Autor: Penelope Douglas
Tytuł: Birthday Girl
Wydawnictwo: NieZwykłe
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 470
Ocena: 7/10
PATRONAT KSIĄŻKOWIRU
Opis:
Jordan
Przygarnął mnie, gdy nie miałam dokąd iść. Nie wykorzystuje mnie, nie rani ani o mnie nie zapomina. Nie traktuje tak, jakbym była niczym. Nie bierze mnie za pewnik. Nie sprawia, że czuję się zagrożona. Nie zapomina o mnie. Śmieje się razem ze mną. Patrzy na mnie. Słucha. Broni. Zauważa. Czuję na sobie jego oczy, gdy razem jemy śniadanie. Kiedy wraca z pracy, moje serce zaczyna bić szybciej na dźwięk parkującego na podjeździe samochodu. Muszę to zatrzymać. To się nie może wydarzyć. Siostra powiedziała mi kiedyś, że porządni faceci nie istnieją, a nawet jeśli na jakiegoś trafię, to i tak pewnie będzie zajęty. Sęk w tym, że to nie Pike Lawson jest zajęty. Tylko ja.
Pikei
Przygarnąłem ją, bo myślałem, że jej pomagam. W zamian czasem coś ugotuje i trochę posprząta. Jasny układ. Szybko zrozumiałem, że to wcale nie będzie takie proste. Muszę się powściągać, by o niej nie myśleć i przestać wstrzymywać oddech za każdym razem, gdy trafiamy na siebie w domu. Nie mogę jej dotknąć i nie powinienem tego pragnąć. Jednak za każdym razem, kiedy nasze ścieżki się przecinają, ona coraz bardziej staje się częścią mnie. Nie możemy sobie na to pozwolić. Ma dziewiętnaście lat, a ja trzydzieści osiem. Jestem ojcem jej chłopaka. I tak się niefortunnie składa, że oboje właśnie wprowadzili się do mojego domu.
Recenzja:
Tytuł: Birthday Girl
Wydawnictwo: NieZwykłe
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 470
Ocena: 7/10
PATRONAT KSIĄŻKOWIRU
Opis:
Jordan
Przygarnął mnie, gdy nie miałam dokąd iść. Nie wykorzystuje mnie, nie rani ani o mnie nie zapomina. Nie traktuje tak, jakbym była niczym. Nie bierze mnie za pewnik. Nie sprawia, że czuję się zagrożona. Nie zapomina o mnie. Śmieje się razem ze mną. Patrzy na mnie. Słucha. Broni. Zauważa. Czuję na sobie jego oczy, gdy razem jemy śniadanie. Kiedy wraca z pracy, moje serce zaczyna bić szybciej na dźwięk parkującego na podjeździe samochodu. Muszę to zatrzymać. To się nie może wydarzyć. Siostra powiedziała mi kiedyś, że porządni faceci nie istnieją, a nawet jeśli na jakiegoś trafię, to i tak pewnie będzie zajęty. Sęk w tym, że to nie Pike Lawson jest zajęty. Tylko ja.
Pikei
Przygarnąłem ją, bo myślałem, że jej pomagam. W zamian czasem coś ugotuje i trochę posprząta. Jasny układ. Szybko zrozumiałem, że to wcale nie będzie takie proste. Muszę się powściągać, by o niej nie myśleć i przestać wstrzymywać oddech za każdym razem, gdy trafiamy na siebie w domu. Nie mogę jej dotknąć i nie powinienem tego pragnąć. Jednak za każdym razem, kiedy nasze ścieżki się przecinają, ona coraz bardziej staje się częścią mnie. Nie możemy sobie na to pozwolić. Ma dziewiętnaście lat, a ja trzydzieści osiem. Jestem ojcem jej chłopaka. I tak się niefortunnie składa, że oboje właśnie wprowadzili się do mojego domu.
Recenzja:
Lubię romanse, a te, które wydaje Wydawnictwo NieZwykłe są naprawdę wyjątkowe. Zazwyczaj daję im same dobre oceny, a przy recenzowanej dzisiaj książce nie będzie wyjątku. Ta pozycja śmiało zasługuje na 7/10. Niektórzy z Was mogą uważać, że to mało, ale według mnie to już całkiem wysoka nota. Szczególnie przy tym gatunku, gdzie ciężko mnie już czymś zaskoczyć. Zapraszam Was więc do dalszego czytania recenzji "Birthday Girl". Dodam także z góry, że ta książka jest pod moim patronatem medialnym.
Główną bohaterkę, którą poznajemy już w pierwszym rozdziale, jest Jordan - młoda, bo zaledwie dziewiętnastoletnia dziewczyna, która jest bardzo pracowita, chociaż bieda. Ma słabe stosunki z ojcem i macochą, a siostrę chociaż kocha - to czasem z nią nie może wytrzymać. Poznajemy Jordan w sytuacji, kiedy kończy zmianę w barze i idzie do kina, z racji tego, że jej chłopak, który miał ją odebrać, nie odbiera telefonu. W kinie spotyka starszego mężczyznę, z którym spędza cudowny czas - na zwykłej rozmowie i żarcikach. Pod koniec spotkania okazuje się, że jest on ojcem Cola - chłopaka, z którym jest Jordan.
