Autor: Natalie Daniels
Tytuł: Zbyt blisko
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 18 czerwca 2019
Liczba stron: 352
Ocena: 6/10
Opis:
Connie i Ness poznały się w parku, w którym bawiły się ich dzieci. Okazało się, że są sąsiadkami, i wkrótce stały się nierozłączne.
Kiedy rozpadło się małżeństwo Ness, Connie wspierała ją w trudnych chwilach, lecz to, co było zażyłą przyjaźnią, niepostrzeżenie przemieniło się w rodzaj obsesji. Przyjaciółka staje się obecna zawsze i wszędzie, a Connie nie ma nawet skrawka prywatnej przestrzeni ani czasu dla męża i dzieci. To staje się nie do zniesienia…
Gdy w szpitalu psychiatrycznym Connie odzyskuje świadomość, dowiaduje się, że popełniła straszliwą zbrodnię. Ale ona nic nie pamięta - cierpi na amnezję dysocjacyjną. Jednak z pomocą psychiatry mozolnie dociera do prawdy…
Recenzja:
Najlepsza przyjaciółka czy największy wróg?
Powieść Natalie Daniels Zbyt blisko zapowiadała się na smakowity thriller psychologiczny z toksyczną przyjaźnią w roli głównej. Faktycznie - przyjaciółka odgrywa ważną rolę w życiu głównej bohaterki, jednakże historia ta nie dotyczy jedynie ich relacji. I ogromnie zaskakuje, bo… nie jest do końca tym, co opis książki nam przedstawia.
Polecajka książki zapewnia, że Zbyt blisko to pełna napięcia i szalonych zwrotów akcji opowieść o miłości i zdradzie, co jest – niestety – w większej mierze kłamstwem. Historia potrafi wzbudzić w czytelniku niepokój i dreszczyk emocji, ale w fabule nie doświadczyłam żadnych wariackich zmian. Wszystko rozwija się powolutku i ciężko z początku wciągnąć się w opowieść, jednakże ostatnie sto stron połknęłam w bardzo szybkim tempie. Warto również dodać, że całość ma bardziej wydźwięk niepokojącej powieści obyczajowej niżeli faktycznego thrillera, jednakże mi nie przeszkadzała to w czerpaniu przyjemności z lektury. Pojawia się tutaj także wątek homoseksualny, nie jest on jednak agresywnie podany – jedynie zgrabnie wpleciony w fabułę (za co ogromny plus dla autorki).
Największą zaletą książki zdaje się być przedstawienie głównej bohaterki (Connie) z różnych perspektyw. Zaglądamy do jej życia domowego, śledzimy losy szpitalne, czytamy jej listy do psychiatry sądowego oraz wpisy z pamiętnika jej córki. Fenomenalnie się to sklepia i powoli tworzy spójną całość, prowadzącą do rozwiązania zagadki, co tak straszliwego uczyniła. Dzięki temu możemy lepiej zrozumieć jej zachowanie oraz zrozumieć relację, która łączyła ją z przyjaciółką (Ness). Nie można przejść tutaj również obok innych relacji, których tutaj nie brakuje – małżeństwa Connie pełnego cieni, jej więzi z córką, a także stosunku pomiędzy pacjentem a lekarzem. W książce nie brakuje interesujących niuansów, w które zdecydowanie warto się zagłębić i – według mnie – są na duży plus, jednakże działa to destrukcyjnie na dynamikę powieści. Jak wspominałam wcześniej, szalonych zwrotów akcji tutaj nie doświadczycie…
Zbyt blisko jest pozycją ciekawą, obok której nie można przejść obojętnie. To historia zagubienia, osamotnienia oraz chorej obsesji, która doprowadziła do tragedii. Czy Connie jest winna? Czy jej czyny są usprawiedliwione? O tym przekonacie się zagłębiając się w powieść, bowiem zakończenie jest dosyć zaskakujące. Jeśli lubicie niepokojące powieści z mroczną tajemnicą w tle, to ta opowieść o toksycznej przyjaźni i zdradzie jest stworzona dla Was, jednakże miłośnicy mocnych thrillerów psychologicznych mogą poczuć się zawiedzeni. Jedno jest pewne - każdy czytelnik Zbyt blisko zacznie zwracać większą uwagę na to, kogo wpuszcza do swojego życia... Polecam serdecznie!
Chętnie zawiesze oko na dłużej przy tej pozycji . Lubię takie psychologiczne książki zobaczymy czy mnie zainteresuje chętnie dodam do listy.
