Autor: Tillie Cole
Tytuł: Słodki upadek
Wydawnictwo: Editio
Data wydania: 2019
Ilość stron: 368
Ocena: 8/10
Opis:
Wydaje się, że oboje są skazani na szczęście i spełnienie marzeń. Śliczna Lexington „Lexi” Hart, kapitalna cheerleaderka, i Austin Carillo, utalentowany skrzydłowy Alabama Crimson Tide, byli o krok od osiągnięcia wielkich sukcesów. Wreszcie zaczęło im się dobrze układać, ale zawdzięczali to ciężkiej i pełnej poświęceń pracy. Lexi z największym trudem pokonała koszmarną przypadłość, która prawie zniszczyła jej życie, a Austin zrobił wszystko, aby pożegnać się z mroczną przeszłością i zacząć żyć zgodnie z prawem. Czyż oboje nie zasłużyli na nagrodę? Niestety, demony przeszłości nie dają za wygraną. Lexi ponownie osuwa się w piekło swoich największych lęków i staje w obliczu katastrofy. Także Austin, z powodu rodzinnej tragedii, powoli stacza się na dno. I właśnie w tym momencie, na chwilę przed upadkiem, Lexi i Austin wpadają sobie w ramiona. Czy znajdą przy sobie chociaż odrobinę spokoju? Czy fatalny splot zdarzeń doprowadzi do strasznego finału? Oto opowieść o bratnich duszach, które wbrew wszystkiemu chcą uratować siebie nawzajem. Rodzące się uczucie, namiętność i coraz głębsze przywiązanie do ukochanej osoby dają nadzieję. Lexi i Austin robią wszystko, by podnieść się po upadku. Jak jednak walczyć, gdy brakuje siły, a stare rany pozostają niezaleczone?
Recenzja:
Trudno mi powiedzieć, czy znacie i lubicie tę autorkę - ale mam nadzieję, że czytaliście jej książki i uwielbiacie ją, tak jak ja. Wspomniałam Wam przy okazji "Słodkiego Romeo", że "Słodki upadek" to pozycja, która dosłownie miażdży pod względem fabuły, bohaterów i sfery emocjonalnej. No cóż, jak na razie to moja ulubiona pozycja od tej pisarki - i wydaje mi się, że jest dużo lepsza od Katów Hadesa i od Słodkiego domu.
Pierwsze, co rzuca się w oczy, jest wstęp, w którym wypowiada się sama pisarka. Tillie Cole mówi wtedy, że cierpiała na te same zaburzenia odżywiania, co główna bohaterka - a nie ma co ukrywać, książka jest w dużej mierze o anoreksji i walce z nią. Nie wyobrażam sobie, ile kosztowało pisarkę napisanie "Słodkiego upadku", ale może właśnie dlatego, że autorka wiedziała dokładnie co i jak, to ta powieść jest taka wyjątkowa.
Już po kilku pierwszych rozdziałach widzimy, że główna bohaterka - Lexi, ma wielki problem. Chociaż dostała ona zgodę lekarzy, aby zacząć studia i ludzie twierdzą, że jest ona wyleczona, to głos w jej głowie dalej twierdzi, że musi dążyć do ideału. Dziewczyna naraża się jeszcze bardziej na nawrót choroby, gdyż postanawia znowu zostać cheerleaderką - a jak wiadomo, to kosztuje sporo wysiłku. Nawet najlepsze przyjaciółki Lexi nie wiedzą, że dziewczyna ma "mroczną historię".
Pewnego dnia Lexi poznaje Austina - uzdolnionego chłopaka, któremu także kibicuje podczas meczów (jako cheerleaderka). Ich pierwsze spotkania nie kończą się zbyt dobrze i przyjemnie, bo główna bohaterka zaczyna się bać Austina, ale szybko coś zaczyna między nimi iskrzyć, z racji tego, że ten facet także ma swoje demony przeszłości.
