Autor: Jakub
Ćwiek
Tytuł: Topiel
Wydawnictwo: Marginesy
Rok
wydania: 2020
Ilość
stron: 380
Ocena: 8/10
Opis:
Pod koniec lipca 1997 roku ukraińscy żołnierze, którzy przybyli na
pomoc powodzianom, dokonują makabrycznego znaleziska w korycie wciąż wezbranej
rzeki. Na ułamanym, zanurzonym w wodzie drzewie wiszą zwłoki nastolatka
poszukiwanego od blisko dwóch tygodni.
Niespełna miesiąc wcześniej dla czwórki młodych chłopaków – Kacpra,
Darka, Józka i Grześka – właśnie rozpoczynają się wakacje. I zupełnie nie
przeszkadza im, że wolne dni skąpane są w strugach deszczu, a meteorolodzy
alarmują o powodziowym zagrożeniu. Są pewni, że to będzie ich lato!
Trzy dni później właśnie w Głuchołazach, maleńkiej mieścinie przy samej
polsko-czeskiej granicy rozpoczyna się katastrofa zapamiętana jako Powódź
Stulecia. To ona i wywołana nią lawina zdarzeń doprowadzi chłopców najpierw do
wyjątkowego odkrycia, a następnie do śmierci jednego z chłopców. Którego?
"Topiel" to thriller obyczajowy osadzony w prawdziwych
realiach początku powodzi 1997 roku. Autor, uczestnik wydarzeń i aktywny
wolontariusz na pieczołowicie oddanym tle rysuje porywającą, momentami
przerażającą opowieść o przyspieszonym kursie dojrzewania, rozliczając się
jednocześnie z nostalgią lat dziewięćdziesiątych. To zaskakująca mieszanka
serialu "Stranger Things" i "To" Stephena Kinga.
Recenzja:
Zaskakująca mieszanka serialu Stranger
Things i To Kinga. Thriller obyczajowy
i opowieść o dojrzewaniu w latach 90. No i sama tematyka powodzi w 1997 roku. Potrzebujecie
czegoś więcej, żeby sięgnąć po Topiel?
No tak, dodajmy do tego nazwisko Ćwieka i już jasne, że to będzie dobra książka
i zdecydowanie warta uwagi.
Czterech dorastających chłopców, mała mieścina, wakacje. I Powódź
Stulecia. Dla Darka, Józka, Kacpra i Grześka to miało być kolejne zwykłe lato. Pełne
komiksów, książek, spotkań i zdecydowanie pozbawione komplikacji. Ale przez
powódź i przez kolejne wydarzenia to lato zapadło im w pamięć z zupełnie innych
pobudek…
Raczej nie ma osoby, która nie słyszałaby o wielkiej powodzi w
1997. Ale na samym początku trzeba podkreślić to, co sam autor napisał w Posłowiu:
to nie jest książka historyczna. Tylko piekielnie dobry thriller obyczajowy,
który ukazuje wspomnienia z tamtego okresu, trochę zmienione, trochę nagięte,
ale bardzo realne. Właśnie to jest pierwszą zaletą książki – jej realizm. Autor
nie szczędzi dosadnych określeń, nie upiększa, przedstawia wszystkie wydarzenia
wręcz naturalistycznie. I trzeba być na to przygotowanym, bo niektóre opisy
zdecydowanie nie są dla wrażliwych czytelników.
Kolejnym plusem jest klimat lat 90., który udało się tutaj świetnie
odwzorować. Wszystkie te popkulturowe nawiązania, które są charakterystyczne
dla Ćwieka, jeszcze bardziej pozwalają wczuć się w tamten czas i albo go
poznać, albo powspominać, jak to było. Poza tym mamy tu też świetny humor – nie
zabraknie go i nieraz uśmiechniecie się lub zaśmiejecie przy różnych scenach.
Jak można się domyślić, bardzo ważnym elementem powieści jest sama
powódź. Ćwiek opisuje ją taką, jaka była, jak wyglądała, ze wszystkimi
stratami, ze strachem ludzi, ale też ekscytacją młodych chłopców, dla których
ta wydawała się z początku dobrą przygodą. I za tych młodych bohaterów też
należy się spory ukłon, bo myślę, że autor oddał ich charaktery bardzo dobrze. Chociaż
niektórych może razić ich zachowanie czy słownictwo, to, nie czarujmy się,
właśnie tak wyglądają one u większość dorastających nastolatków.
Poza tym mamy tu mnóstwo postaci pobocznych, kilka ważniejszych i
mniej ważnych wątków. Jak pierwsze zauroczenie, relacje rodzinne, miłość,
przyjaźń, pomoc drugiemu w potrzebie. No i tajemnica, zbrodnia, trup. Chłopca. I
tak, wiedziałam, że się pojawi, ale nie spodziewałam się tego, w jaki sposób. I
jak bardzo mnie to poruszy. Bo chociaż nie było tutaj wielkiego rozwodzenia się
nad samą sytuacją, emocji przy całym zdarzeniu było tyle, że w oczach stanęły
mi łzy.
