Autor: Sarah Perry
Tytuł: Wąż z Essex
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 17 kwietnia 2019
Liczba stron: 432
Ocena: ?
Opis:
Londyn, rok 1893. Po śmierci despotycznego męża Cora Seaborne rozpoczyna nowe życie z uczuciem ulgi, ale i głębokiego smutku. Cora i jej syn Francis – chłopiec ekscentryczny i zamknięty sobie – wyjeżdżają ze stolicy do Essex z nadzieją, że czyste powietrze i otwarta przestrzeń przyniosą ukojenie. Na miejscu dociera do nich plotka, że mityczny Wąż z Essex, który w przeszłości miał ponoć panoszyć się po mokradłach, siejąc śmierć, teraz powrócił do przybrzeżnej parafii Aldwinter. Cora, zapalona naturalistka-amatorka, nie ma cierpliwości do przesądów: jest zachwycona, i przekonana, że bestia może się okazać przedstawicielem nieodkrytego dotąd gatunku. Rusza tropem tajemniczego stworzenia.
Wtedy poznaje Williama Ransome’a, pastora w Aldwinter, który również nieufnie odnosi się do pogłosek. Jego zdaniem jednak plotki o wężu tylko odciągają mieszkańców od prawdziwej wiary. Pastor stara się uspokoić parafian. Jednocześnie Will i Cora budują intensywną relację: choć różni ich absolutnie wszystko, coś ich do siebie nawzajem nieubłaganie ciągnie, a zarazem od siebie odpycha. Wywrą na siebie wpływ, który dla obojga okaże się zaskoczeniem.
Recenzja:
Wiktoriańska powieść z nutką fantastyki w tle – obok takiego połączenia nie można przejść obojętnie. Opis Węża z Essex zapowiadał właśnie taką historię, w związku z czym podeszłam do lektury z ogromnym entuzjazmem. Niestety, w trakcie czytania mój zapał nieco osłabł i – przyznam szczerze – dość ciężko było mi przebrnąć przez treść tej pozycji.
Twór Sarah Perry jest lekturą dość ciężką i to nie przez wzgląd na trudne tematy, które się w niej przejawiają, a… natłok informacji. Autorka zasypuje nas wszystkim i nawet czytanie z uwagą bywa mało pomocne – jest tego po prostu za dużo. Brakuje tutaj również akcji, konkretniejszego splotu wydarzeń, celu. Zamiast tego mamy ogromną dawkę opisów i rozmyślań, które – choć bywają doprawdy interesujące i są znakomicie napisane (m.in. fenomenalny wątek wierzeń społeczeństwa) – przejmują kontrolę nad powieścią, miażdżąc jej potencjał.
Sam motyw tytułowego stwora jest rozwinięty kapitalnie, podobnie jak wątek miłosny. Zwykle irytuję się, gdy romantyczność zaczyna królować w powieści, jednakże w Wężu z Essex jest on doprawdy klimatycznie i – może nieco specyficznie - przedstawiona. Nie mogę powiedzieć tego o reszcie elementów, których – jak wspominałam wcześniej – ilość nie tylko utrudnia przyswojenie treści, ale i zatraca sens nawet najbardziej podniosłych fragmentów. Czytelnik jest zwyczajnie przesycony wielowątkowością całości.
Mimo wszystko, w powieści Sarah Perry znajduję i wiele atutów. Jednym z nich jest główna bohaterka, która mnie ujęła swoim niesztampowym charakterem i nieposkromioną naturą. Ujmujący był także wiktoriański klimat, niepokojące wydarzenia oraz bestia, która – co tu dużo pisać – jest fascynująca. Muszę również dodać, że książka wydana jest po prostu cudownie – ta okładka na żywo prezentuje się zjawiskowo, nie można oderwać od niej wzroku!
Wąż z Essex to powieść nietypowa, przez którą niełatwo przebrnąć, a jednak w jakimś stopniu zachwyca. Ma równie wiele wad, co zalet, w związku z czym naprawdę ciężko mi tę pozycję ocenić. Z jednej strony – skonstruowana jest ona fatalnie, dłuży się niemiłosiernie, a z drugiej – zachwyca wiktoriańską fantastyką, mitycznymi zagadnieniami oraz niespotykaną atmosferą. Myślę, że zarówno miłośnik beletrystyki historycznej, jak i fantastyki, znajdzie tutaj coś dla siebie.
Tę książkę widziałam w zapowiedziach Wydawnictwa Marginesy, nawet była do wygrania w konkursie na ich facebookowym fanpage ale jakoś nie miałam pomysłu co tam napisać a bardzo bym tę książkę chciała! Właśnie to połączenie powieści wiktoriańskiej z fantastyką mnie przyciąga. I bardzo mnie motyw węża ciekawi, od lat wąż w literaturze czy filmografii jest ukazywany jako coś złego potwornego, począwszy od czasów Adama i Ewy. Jestem też ciekawa społeczności Essex, podejrzewam, że będzie typowa małomiasteczkowa i do tego ksiądz dość sceptycznie nastawionych do plotek o potworze. Interesuje mnie też jaką Cora z księdzem będzie miała relację, mam nadzieję, że nie przerodzi się to w jakiś romans, tylko duchowe wsparcie. Okładka mnie bardzo przyciąga!
