Autor:
Dominika Smoleń
Tytuł:
Candy
Wydawnictwo:
Dlaczemu
Rok
wydania: 2020
Ilość
stron: 271
Ocena:
6/10
Opis:
Maja
jest młodą, ambitną dziennikarką, która nie boi się zawodowych wyzwań. Wkrótce
otrzymuje zlecenie, by przeprowadzić wywiad z Zetem – raperem, którego uwielbia
i którego bardzo chciałaby poznać. Dziewczyna nie może doczekać się spotkania
sam na sam, jednak w momencie, w którym przekracza kulisy, wszystko dzieje się
nie tak, jak powinno.
Zet –
a właściwie Kuba – to chłopak, który z pozoru ma wszystko: pieniądze, udaną
karierę i inną dziewczynę każdej nocy. Brakuje mu jednak miłości, przez co
odczuwa głęboką samotność. Zet nie spodziewa się, że niebawem cały jego świat
stanie na głowie. Kiedy losy tej dwójki bohaterów skrzyżują się, nic już nie
będzie takie jak dawniej. Pytanie tylko, czy chemia i namiętność są w stanie
sprawić, że w życiu Mai i Kuby w końcu nastąpi happy end?
Recenzja:
Kolejna powieść Dominiki Smoleń, która zagościła na
mojej półce to Candy – słodki tytuł
dla wcale nie takiej cukierkowej historii rapera Zeta i młodej dziennikarki
Mai. Czy przypadła mi ona do gustu? Właśnie o tym będzie ta recenzja.
Maja to młoda dziennikarka, która ma przeprowadzić
wywiad z popularnym raperem Zetem. Od początku między tą dwójką zaczyna
iskrzyć, ale na ich drodze pojawia się bardzo wiele przeszkód, które mogą
przekreślić ich szczęście. Dziewczyna obawia się tego, że Zet ją zrani, on z
kolei łapie się na tym, że pojawienie się w jego życiu Mai może być prawdziwym
darem od losu. Tylko czy problemy, które napotkają, będą do przeskoczenia i na
końcu czeka ich happy end?
Cóż, mamy przed sobą książkę Dominiki Smoleń, więc
odpowiedź na to pytanie musi być jak zawsze złożona, prawda? Jeśli znacie inne
jej powieści, wiecie, że lubi uciekać się do ciekawych rozwiązań i dzięki temu
po jej historiach można spodziewać się wszystkiego. Właśnie to miejcie na
uwadze przy lekturze Candy – bo
zwrotów akcji tutaj nie brakuje.
Poza tym mamy dwójkę głównych bohaterów – Maję oraz
Zeta, czy też Kubę. Już dawno nie spotkałam dwójki tak różnych postaci, które
szukałyby szczęścia w swoich ramionach. I o ile dziewczyny nie potrafiłam
znieść – za jej kolejne nieracjonalne decyzje, nawet jeśli później nieco się
zrehabilitowała – tak Zet był fajnym chłopakiem, o którym można czytać z
uśmiechem.
Trochę przy tym zabrakło mi rozwinięcia postaci
drugoplanowych, które pojawiały się na zdecydowanie zbyt krótkie chwile. Dobrze
byłoby usłyszeć nieco więcej o rodzicach Mai i Zeta, a także bohaterce, która
wywarła duży wpływ na fabułę. Ale po zakończeniu, które zaserwowała Dominika,
podejrzewam, że o tym usłyszymy w drugim tomie, jeśli zdecyduje się na jego
napisanie!
Muszę jednak trochę więcej ponarzekać na stronę
redakcyjną. Już dawno nie czytałam powieści, w której pojawiłoby się tak dużo
prostych do wyłapania już na pierwszym etapie pracy z tekstem błędów. Począwszy
od interpunkcji, która znajdowała się w całkowicie randomowych miejscach, przez
ortografy, a na zmianie płci bohaterki w pewnej scenie skończywszy. Rozumiem
literówki, każdy jest człowiekiem, ale tutaj pojawiło się tego zdecydowanie
zbyt dużo. Trochę słabo moim zdaniem, bo w kilku momentach historia przez to
naprawdę straciła. Wydawnictwo powinno bardziej zadbać o ten aspekt publikacji,
bo tutaj ktoś najwyraźniej nie wykonał swojej roboty.
Natomiast oprócz tego – jestem pewna, że Candy znajdzie wielu fanów, nie tylko
wśród osób lubiących rap, który jest tematem przewodnim książki, ale także
czytelniczek lubiących nieprzesłodzone historie miłosne z pikantniejszymi
scenami i interesującymi rozwiązaniami fabularnymi. Candy nieraz Was zaskoczy, to mogę zagwarantować, także jeśli
przymkniecie oko na błędy, możecie bardzo dobrze się bawić przy tej historii.
