Autor: Katarzyna Kubera
Tytuł: Uwieść Ochroniarza
Wydawnictwo: NieZwykłe
Data wydania: 2020
Ilość stron: 309
Ocena: 3/10
Opis:
Półtora miliona odsłon na Wattpadzie!
Osiemnastoletnia Julliet – córka przyszłego prezydenta USA – wpada na szalony pomysł. Postanawia uwieść swojego o dziesięć lat starszego ochroniarza, seksownego Clarka. W tym celu sporządza specjalną listę i rozpoczyna realizowanie składających się na nią punktów, co ma jej pomóc w osiągnięciu celu.
Oboje różni niemal wszystko. Julliet jest nieokiełznana i nie liczy się z konsekwencjami. Natomiast Clark jest bardzo obowiązkowy i wybryki młodej kobiety, którą obiecał chronić, coraz bardziej działają mu na nerwy.
Jednak mężczyzna, chociaż bardzo się stara, z coraz większym trudem opiera się pięknej Julliet. W tę ich pozornie niewinną zabawę wkrada się prawdziwe pożądanie.
Czy mężczyzna zaryzykuje swoją karierę i zdecyduje się na ten zakazany związek?
Recenzja:
Ciężko mi zebrać myśli, mimo że od przeczytania minęły już dwa dni. Naprawdę ciężko - bo ta historia jest momentami tak absurdalna i tak pozbawiona logiki, że nie wiem, co mam o niej myśleć. Jest to idealny przykład na to, że półtora miliona odsłon na Wattpadzie nie jest żadnym wyznacznikiem jakości - chociaż później na pewno było lepiej niż na samym początku, bo na początku wręcz zmuszałam się do czytania...
Książka podzielona jest na trzy części (obstawiam, że na Wattpadzie były to trzy osobne tomy, które wydawnictwo połączyło w jeden - bo widać, że w trzeciej części jest lepiej niż w pierwszej, niestety nie jakoś bardzo). Na początku poznajemy Juliett - córkę przyszłego prezydenta USA, której zostaje przydzielony ochroniarz, z racji tego, że jej ojciec musi pilnie wyjechać na jakieś dwa miesiące. Clark - bo tak nazywa się ochroniarz - jest przystojnym mężczyzną, który od razu wpada bohaterce w oko. Niestety - dla niej - on nie chce się z nią przespać, bo poważnie podchodzi do swoich obowiązków. Juliett robi jednak wszystko, żeby zwrócić jego uwagę: od wołania go, kiedy jest pod prysznicem, aż po używanie wibratora, kiedy on leży tuż koło niej.
Przez całą pozycję nie byłam w stanie polubić Juliett - bo zbyt dużo odwaliła w tej książce: po prostu, bez owijania w bawełnę. Dziewczyna była wkurzająca, irytująca i zachowywała się tak, jakby wszystko się jej należało. Już w pierwszej akcji: kiedy po alkoholu i narkotykach wyśmiewała penisa faceta, który chciał wtedy uprawiać z nią seks, nie byłam w stanie jej polubić. Wychodzę z założenia, że na pewne rzeczy wpływu się nie ma i to mega niedojrzałe, żeby odwalać takie akcje...
Clark był lepszy - ale później, w części pierwszej, kiedy zaczynał gadać ze swoim penisem i zwracać się do niego "Mały Clark" nie byłam w stanie traktować tego poważnie. Jest to zbyt dziecinna powieść dla osoby dorosłej, natomiast jest tu też za dużo seksu dla nastolatków. Może, jakbym miała jakieś siedemnaście, osiemnaście lat, lepiej odebrałabym tę powieść?
Niby w drugiej i trzeciej części zachodzą pewne zmiany w zachowaniu bohaterów, ale no, akcja momentami dalej jest naiwna oraz nielogiczna, jak na przykład to, że Juliett szybko zakochuje się w Clarku, właściwie po miesiącu znajomości, a później przez kilka miesięcy nie jest w stanie wyrzucić go z głowy - i nagle z wyzwolonej dziewczyny robi się zakonnicą, po czemu nie. Normalnie zwykle to tak nie wygląda - psychologicznie bardziej zrozumiałabym, że tym bardziej zatraca się w świat seksu, który tak uwielbiała. Natomiast Juliett... no cóż, ogólnie ta historia ma wiele niedociągnięć - niektóre wątki wypadałoby bardziej dopracować.
