piątek, 18 października 2019

Leisa Rayven – "Pan Romantyczny"


Autor: Leisa Rayven
Tytuł: Pan Romantyczny
Wydawnictwo: NieZwykłe
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 388
Ocena: 9/10

Opis:
Max Riley jest facetem z twoich snów. A przynajmniej będzie nim za odpowiednią cenę. Jego alter ego, Pan Romantyczny, to zabójczo przystojny mężczyzna do towarzystwa, który realizuje romantyczne fantazje – randki, które potrafią zawrócić w głowie. Nowojorska śmietanka nie może się nim nasycić. Nieważne, czy kobiety pragną dominującego milionera, niegrzecznego chłopca o złotym sercu, gorącego kujona, seksownego motocyklisty czy najlepszego przyjaciela – Max odegra każdą rolę, ale własną tożsamość pragnie zachować w sekrecie.
Wówczas na scenę wkracza dziennikarka śledcza Eden Tate. Gdy od rozkochanej klientki docierają do niej słuchy o miejskiej legendzie, jaką jest Pan Romantyczny, Eden postanawia napisać zjadliwy artykuł demaskujący Maksa oraz jego zdolność do wyłudzania pieniędzy od samotnych, bogatych dam. Zdesperowany mężczyzna, by chronić tożsamość zarówno swoją, jak i klientek, proponuje Eden trzy randki. Jeśli kobieta się w nim nie zakocha, pozwoli jej opublikować swoją historię. Natomiast jeżeli podda się urokowi Maksa, będzie musiała zapomnieć o sprawie. Cyniczna dziennikarka nie ma wątpliwości, że oprze się granym przez niego romantycznym postaciom, ale kiedy prawdziwy Max przyznaje, że coś do niej czuje, musi ocenić, czy profesjonalny kłamca mówi prawdę, czy pełen pasji mężczyzna z tajemniczą przeszłością to kolejna z ról, którą odgrywa, żeby ją oszukać i odwieść od napisania artykułu.

Recenzja:
Ostatnio słyszałam, że nie powinno się czytać za dużo romansów, bo można wtedy nieźle wypaczyć sobie pojmowanie świata. Nie dosłownie, ale rozumiecie, o co chodzi. Tak się jednak składa, że chociaż raczej stroniłam od zwykłych historii miłosnych, od jakiegoś czasu trafiam na takie NieZwykłe, obok których nie mogę przejść obojętnie. I jedną z nich jest, jak się domyślacie, Pan Romantyczny. Nie bez powodu otrzymał ode mnie niemal maksymalną ocenę i wzięłam go pod swoje patronackie skrzydła.  Już teraz mogę Wam powiedzieć, że ta książka to coś więcej niż sztampowa historia miłosna ze scenami erotycznymi i że zarwałam dla niej nockę, bo gdy zaczęłam czytać, nie mogłam po prostu się oderwać. Dosłownie.

Ale od początku. Eden Tate to dziennikarka, która mimo świetnego wykształcenia, zajmuje się pisaniem clickbaitowych tekstów dla jednego z czasopism internetowych. Chciałaby się wybić, jej kariera jest dla niej ważna, więc gdy trafia na legendę o Panu Romantycznym, postanawia iść za ciosem i sprawdzić, czy uda jej się zrobić z tego gorący temat. Max Riley z kolei jest mężczyzną… ze snów. I nie, nie tylko dlatego, że jest wspaniały, przystojny, szarmancki… ech, mogłabym tak jeszcze długo, lecz także dlatego, że potrafi przywrócić kobietom radość, chęć do życia, jest kimś, kto potrafi je ratować w wyjątkowy i potrzebny im sposób. Dlatego gdy dowiaduje się, że Eden zamierza napisać demaskatorski artykuł, i domyśla się, że jednak się jej nie pozbędzie, postanawia dać jej warunek: jeśli Eden po trzech randach się w nim nie zakocha, poda jej wszystkie informacje do artykułu. Jeśli jednak uda mu się rozbudzić w niej uczucia, dziennikarka zapomni o całej tej historii. Jak to się dla nich skończy? Czego dowiedzą się o sobie po drodze i czy cyniczna Eden wreszcie uwierzy w szczęśliwe zakończenie, a może dla kogoś takiego, jak ona czy Max, ono nie istnieje?

Moglibyście powiedzieć: nic nowego, już gdzieś to czytałem/am. A ja Wam powiem: wcale nie. Elokwentnie, wiem, dziękuję. Ale dążę do tego, że ta historia wcale nie jest taka prosta, jak się na pierwszy rzut oka wydaje. Jeśli sądzicie, że wiecie, jak to wszystko się potoczy, mogę Wam obiecać, że się mylicie! Autorka świetnie rozwinęła wszystkie wątki, pokazała, że potrafi grać na emocjach czytelnika, sprawiać, że w jednej chwili śmieje się jak opętany, w innej rozczula, a w następnej drży o to, co się zdarzy.

