Autor: Ilona
Andrews
Tytuł: Magia zmienia
Wydawnictwo: Fabryka
Słów
Rok
wydania: 2019
Ilość
stron: 408
Ocena: 9/10
PATRONAT
KSIĄŻKOWIRU
Opis:
Zalewające
Atlantę fale magii wydają się coraz groźniejsze.
Po
odejściu z Gromady najemniczka Kate Daniels i jej ukochany Curran muszą
dostosować się do życia w innym tempie. Choć nie tęsknią za sporami
wewnętrznymi, szybko zaczynają rozumieć, że całkowite oddzielenie się od
Gromady to proces, który wymaga czasu.
Kiedy
dowiadują się o zaginięciu Eduarda, przyjaciela z dawnych lat, włączają się w
poszukiwania. Gildia Najemników ma kłopoty, a ostatnie zlecenia Eduarda wiązały
się w złowieszczy sposób.
Ktoś
musi powstrzymać starożytną potęgę, zanim ta rozerwie Atlantę na strzępy...
Recenzja:
Wiecie zapewne, że pseudonim Ilona Andrews wywołuje u mnie zawsze
szeroki uśmiech na twarzy. Naprawdę, wystarczy, że zobaczę to pseudo i już
wiem, że będę miała lepszy dzień, bo książki pary pisarzy mają tę magiczną właściwość
– zawsze poprawiają mi humor. Dlatego kolejny tom z serii o Kate Daniels, czyli
mojego ulubionego urban fantasy, to coś, czego akurat w tej chwili naprawdę
bardzo potrzebowałam. Czy i tym razem się nie zawiodłam?
Kate i Curran nie są już parą Alfa w Gromadzie i muszą się
przyzwyczaić do nowej sytuacji. Przede wszystkim do nowej funkcji Kate, którą
ta zyskała przed dwoma miesiącami, a także z masą problemów, jaka się z tym wiąże.
Dodatkowo cały czas pozostaje zagrożenie w postaci Rolanda, któremu prędzej czy
później trzeba będzie stawić czoła. W Atlancie jednak nigdy nie jest spokojnie,
a nieszczęścia zawsze chodzą parami, bo partner przyszywanej siostry Currana
znika. Kate razem z narzeczonym rozpoczyna śledztwo. Jaka siła stoi za tym
wszystkim? Czy uda się odnaleźć zaginionego na czas?
Te pytania pozostawiam otwarte, mogę natomiast odpowiedzieć na
inne: czy z tą książką można się nudzić? Zdecydowanie nie! Ale chyba tak jest
zawsze w przypadku powieści duetu Ilona Andrews. Akcja zawsze prze do przodu,
jest dynamiczna, spójna i przemyślana, a kolejne opisy realistycznie odmalowują
wszystko przed oczami czytelnika, dzięki czemu tak bardzo uwielbiam te książki.
W Magia zmienia widać też,
jak charaktery postaci się rozwijają, bo na przestrzeni tomów zmieniła się nie
tylko Kate, ale także poboczni bohaterowie. Uwielbiam obserwowanie tego
procesu, uwielbiam też wszystkie relacje między całą plejadą postaci, które
nawet jeśli pojawiają się tylko na sekundę, wnoszą do historii bardzo wiele. I tak
momenty, w których występuje Andrea, Rafael, Derek, Julie, Barabasz, Jim,
Ghastek czy Desandra (i wielu innych bohaterów, których pokochałam na
przestrzeni całej serii) są naprawdę świetne i spajają jeszcze lepiej całą
historię.
Historię, która jak zwykle zaskakuje, przeraża, a
nawet przywołuje łzy. Nie można nie zaśmiać się w głos przy kolejnych tekstach
Kate, ale nie można też powstrzymać strachu, gdy przytrafiają się kolejne sceny
i nie wiadomo, jak zakończą się dla naszych ulubieńców. Bo wiadomo, że niestety
nie zawsze mogą zwyciężyć… A jak będzie tym razem?
Nie ma drugiej takiej pary pisarzy czy też jednego autora,
których poczucie humoru i styl tak bardzo by mi odpowiadały i których historie
by tak do mnie przemawiały. W Magia
zmienia było jak zwykle sporo walki, genialnego humoru, który na takie
gorsze dni działa jak najlepsze lekarstwo, a przede wszystkim świetnych relacji
między bohaterami, nieco zawiłych historii i… O tym już przeczytajcie sami! Ja
z całego serca Was zachęcam, a wręcz zaklinam: jeśli jeszcze nie znacie tej
serii, wstydźcie się, popełniacie ogromny błąd. Możecie go jednak naprawić! Kate
i spółka czekają, a ich historie zdecydowanie są warte poznania.