Sprawdźcie koniecznie, jak Wam spodoba się historia Zeta i Mai!
Błędy wydawnicze jestem w stanie przełknąć, kiedy historia zachce mnie porwać. Ortografy rażą w oczy, ale mając do czynienie dysortografiami na co dzień, jestem w stanie wybaczyć. Lubię pióro Dominiki, więc książki nie odpuszczę. Martwią mnie trochę bohaterzy drugoplanowi, ale postaram się o tym nie myśleć w trakcie czytania. A teraz kiedy już wiem, co jest nie tak, przy czytaniu mogę skupić się na plusach i jak określiła to recenzentka " na odpowiedzi, która musi być złożona"- bo Dominika nie lubi prostych rozwiązań i potrafi zaskakiwać. Ja biorę.
OdpowiedzUsuńJa bardzo chciałabym poznać historię, którą skrywają kartę tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńNa pewno nie sięgnę po "Candy". Nie znoszę rapu, a te liczne błędy redakcyjne też odpychają. Może i trochę sugeruję się recenzją, ale przy zakupie nowych książek staram się wybierać tylko te powieści, które naprawdę chciałabym mieć i przeczytać.
OdpowiedzUsuń„Candy” od Dominiki Smoleń kupiło mnie swą okładką, która, choć ujęta w cukierkowych barwach, za którymi nie do końca przepadam, ma w sobie to coś. Nie do końca widoczne profile twarzy skąpane w świetle, dobra kolorystyka i to jak przedstawia się wielkościowo czcionka, jej rodzaj. Chociaż jedyne co mi przeszkadza to fakt, że przez twarze przechodzi różowy pasek z imieniem oraz nazwiskiem autorki, ja jednak dałabym to nieco niżej i odsłoniła twarze naszych bohaterów. Maja to młoda dziennikarka, która ma przeprowadzić wywiad z Zetem (Kuba), raperem, którego swoją drogą uwielbia. I jak to bywa, gdy reflektory gasną, okazuje się, że gwiazdy to też ludzie i mogą tęsknić za tak przyziemną sprawą dla niektórych, jak prawdziwa miłość. Uczucie, czy ono zwycięży, czy nie? Jedno jest pewne, między tą dwójką będzie się działo. Patrząc na to, jak wygląda fabuła, powiem, że zapowiada się całkiem ciekawa lektura, przyjemna, prosta, która może stanowić dobrą metodę przyjemnie spędzonego popołudnia. W tym przypadku wydaje mi się, że wątek muzyczny został tutaj dobrze poprowadzony, a dwoje głównych bohaterów będzie reprezentowało dwa zupełnie różne światy. Czy tak będzie? Czy nie zawiodę się po lekturze? To tylko się przekonam, gdy sięgnę po „Candy” od Dominiki Smoleń.
OdpowiedzUsuńChętnie sięgnęłabym po książkę, trochę jednak wstrzymują mnie błędy. Jestem wzrokowcem, czytam dość szybko, raczej fragmenty tekstu, nie pojedyncze wyrazy i nie zawsze wychwycę wyraz z błędem, mam za to uczucie, że coś mi przeszkadza w czytaniu, gubię treść szukając błędu na stronie, wybijam się z rytmu. Pojedynczy błąd jest do wytrzymania, ale powtarzające się sprawiają, że skupiam się na szukaniu błędów, nie na treści.
OdpowiedzUsuńHmmm, mimo wskazanych minusów chyba się skuszę. Temat wydaje się interesujący.
OdpowiedzUsuńCzy książka Dominiki Smoleń będzie tak słodka jak tytuł czy raczej gorzka z chęcią się dowiem. Dawno nie czytałam książki w której fabuła się kręciła wokół muzyki a o tym gatunku jakim jest rap nigdy żadnej nie czytała. Szkoda tych błędów mogą wpłynąć niekorzystnie na odbiór książki. Ale i tak 'Candy" wzbudza zaciekawienie czy happy end będzie dany Mai i Kubie oraz czy droga do niego będzie równa czy wyboista.
OdpowiedzUsuńMam jedną książkę tej autorki, dostałam ją od kochanej Kasi 😘 ale jeszcze się za nią nie zabrałam 😁 Muszę nadrobić, bo ta też zapowiada się ciekawie ❤❤ Lubię takie niebanalne historie o miłości, a na dodatek wątek muzyczny, coś nowego ☺ Zapisuję tytuł ! Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuń