Autor: Casey
McQuiston
Tytuł: Red,
white & royal blue
Wydawnictwo: Prószyński
i S-ka
Data
wydania: 2020
Ilość
stron: 475
Ocena: 7/10
Opis:
Co się stanie, gdy Pierwszy Syn Ameryki zakocha się w księciu Walii?
Co się stanie, gdy Pierwszy Syn Ameryki zakocha się w księciu Walii?
Podczas
wesela na brytyjskim dworze królewskim wybucha kłótnia. W jej wyniku książę
Henry i Alex - syn prezydentki USA - lądują w torcie weselnym, co wywołuje
kryzys dyplomatyczny między państwami. Żeby go zażegnać, PR-owcy wymyślają
ustawkę: Henry i Alex mają spędzić razem jeden dzień, pokazując się mediom jako
najlepsi przyjaciele. Nikt się nie spodziewa, że fałszywa, instagramowa
przyjaźń przerodzi się w uczucie, które młodzi mężczyźni będą zmuszeni ukrywać
przed całym światem. Jak długo dadzą radę udawać?
Recenzja:
Co się
stanie, gdy Pierwszy Syn Ameryki zakocha się w księciu Walii? – no
powiedzcie, że nie macie ochoty się dowiedzieć. Ja miałam i to wielką, bo gdy
tylko zobaczyłam Red, white & royal
blue w zapowiedziach, od razu wiedziałam, że muszę tę książkę przeczytać.
Jakie mam wrażenie po skończeniu lektury?
Alex, syn pierwszej prezydentki USA, podczas wesela na brytyjskim
dworze królewskim przez przypadek wywołuje sporą aferę. W jej wyniku razem z
księciem Henrym zostają zmuszeni do naprawienia zaistniałej sytuacji. Mają udawać
przyjaźń, by zażegnać dyplomatyczny kryzys. Nie spodziewają się jednak, że to,
co zaczęło się od przymusowego spotkania i gry dla mediów, zmieni się w
przyjaźń, a nawet coś poważniejszego. Zwłaszcza, że Alex jest Pierwszym Synem,
a Henry księciem, więc ich związek jest zakazany. Ale jak długo uda im się
trwać w relacji, którą muszą ukrywać przed wszystkimi? Jak długo dadzą radę
udawać?
Zacznę może od jednej ważnej kwestii, o której mogliście już
słyszeć: a mianowicie o problemach z tłumaczeniem tej książki. Jeśli nie wiecie
o co chodzi, odsyłam do postów u Catus
geekus na ten temat, bo rzeczywiście błędy, które zostały zauważone, są
dość niefajne. Ale da się je przeżyć, poza tym wydawnictwo obiecało naprostować
całą sprawę, także mam nadzieję, że tak się stanie, więc moja recenzja będzie
dotyczyła samej fabuły, a nie tego konkretnego problemu.
A zatem: sama tematyka już wystarczająco przyciągnęła moją uwagę,
bym wiedziała, że muszę sięgnąć po tę powieść. Zwłaszcza w kontekście wielu
ostatnich wydarzeń w naszym kraju oraz Pride
Month. Poza tym chciałam przekonać się, jak autorka przedstawi gejowski związek
dwóch tak ważnych postaci, jakimi są Alex i Henry. I powiem tak: dała radę!
Zdecydowanie, bo udało jej się wprowadzić w historię bardzo płynnie,
przedstawić relację bohaterów w ciekawy i nieprzerysowany sposób, a potem
stopniowo pokazywać, jak obaj nawiązują szczególną więź. Naprawdę mi się to
podobało i kibicowałam tym dwóm od początku.
Oprócz tego bardzo ważna w powieści jest strona polityczna. Mamy
tutaj bardzo wiele odniesień do sytuacji w Ameryce czy Anglii. I przyznam, że
dla kogoś, kto nie interesuje się tym aktywnie, może to być nie do końca
zrozumiałe lub nużące. O ile na początku z uwagą śledziłam kolejne problemy
poruszane przez autorkę, o tyle później wydawało mi się już tego nieco za dużo.
Wiem, że każda opisana przez nią sprawa jest równie ważna, równie potrzebna do
omówienia, ale… mam wrażenie, że McQuiston wepchnęła do tekstu już zbyt wiele. Jasne,
w lekkim, zabarwionym humorem stylu, który miejscami przybierał poważniejsze
barwy, ale mimo wszystko niektóre miejsca w książce wydały mi się przez to
nużące.
