Autor: Paulina
Hendel
Tytuł: Tropiciel
Wydawnictwo: We Need
YA
Rok
wydania: 2019
Ilość
stron: 540
Ocena: 6/10
Opis:
Hubert budzi się w Paryżu w ciele siedemnastolatka, a po tragicznym
początku końca świata nie ma żadnego śladu. Gdy Luwr ponownie staje w ogniu,
Hubert już wie, co ma zrobić. Wyznacza sobie jeden cel: musi zdobyć księgę,
która pomoże mu w walce z demonami. Jednak bieg wydarzeń jest nieco inny, niż
się spodziewał. Impuls elektromagnetyczny niszczy wszystkie urządzenia,
tajemnicza choroba zaczyna zabierać coraz więcej ludzi, a co najdziwniejsze
nigdzie nie widać demonów. Nikt nie traktuje poważnie ostrzeżeń chłopaka,
jednak dramatyczne wspomnienia nie dają mu spokoju…
Czy skradziona z biblioteki księga pomoże przetrwać Hubertowi i jego
bliskim? Czy tak jak wcześniej wywoła tragiczne skutki? Czy siedem lat to
wystarczająco dużo czasu, żeby zmienić przyszłość?
Recenzja:
Słowiańskie wierzenia, demony, klimaty postapo… Pamiętacie, jak
pisałam o Strażniku? Bo dzisiaj
zamierzam opowiedzieć trochę o jego drugiej części. Czytaliście pierwszą?
Zapraszam dalej! Jeśli nie? Sprawdzacie resztę na własną odpowiedzialność!
Hubert budzi się w Paryżu przed wybuchem wojny i zdaje się, że wszystkie
poprzednie zdarzenia, które pamięta, to tylko sen. Ale nie do końca… Apokalipsa
przychodzi, wygląda jednak na to, że chłopak będzie miał tym razem możliwość,
by uratować swoich bliskich i zapobiec wielu złym wydarzeniom. Będzie próbował
to zrobić, a przy okazji musi udowodnić, że jego słowa są prawdziwe. A choć
świat się wali, nikt nie chce mu wierzyć… Czy zapomniana księga mu w czymś
pomoże? I czy siedem lat wystarczy, by zmienić to, co nieubłaganie nadchodzi?
Pisałam wam ostatnio, że Strażnik
bardzo mi się spodobał, i podobnie było w przypadku Tropiciela. Chociaż nie powiem, że nie miałam nadziei na więcej
akcji i że nie denerwowało mnie kilka rzeczy, naprawdę lubię książki Pauliny
Hendel. Mają w sobie coś, co mnie przyciąga, trafiają idealnie w mój gust, więc
czym jest kilka drobnych minusów w obliczu spędzenia dobrze czasu przy fajnej
lekturze?
Hubert jest postacią, która wywołała we mnie sporo różnych uczuć. Nieraz
raziło mnie jego infantylne zachowanie, ale musiałam sobie przypominać, że to w
końcu chłopak, który sam naprawdę nie wie, co się dokoła dzieje. Czy jego losy
w Święcinie były jawą czy snem? Czy Święcino w ogóle istnieje? Czy demony i
apokalipsa nadejdą? Na te pytania znajduje odpowiedź ponownie będąc w ciele
17-latka, a taki przeskok może wywoływać dziwaczne reakcje. Dlatego mimo
wszystko bardzo go polubiłam, tak samo jak Ernesta czy jego dziwnego dziadka
oraz kilka innych postaci. Chociaż nie powiem, żeby te poboczne były do końca
dopracowane – pewnie może was zirytować to, że gdy mamy „tego złego” to jest on
zły od A do Z i jest taki bo już. Czasem postaciom czy wydarzeniom brakuje też większej
głębi, co jest jednym z większych minusów tej pozycji.
Innym jest też ciągnąca się akcja. O ile w poprzedniej części
pędziła na łeb na szyję, tak tutaj bardzo zwalniamy. Zdarzają się szybsze zdarzenia,
ale jest też mnóstwo przestankowych, które co niecierpliwszą osobę mogą
znudzić. Ale nie powinna wtedy odkładać książki, co to, to nie! Bo wtedy
przegapi najlepsze części, a tych też będzie sporo! Paulina Hendel jak zwykle
zaserwowała nam trochę humoru, słowiańskich wierzeń, sporo wiedzy z dawnych
czasów czy ciekawostek z różnych miejsc. I znów zakończyła książkę tak, że jak
najszybciej chcę dostać w ręce ostatni tom!
Jak więc podsumuję Tropiciela?
Fajna książka, lekka, czyta się ją przyjemnie i bez dużych zgrzytów, mamy moją
ulubioną mitologię słowiańską i klimaty postapokaliptyczne. Znajdą się i
minusy, i plusy, a chociaż tych pierwszych jest sporo, ja nie potrafię nie
ocenić tej pozycji wysoko. Paulina Hendel jest jedną z moich ulubionych polskich
pisarek i wątpię, żeby kilka rzeczy było w stanie to zmienić. Pozostaje mi więc
tylko polecić wam zapoznanie się samemu z jej serią Zapomniana księga. Znacie ją już? A jeśli nie, potraficie oprzeć
się intrygującej treści i genialnej okładce?
Tym razem książka nie dla mnie. Nie przepadam za takimi historiami. Jedyne co zwróciło moją uwagę to wspomnienie o mitologii, bo ten temat akurat mnie ciekawi. Ale niestety nie na tyle żeby przeczytać cała książkę.