Jeśli więc szukacie książki, która przeniesie Was w lata 90.,
poruszy trudne tematy, ukaże ludzkie zmagania z żywiołem, ale przede wszystkim zahaczy
o dużo więcej wątków i momentami Was przerazi, w innej chwili rozbawi, a w
jeszcze innej po prostu wciągnie tak, że będziecie mieli wrażenie, jakbyście
byli w Głuchołazach z tamtych lat i obserwowali wszystko z wewnątrz, to
sięgnijcie po Topiel. Niby nie ma tu
pędzącej akcji, a raczej miarowo posuwająca się do przodu historia, niby nie ma
tu gigantycznych zwrotów, ale pojawiają się takie mniejsze, to książkę czyta
się błyskawicznie i po prostu dobrze. Dlatego polecam. Inny gatunek, inna
tematyka, ale nadal niezawodny Ćwiek. Sprawdźcie!
PS No i to wydanie! Zawsze zwracam uwagę, ale rzadko o tym piszę. Jednak
zarówno Szwindel, jak i Topiel od tego autora, które ukazały się
nakładem wydawnictwa Marginesy są po prostu świetne. Okładka, wklejki, skład –
uwielbiam, jak przemyślana jest kompozycja tych książek! Cieszy oczy zarówno
tekst, jak i opakowanie.
Wyjątkowo recenzja zachęciła mnie do tej książki. Bardzo chętnie przeczytam, jak tylko zdobędę powieść. Na sposób wydania też zwracam uwagę, choć gorsze wydanie nie przekreśla często treści, jednak miło wziąć do ręki książkę, która cieszy oczy środkiem, jak i sposobem wydania.
OdpowiedzUsuńI to jest ten czasy, gdy przychodzi pora, aby powiedzieć, że okładka zupełnie nie dla mnie. To było wrażenie od pierwszego spojrzenia, gdzie, gdy tylko na nią zerknęłam, nie potrafiłam od razu się do niej przekonać. Nie jest ona szczególna, nie ma w sobie tego czegoś, co od razu wyrzuca ją z listy moich zainteresowań. Niestety nie przekonała mnie do siebie również zawartość. I nie chodzi o to, że tematyka jest niezbyt ciekawa, bo na pewno znajdą się osoby, którym „Topiel” od Jakuba Ćwieka przypadnie do gustu, jednak ja nie znajdę się w tym gronie. Nie potrafiłabym zmusić się do przeczytania książki, nie umiałabym czytać jej z przyjemnością. Zawsze sobie chwalę książki oparte na faktach, jednak nie wiem czemu do końca, jednak wolałabym nie wracać nawet przy lekturze książki do wydarzeń w Powodzi 97. Zwłaszcza że samemu ją przeżyłam, chociaż jako dziecko to jednak nie lubię tego tematu.
OdpowiedzUsuńOkładka raczej nie przypadła mi do gustu, ale treść to zupełnie co innego. Pamiętam tamtą powódź, chociaż w pamięci utknęła mi wcześniejsza w latach osiemdziesiątych, kiedy w środku nocy syreny wyrwały nas z namiotów na polu biwakowym i ewakuację do położonej wyżej szkoły. Recenzja zachęciła mnie do przeczytania, sama pewnie nie sięgnęłabym po nią. Okładka jednak się liczy, a ta żółć mnie nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńPamiętam powódź z 1997 roku jak oglądałam w telewizji niszczycielską siłę natury oraz worki piasku przenoszone z rąk do rąk. Jakub Ćwiek jest mi nieznany, recenzja oraz okładka "Topiela" zwraca uwagę. Może się skuszę jeśli będę chciała się cofnąć w czasie i powspominać lata 90.
OdpowiedzUsuńMiałam pięć lat w 1997 więc nic nie pamiętam z tamtego okresu 😂😂 a już na pewno nie powódź. Czekam właśnie na Topiel, zamòwiłam sobie ją do recenzji u czytampierwszy 😁 mam nadzieję, że się nie zawiodę❤ To będzie moje pierwsze spotkanie z piórem autora. A okładka mi się podoba, lubię jasne, żywe kolory ☺
OdpowiedzUsuńPamiętam odciski na rękach od wiązania sznurków na workach z piaskiem. Pamiętam te budowane zapory i ludzką solidarnością z tymi, którym wielka woda zagrażała. Pamiętam, że wtedy... byliśmy jednością, bez podziałów politycznych, bez statusów społecznych, bez posiadanych bogactw... byliśmy MY i była Wielka woda. Chętnie przypomnę sobie tamte dni, kiedy ludzie razem stawiali czoło kataklizmowi, ze strachem, z obawą o jutro, ale i z determinacją i nadzieją... wiem, wiem... to nie książka historyczna, więc przyjemnością będzie przy okazji poczuć dreszczyk emocji, okraszony odrobiną humoru, dać się wciągnąć w zmagania z żywiołem w Guchołazach 1997r.
OdpowiedzUsuńKinga nie czytałam ani nie oglądałam, że to Stranger Things wielbie! Pewnie przekonało by mnie to do sięgnięcia po tą książkę, ale wydaje mi się, że byłaby ona dla mnie zbyt mocna, zwłaszcza niektóre opisy. Książka opowiada o bardzo trudnym czasie, ukazuje strach ludzi i to jak straszny może być żywioł. Na pewno ona tez bardzo emocjonująca, zwłaszcza dla osób które to przeżyły i pamiętają, ale nie tylko, śmierć chłopca, uczucia targające ludźmi podczas powodzi do tego szczegółowość oraz realność. To wszystko sprawia, że książka ta długo zostanie w pamięci. W wydaniu podoba mi się połączenie kolorów jednak nic więcej, nie urzekło mnie.
OdpowiedzUsuń