Autor: Patrycja Strzałkowska
Tytuł: Niemoralne decyzje
Wydawnictwo: Pascal
Data wydania: 2019
Ilość stron: 400
Ocena: 3/10
Opis:
Leila i Bartek. On, pracownik tajnych służb, oskarżony o brutalny gwałt. Ona, uznana psycholog, która swoje problemy rozwiązuje kokainą. Przypadkowe spotkanie, spontaniczny seks, luksus i układy – to początek niebezpiecznego związku. Ale z pozoru gorące uczucie może nie wystarczyć, by ukryć sekrety przeszłości, bo…
Nic nie jest takie, jakie się wydaje.
Zobacz, do czego zdolni są kochankowie i dokąd może zaprowadzić pożądanie.
Recenzja:
Powiem tak, tę książkę przeczytałam już jakiś czas temu i dalej nie wiem, co o tym sądzić. Wiem natomiast, że to jedna z gorszych książek z 2019 roku, które miałam w dłoniach i trochę mi smutno, że takim akcentem skończyłam swój czytelniczy rok. No cóż, nie każda powieść musi okazać się dobra, ale po takim opisie spodziewałam się czegoś innego - i to był błąd już na samym starcie.
Na samym początku poznajemy Tereskę, która jednak szybko zmienia imię na Leila (ciekawe, kto by jej na to w urzędzie pozwolił - no ale ok). Oczekiwać by można, że autorka będzie chciała stworzyć jakąś fajną postać, ale... nie w tej pozycji. Ja od samego początku nie byłam w stanie strawić zachowania tej bohaterki. Może dlatego, że Leila jest niby psychologiem, który nie ma nic wspólnego z faktycznym byciem psychologiem? O tym jednak opowiem za chwilę. Leila zachowuje się mniej więcej tak, jakby miała poprzestawiane klepki w głowie, a swój związek zamiast traktować jakoś bardziej poważnie, traktuje mniej więcej tak, jak nastoletnia dziewczyna.
Jej chłopak - Bartek - wcale nie był lepszy. Niby jest pracownikiem tajnych służb (i to wydaje się ciekawe), ale już na samym początku czytelnik żywi do niego mieszane uczucia - bo jest wątek, że kogoś zgwałcił, ale ktoś mu załatwił, że sprawę zamieciono pod dywan. Także ten, Bartek też wcale nie jest jakąś postacią, którą by można było polubić.
Myślicie, że skoro bohaterów nie można darzyć sympatią, to może chociaż fabuła jest dużo lepsza? Nie. Jest przekombinowana. Jakby autorka chciała napisać trzy różne gatunki na raz i nie wiedziała, na co się zdecydować... więc dała wszystkiego po trochu, tworząc mieszankę, którą czytelnik ledwo co może zdzierżyć. To moje pierwsze spotkanie z panią Strzałkowską, ale wydaje mi się, że ostatnie - nawet jeśli jej inne powieści byłyby lepsze.
Scen seksu jest tak dużo, że nawet ja czułam się nimi przytłoczona - a ustalmy, że nie mam żadnych obiekcji przeciwko dobremu erotykowi. No właśnie, dobremu... Także jeśli ktoś nie lubi takich scen (szczególnie, że część jest przekombinowana), to lepiej niech nie sięga.
Warto wypowiedzieć się o samym aspekcie bycia psychologiem. Tutaj autorka nie zrobiła żadnego rozeznania i widać to już na pierwszy rzut oka. Może ja mam za dużą wiedzę na ten temat, bo studiuję ten kierunek, ale no... w "Niemoralnych decyzjach" Leila jest psychologiem chyba tylko z przypadku. Może autorce to po prostu pasowało do fabuły...
Zakończenie też nie wbiło mnie w fotel. Było mocno przeciętne, chociaż czytelnik chciał się spodziewać większego efektu "wow". Skoro jednak fabuła była mocno przeciętna, to czego spodziewać się po zakończeniu? Widać, że ta powieść nie była przemyślana do końca przez autorkę. Ba, nie tylko ja tak sądzę, bo wystarczy przeczytać kilka innych opinii w internecie.
