Autor: Anna Szafrańska
Tytuł: Malwina
Wydawnictwo: NieZwykłe
Data wydania: 2020
Ilość stron: 323
Ocena: 6/10
Opis:
Czasami uczucie wsiąka pod skórę jak tusz i tworzy na niej unikatowy wzór.
Malwina świetnie opanowała grę pozorów. Na co dzień nosi maskę, którą zdejmuje tylko w nocy. To wtedy wracają do niej wspomnienia i koszmary. Tylko w nocy jest naga i bezbronna.
Arek ma na plecach wzory, ale nie są to tatuaże. To wspomnienia, które ktoś wyrył na jego skórze. Kiedyś w życiu mężczyzny pojawiła się kobieta, która zaoferowała mu coś, czego bardzo pragnął – zapomnienie. Tej kobiety już nie ma.
Malwinę i Arka łączy jedno – nie szukają miłości i wolą nie angażować się w żadne relacje, bo w głębi duszy wiedzą, że na końcu czeka na nich tylko ból.
Jednak nie zawsze to, czego chcemy, jest właśnie tym, co nam się przydarzy.
Recenzja:
Mam za sobą już kilka książek Anny Szafrańskiej. Myślę, że to całkiem niezłe obyczajówki, poruszające głównie jakieś trudne tematy. Od czasu do czasu lubię tego typu opowieści - bo pokazują one także tę bardziej czarną stronę ludzkiego życia, a w końcu prawda jest taka, że rzeczywistość nie jest nigdy w stu procentach kolorowa. Powieści, które opowiadają o ludzkich problemach czasem są przedstawione okropnie... ale w przypadku "Malwiny" jest to opowieść, która jest dobrze napisana, a co najważniejsze: ta opowieść daje nadzieję na lepsze jutro.
Malwina to z pozoru twarda, niezależna babka, która ukrywa to, że w środku bywa czasem bardzo wrażliwa. Obecnie stara się po prostu zapomnieć o swojej przeszłości, która niestety prześladuje ją ciągle w koszmarach sennych. Co więcej, Malwina twierdzi wręcz, że jej serce jest już zamknięte na kłódkę, bo uważa, że nie jest godna tego, żeby ktoś ją pokochał. Ona sama zresztą strasznie obawia się tego, że kiedyś mogłaby się narazić na zranienie.
Pewnego dnia Malwina poznaje jednak Arka. Arek jest facetem, który zajmuje się robieniem tatuaży i jest członkiem ekipy znajomych, do której dołączyła także nasza główna bohaterka - głównie ze względu na to, kto jest jej najlepszą przyjaciółką. Tatuażysta od początku intryguje Malwinę, a jego dotyk działa na nią bardziej niż powinien. Dziewczyna zaczyna myśleć, że może udałoby jej się na niego otworzyć... a z czasem także mu zaufać. Tylko... to Arek się wycofuje, twierdząc, że ma tajemnice, których nie chce zdradzać i oznajmiając przy okazji, że jego serce jest już od wielu lat zajęte...
Ogólnie rzecz biorąc, to "Malwina" ma całkiem niezłą fabułę, chociaż początek trochę mnie nużył. Jakoś na początku nie umiałam się wkręcić w historię. Czym jednak relacja głównych bohaterów bardziej się budowała i umacniała, tym ja lepiej się przy czytaniu bawiłam. Natomiast samo zakończenie ciut mnie zawiodło - spodziewałam się czegoś "wow", a ostatecznie było ono bez szału. Myślę, że to dlatego, że historia tej dwójki będzie się rozwijała jeszcze w kolejnym tomie.
Tak, tak. Kolejny tom jest już zapowiedziany. Ba, wydawnictwo opublikowało już nawet okładkę! Jestem ciekawa, z kim autorka sparinguje Dżas (tytułowa Jaśmina w poprzednich częściach zwana jest Dżas). Mam też nadzieję, że jej historia będzie taka ciekawa, jak historia naszej Malwiny!
Anna Szafrańska to autorka, która umie pisać, chociaż wydaje mi się, że jej styl jest dosyć specyficzny. Myślę, że jej historie nie trafią do każdego: bo nie każdy lubi czytać tego typu opowieści, natomiast przeważnie książki tej autorki mają fantastyczne przesłanie i drugie dno. Dlatego też jest to jedna z tych pisarek, po które sięgam właściwie w ciemno.
Podsumowując, "Malwina" nie jest lekką i łatwą historią. To bardziej słodko-gorzka opowieść, która udowadnia, że w życiu liczy się przede wszystkim własne szczęście - a to zapewnia miłość i przyjaźń, a także realizacja własnych marzeń. Ja polecam - myślę, że jeśli macie podobny gust do mnie, to i na "Malwinie" się nie zawiedziecie.
Tej części jeszcze nie znam. Sądzę, że kiedyś ja zdobędę. Lubię powieści obyczajowe z trudnymi tematami.
OdpowiedzUsuńPani Anny nie czytałam jeszcze nic, to taka powieść o drugich szansach i o tym że życie jest nieprzewidywalne, gdy wydaje się nam, że nic dobrego już na nas nie czeka, życie nas zaskakuje i stawia nam miłość przed drzwiami naszego serca. Brzmi intrygująco, lubię od czasu do czasu przeczytać coś w takim klimacie, dzięki za recenzję ! ❤
OdpowiedzUsuńLubię jej książki, mam jeszcze w kolejce kilak nieprzeczytanych, myślę, że dołączy do nich kolejna.
OdpowiedzUsuńCzytając "Lilianne' Malwina oraz Arek zbudziły moją ciekawość, czekałam na ich historię. Mam już na koncie parę książek Anny Szafrańskiej i zawsze miło spędzam czas czytając. Bohaterowie stworzeni przez pisarkę są bardzo realistyczni, nie są to osoby którzy idą przez życie bez problemów, mają swoje bagaże są poranieni a my czytając książkę kibicujemy im żeby znaleźli w życiu szczęście oraz swoją drugą połówkę. Przy lekturze często na ustach pojawia się uśmiech a w oczach zły ale i tak czytam dalej. 'Malwina" znajduje się na liście, z chęcią się dowiem jakie sekrety skrywają bohaterowie.
OdpowiedzUsuńNiestety w przypadku „Malwiny” od Anny Szafrańskiej wiem już od razu, że nie sięgnę po tę książkę. Nie przypadła mi ona do gustu zarówno z punktu widzenia okładki, jak i spojrzenia na fabułę, treść. Wychodzę z założenia, że nie ma co czytać na siłę, a jest wiele książek, które czeka na swą kolej. Także mówię tej książce stanowcze Nie.
OdpowiedzUsuńTo "bardziej słodko-gorzka opowieść" - walory smakowe przeważyły szalę i postanowiłam, że sięgnę po tę pozycję. Pomimo, że początek nudzi, a końcówka rozczarowuje, czuję, że warto poznać historie, tych dwojga ludzi.
OdpowiedzUsuń