sobota, 16 maja 2020

Renee Carlino - "Przysięgnij, że mnie kochasz"

Autor: Renee Carlino 
Tytuł: Przysięgnij, że mnie kochasz
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2020
Ilość stron: 360
Ocena: 7/10

Opis:

Wyobraź sobie, że czytasz książkę, w której ktoś opisuje twoją przeszłość, wiedząc o niej wszystko…

Emiline kocha książki, jednak jej własne projekty literackie ostatnio utknęły w martwym punkcie. Postanawia sięgnąć po najnowszy bestseller tajemniczego autora ukrywającego się pod pseudonimem J. Colby.
Od razu wciąga ją historia dwojga przyjaciół z dzieciństwa, którzy marzą o lepszym życiu i się w sobie zakochują. Z każdą kolejną stroną odkrywa jednak, że czyta o własnych przeżyciach i niemożliwe, aby to był tylko zbieg okoliczności.
Wie, że autorem książki jest Jase, którego nie widziała od ponad dekady. Musi się z nim spotkać i wyjaśnić, dlaczego posunął się tak daleko i odważył opowiedzieć historię, o której starała się zapomnieć.




Recenzja:

Nie wiedziałam czego mam się tak do końca spodziewać po tej powieści - bo opis był bardzo ciekawy, okładka ładniutka, a ja... no cóż, wiedziałam, że to nie będzie taki do końca romans, bardziej powieść obyczajowa. Niemniej jednak, po przeczytaniu tej historii, mogę powiedzieć, że była ona cudowna i cieszę się, że mogłam się z nią zapoznać. Szczególnie, że dawno nie czytałam niczego, co nie byłoby powieścią z wątkiem miłosnym jako tym głównym. Tu, owszem, też pojawia się wątek romantyczny, ale bardziej według mnie liczy się także przeszłość bohaterów, która prowadzi do bardzo zaskakującej przyszłości... 

Emiline od dawna próbuje napisać coś sensownego. Każdy mówi jej, żeby czerpała ze swojej historii i z przeżytych doświadczeń, ale dziewczyna nie ma ochoty do tego wracać. W pewien sposób zostawiła przeszłość za sobą i nie planuje się na niej skupiać. Zamiast tego, stara się rozwijać zawodowo, a do tego spotyka się z pewnym przystojniakiem. Jej życie jest monotonne i płynie z dnia na dzień, dopóki nie okrywa ona pewnego bestsellera, który wydał J. Colby. Już po kilku stronach Emiline wie, że to o niej i o jej życiu. Na dodatek ta opowieść pisania jest z jej perspektywy...

Tylko jedna osoba mogła napisać tę książkę. Jest nią Jase, którego główna bohaterka nie widziała od ponad dekady - od kiedy praktycznie z dnia na dzień ją porzucił, mimo więzi, jaka ich łączyła. Emiline zaczyna czytać jego książkę, odgrzebując na nowo dawno ukryte wspomnienia i miłość, jaką czuła do chłopaka... Problem jednak w tym, że ona ma już faceta i poukładane życie. Czy będzie chciała to przekreślić?

Historia głównej bohaterki nie jest łatwa. Renee Carlino tak napisała tę książkę, że wszystko poznaje się z wielką ciekawością, bo to całkiem oryginalne czytać książkę w książce. W wielu sytuacjach strasznie współczułam Emiline i ogólnie jakoś bardzo łatwo przyszło mi wczucie się w jej trudną sytuację i miłość do jedynej osoby, która się o nią troszczyła - może ze względu na to, że autorka świetnie zaserwowała nam tę opowieść?

To wzruszająca, pełna emocji książka, która na długo zagości w Waszych sercach i umysłach. Nie jest to historia obyczajowa, którą można spotkać wszędzie - oprócz "Przysięgnij, że mnie kochasz", chyba z podobną fabułą się nie spotkałam. Przez to ta książka jest taka wyjątkowa.

Bardzo podobało mi się także zakończenie - dokładnie tak powinna skończyć się ta pozycja. Mam wrażenie, jakby autorka nawet nie była w stanie skończyć tego inaczej, gdyż serce podpowiadało jej tylko jedną drogą. I wyszło to idealnie, cudownie, uroczo. Dokładnie tak, jak powinno być. Taka wisienka na torcie.

Okładka jest ładna, ale nawet w jednej setnej nie oddaje tego, co jest zawarte w tej książce. Ot, ta oprawa graficzna skrywa w środku prawdziwy skarb, do którego dopiero trzeba się dokopać. Myślę, że wielu z Was powinno spróbować odkryć, co stworzyła pani Carlino.

"Przysięgnij, że mnie kochasz" to dobrze napisana książka, pełna emocji i uczuć, a na dodatek z cudownymi bohaterami. Zrozumiem, jeśli nie będziecie się w stanie od niej oderwać, bo ja nie byłam: przeczytałam ją w zaledwie jedno popołudnie. Podsumowując: polecam! Mam nadzieję, że tak samo zakochacie się w tej fabule.  