Poza tym jej postacie są tak genialnie wykreowane, że to aż niemożliwe. Max Riley… Ech, Max. Niby facet idealny, prawda? I taki nie istnieje? A jednak gdy czytamy o nim, widzimy jego zachowanie, poznajemy go lepiej, zdajemy sobie sprawę, że tak naprawdę mógłby istnieć. Max jak każdy ma słabości, ma coś, czego się wstydzi, przed czym chce uciec. I nie jest przy tym jednym z tych zranionych bad boyów, którzy postanawiają za wyrządzone im krzywdy odpowiedzieć buntem czy szczeniackim zachowaniem. Max to dorosły, świadomy swoich słabości mężczyzna, który stara się zadośćuczynić za błędy, których nawet nie jest do końca winien. I za to wszystko, za jego ciepłe serce, poczucie humoru, naprawdę go uwielbiam. Autorka wykreowała go w naprawdę wspaniały sposób.

Podobnie dobrze poszło jej z Eden. To kobieta stąpająca twardo po ziemi, cyniczna, sarkastyczna, niezależna. I jeśli myślicie, że łatwo dałaby się zbałamucić, nawet takiemu mężczyźnie jak Max, grubo się mylicie. Eden nie jest jedną z tych bohaterek, które po prostu się poddają. I za to ją bardzo polubiłam, choć pod koniec historii niektóre z jej zachowań zaczęły mnie nieco irytować, ostatecznie Eden była jedną z najlepszych bohaterek w książce tego gatunku, na jaką trafiłam.

Chociaż już i tak się mocno rozpisałam, nie mogę nie wspomnieć też o postaciach drugoplanowych. Naprawdę, czy jest coś, co autorce nie wyszło w tej książce? Bo Nannabeth, Toby czy Asha (albo Moby Duck) to po prostu świetni bohaterowie, którzy wnoszą tyle kolorów i świetnych sytuacji do książki, że nie można o nich zapominać.

Poza tym, jak już wspomniałam, ta historia to nie jest zwykły romans. Mamy tutaj dwójkę ludzi, którzy starają się na swoje własne sposoby radzić sobie z przeszłością, ale nie jest to też wątek dominujący w książce. Teraz, gdy każda powieść niemal krzyczy o tych wszystkich skrzywdzonych bohaterach z trudną przeszłością, w Panu Romantycznym taki wątek jest poprowadzony subtelnie, z odpowiednim wyważeniem.

Podsumowując: Musicie. Przeczytać. Tę. Powieść. Sprawi, że wasze serce przyspieszy niejednokrotnie, na policzki wpłyną rumieńce, że zaśmiejecie się w głos i to nie raz, a do tego poruszy was do głębi. To powieść o miłości, o przebaczeniu, o rodzinie, o sile kobiet, o drugich szansach, o pogoni za karierą. O tym, co powinno się liczyć w życiu. I o cholernym Maksie Rileyu, którego pokochałam całym serduszkiem, bo jak można by go nie pokochać? Dlatego dodam już tylko jedno: jeśli nie poznacie tej historii, bardzo, bardzo możecie tego żałować. Ja jedynie żałuję tego, że nie ma jeszcze drugiego tomu, ale czekam z niecierpliwością na grudzień. Oby więcej takich książek!

11 komentarzy:

  1. Wow, wow!!! Skoro Maks zrobił takie wrażenie na recenzentce, rozkochując ją w sobie, to ja raczej także skorzystam z usług Pana Romantycznego i dam się porwać na randkę. Choćbym miała zarwać noc. Ale cóż to będzie za noc! Pełna wrażeń, zaskoczeń, zwrotów akcji i niespodziewanego zakończenia. Trudno, że w tym wszystkim przeszkadzać mam będzie nijaka Eden i psuć nastrój swoim sarkazmem, cynizmem oraz ściągać nas będzie na ziemie. Ja zdecydowanie piszę się na tę randkę już teraz.

