Autor: Brandon Sanderson
Tytuł: Stalowe Serce
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 15 czerwca 2015
Liczba stron: 444
Ocena: 9/10
Opis:
W zdewastowanym świecie przyszłości superbohaterowie są dla ludzkości przekleństwem.
Dziesięć lat temu pojawiła się na niebie Calamity. Był to impuls, który sprawił, że niektórzy ze zwykłych dotąd ludzi zaczęli się zmieniać i przejawiać niezwykłe umiejętności. Zdumione społeczeństwo nazwało ich Epikami.
Epicy nie są przyjaciółmi gatunku ludzkiego. Niezwykłe zdolności sprawiły, że odczuwają wielkie pragnienie sprawowania władzy. Ale żeby rządzić ludźmi, trzeba skruszyć ich wolę. Teraz, w mieście znanym niegdyś jako Chicago, niewiarygodnie potężny Epik zwany Stalowym Sercem sprawuje rządy Imperatora. Posiada siłę kilku ludzi i potrafi kontrolować żywioły. Oznacza to, że nie można go pokonać. Nikt nie podejmuje więc z nim walki… Nikt prócz Mścicieli.
Recenzja:
Brandon Sanderson to jeden z moich ulubionych pisarzy. Dotychczas przeczytałam wszystkie jego książki wydane w Polsce poza cyklem Mściciele, jednakże w końcu i do niego udało mi się dobrać. Wszystko to za sprawą dodruku, który ogromnie mnie ucieszył – podobnie jak fakt, że Wydawnictwo Zysk i S-ka zgodziło się wysłać mi pierwszy tom do recenzji. Ledwo Stalowe Serce (pierwszy tom trylogii) trafił w moje ręce, a już został pochłonięty. Książka jest po prostu niesamowita i nie mogę doczekać się możliwości przeczytania kolejnych części!
Powieść już od pierwszych stron zachwyca pędzącą akcją. Stale coś się dzieje, non stop jesteśmy zaskakiwani i nie brakuje tutaj interesującego motywu superbohaterów, którzy – no cóż – bohaterami wcale nie są. Wręcz przeciwnie – osoby z paranormalnymi zdolnościami chcą za wszelką cenę rządzić zwykłymi ludźmi i – niestety – udaje im się przejąć nad większością kontrolę. W Stalowym Sercu ukazany został świat w przyszłości, bardzo niepokojący, mroczny i niebezpieczny. Tytułowym bohaterem jest jeden z takich rządzących, na którym pragnie zemścić się protagonista serii – 18-letni David. Dlaczego pragnie się odegrać? I czy sam posiada jakieś moce? Tego oczywiście nie mogę Wam zdradzić. Podpowiem jedynie, że nawet w ciemności znajdują się ludzie, którzy heroicznie walczą o siebie i o swoje otoczenie i – być może – jakiś nieprzeciętny bohater (lub bohaterowie) ruszy im z pomocą...
Narratorem całości jest - wcześniej wspomniany - nastoletni David, który na każdym kroku zaskakuje niesamowitą determinacją w dążeniu do celu. W trakcie powieści przechodzi zmianę, a jego przemyślenia na temat świata dojrzewają i – wbrew pozorom – nie oscylują głównie wokół zemsty. W treści pojawia się również wiele innych interesujących postaci (Megan jest moją faworytką!), jednakże ciężko mi cokolwiek o nich napisać, nie zdradzając istotnych niuansów całości. Musicie poznać ich sami – a jest kogo! Muszę również dodać, że relacje pomiędzy bohaterami są różne. I - jak to u Sandersona – można tu uświadczyć mnóstwa świetnego humoru i cudownych porównań, metafor, języka. Po prostu kocham tego autora.
Stalowe Serce to fenomenalna opowieść o nie-do-końca-superbohaterach. Od książki nie można się oderwać – przepełniona jest akcją, strzelaninami, brawurowymi ucieczkami i… wieloma innymi wydarzeniami. Fantastyczna jest również atmosfera całości i zniszczony świat – pod każdym względem. Jednakże – jak pisałam wcześniej – zawsze jest zawsze światełko w tunelu. Nie zawsze poradne, czasem raczkujące i dość zabawne, ale… jest. Nadzieja na dobre zakończenie też. Muszę szybko sięgnąć po drugi tom, bo nie wytrzymam – książka zakończyła się w dość okrutnym dla czytelnika momencie (a fe, panie Sanderson, tak się nie robi!). Polecam z całego serducha!
Przyznam, że wcale nie dziwi mnie Twoja miłość do Brandona. Ja też podkochuje się w jego twórczości, chociaż przyznam, że wszystkich jego dzieł jeszcze nie czytałam. Wystarczył mi pierwszy tom trylogii Urodzonego z mgły, by mnie zauroczył. A cała trylogia sprawiła, że biorę go w ciemno ( chociaż miałam problemy z przebrnięciem przez tom drugi, jednak całość wynagrodziła mi to bardzo i dała zrozumienie dla treści drugiego tomu).
OdpowiedzUsuńMścicieli nie czytałam i też ciesze się, że jest dodruk, bo biorę w ciemno. Jednak raduje się moje serce, że ocena i recenzja potwierdzają mistrzostwo tegoż pisarza.
Trudny temat w świecie norm, zasad i kanonów... ASERTYWNOŚĆ, przedstawiony znowu poprzez fantastykę dla młodzieży. Jak nie ulec konformizmowi i nie poddać się rządzącym, ich władaniu i sposobie myślenia. I nie potrzeba tutaj superbohaterów, którzy zrobią mam wodę z mózgu, bo z pomocą współczesnych super mocy (tj. internet, telewizja, itp.), także to może się powieść. Wolny umysł, posiadające własną wolę, własny myśli jest wartością nie do ocenienia. I trzeba czasu, by nauczyć się w tym szumie, natręctwie wielu informacji, mieć własne, niezależne zdanie.
