Tytuł:
Vice versa
Autor:
Milena Wójtowicz
Cykl:
Post Scriptum (tom 2)
Wydawnictwo:
Jaguar
Rok
wydania: 2019
Liczba
stron: 304
Ocena:
5/10
Opis:
Drugi
tom serii o nienormatywnych z przymrużeniem oka!
Niektórzy
podpisują cyrograf, Żaneta Wawrzyniak podpisała umowę szkoleniową z PS Business
Consulting. Nikt wcześniej nie wspomniał, że oprócz studiów i pracy będzie też
miała dwójkę nienormatywnych mentorów. A za rogiem czekają już szamani,
wilkołaki, łowcy potworów (tym razem prawdziwi!) i Złoty Cuś, którego
koniecznie trzeba uratować. Tylko kto uratuje przed tym wszystkim Żanetę?
Nieco ponad rok temu zachwycałam się książką Mileny Wójtowicz pt. Post scriptum. Był to naprawdę
przyzwoity powrót na rynek wydawniczy i przyznam szczerze, że mocno liczyłam na
drugą część perypetii strzygi oraz inkuba, którzy prowadzili w Brzegu obsługującą
nienormatywnych firmę PS Consulting. To właśnie wspomniana dwójka wiodła w
poprzedniej części prym i zdecydowanie wyróżniała się na tle pozostałych,
również ciekawych postaci drugoplanowych. W Vice
versa Sabina i Piotr giną niestety w tłumie innych, zarówno starych, jak i
nowych postaci, a ich zachowanie nie jest już tak zabawne jak w poprzedniej
części. Ale po kolei.
Zacznijmy od tego, że wydarzenia w Vice versa poznajemy z perspektywy
Żanety, którą Sabina przyjęła do pracy w firmie. Dziewczyna okazała się dziadem
borowym i obrotna strzyga wymyśliła już sobie całkiem zgrabny plan mający na
celu wykorzystanie umiejętności Żanety. Świeżo odkryta nienormatywność w
połączeniu z kontrowersyjnymi przełożonymi, studiami i emerytowanymi
stalkerkami depczącymi jej po piętach, wprowadzają sporo zamieszania w życie
dziewczyny, która stres, na wzór szefowej, zaczyna zajadać pierniczkami. Czy
uda jej się wszystko poukładać i odnaleźć sens życia? Przeczytajcie, żeby się
przekonać.
Akcja książki toczy się na przestrzeni tygodnia, w trakcie którego
jesteśmy z wieloma różnymi bohaterami. Przyznam, że było ich dla mnie aż za
wiele, a z moją słabą pamięcią do imion i nazwisk bywało, że gubiłam się w ich
natłoku. Sympatia do Sabinki jakoś mi minęła, autorka niespecjalnie rozwinęła
jej postać – przez całą książkę głównie opychała się słodyczami i choć
ostatecznie znalazło to wytłumaczenie, nie poradziło wiele na irytację wywołaną
kolejnym opisem strzygi wsuwającej pierniczki. Piotr miał swoje problemy
rodzinne, które rozwiązywał w cywilizowany sposób, jak na coacha przystało. Czy
miało to być zabawne, w sumie nie wiem, ale mnie nie bawiło. W trakcie lektury
poprzedniej części uśmiech nie schodził mi z twarzy, tutaj pojawił się ledwie
kilka razy i tylko na chwilę.
No dobrze, powiecie, ale o czym właściwie była ta książka? I tu pojawia
się problem, bo w zasadzie o niczym. Te trzysta stron autorka wykorzystała
głównie na charakterystykę bohaterów. Nie przeszkadzałoby mi to, gdyby nie
fakt, że stracili oni swój blask z poprzedniej części. W Post scriptum budzili we mnie szczerą sympatię, w Vice versa… cóż, czytałam o nich bez
większych emocji.
Stwierdzam to z przykrością, ale Vice
versa mnie rozczarowało. Nie mówię, że to zła książka, bo jest dobrze
napisana i ma swoje momenty, ale zdecydowanie nie dorasta do pięt pierwszej
części. Swoją drogą podobnie rzecz się ma z okładką – w porównaniu do bardzo ładnej
oprawy Post scriptum ta Vice versa
jest zwyczajnie brzydka.
Nie przekreślam jeszcze tej serii, bo nadal widzę w niej spory potencjał.