Ale trzeba przyznać, że przywołane przez nią sprawy są bardzo
ważne i może dlatego nie chciała żadnej pominąć? Bo mamy tutaj nie tylko
przedstawioną historię dwóch mężczyzn, którzy nie powinni się kochać ze względu
na swoje pozycje, lecz także poruszane są tematy związane z rodzinami, z
polityką, pojawiają się odniesienia dotyczące historii obu krajów i wiele,
wiele innych spraw. Każda równie warta uwagi.
Autorce udało się też stworzyć nietuzinkowe postacie. Alexa
polubiłam niemal od razu, bo jego humor i sarkazm były zaraźliwe. Tajemniczy, nieco zdystansowany Henry także skradł moje serce, tak samo jak matka Alexa czy
jego siostra. Ale… muszę przyznać, że miejscami miałam wrażenie, jakbym czytała
o o wiele młodszych bohaterach. Bo chociaż Alex i Henry to dwudziestokilkulatkowie,
obaj nieraz zachowywali się bardziej jak szesnastolatkowie. To jednak nie
przeszkadzało w polubieniu ich i pozytywnym odebraniu tej książki.
Bo ja zdecydowanie w ten sposób ją odebrałam. To pełna humoru,
miejscami urocza, miejscami trochę mocniejsza powieść, którą zdecydowanie warto
poznać. Niebanalna, ciekawa i poruszająca kwestie, o których warto przeczytać.
Także jeśli chcecie się dowiedzieć, co się stanie, gdy Pierwszy Syn pokocha
księcia Walii, koniecznie sięgnijcie po Red, White & Royal Blue. Moim zdaniem,
mimo kilku minusów czy zgrzytów, warto!
PS Na naszym Instagramie wystartował konkurs z tą pozycją! Wpadnijcie <3
Humor i urok, o którym wspomniała recenzentka w ostatnim akapicie, to właśnie przyszło mi do głowy po przeczytaniu opisu. A przecież taka tematyka musi mieć i mocniejsze sceny, więc bardzo cieszę się, że moje odczucia zostały potwierdzone. Trochę przerażają mnie te wątki polityczne. Wiem, są ważne... jednak ja okropnie się przy takich fragmentach nudzę, a w tej pozycji jest tego sporo.
OdpowiedzUsuńJednak nie odpuszczę, bo ciekawi mnie reakcji Buckingham Palace i Białego Domu na relacje tych dwojga młodych ludzi.
Przeczytałabym chętnie, jest tylko jeden minus. Zgadzam się z poprzedniczką, polityka. W tej chwili, po kampanii wyborczej i politycznych informacjach zalewających również fb mam dosyć. Może później, kiedy wszystko ucichnie sięgnę po nią z ciekawością.
OdpowiedzUsuńCiekawa książka. Chętnie przeczytałabym Dzięki za recenzję.
OdpowiedzUsuń"Red, White & Royal Blue" wzbudza zainteresowanie, ciekawy pomysł połączenie światów świat konserwatywny oraz świat liberalny z wątkiem LGBT (fajnie że w naszym kraju coraz więcej tego typu literatury zostaje wydanych). Książka Casey McQuiston na pewno umili czas podczas leniuchowania oprócz humoru mamy też przedstawione tematy istotne, lecz jakoś ta polityka mnie razi (ostatnim czasie mam przesyt). Jeśli będę miała sposobność przeczytać tą pozycję (świetna okładka) to skorzystam.
OdpowiedzUsuńHumorystyczna, zapewniająca sporą dozę rozrywki. Jednak obecnie nie wiem, czy nie mam lekkiego przesytu kwestiami politycznymi. Nie jestem też również pewna czy jest to książka dla mnie, ponieważ obecnie mam co do tego wątpliwości, które być może potem przechylą się na jedną stronę, jednak teraz – „Red, White & Royal Blue” od Casey McQuiston muszą ustąpić pola innym książkom, aby samemu doczekać się kolejności, ponownej oceny, by zobaczyć czy przeczytam, czy nie.
OdpowiedzUsuńPrzed oczami pojawił mi się film "Pamiętnik księżniczki:Królewskie zaręczyny" 😂 Okładka w różu przyciąga wzrok, fabuła brzmi ciekawie, czemu nie, można przeczytać w przerwie między kryminałami czy thrillerami 😁
OdpowiedzUsuńMój największy problem z tą książką był taki, że wydawała mi się aż za bardzo przesłodzona. Miałam ogromne skojarzenia z gatunkiem fanfiction i jakoś tak... Niby było okay, niby się dobrze bawiłam, ale jednak nie było tego "wow", którego się spodziewałam po licznych peanach na cześć tej książki!
OdpowiedzUsuńMnie również bardzo zaintrygowała tematyka książki! Jak tylko zobaczyłam jej opis, to wiedziałam, że muszę po nią sięgnąć i w ogóle się nie rozczarowałam! :)
OdpowiedzUsuń