Tytuł:
Chodzi lisek koło drogi
Autor:
Hanna Greń
Cykl:
Śmiertelne wyliczanki (tom 2)
Wydawnictwo:
Replika
Rok
wydania: 2019
Liczba
stron: 397
Ocena:
7/10
Opis:
W okolicach Bielska-Białej ktoś w niezwykle
brutalny sposób morduje prostytutki. Narzędziem zbrodni okazuje się skórzany
pas z ciężką klamrą, jednak tym, co szczególnie zwraca uwagę podkomisarz
Marioli Koniecznej, jest mała figurka lisa, zostawiana przy zwłokach jako swego
rodzaju „podpis” sprawcy.
Podczas śledztwa Mariola odkrywa, że
pierwsza z ofiar uczestniczyła krótko przed śmiercią w imprezie urodzinowej
odbywającej się niedaleko miejsca zbrodni. Policjantka bierze na cel
pozostałych gości tej imprezy, jednak sytuacja komplikuje się, kiedy wychodzi
na jaw, że jest wśród nich dwoje policjantów. Konieczna przy pomocy komisarza
Sokołowskiego wpada na trop, który prowadzi ją do trudnego wyboru pomiędzy
przyjaźnią a obowiązkiem.
Recenzja:
Chodzi lisek koło drogi to
drugi tom Śmiertelnych wyliczanek
Hanny Greń. Autorka nie zwalnia tempa i zaledwie kilka miesięcy po premierze Mam chusteczkę haftowaną oddaje w nasze
ręce kolejną powieść. Książka luźno nawiązuje do poprzedniej części i tak naprawdę
może być traktowana jako osobna historia. Spokojnie da się ją przeczytać bez
znajomości Mam chusteczkę haftowaną,
przyznam wręcz, że na początku lektury czułam się nieco zdezorientowana, bo
spodziewałam się kontynuacji ze starymi postaciami, tymczasem autorka głównymi
bohaterami uczyniła osoby, które w poprzedniej części były postaciami
drugoplanowymi. Ale okazało się, że to jak najbardziej trafiony pomysł, bo
podkomisarz Mariola Konieczna to bardzo fajna bohaterka, a i młodszy sierżant
Joachim Wolf wzbudza sympatię.
W okolicach Bielska-Białej zostaje zamordowana prostytutka. Na miejsce
zbrodni zostaje wysłany Joachim Wolf, ale że mężczyzna dopiero rozpoczyna
przygodę w wydziale kryminalnym, jego pracę ma nadzorować Mariola Konieczna. Szybko
okazuje się, że zarówno policjant, prostytutka, jak i osoba, która odnalazła
zwłoki, brali udział w tej samej urodzinowej imprezie. Czy sprawca znajdował
się wśród gości? Ustalenie tego będzie wyzwaniem, biorąc pod uwagę, że było ich
około czterdziestu.
Książki Hanny Greń to takie moje guilty pleasure. Wiem, czego mogę się
spodziewać i nieodmienne zapewniają mi one godziwą rozrywkę. W powieści Chodzi lisek koło drogi jest wszystko
to, co lubię u autorki: sympatyczni bohaterowie, ciekawa zagadka kryminalna,
wokół której jednak nie toczy się cała akcja, bo istotny jest również wątek
obyczajowy. Jest też wątek miłosny, który – przyznam szczerze – podobał mi się
najbardziej z dotychczasowych. Bardzo dobrze, że podkomisarz Konieczna i komisarz
Sokołowski przymierzali się do siebie przez prawie całą książkę. Sprawy między
nimi rozwijały się powolutku, ale kiedy już dotarły do punktu kulminacyjnego… wow. Szczerzyłam się jak pomylona
w trakcie lektury ostatnich kilkudziesięciu stron. Zdecydowanie Mala i Krystian zostają moją
ulubioną parą. A wisienką na torcie są w tej powieści bardzo realistycznie opisane kulisy
pracy polskich policjantów.