Chciałabym jeszcze przywołać jedną sytuację - a mianowicie to, że gdzieś bodajże w pierwszej części, wywiązał się między bohaterką a jej przyjaciółkami, dialog na temat... penisa psa jej sąsiadki. I ten dialog trwał chyba z pół strony. Po co to? To nie było śmieszne, bardziej niesmaczne.
Największym plusem tej powieści jest styl, jakiego używa autorka - bo książkę czyta się błyskawicznie, z wielką lekkością. Gdyby nie to, chyba nie przetrwałabym pierwszej części, która doprowadzała mnie do białej gorączki. Natomiast jest to debiut pani Katarzyny - i myślę, że jeśli tylko dokładniej przemyśli fabułę, rozpisze sobie pewne rzeczy dokładniej i lepiej poukłada to sobie w głowie, to jej kolejna powieść będzie o wiele lepsza! Na pewno nie kończę z autorką znajomości po "Uwieść Ochroniarza" - będę czekała na kolejne książki, które (mam nadzieję!) okażą się lepsze. Potencjał jest, tylko nie można go teraz zmarnować, bo nie każdy ma takie lekkie pióro.
Podsumowując, możecie przeczytać lub możecie sobie darować. Decyzja należy do Was - ja na pewno bardziej poleciłabym osobom młodszym, które może same przeżywają teraz jakieś młodzieńcze rozterki, pierwsze miłości. Osoby, które są bardziej dojrzałe i poukładane... no cóż, to po prostu może się Wam nie spodobać. Ostrzegam więc przed minusami tej powieści.
Jednak daruję sobie... Nie dla mnie taka książka. Recenzja pomogła w wyborze.
OdpowiedzUsuńDziękuję za ostrzeżenie, rzeczywiście byłyby to zmarnowane pieniądze. I w dodatku strata czasu, kiedy czeka tyle świetnych książek.
OdpowiedzUsuńZnowu słaba nota. "Uwieść Ochroniarza" niestety zbyt niedojrzały jak dla mnie. Myślałam że będzie przyjemna lektura a tu brak odpowiedzialności, no jak dojrzały facet może rozmawiać ze swoim 'przyrodzeniem' i go nazwał "Mały Clark", myślałam że faceci kierują się rozumem (chyba mam mylne wyobrażenie). Ta książka nie znajdzie u mnie miejsca.
OdpowiedzUsuńOby kolejne książki były bardziej udane 😁 nie obrażając młodzieży, ale czy oni nie są tacy hmm... nielogiczni i absurdalni🙄 może stąd takie przedstawienie postaci przez autorkę 😂
OdpowiedzUsuń"Mały Clark"- no, nie mogę...! Padłam. I wcale nie chce mi się wstawać, bo żadną miarę mnie nikt nie zaciągnie do czytania tych steków bzdur. Nielogiczna fabuła, dziwni bohaterowie... Absurd goni absurd, a najważniejsze są dialogi o penisach... Całe szczęście, że jesteście, Chociaż współczuję recenzentce... takie pozycje mogą wywołać niezły książkowstręt... modlę się, żeby tak się nie stało.
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, jednak do tej książki jakoś nie mogę się przekonać. Słyszałam o niej, słyszałam również wiele pozytywnych opinii o fabule, o całości, a jednak coś mi tutaj nie po drodze. Nie potrafię, jakoś się na nią zdecydować, nawet, wtedy gdy składałam zamówienia na nowe lektury dla siebie. Okładka nawet nie jest zła, chociaż też nie mogę powiedzieć, abym totalnie się nią zachwyciła. Ostatnimi czasy widziałam znacznie więcej lepszych, ona jest po prostu poprawna. Ani zła, ani dobra. I tak mamy 18-letnią Julliet, córkę przyszłego prezydenta Stanów Zjednoczonych oraz jest o 10 lat starszego ochroniarza, którego ona postanawia uwieść. Są niemalże całkowicie różni od siebie, chociaż też Clark powoli w miarę działań swej podopiecznej coraz bardziej zaczyna jej ulegać, coraz trudniej mu się oprzeć. Tak przedstawia się fabuła, która nie trafia ani do mych oczu, ani mego serca. Nie potrafię się zmusić do jej przeczytania, gdyż odnoszę wrażenie, że elementy fabuły, są aż do bólu, dziwne, naiwne, niemożliwe. Tutaj pojawia się u mnie uczucie, gdy wiem, że książka nie jest dla mnie, nie potrafię do końca znaleźć konkretnych argumentów, jednak tak jest. Dlatego „Uwieść ochroniarza” od Katarzyny Kubery mówię stanowcze nie.
OdpowiedzUsuń