OdpowiedzUsuńUwielbiam thrillery psychologiczne zwłaszcza te, w których pojawia się motyw kogoś kto jest zafiksowany na czyimś punkcie! Opis bardzo mi się spodobał, jest fajny i trochę tajemniczy, bo skąd nagle główna bohaterka znajduje się w szpitalu psychiatrycznym?! Także naprawdę zrobiło się bardzo obiecująco, co prawda ta nota mnie trochę zaniepokoiła, a recenzja delikatnie ostudziła mój zapał. Szkoda, że zapewnienia o super akcji i pełnych napięciach momentach okazały się kłamstwem, trochę to niefajne i niesprawiedliwe w stosunku do czytelnika. Sama uważam, że jestem czasami zbyt ufna więc kto wie? może ta książka będzie dla mnie przestrogą. Myślę, że to nie może być do końca taki kiepski debiut, i że autorce uda się wciągnąć mnie w tą mroczną tajemnicę i toksyczną przyjaźń! Jeśli będę miała okazję na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę i choć nie była to najlepsza znana mi pozycja reprezentująca ten gatunek, to jednak również ją polecam. 😊
OdpowiedzUsuńNiestety spotykamy w życiu różnych ludzi, również tych toksycznych. Jestem osobą, która uważa, że dom jest moją twierdzą i nie wyobrażam sobie nawet najlepszej przyjaciółki, która jest ze mną ciągle. Potrzebuje czasu tylko dla siebie, nie wiem, jak zareagowałabym na sytuację, w której ktoś natrętnie narzuca się ze swoją stałą obecnością. Ciekawa jestem, czy rzeczywiście to ona dopuściła się tej zbrodni, czy może próbowała rozluźnić ich "związek" i została ukarana. Chętnie się dowiem.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę. :)
OdpowiedzUsuńPomimo, kuszącego opisu i jeszcze bardziej kuszącej recenzji, z przykrością muszę stwierdzić, że to raczej nie moja bajka. Ale jeśli spotkam książkoholika, któremu tego typu powieści przypadają do gustu, to nie omieszkam się mu i o tej wspomnieć. Wszak różnorodność życia głównej bohaterki przypomina mi o tym, jak sami potrafimy być różni w różnych miejscach i dla różnych osób... inny w pracy, inni w domu, inni na spotkaniu towarzyskim, inni wobec swoich dzieci, i jeszcze inni wobec wroga... Jak wiele mamy twarzy i jak nasze zdania bywają odmienne w zależności od sytuacji. Czasami sami jesteśmy toksycznie ( najbardziej wobec swoich dzieci, ktore z nas biorą przykład), a czasami musimy bronić się przed innymi. W skrajnych wypadkach, a taki jest w tej książce opisany, toksyczność może prowadzić do tragedii. Uważajmy więc, na osoby, które dopuszcza w swoje pobliże. I uważajmy przede wszystkim na samych siebie.
OdpowiedzUsuńbrzmi ciekawie, nawet jeśli to bardziej powieść obyczajowa niż thriller to jestem w stanie po nią sięgnąć, bo zaczęła mnie mocno intrygować ;)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam na czytniku, ale na razie nie mogę się do niej przybrać, bo jednak zbiera bardzo skrajne opinie. Niemniej warto byłoby przekonać się, jakie wrażenie wywarłaby na mnie.
OdpowiedzUsuńLubię książki gdzie mamy do czynienia z toksyczną przyjaźnią, osoba pomału wkracza w czyjeś życie. Akcja "Zbyt blisko" bez pośpiechu się rozwija, boję się, że może to uśpić czytelnika, będziemy się nudzić przy jej czytaniu. Intryguje ten szpital psychiatryczny, co się stało, że główna bohaterka znalazła się w nim. Okładka książki współgrająca z fabuła, mamy ławkę takie możemy spotkać na parku zabaw oraz dwa kupki symbolizujące dwie bohaterki i krew na jednym z nich czyja!. Jeśli będę miała możliwość chętnie przeczytam książkę.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie książki, temat obsesji jest ciekawy i w sumie ciężki, bo nie tylko każdy z nas może paść ofiarą ale też niestety sami możemy wpaść w fisia na czyjmś czy czegoś punkcie. Ostatnio czytałam kilka książek z motywem stalkerstwa, które mnie przeraziły, tak naprawdę bardzo łatwo kogoś takiego wpuścić do naszego życia i ani się obejrzymy, jest za późno a my sami jesteśmy w pułapce niczym w pajęczynie, z której ciężko się jest wyplątać. Okładka jest ciekawa i opis też. Recenzja nie zniechęca, nie zawsze muszę mieć zwroty akcji, czasem mogę spokojną obyczajówkę przeczytać. Bardzo mnie zaintrygował szpital psychiatryczny i popełniona niby przez Connie zbrodnia, zastanawiam się czy jest to podobne odrobinę do Pacjentki lub Dziewczyny z pociągu albo Na skraju załamania? Chcę przeczytać!
OdpowiedzUsuńCzeka na swoją kolej ;)
OdpowiedzUsuńCzytanka na Dobranoc
Tym razem chyba nie tęsknię za jej przeczytaniem.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za thrillerami, ale fabuła tego bardzo mnie zaintrygowała. Podobnie jak kilka poprzedniczek, mnie również interesuje tematyka obsesji, a z obsesją na punkcie drugiej kobiety rzadko mamy do czynienia w literaturze. Powolna akcja mnie nie odstraszyła, bo zapewnia większe zwrócenie uwagi na psychologię niż wartką akcję, a przyznam, że w takiej tematyce zdecydowanie bardziej interesuje mnie, to dzieje się w głowie bohaterów niż jakieś sensacyjne zdarzenia.
OdpowiedzUsuńKocham takie książki. Oj, przyjaźń różne ma oblicza. Dlatego ja cieszę się, że mieszkam w lesie, w miarę daleko od wszystkich😉 Chociaż sam las też może być tłem do ciekawej opowieści, takiej z dreszczykiem.
OdpowiedzUsuń