Szybko okazuje się, że sytuacja rodzinna Austina z dnia na dzień się pogarsza, a w międzyczasie pogarsza się też stan Lexi, która chce być idealna zarówno dla swojego zespołu, jak i dla mężczyzny, do którego zaczyna coś czuć. Jak się możecie domyślić - jej walka z anoreksją jest tu chyba głównym punktem (przynajmniej mnie się wydawało, że zajmuje to wysokie miejsce w treściach, które autorka chciała w tej powieści przekazać). Zaczynają pojawiać się pytania: czy w życiu tej dwójki w końcu się ułoży i czy znajdą miejsce na miłość do siebie samych?
Anoreksja jest takim tematem, o którym z jednej strony chciałabym czytać, żeby mieć jeszcze więcej informacji, a z drugiej strony - czasami jestem zszokowana pewnymi zachowaniami. Tutaj należy wziąć jeszcze pod uwagę to, że autorka pisała w pewnym sensie o swoich doświadczeniach, więc tym bardziej w pewnych momentach mnie to przerażało.
Sytuacja Austina także nie należała do najbardziej kolorowych, ale tutaj raczej bym chciała, żebyście sami odkryli, co w jego życiu było nie tak. Dodam tylko, że to ma związek z lokalnym gangiem i z jego matką. Reszty musicie dowiedzieć się sami!
Okładka przypomina mi resztę tomów z tej serii, czyli "Słodki dom" i "Słodkiego Romea". Z tego co wiem, to kilka pozycji w tej serii ma się jeszcze pojawić (mam nadzieję, że jak najwięcej, bo jak na razie to kocham ten cykl!) i okładki będą w podobnej stylistyce utrzymywane. Nawet napisy to chyba te same czcionki. W sumie fajnie to na półce wygląda, więc niech robią tak dalej!
Podsumowując, koniecznie musicie przeczytać! To jest coś, od czego nie będziecie mogli się oderwać. To jest coś, co wręcz pożrecie wzrokiem. Nie będziecie żałować, że się zapoznaliście z tą książką - bardziej tego, że zapoznaliście się z nią tak późno, skoro ona od jakiegoś czasu jest już na rynku wydawniczym. Polecam!
Znam autora z serii "Kaci Hadesa" /"To nie ja kochanie" itd/. Nie dotarłam jeszcze do całości. "Słodki upadek" wpisuje na listę poszukiwań.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Tillie a kaci to moi ulubieńcy dlatego jestem ogromnie ciekawa tej serii. Jest ona przede mną ale napewno wysoko na liście
OdpowiedzUsuńPierwszy tom jakoś nieszczególnie mnie przekonał, nawet nie dobrnęłam do końca... A jednak jestem bardzo ciekawa tej powieści :D
OdpowiedzUsuńNie czytałam pierwszej części ale jakoś nie szczególnie mnie one przekonują. Zaczęłam na inne propozycje.
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie czytania serii "Kaci Hadesa". Jeżeli ta seria jest jeszcze lepsza dopisuję ją do listy.
OdpowiedzUsuńKsiążki nie wydaje się lekką lekturą, porusza tematy ważne, daje nam do myślenia. Powieści które maja coś w sobie z autora jakieś jego osobiste przeżycia bardziej trafiają w czytelnika (może zapominamy, że pisarze są zwykłymi ludźmi i też mają swoje problemy). W dzisiejszych czasach gdzie tak wiele poświęcamy wyglądowi zewnętrznemu, jak wielu chce być idealnym a nie wiemy, że niekiedy ile ktoś poświęca żeby tak wyglądać. Fajnie, że pojawiają się książki z tą chorobą w tle. "Słodki upadek" zapowiada się emocjonalna huśtawka, coś czuje bez chusteczek się nie obędzie. Znowu Tillie Cole nas zaskakuje, zadziwia. Książka obok której nie przejdę obojętnie.