Okładka przywodzi na myśl jakiś erotyk i dawkę emocji. Nie odpowiada to jednak rzeczywistości. Wydaje mi się jednak, że oprawa graficzna i tak jest jedną z lepszych stron tej pozycji. Dziwię się trochę, że wydawnictwo chciało wydać taką pozycję, ale podobno poprzednie książki autorki się sprzedawały, więc wiadomo, że kolejne też będę wydawane...
Podsumowując, nie jest to najlepsza książka, jaką czytałam w 2019 roku. Ciężko mi sobie nawet przypomnieć, czy była jakaś gorsza. Chyba nie. Więc jeśli zamierzacie przeczytać "Niemoralne decyzje" - to miejcie na uwadze to, żeby nie spodziewać się zbyt wiele...
Podsumowując (nie tylko ten rok)- jedna z wielu książek rodzimych autorek pisana na kolanie. Jednak znajdują one rzesze czytelniczek, które bezkrytycznie czytają i są zachwycone bylejakością. To nie jest wyjątek i martwi to, że niby wydaje się więcej książek, które znajdują nabywców, tylko poziom spada.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce naprawdę różne opinie. Zrobił się troszkę szum medialny wokół autorki, nawet jak opinie były całkiem dobre tylko kilka rzeczy na nie to autorka blokowała autorów opinii i tym mnie właściwie do siebie zraziła. Wiadomo, że nie każdy pisze dzieła na miarę Nobla to jedna sprawa, po drugie każdy autor musi umieć liczyć się z krytyką i spróbować wziąć z niej jakąś naukę na przyszłość a nie obrażać się i zachowywać niczym dziecko. Nawet Stephen King czy Agatha Christie czy jakikolwiek inny znany i uwielbiany autor ma słabsze dzieła. Krótko mówiąc nie mam ochoty na tę książkę a ta ocena tu to tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że nie będę żałować 🙂
OdpowiedzUsuńNie znam autorki, nie czytałam książki i nawet nie słyszałam o niej. Ja juz widząc samą okładkę pewnie bym się zastanowiła czy chce w ogóle przeczytać, jest okropna, a po tej recenzji już jestem całkiem pewna ze nie. Samec sceny seksu są dla mnie odychajace. A do Bartka to nie miała bym mieszanych uczuć a nienawistne.
OdpowiedzUsuńOgólnie fabuła wugaje mi się beznadziejna i nie ciekawa. Dziwię się , że jest ktoś kto chce to czytać. I dziwię się, że takie książki są wydawane.
Również należę do osób, której tej autorki nie znają. Możliwe, że rzeczywiście wcześniejsze jej książki są dużo lepsze niż ta, trzeba by było kogoś o to podpytać. Ja powiem szczerze, że gdybym zauważyła tę pozycję w księgarni, to bym jej nie wybrała... Taka podstarzała lolita na okładce? Ten lizaczek to chyba na zachęte?
OdpowiedzUsuńSam zarys fabuły na okładce też odpychający. Co do Bartka? Postać wyraźnie potwierdza fakt, że władza korumpuje ostatecznie. To chyba ma zachęcić Lolitę, przepraszam, Leilę do większych ekcesów. To nawet nie jest kontrowersyjny temat, to po prostu kompletnie nieprzemyślany plan działania autorki. Potwierdzam to, co pisała wyżej Henry-ka - powieść pisana na kolanie, przynajmniej tak to wynika z tego obrysu. Nie sięgnę na pewno po tę książkę i będę się poważnie zastanawiać, czy w ogóle się przymierzać do tej autorki. Bądźmy szczerzy, na świecie jest tyle ładnie zapowiadających sie lekturek... Po co się denerwować i tracić czas?