Z przyjemnością obserwuję literacką drogę Hanny Greń. Debiut w Novae Res
był trochę falstartem, ale z każdą kolejną książką było lepiej i obecnie
autorka wypracowała sobie pewien poziom, poniżej którego nie schodzi. Z
przyjemnością sięgnę po kolejną książkę z serii Śmiertelne wyliczanki i mam nadzieję, że nie będę musiała długo na
nią czekać. Jeśli jeszcze nie znacie twórczości Hanny Greń, najwyższy czas to nadrobić.
Możecie zacząć od Śmiertelnych wyliczanek,
a możecie od cyklu W trójkącie beskidzkim
– serdecznie polecam obie serie!
Nie znam ksuazekvtej autorki opinia ciekawa chcetnie siegne po niaz
OdpowiedzUsuńNie raz slyszalam o tej autorce wiele pochwal i czytalam recnzje jej książek. Jednak nie dla mnie są kryminaly ale recenzja jest bardzo interesujaca. Dla osoby która lubi takie książki będzie niezłą pokusa :D Sama mam ochote po nia sięgnąć ale wiem, że później będzie mi się dłużyc dlatego zostanę przy czytaniu recenzji :)
OdpowiedzUsuńMuszę dotrzeć do pierwszej części. I bliżej zaznajomić się z twórczością tej autorki. Recenzja bardzo zachęca.
OdpowiedzUsuńHanna Greń jest jedną z moich ulubionych pisarek. Czytałam "Polowanie na Pliszkę" i "Trójkąt beskidzki". Moim skromnym zdaniem z książki na książkę jest coraz lepsza. "Chusteczka" i"Lisek" czekają w kolejce, na razie czyta je moja mama. Okazuje się, że można napisać dobry kryminał bez epatowania czytelnika krwawymi scenami, czy wulgaryzmami w każdym zdaniu. Wciągająca akcja i sympatyczni bohaterowie gwarantują ciekawą lekturę. A wątek romansowy dodaje smaczku. Do tej pory moją ulubioną parą bohaterów byli Petra i Konrad, żal było się z nimi rozstawać. Ciekawa jestem kolejnych postaci i czekam niecierpliwie na dalsze tomy "Wyliczanki"
OdpowiedzUsuńZgadzam się w zupełności książki świetne wciągnęłam do lektury męża i mamy kolejny temat do rozmowy. Uwielbiam tematykę kryminalną w książkach Pani Hani, jak również fantastyczne poczucie humoru i pozytywne podejście do życia . Polecam wszystkim :-)
UsuńNie znam tej autorki, ale słyszałam o niej dobre rzeczy. Jej książki nie są zbyt rozreklamowane, ale wydają się ciekawe. Podoba mi się wplecienie wątku miłosnego, wydaje mi się, że może on dodać kolorów całości :)
OdpowiedzUsuńHanna Greń pisze z polotem i błyskiem w oku! Książki trzymają poziom, bardzo polubiłam :) Za poczucie humoru i dystans. Polecam.
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że niezły chwyt na zapamiętanie tytułu - wyliczanka. I to dość makabryczna. Ach te piękne dawne zabawy... Człowiekowi jest ich niezmiernie żal.
OdpowiedzUsuńLubię kryminały (no, nie tylko), które dzieją się na terenie Polski lub po prostu zawierają polskie realia, szczególnie te tereny, które znam z autopsji. Człowiek wraca wyobraźnią do tych miejsc i podobne uczucie jest bardzo miłe dla czytelnika. W każdym razie ja uwielbiam to uczucie.
Ostatnio wracam do kryminałów. Dla mnie prawie każdy jest dobry, bo jestem mało domyślna i na starcie podejrzewam wszystkich lub nikogo, a rozwiązanie przychodzi powoli... Niemniej to ciekawa zabawa, a niewiedza mi nie przeszkadza. No, może tematyka czasami mnie odrzuca. Po przeczytaniu "Grzesznicy" Hammesfahr owszem, wszystko było niezłe, styl, pomysły, sposób prowadzenia narracji i jej finał, no słowem do niczego nie mogłam się przyczepić, a jednak - tematyka była jak dla mnie zbyt porażająca i przez tę książkę długo nie mogłam się pozbierać. A ja przecież czytam strasznie dużo!
