonna dać szansę książce, sięgnąć po nią. Aby po lekturze sprawdzić, czy wcześniejsze odczucia były właściwe.
OdpowiedzUsuń