Nie znam tej serii słyszałam o niej i często się przewija na blogach wydaje mi się interesująca korci mnie może kiedyś wpadnie mi w ręce 😉
OdpowiedzUsuńI już wiem, że ten dzień będzie fajny, skoro z samego rana dowiadujesz się, że kolejny tom z twojej ulubionej serii jest świetny i trzyma poziom, nie może być inaczej. Kocham, lubię, uwielbiam, szanuję... i jeszcze całą masę innych uczuć związanych z moją miłością do przygód Kate i Cuurana mogłabym tutaj powypisywać. Ta seria jest zaskakująca, jest nieprzewidywalna, jest niesamowita i myślę, że ten tom tylko to potwierdzi.
OdpowiedzUsuńCiekawe czy seria "Na krawędzi" jest równie wspaniała jak "Kate Daniels"?
Jest świetna! Pierwszy tom moim zdaniem jest najlepszy, ale pozostałe 3 też naprawdę dobre, dlatego bardzo polecam! Uwielbiam podobnie jak Kate <3
UsuńDziękuję. Teraz tym bardziej sięgnę i po "Na krawędzi".
UsuńWidziałam okładkę na kilku stronach, jakoś ostatnio często rzuca mi się w oczy. Może to znak, że powinnam przeczytać. Jeszcze tak wysoka ocena. Szukam pierwszego tomu.
OdpowiedzUsuńNie znam serii ale dość często spotykam się z jej recenzją. Jak na razie jest na mojej liście i z pewnością nie ominę jej.
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii, o poprzednich tomach czytałam recenzje, tutaj na pewno się z nimi spotkałam. Widziałam jak ta seria fajnie wygląda aż mi czasem żal, że jej nie mam. Gdybym miała pewność, że mi się spodoba w 100% to bym kupiła całą ale boję się, że będzie taka sobie. Jak gdzieś zobaczę to chętnie przeczytam żeby samej ją zweryfikować :)
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny czytamy recenzję książki z cyklu "Kate Daniels" Ilony Andrews i mamy oceną prawie idealną. Uznanie dla pisarzy, że przy tak rozbudowanym świecie jeszcze zaskakiwać mogą czytelnika, ile to pracy ich kosztuje, żeby nie powielać pomysłów podziw dla ich kreatywności. Czytelnik także dojrzewa z bohaterami książek. Może kiedyś się zabiorę za przygody Kate i Currana.
OdpowiedzUsuńSerii nie znam, ale widziałam tomy w bibliotece, a i na facebooku mi przed oczami mignęły raz czy dwa 😍 wydaje się być interesująca, może sięgnę 😏
OdpowiedzUsuńNiestety nie przeczytane ale już są na liście, więc plan na nie jest. Jest to chyba jedna z niewielu serii w których autorzy cały czas trzymają na poziomie i nie schodzą z niego w kolejnych tomach. Jak tylko będę mogła to za biorę się za tą serię. Mogłabym wybrać się do biblioteki zobaczyć czy jest, ale jak mi się bardzo spodoba, to nie będę chciała oddać :D
OdpowiedzUsuńNooo, jestem ciekawa tej serii. Jest łatwa do zapamiętania, grafikę z okładki mogłabym już sama narysować z pamięci (choć kiepski ze mnie artysta xD). Tymczasem ślędzę recenzje o niej, nie widziałam jeszcze złych opinii, co dobrze wróży. Nie wiem jednak, czy wierzę w urban fantasy xD Dla mnie fantastyka to fantastyka, bez różnicy i nowych przydomków. Z drugiej strony wiem, jak magicznie rozwija się u nas fantastyka i niedługo przydomki będą nam potrzebne, by odróżnić tą rzeszę historii. Już w zasadzie pojawia się problem z ogarnięciem tego wszystkiego...
OdpowiedzUsuńPseudonim "Ilona Andrews" nigdy mi nic nie mówił, ale pamiętam moje zdziwienie, gdy po raz pierwszy przeczytałam, że to nie jedna osoba, to nie jedna kobieta. Taką samą minę miałam, gdy zrozumiałam, że nazwisko Diaczenko odnosi się do małżeństwa. Nigdy nie myślałam, że takie inwestycje mają sens (że się prędzej pokłócą niż wydadzą książkę), ale jednak dają radę. O ile się nie mylę, wszyscy ci twórcy pochodzą z Rosji? Może to pochodzenie gwarantuje sukces xD W każdym razie Diaczenko też polecam, ich fantastyka to niezła gratka. Sama muszę do nich wrócić. Poznałam ich w bibliotece, która nie ma już więcej ich tomów (tak, to ich okładki mnie przyciągnęły, piękne!).
Polecam, by zmazać swój wstyd nieznajomością lektury xD
Niestety, nie znam tej serii.
OdpowiedzUsuń