OdpowiedzUsuńCieszę się na tę recenzję, albowiem mam tę książkę na "półce do przeczytania", głównie za sprawą tego wiktoriańskiego klimatu. Przyznam się, że nawet przyciągnęła mnie ta nutka fantastyki, serio! O okładce nie wspomnę, zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia. Tak więc, sprawdziłam recenzję na dziś, zrobiłam sobie kawę, siadam i pierwsze co widzę, to to, że książka nie ma oceny 😁 no kurcze 😁😁 Trochę te wady mnie zaniepokoiły, ale jestem tak zdeterminowana aby przeczytać tę powieść, że i tak to zrobię; właśnie dla tego ciężkiego czytania, lubię się wysilić, i chyba jestem dziwna ale lubię gdy książka mi się dłuży, gdy muszę nad nią posiedzieć. Nie odpuszczę sobie tego klimatu, tego niebagatalnego wątku miłosnego! O nie. Jeszcze bardziej zachęciłaś mnie to jej przeczytania. Nawiasem mówiąc, ta okładka swoją grafiką niemiłosiernie przypomina mi książkę "Mam na imię jutro", która też jest na mojej liście do popłakania 😂 mam nadzieję, że jej recenzję też u Was przeczytam 😍
OdpowiedzUsuńJak wiktoriańska z nutką fantastyki to... biorę w ciemno, dalej nie czytam!!!
OdpowiedzUsuńŻartuję... przeczytam!
I przeczytałam... :-( I teraz to mam dopiero dylemat. Czytać, nie czytać?- oto jest pytanie, które sobie zadaje.
Cudna okładka, cudne elementy, ale strasznie boję się, że nie dam rady tej konstrukcji. Napiszę tak: jeśli się zdarzy, że książka trafi do mnie ( ktoś mi podaruje, uda się pożyczyć, może gdzieś wygram, itd), to zapewne przeczytam. Jednak szczególnie nie będę o nią zabiegać.
Niedawno kupiłam ją po angielsku, skuszona piękną okładką. Zastanawiam się, jak będzie mi się ją czytało w oryginale, skoro piszesz, że nawet po polsku ciężko miejscami przebrnąć... No nic, nie dowiem się, póki nie spróbuję :)
OdpowiedzUsuńLubię takie powieści. Wpisuję na listę.
OdpowiedzUsuńWidziałam tą książkę w jakichś zapowiedziach, ale potem o niej zapomniałam. Dziękuję za przypomnienie :)
OdpowiedzUsuńOkładka to absolutne cudo, bardzo zachęca do czytania :)
Przyznam, że recenzja mnie nie zniechęciła, a wręcz przeciwnie. Moźe wynika to z różnych gustów, ja lubię jak akcja toczy sie powoli, chociaż oczywiście nie do każdej książki to pasuje. Natomiast skoro ta jest utrzymana w wiktoriańskich klimatach, to wydaje mi się, że nie będzie mi to przeszkadzać.
Ostatnio modne jest łączenie magii i historii. Mi się to jeszcze nie znudziło, bo póki co każda z czytanych przeze mnie książek była inna. Lubię klimat i tajemnicę tego typu powieści, więc zawsze chętnie je czytam. W tego typu literaturze bardzo często pojawia się motyw konfliktu religijnego i zazwyczaj chrześcijaństwo jest na tej złej pozycji. Tutaj natomiast bohaterka naukowiec i pastor zaczynają czuć cos do siebie. To nie tylko ciekawe i oryginalne, ale też zapowiadające ważne przesłanie. Książkę z pewnością przeczytam :)
Lubię wiktoriańskie klimaty i niesztampowe bohaterki. Dodatkowa okładka przyciąga uwagę. Interesujący jest również wątek wierzeń ludzi w tym okresie. Wkrótce wakacje. Można sobie pozwoić na bardziej "męczące" pozycje, czytać spokojnie i rozkoszować się tekstem. Zdecydowanie trafia na listę do przeczytania.
OdpowiedzUsuńPołączenie literatury historycznej i powieści fantastycznej intryguje, pomimo niedociągnięć opis oraz śliczne wydanie zachęca mnie żeby przeczytać "Węża z Essex". Jak przeczytałam tytuł książki na myśli mi przyszedł "potwór z Loch Ness", legenda która przyciąga badaczy, pasjonatów w poszukiwanie go. Powieść Perry też przyciąga czytelników swoją tajemniczością, ciekawym bohaterami oraz łączącym ich relacjami. Chętnie się dowiem z tym potworem z Essex.
OdpowiedzUsuńKurczę naprawdę się na początku podekscytowałam jednak to, że książka bardzo się dłużyła nieco osłabiło mój zapał. Ostatnio miałam z taką styczność i naprawdę mam tego dość :/ Dlatego teraz mam mieszane uczucia.
OdpowiedzUsuńAle chyba zaryzykuję, bo naprawdę kusząca jest ta recenzja. Jest tajemniczość, miłość i świetny klimat. Czyli wszystko co sprawia, że czytelnik jest zadowolony :) A przynajmniej ja ;D
Okładka w moim przypadku jest dość niespotykana i nie bardzo przypadła mi do gustu. Jakoś po przeczytaniu opisu i recenzji, miałam inną wizję.
Jestem też bardzo ciekawa całej tej historii o wężu. Niezły pomysł na fabułę.
Ja już jakiś czas temu zwróciłam uwagę na tę książkę. Lubię książki trudne, wymagające. Tematyka też interesująca. Chętnie ją przeczytam.
OdpowiedzUsuń