OdpowiedzUsuńNo ale przeciez nie może podobać nam się wszystko ;).
Miłego weekendu!
Recenzja drugiego tomu jeszcze bardziej zachęca do sięgnięcia po cykl. Co prawda nie przepadam za klimatami postapo, ale za mitologią słowiańską już tak :) Wydaje mi się, że Paulina Hendel ma już wyrobioną ,,renomę" i po jej książki można sięgać w ciemno, więc na pewno zapoznam się z tą serią :)
OdpowiedzUsuńLubię mitologie słowiańską, jednak ta książka nie dla mnie. Wolę "Słowiańskie siedlisko" /2 tomy/ M.Rzepieli.
OdpowiedzUsuńA mi się ty dużo rzeczy podoba, Hubert budzi się w ciele 17-latka i demony. Kocham demonologiczne motywy w książkach. Jestem ciekawa tej tajemniczej książki z bilbioteki i czy faktycznie im pomoże. Bardzo podoba mi się okładka. Opis i recenzja książki na plus, tylko mnie zachęcają!
OdpowiedzUsuńMimo słowiańskiej mitologii chyba daruję sobie czytanie. Strażnik bardziej mnie zaciekawił.
OdpowiedzUsuńChociaż to wydaje się być nie moja bajka, to ostatnio bardzo chętnie czytam o książkach, których z reguły nie czytam ( trochę masło maślane :D ) Okładka jest piękna, ale w ogóle nie pamiętałam recenzji pierwszego tomu, dlatego musiałam sobie poszukać i przeczytać ją jeszcze raz. Widać, że autorka ma talent do pisania opowieści i raczej nie można się przy nich nudzić. Może drugi tom tą trochę powolniejszą akcją celowo równoważy pierwszy? Gnie nie spojrzę, to czytam, że czytelnikom bardzo podoba się druga część, niektórzy twierdzą nawet, że jest lepszy od pierwszej. Fajnie, że jest tu trochę fantastyki, trochę demonologii i mitologii słowiańskiej. No i co ja mam teraz zrobić? Przez Was muszę coraz częściej rozważać po co sięgnąć, coś mi szepcze do ucha, że powinnam dać szansę tej trylogii, a już i tak dzięki Wam z recenzji na recenzję przekonuję się do innych gatunków, i do polskich autorów, których do tej pory celowo omijałam. :)
OdpowiedzUsuńPołączenie mitologi słowiańskiej z post-apokaliptyczną wizją Polski przyciąga mnie, chętnie zapoznam się z taką ojczyzną. Podróże w czasie, zapobieganie tego co mogło się wydarzyć zapewnia czytelnikowi rozrywkę do tego demony z naszych wierzeń. Okładka przyciąga wzrok na pewno się pięknie prezentuje i współgra z pierwszą częścią. Paulina Hendel wciąga nas, zapewnia emocje oraz walkę wraz z głównym bohaterem o ocalenie znanego nam świata.
OdpowiedzUsuńCzytałam o "Strażniku", ale nie zdążyłam jeszcze przeczytać samego "Strażnika", potrzebuję na to trochę więcej czasu (zwolnij, kobitko!). Ostatnio wyszło za dużo książek, które wpisałam do listy "must read". Wszystko zaczęło się tak dłużyć...
OdpowiedzUsuńNie za bardzo rozumiem po tej recenzji, co takiego się wydarzyło w drugim tomie i czy akcja ruszyła się dalej, czy też nie... (choć i ja słyszałam opinie, że drugi tom jest lepszy od pierwszego, co tak rzadko się zdarza w przyrodzie). Rozumiem jednak, że zbyt dużo szczegółów zepsułoby mi lekturę. Wygląda jednak na to, że nawiązanie do słowiańskiej mitologii jest nawiększym plusem tej serii (oraz post-apokaliptyczne gonienie za modą). Skomplikowana fabuła na razie nic konkretnego mi nie mówi.
Święcino kojarzy mi się tylko i wyłącznie z "Oświęcimem" xD To już chyba zboczenie zawodowe...
Post apokaliptyczna wizja świata w słowiańskiej wersji. Czy jesteśmy w stanie zatrzymać to co wydaje się nie do zatrzymania? Czy to już się dzieję? Czy to wszystko jest snem czy jawą? Co jest prawdą a co tylko wyobrażeniem?
OdpowiedzUsuńHubert, jako siedemnastolatek próbuje uratować to, co wydaje się nie do uratowania i w poszukiwaniu księgi podejmuje grę z demonami mitologii słowiańskiej. Bardzo cieszę się, że mitologia ta została w końcu dostrzeżona i zaczyna zajmować należne jej miejsce w literaturze polskiej. I zdecydowanie zgadzam się z Zaczytaną Magdą- Święcino kojarzy się z Oświęcimem, z okresu II wojny światowej.
Też lubię postapo i słowiańskie wierzenia, więc czytało mi się świetnie. Przede mną jeszcze trzeci tom, więc liczę na interesujące zwieńczenie trylogii :)
OdpowiedzUsuńhttps://bibliotecznie.blogspot.com/
Mi się cała seria podoba. Wydaje się, ze dużo zależy od podejścia do danej książki. Jeżeli doszukiwać się minusy to znajdzie się je w każdej lekturze. Ja się dobrze przy czytaniu bawiłam, i to jest dla mnie najważniejsze ;)
OdpowiedzUsuń