O nie, serio autorka stworzyła bohatera, który kogoś zgwałcił?! A czy to nie powinien być czarny bohater, który został (bądź zostanie) za to ukarany? Naprawdę gwałciciel ma być głównym bohaterem, z którym bohaterka się wiąże? Boże co z tym światem.. Wychodzi na to, że w sumie gwałciciel jest spoko gościem, ofiara pewnie sama się prosiła, a policja ma gdzieś wymiar sprawiedliwości.. Nawet książki nie czytałam, ale wystarczyła mi recenzja.. Nigdy nie chcę trafić na taki badziew, a co gorsza - mam nadzieję, że to coś nigdy nie trafi w ręce ofiary gwałtu. Czasami się zastanawiam do czego autorzy są jeszcze zdolni. Co wymyślą by napisać książkę. Jasne, świeżość jest dobra, szczególnie w romansach czy erotykach. Ale nawet odgrzewany temat można opisać tak dobrze, że czytelnik ma wrażenie jakby czytał coś zupełnie innego i nowego. Dziwie się, że wydawnictwo podjęło się wydania tak gorszącej książki, w której gwałciciel jest wybielany. Nie, nie i jeszcze raz nie. Jak ja się cieszę, że przeczytałam tą opinię, bo będę wiedziała po co nigdy nie sięgać i przed czym ostrzegać innych. Po za tym branie się za tematy, o których nie ma się bladego pojęcia i nie zrobić przed nawet rozeznania również jest głupotą. W tym przypadku jest to psychologia, ale w innych powieściach jest to lekarz, policjant, prawnik itd. Ktoś kto się zna na temacie, widzi błędy i jedyne co może zrobić to kręcić głową. Dlatego bardzo szanuje autorów, którzy zanim zabiorą się za jakiś temat, robią rozeznanie i wiedzą o czym piszą. Na koniec wspomnę o okładce. Dla mnie to takie "chodź, weź mnie, zobacz jaka jestem seksowna", ale może to dlatego, że już wiem co zawiera treść. Pani autorce już podziękujemy. Nie sięgnę po żadną jej książkę.
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej pozycji i jakoś nie jestem zachęcona po opinii jak i innych opiniach o tej książce
OdpowiedzUsuńNie znam pisarki, nie miałam styczności z jej książkami, jakoś nie jest mi spieszno żeby poznać. Bohaterowie jak okładka i opis nie zachęca mnie do przeczytania jej. Bohaterowie niedojrzali i jeszcze do tego Bartek popełnił gwałt (tego jeszcze chyba nie grali!), a Leila (Tereska) to już nieprzemyślana postać. Co do scen seksu nie mam nic przeciwko żeby tylko były w umiarze w stosunku do całości książki (co za dużo, to niezdrowo tutaj jest odpowiednie). Odpuszczę sobie tą książkę a także pisarkę.
OdpowiedzUsuńNie znam autorki, trudno więc powiedzieć, czy to jedna z gorszych, (każdemu może się zdarzyć) czy kolejna książka, która ma przyciągnąć czytelników kontrowersyjnym tematem i scenami seksu. Chyba jednak nie o to chodzi czytelnikom. Dziwna dwójka bohaterów, on podejrzany o gwałt, ona po psychologii, zachowująca się jak niedojrzała nastolatka. Już to samo zniechęca do sięgnięcia po książkę. Zdecydowanie nie wezmę do ręki.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że zrobił się wokół tej autorki taki negatywny rozgłos, a tu czytam w komentarzach zaskakujące rzeczy 😳 no cóż, ludzie są różni, a Twoja recenzja pokazuję, że niektórzy nie powinni pisać, albo doszlifować swój warsztat pisarski, by nie narażać czytelników na spotkania z takimi kwiatkami literackimi 😂 ufam twojej opinii i waszym komentarzom i daruję sobie lekturę tejże "powieści" 😊 Wszystkiego dobrego w Nowym Roku ! 😘
OdpowiedzUsuńWielka szkoda, bo tytuł taki intrygujący a treść bez polotu. Nic na to nie poradzimy, że takie książki są wydawane. Wnioskujac z Twojej recenzji, nie jest to książka dla mnie, dlatego wolę się nie męczyć i jak najszybciej zapomnieć o tym tytule. Niech sobie czytają ją inni, którym odpowiadają tego typu powieści ;)
OdpowiedzUsuńRecenzja w zupełności mi wystarczy, by nie tęsknic za taką książką. Szkoda czasu i niepotrzebny wydatek.
OdpowiedzUsuń