OdpowiedzUsuńAnoreksja to podstępny wróg, mocny przeciwnik, nie czytałam jeszcze chyba książki o tym zaburzeniu odżywiania, więc chętnie sięgne, jak jeszcze miłość w tle i jakiś wątek z gangiem ! Na pewno pełna emocji powieść, dziękuję za recenzję ! ❤
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie ta recenzja! Książki o anoreksji nie czytałam a to trudny temat, do tego dużo ludzi ma błędne pojęcie o tej chorobie, wszystkie szczupłe dziewczyny wrzuca do jednego worka, wmawia im się, że mają anoreksję mimo tego, że dużo jedzą a mają zwyczajnie dobrą przemianę materii czy też geny, ludzie nie rozumieją, że anorektyczka ma jadłowstręt i nic nie przełknie. Siedzi to głęboko w psychice i w głowie przede wszystkim, nawet jak schludnie to dalej ma stary obraz siebie, wydaje jej się że jest gruba.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się ciekawa. Autorki nie znam kompletnie.
OdpowiedzUsuńTą część jak widać autorka pisała prosto z serca i wyszło jej o wiele wiele lepiej niż poprzednia pisana pod publikę. Temat anoreksji jest bardzo bliski autorce ponieważ sama przez to przeszła, więc jest bardziej realistyczny. Zazwyczaj nie przepadam za czytaniem o chorobach bo trudno się o tym czyta, ale można też się trochę z nimi zaznajomić, ale też na pewno lepiej o tym czytać w takiej wersji niż suche fakty.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że kolejne tomy z tej serii będą tak dobre jak ta, i każda będzie "inna" na swój sposób. A okładka fajnie, że się nie odróżnia od pozostałych, bo lubię jesli okładki z jedynej serii są spójne.
Czekałam na recenzję tej książki, ale z jakiegoś powodu, byłam przekonana, że opowiada ona o bohaterach poprzednich tomów. W sumie może i lepiej, że tak nie jest, bo będzie można ją czytać osobno ;)
OdpowiedzUsuńSam temat nie jest łatwy, wymaga wyczucia i zrozumienia. Wydaje mi się, że jednak, że Tillie Cole umie w trudne tematy i przedstawia je w sposób dojrzały i poruszający jak na romans w którym niestety jakieś problemy są zazwyczaj opisywane na ,,odwal się". Zainteresowało mnie, że oparła książkę na swoich doświadczeniach. Podejrzewam, że czytanie czegoś w czym autor zawarł własny ból i traumy jest dość wymagające, ale z drugiej strony być może dla Cole była to forma terapii.
Książka wydaje się ciekawa, więc postaram się po nią sięgnąć.
Pewnie, kojarzę tę autorkę, głównie z recenzji tu się pojawiających. Wciąż nie wiem, czy się za nią zabierać, mam mieszane odczucia.
OdpowiedzUsuńPisałam pod opinią Słodkiego domu, że bardzo lubię tę książkę i nie mogę się doczekać ponownego jej przeczytania - to jedna z tych książek, które mam na półce ale tak bardzo chcę przeczytać że odkładam na dzień, który cały będę mogła poświęcić lekturze :) Co do powyższej pozycji, to jestem mocno, pozytywnie zaskoczona, bo opisu to nie czytałam. Cóż kolejne moje zboczenie - jeśli widzę znane i lubiane przeze mnie nazwisko na okładce, to nie potrzebuję czytać opisu, bo i tak chcę mieć te książki. Dlatego też jak pisałam jestem zaskoczona, że autorka poruszyła tak trudny i ważny temat. I bardzo się cieszę, bo uwielbiam książki, które mogą niektórym pomóc, które poruszają ciężkie tematy i które dzięki temu są emocjonalnie. Nie miałam nigdy do czynienia z osobą zmagającą się z anoreksją, więc tym bardziej uważniej przeczytam by wiedzieć jakie sygnały mogą świadczyć właśnie o tej chorobie.
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze twórczości tej autorki, ale wiem, że jej książki by mi przypadły do gustu. I znowu wskakuje kolejna na listę tytułów do przeczytania. Lubię miażdżące historie, bo naprawdę nie pozwalają o sobie zapomnieć. Poza tym wszędzie tam, gdzie w fabule są lekarze i problemy zdrowotne znajduję zawsze interesujące nimi pokierowanie a bohaterzy, których dotyczą okazują się mi bliscy. Sądzę, że w przypadku tej powieści też tak będzie.
OdpowiedzUsuń