Mam nadzieję, że autorka go wykorzysta i trzecia część nie zwiedzie.
Dobrze wiedzieć, że to drugi tom no mi to jakimś cudem umknęło. Widzę, że jest ru niezła plejada postaci, inkuby, wampiry czy wilkołaki. Niby wszystko super nic tylko za nią się brać ale jeśli książka nie bardzo ma fabułę czy przesłanie, to czytać dla samej przyjemności czytania? Nie wiem czy po tę serię sięgnę, jak wpadnie w ręce to może przeczytam
OdpowiedzUsuńNie, to jednak nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńO, pierwszy raz widzę, że ktoś jest zawiedziony tą książką. Pierwszy tom mi się podobał, mam nadzieję, że ten jednak zrobi na mnie lepsze wrażenie niż na tobie.
OdpowiedzUsuńNie przebije chyba książek Jadowskiej, dlatego na razie pominę. Zaczekam na ciąg dalszy, może tylko druga część jest troszkę słabsza i przy czytaniu całości przejdzie gładko. Zobaczymy.
OdpowiedzUsuńja tam akurat wolę Wójtowicz niż Jadowską :P
UsuńNiestety nie słyszałam o tej serii, o samej autorce w sumie też nie ale wiecie jak ja czytam polskich autorów.... niechętnie. Skoro nie słyszałam o tej serii, i właśnie przeczytałam recenzję książki, która została oceniona 5/10, to niestety, ale dla mnie jest to sygnał, że raczej po nią nie sięgnę. Tak naprawdę to już sam opis mnie nie przekonuje, i okładka również mi się nie podoba, a już najgorzej to jest czytać książkę i zadawać sobie pytanie; O czym ona w ogóle jest? Troszkę niefajnie, ale cieszę się, że wśród Waszych recenzji trafiają się również i takie książki, czasami wiadomo czego unikać, a czemu dać ten kredyt zaufania, i mimo, że jak piszesz jest tu potencjał, to ja chyba nie dodam jej na listę "do przeczytania". ;)
OdpowiedzUsuńPisarka jest mi nieznana ale pomysł na fabułę bardzo oryginalny. Po pierwszej części udanej czyżby mamy klątwę drugiego tomu. Jakby w "Vice versa" autorka za bardzo skupiła się na postaciach mamy ich przesyt, można się pogubić. Chociaż książki mają potencjał na ciąg dalszy ale ja jakość nie pałam entuzjazmem żeby poznać bohaterów. Okładka także nie zachęca żeby sięgnąć po lekturę ta czaszka......
OdpowiedzUsuńWydaje mi się ze książka jest trochę chaotyczna. Jest o wszystkim, i tak naprawdę o niczym. Jeśli tam głównie są charakterystki bohaterów to watpie by była to ciekawa książka. W ogóle nawet nie przekonuje mnie to że pierwsza część była o niebo lepsza. Nie moja tematyka, chociaż bywa często tak że, ciekawią mnie książki po które wcześniej bym nie sięgnęła to ta całkowicie odpada. Być może, druga część która autorce nie wyszła zniechęci wiele osób do przeczytania pierwszej części.
OdpowiedzUsuńKompletnie nie pamiętam recenzji pierwszego tomu! Widziałam książki tej autorki i byłam pewna, że to obyczajówki, a tutaj widzę coś na kształt urban fantasy. Jest to ten rodzaj fantastyki po który sięgam najrzadziej, ale wydaje mi się, że pierwsza część, jeśli naprawdę jest urocza i zabawna, mogłaby mi się spodobać. Natomiast recenzja drugiego tomu sugeruje, że autorka nie utrzymała dobrego poziomu i chyba się pogubiła we własnej historii. Poczekam na recenzję kolejnego tomu, by sprawdzić, czy pani Wójtowicz poprawi fabułę.
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam tej serii, ale widzę, że być może mogła by mnie zainteresować. Lubię fantastykę wplecioną we współczesny świat 😉
OdpowiedzUsuńRzadziej spotykana tematyka. Nie słyszałam o tej książce. Może być ciekawa, ale jednocześnie "ciezka". Przeczytalabym jak najbardziej😊
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce. Dobrze wiedzieć że składa się ona na kilka części. Poszukam ich , przeczytam i wyrobie własną opinię gdyż nie powiem ale ta recenzja sprawiła że choć odrobinę mam ochotę na nią.
OdpowiedzUsuń