Wracając do twórczości Brandona Sandersa i "Stalowego serca" chętnie oddam się akcji, strzelaninie i brawurowym ucieczkom... i dla tego zakończenia (fe zakończenia).
Jeśli takie polecenie z całego serca, to muszę dotrzeć do książki i też przeczytać.
OdpowiedzUsuńSanderson to naprawdę bardzo płodny pisarz - ma tyle książek i cykli, że nie wiem od którego zacząć się z nim zapoznawać. Ten wydaje się interesujący, ale chyba nie na początek. Podoba mi się obietnica mroku i sama koncepcja, natomiast jako całość zdecydowanie lepiej brzmi dla mnie ,,Z mgły zrodzony".
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu sięgnąć po coś tego autora, bo jego twórczość zawiera wiele elementów, które lubię - mrok połączony z humorem, tajemnicę, dojrzewanie bohaterów, intrygujące światy i zwroty akcji. Bardzo mnie zainteresowało to ,,okrutne" zakończenie. W przypadku ,,Stalowego Serca" podoba mi się koncept, że osoby z wyjątkowymi mocami, nie są tymi, którzy ratują świat i mają dobre zamiary. To naprawdę fajne, oryginalne zagranie. Z pewnością kiedyś sięgnę po tą powieść.
Fantastyka i powieści przygodowe dla młodzieży, to nie mój konik i nigdy tego nie kryłam. Nigdy też specjalnie nie interesowałam się tym gatunkiem, pisarzami itp... Więc tak jak zawsze, gdy nie znam jakiegoś autora, lub danej pozycji, zasięgam opinii i wiedzy na LubimyCzytać, i o Losie! Patrząc na liczbę napisanych powieści, ich jakość, i jakże bardzo dobre oceny, aż zrobiło mi się głupio, że nigdy nie zadałam sobie trudu aby z fantastyką się nieco zaprzyjaźnić. I nie mówię, że od razu pobiegnę i wypożyczę jakąś książkę tego autora, ale bardzo chętnie, oprócz Twojej recenzji przeczytam ich więcej, chętnie pogłębię swoją wiedzę. Sama fabuła "Stalowego Serca" naprawdę mi się podoba, powieść ma tyle plusów, w sumie recenzja zaczyna się od nich i na nich się kończy, no ale nadal są to powieści młodzieżowe i nie mogę się przełamać...
OdpowiedzUsuńKolejne części jeszcze lepsze. Bardzo lubię tę trylogię.
OdpowiedzUsuńKolejny nieznany pisarz, ale nic w tym dziwnego. Fantastyka to jednak nie moja bajka. Dawkuje ją sobie powolutku i w małych porcjach. Dlatego na razie odkładam na bok, może kiedyś, kto wie. Do pewnych książek i gatunków trzeba "dojrzeć", lub po prostu znudzić się i szukać czegoś nowego. W końcu ile można czytać obyczajówek, na pewno nadejdzie nie raz chwila, w której będę powtarzać: "ale to już było" i wtedy rozejrzę się za czymś nowym.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa pisarza który tworzy interesujące światy w których chciało by się zagłębić i je poznać. W książkach gdzie dużo się dzieje, są dramatyczne wydarzenia, zwroty akcji oraz poznajemy ciekawych bohaterów takie książki znajdują się wysoko na mojej liście do przeczytania. "Stalowe Serce" przyciąga czytelnika tym, że zwykli ludzie znajdują w sobie męstwo i walczą o swój świat, mają nadzieję na lepsze jutro. Z przyjemnością poznam tą książkę.
OdpowiedzUsuńNie znam tej książki ani o tym pisarzu nie słyszałam. O ile uwielbiam oglądać filmy czy seriale z superbohaterami i antybohaterami, to o dziwo z takową literaturą mam mało do czynienia. I muszę to powoli zacząć nadrabiać! Lubię mroczne niepokojące wizje przyszłości, uważam, że na swój sposób poruszają wyobraźnię. Lubię też ten motyw zdobycia mocy przez zwykłych ludzi co zawsze daje cichą nadzieję, że a nóż widelec mnie też taki cud spotka chociaż jak widać nie zawsze na dobrą stronę mocy się przechodzi...a mimo tego, antybohaterowie po ciemnej stronie mocy mają tyle samo fanów co wrogów. Jestem ciekawa tej historii, zwłaszcza, że lubię walkę dobra ze złem no i oczywiście mam nadzieję, że ta jasna strona jakoś zwycięży.
OdpowiedzUsuńO nie :/ Jenny ja jak myślę o tym co może być w przyszłości to już jestem przerażona, a co dopiero gdybym przeczytała o tym książkę :o Naprawdę to temat dla mnie bolesny bo patrząc na to w jakim tempie wszystko się zmienia :( jest mi najzwyczajniej w świecie przykro.
OdpowiedzUsuńPisarza nie znam no bo nigdy nie czytałam takich książek.
Recenzja zachęca. Mało czytam fantastyki, chociaż lubię, ale ten cykl muszę nadrobić.
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej książki Sandersona, choć uwielbiam jego twórczość. I dobrze wiedzieć, że ty polecasz, ponieważ dotychczas raczej spotykałam się ze stosunkowo negatywnymi recenzjami, stąd moje obawy.
OdpowiedzUsuń