Kulisy pracy polskich policjantów? Wypadałoby je poznać :) Szczerze mówiąc nic nie wiem o ich pracy, prócz kilku stereotypów (dość przykrych). Cieszę się również, że autorka uczy się na błędach i że jej książki wychodzą coraz lepiej. To dobrze o niej świadczy.
Taka uwaga: jestem przerażona tym zdjęciem na kanapie, książki i paska :O Kto wymyślił taką aranżację?
Miałam podobne odczucia po przeczytaniu "Grzesznicy". Książka dosłownie mnie wciągnęła, a te wątki religijne, cała rodzina głównej bohaterki! Boże jakie to wszystko było porażające.
UsuńPrawda? A jeszcze wyszedł serial. Bałabym się jednak go obejrzeć...
UsuńObejrzałam tylko pierwszy odcinek. Zapomniałam o nim 😁😁
UsuńJestem zaciekawiona tą pisarką, bo nie miałam z nią do tej pory do czynienia. Jestem ciekawa czy tytuł jest w książce rymowany i czy nawiązuje do rozwiązania zagadki morderstwa? Uwielbiałam takie w książkach Joe Alexa (Gdzie przykazań brak dziesięciu, Cichym ścigałam go lotem, Piekło jest we mnie, Cicha jak ostatnie tchnienie, Zmącony pokój Pani Labiryntu, Powiem wam jak zginął i kilka innych). Lubię kryminały z mordercami, którzy zostawiają swój podpis na miejscu zbrodni, co sprawia, że książka jest ciekawsza. Cieszę się, że i tu jest wątek romansowy, lubię takie pomieszane gatunki.
OdpowiedzUsuńNiesamowite, że niewinna wyliczanka z dzieciństwa, którą chyba zna każdy z nas została podstawą, na której opiera się historia zawarta w książce. Czytałam dużo o tej autorce, jednak nie czytałam żadnej napisanej przez niej książki, czego bardzo żałuję, bo po recenzji i innych opiniach w internecie widać, że Hanna Greń bardzo sprawnie porusza się w klimatach kryminałów, przebiegłości i ukrywania tego co najlepsze aż do samego końca. Czytałam, że sama autorka jest bardzo pogodna i ma duże poczucie humoru, więc tym bardziej czapki z głów. Chyba nadeszła pora abym sięgnęła po polskie kryminały :)
OdpowiedzUsuńKryminały u mnie sporadycznie się pojawiają, po przeczytaniu recenzji "Chodzi lisek koło drogi" będę musiała się zapoznać z twórczością Hanny Greń. Książka połączenie kryminału z wątkiem damsko-męskim takie książki lubię najbardziej, do tego dochodzą zagadki, morderstwa, zawiłości w prawdzie wzbudza lektura moje zainteresowanie. Może uda mi się odgadnąć kto jest tym mordercą, lubię odkrywać kto jest tym złym (rzadko mi się zdarza). Fajne też, że pisarka 'opisane kulisy pracy polskich policjantów' utrzymuje powieść bardziej realną. Nic innego mi nie pozostaje jak nadrabianie zaległości.
OdpowiedzUsuńKryminał nie należy do moich ulubionych gatunków. I zapewne po książkę tę sięgnę, jeśli trafi ona w moje ręce przypadkiem, zbiegiem okoliczności. Nie będę zabiegać o nią szczególnie. Nie dlatego, że jest zła, wszak po recenzji wydaje cię być świetnym kryminałem, z wartką akcją i z problemem nie tylko prowadzonego śledztwa, ale zderzeniem przyjaźni z moralną odpowiedzialnością, z obowiązkiem. Ale dlatego, że nie jestem w stanie przeczytać wszystkich książek świata, a nawet wszystkich książek, które zrecenzuje Nasz Książkowir. Myślę, że miłośnicy kryminałów sięgną po Hannę bez najmniejszego zastanowienia.
OdpowiedzUsuń