12 komentarzy:

  1. Fabuła inna od wszystkich? Tym mnie przekonałaś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak mnie zachęciła recenzja, że przed chwilą dodałam książkę do koszyka zamówień.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaciekawiła mnie Twoja recenzja i dodaję książkę do mojej listy. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem dlaczego, jednak okładka przywodzi mi na myśl styl lat 60,70 w Ameryce. Jakoś naszły mnie takie skojarzenia, a chociaż nie mówię, że są one złe, w tym przypadku stykam się z okładką, prostą, bez specjalnych udziwnień gdzie główne tło stanowi kolor różowy na, którym umieszczono pozostałe elementy, a słowo kochasz, wydaje nam się być napisane odręcznie. Co do fabuły, otrzymujemy Emiline, która jest pisarką, która mogłaby odnieść sukces, gdyby tylko zdecydowała się zaczerpnąć weny twórczej ze swej przeszłości o, której uparcie próbuje zapomnieć. A jednak otrzymuje ją, jak podaną na tacy, gdy pewnego dnia zagłębia się w treść bestsellera autorstwa J. Colby, gdzie z czasem przekonuje się, iż książka opowiada o jej przeżyciach i to w sposób opowiedziany z jej perspektywy. A istnieje tylko jedna osoba, on, ten, który przysięgał ją kochać, a jednak porzucił z dnia na dzień. Ciekawe jest czytać książkę, która opowiada o nas samych, jednak jak może nam przekazać przykład Emiline unikanie swej przeszłości za konieczne z powodu przeżyć, jakie były jej udziałem. Wydaje mi się, że to może być ciekawa lektura, zwłaszcza że dowiemy się, dlaczego Emiline ucieka swej przeszłości, skoro mogłaby dzięki niej odnieść sukces. Do przeczytania na już!

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka w książce coś nowego. Czytać o własnym życiu, wspomnieniach o których chciałoby nie pamiętać, bez chusteczek chyba się nie obejdzie w trakcie czytania "Przysięgnij, że mnie kochasz". Historia Emiline oraz Jase wpasuje się idealnie w mój gust, książka pełna emocji, w której mamy historię o miłości, w której bohaterowie muszą walczyć z przeszkodami na swojej drodze do szczęścia. Książkę Renee Carlino wpisuję na listę "must have".

    OdpowiedzUsuń
  6. Tytuł jest mocny, a i historia zapowiada się piękna i wzruszająca. ❤ Przypomina mi trochę film Kuch kuch hota hai 🌞💙 Chciałabym przeczytać, w życiu są potrzebne wzruszenia 🌺 A ta opowieść idealnie wpada w moje klimaty, i jeszcze ta okładka w różu ! Śliczna 😍

    OdpowiedzUsuń
  7. Kupiłaś mnie ta recenzją opowieść inna niż wszystkie książka w książce już chętnie odkryłabym ten skarb. Nie czytam zbytnio powieści obyczajowych ale skoro ta jest inna biorę w ciemno.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaciekawiło mnie to. Pamiętam, że czytałam kiedyś creepypastę z bardzo podobnym a w sumie identycznym motywem, jeżeli chodzi o książkę, w której zapisane jest całe twoje życie od początku do końca. Na razie raczej nie będę szukać, ale zapiszę sobie na liście jakby mnie naszła ochota na czytanie czegoś nieco bardziej mistycznego ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Właśnie mi się przypomniał pewien temat maturalny gdzie właśnie było coś o czytaniu książki w książce tak więc nie taka znowu oryginalna ta fabuła skoro w lekturach też to było :D no ale gdyby ta książka pojawiła się nieco wcześniej to na pewno łatwiej byłoby sobie z czymś ten temat skojarzyć :D
    Wiele razy zastanawiałam się jakby to było gdyby ktoś napisał książkę o moim życiu, ale nie byłabym zadowolona gdyby ktoś to zrobił bez mojej zgody. Również współczułabym bohaterce. Ciężko zmierzyć się z przeszłością jeśli bardzo chciało się o niej zapomnieć, zwłaszcza gdy przychodzi tak niespodziewanie. Faktycznie nie jest to fabuła spotykana na codzień. W opisie brzmi trochę jak obyczajówka z thrillerem, na szczęście recenzja mówi co innego i bardzo mnie zainteresowała. Czytając recenzje można już poczuć te emocje, a moje serduszko także zareagowało.
    A propo właśnie wzruszających książek to odbyłam ostatnio rozmowę z moim chłopakiem, bo on nie rozumie po co czytać coś przy czym się płacze. Ach ci mężczyźni! Serce z kamienia.. może powinien też zacząć czytać to by zrozumiał :D dobrze że są na tym świecie ludzie którym nie trzeba tego tłumaczyć.
    Okładka wydaję mi się nie pasująca. Tak jakby była to romanso-komedia a nie wzruszająca opowieść. Wątpię by oddawała to co znajdziemy w środku (pff..tak jakbym czytała i wiedziała :D) ale po prostu to nie jest ta okładka. Takie jest moje zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak się złożyło, że książka jest już u mnie, czeka spokojnie na stosiku do przeczytania na swoją kolej. Ale teraz po przeczytaniu recenzji chyba przesunę ją na początek kolejki. Zainteresował mnie pomysł książki w książce, rzeczywiście niebanalny, a takie pomysły spotyka się rzadko w obyczajówkach.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytając tę recenzję miałam wrażenie, że ta książka ma swój specyficzny klimat, trochę nostalgiczny, trochę porywający, ale jak łódź po niewielkich falach na pełnym morzu ( kurczę, nie wiem jak to do końca określić). Z jednej strony wycisza, ale tak naprawdę rozpętuję burzę- ogromną burzę pomiędzy sercem i rozumem... Do tego ta okładka...

    OdpowiedzUsuń
  12. Ta książka to klasa sama w sobie. Mi się bardzo podobała i myślę, że warto do niej wracać.

    OdpowiedzUsuń