    OdpowiedzUsuń
  2. I jak można się oprzeć książce po przeczytaniu takiej recenzji i takiej wysokiej ocenie. Przekonała mnie absolutnie. Dopisuję do listy i czekam na kolejny tom. Rozumiem, że już w grudniu. Dobrze, że nie trzeba długo czekać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratulacje patronatu. Po takiej recenzji nie oprę się "Panu romantycznemu". A czytanie romansów wcale nie wypacza pojmowania świata. Wpisuję na listę do zdobycia tej powieści.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak widać nie tylko okładka jest świetna, ale także treść. Bardzo mnie cieszy ta wiadomość, bo uwielbiam takie książki i nie mogę się doczekać, aż "Pan romantyczny" trafi na moją półkę i w moje ręce <3 A dodać do tego wspaniałych bohaterów, to całkiem jestem kupiona. Nawet nie wiesz jak bardzo ucieszyła mnie twoja recenzja, bo myślałam już, że to kolejna powieść, jakich na rynku mnóstwo i nie koniecznie będzie się wyróżniać. A jednak.. Wystarczy dobrze wykreować bohaterów i oryginalną treść mamy gotową. Chyba czas na jakieś zamówionko w księgarni, bo przyznam szczerze, że nie mogę się doczekać, aż poczytam o Maxie <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochani! Bardzo się moja dusza raduje, że widzi recenzję tej intrygującej książki! Nawet o nią zagrałam na waszym instagramie ale szanse jak w lotto! Recenzja jest pełna zachwytów co mnie wcale nie dziwi, mam nadzieję, że ja też będę tą książką tak samo zachwycona! Trzymam kciuki za Pana Romantycznego, mam nadzieję, że przekabaci cyniczną prezenterkę. Uwielbiam ten motyw książkach czy filmach, że ktoś o kimś mówi, że nigdy w życiu ale życie płata figle i daje nam pstryczka w nos, pokazując, że "nigdy nie mów nigdy" dopada zawsze tych najbardziej cynicznych i niedowiarków. I prawdę mówiąc, mam nadzieję Max wyznając jej uczucia to tak naprawę gra by ją zmiękczyć i postawić na swoim! Chciałabym by jej utarł nosa! Chętnie ją przeczytam, gorzej z tym jak się sama w literackim bohaterze Maksie zakocham! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja uwielbiam romanse czy to słodkie love story czy mroczne romanse uwielbiam ale tak samo uwielbiam kryminaly i nie czuje że mam wypaczone pojmowanie Świata hehe ale i tak bym nie przestała ich czytac a Pana romantycznego mam na celowniku

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam dwa pierwsze zdania opisu i już stwierdziłam, że chcę. No ale postanowiłam, że spokojnie doczytam do końca wraz z recenzją, chociaż wiedziałam, że i tak to nie wiele, a nawet i nic, nie zmieni. I miałam rację, ale.. po recenzji spojrzałam nieco inaczej na tą książkę, nie jak na zwykły romans tylko coś z przesłaniem. I właśnie na początku pomyślałam, że wiem jak wszystko się potoczy, ale na szczęście recenzja mnie od tego odwiodła, a to sprawiło, że książkę chcę jeszcze bardziej, ciekawe tylko co powie mój chłopak jak zacznę się zachwycać Maksem :D
    Co do tego wypaczonego świata, to trochę mogę się zgodzić, jednak wątpię bym przez to przestała czytać romanse, ponieważ je bardzo lubię i czytam dosyć często :3
    Rany no, nie da się nie przeczytać książki, jeśli recenzja jest tak dobra, i tak namawia na przeczytanie, zwłaszcza jeśli uwielbia się takie historie!
    Problem jest tylko jeden.. Tak dużo książek, a tak mało czasu na czytanie. Ale na szczęście dzięki recenzjom możemy wybierać tylko te perełki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Po przeczytaniu opisu jak i recenzji od razu chcę ją przeczytać. Książka Leisy Rayven zapewni czytelnikowi wiele ciekawych chwil przy czytaniu jej, na pewno nie będziemy się nudzić z Panem Romantycznym. Główny bohater coś czuje, że zawładnie sercem niejednej czytelniczce, Max intryguje, przyciąga. Książka znajduje się na liście do przeczytania nie wiem kiedy ją odhaczę ale na pewno będę chciała przeczytać.
    Czy czytanie romansów może nam wypaczyć świat może tak ale czy to coś złego nie. I tak będę takie książki czytać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przypomniało mi to trochę 27 sukienek, pewne podobieństwa są 😉 Brzmi ciekawie, jak będzie okazja, to przeczytam, czemu nie ? 😊

    OdpowiedzUsuń
  10. By nie czytać zbyt dużo romansów? Całkowicie to rozumiem. Ja właśnie jestem po drugim i nie rozumiem, co w zasadzie zostało tam opisane - nawet po części nie jest to świat podobny do naszego, bardziej fantastyka niż cokolwiek innego (tak ludzie się nie zachowują!). To już Harry Potter przy niektórych romansach to obyczajówka z hardcorem! Ale pewnie tylko ja się tak czepiam.
    Pan romantyczny? Od okładki zaczynając po opisie fabuły kończąc - to już było. I tak, wiem co przekazuje recenzja, cieszę się, że w końcu ktoś zauważył, żeby postaciom dodać trochę pierwiastku rzeczywistości. Ja już w nic nie wierzę, ale może jednak, może w końcu znalazł się romans, który traktuje czytelnika poważnie, a nie idzie w konsumpcje kopiuj-wklej.
    W każdym razie recenzja na pewno z sercem - bardzo romantyczna :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Z checuia przeczytam ,bo ta recenzja mnie skusila i przekonala :)

    OdpowiedzUsuń