Sytuacja robi się mega niezręczna. Z racji poczynań Cola, właściciele mieszkania każą im się wynosić, a Jordan nie ma oszczędności, żeby zamieszkać sama. Ojciec Jordana proponuje więc, żeby zamieszkali z nim - w zamian za to, że on będzie opłacał rachunki, Jordan i Cole mieli mu pomagać. Szybko okazuje się jednak, że na Cola średnio można liczyć... To, co też jest bardzo widoczne, to chemia między Jordan a ojcem Cola. Niestety, chociaż oboje z nią walczą, to chyba zdają sobie sprawę, że ciężko będzie z nią wygrać.
Ojciec Cola jest właściwie o wiele lepszy od swojego syna. Chociaż wcześnie został tatą, to ułożył sobie życie i widać, że jest bardziej rozgarnięty i odpowiedzialny. Od początku polubiłam go bardziej niż jego syna, który zachowywał się jak księżniczka. Chyba mi się nie dziwicie, prawda?
Autorka tą różnicą wieku między głównymi bohaterami sprawiła, że książka nabrała trochę charakteru. Kreacja postaci była świetna i bohaterowie wydali mi się całkiem nieźli i realistyczni. Do tego wszystkiego fajne opisy i dialogi. No i ta chemia... Wydawać by się mogło, że jest to przepis na bestseller. Szczerze życzę tej książce, żeby w Polsce miała aż tylu czytelników, żeby zdobyć ten status! Czy to się uda? To zależy tylko od Was!
Sama okładka mi się podoba i chyba jest wzięta z oryginału. Ma świetne kolory i całkiem fajne czcionki. Wydaje mi się, że jest dosyć przyjemna dla oka. Nie jest to co prawda najładniejsza oprawa graficzna, jaką widziałam, ale tragedii też nie ma. Uważam, że okładkę można by zrobić trochę bardziej tematyczną i oddającą treść książki, ale źle też nie jest.
Podsumowując: bardzo polecam. Nie żałuję, że przeczytałam tę książkę i myślę, że Wam też się spodoba. Idealna na chwilę relaksu - a czyta się ją strasznie szybko. Wręcz pożera oczami. Tak więc: z całego serca polecam. Myślę, że jeśli tylko lubicie romanse, to będziecie bardzo zadowoleni! Dajcie więc szansę tej perełce i spędźcie cudowny czas!
Ostatnio wydawnictwo Niezwykłe zaskakuje mnogością wydanych książek, a dodatku zdecydowana większość z nich jest właśnie NIEZWYKŁA!. Zwykłe historie, zwykli ludzie, a podane w tak niezwykły sposób, że nie można oczu oderwać i ciągle chce się więcej.
OdpowiedzUsuńHistoria Jordan i Pikei'a nie zaskakuje tematyką. Ot, dwoje ludzie zakochuje się w sobie - nic niezwykłego... On, z racji wieku, mógłby być jej ojcem- też żadna niespodzianka... Żadne z nich nie chce dopuścić tej miłości do siebie - i to także było... Ale sposób podania, realistyczna kreacja bohaterów, opisy i dialogi- oto co czyni z tej książki coś niezwykłego, wyjątkowego i coś co koniecznie trzeba przeczytać.
Bardzo lubię tę autorkę jak i to wydawnictwo. Jak tylko przeczytałam opis książki od razu wiedziałam, że jest to książka dla mnie. I bardzo zazdroszczę że masz już ja za sobą. Co do okładki to zgadzam się że mogłaby być trochę lepsza, ale widziałam też dużo gorsze.
OdpowiedzUsuńKiedy zaczęłam czytać opis fabuły, wydawało mi się, że to będzie kolejny romans New Adoult z przewidywalną fabułą, to informacja, że główna bohaterka zaczyna coś czuć do ojca swojego chłopaka, dodała temu pomysłowi świeżości i rozszerzyła pole odbiorców na kogoś więcej niż młodzież/młodych dorosłych. Chętnie zapoznam się z tą powieścią :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej powieści wydanej przez to wydawnictwo, ale chciałabym to zmienić. Nie wiem do końca, czy sięgnę akurat po ten tytuł, bo wydaje mi się, że jestem nieco za stara na takie historie, ale kto wie... :)
OdpowiedzUsuńOpis Jordan wskazuje na zwykły romansik, dopiero wypowiedź ojca Cola nadaje historii pikanterii. Świetnie zapowiadająca się książka.
OdpowiedzUsuńMimo że podobna opowieść była użyta już z tysiąc razy, to opowiedziana jest od zupełnie innej strony. Zwykle to ten starszy (przeżywający 'drugą młodość') lub nastolatka korzystająca z okazji (taka lolita), a tu proszę - chłopak-księżniczka xD
Tak, jestem ciekawa, co dalej, choć zakończenie można chyba dość łatwo sobie wyobrazić. Wiem, duże uprostrzenie, przecież to wydawnictwo lubi nas zaskakiwać.
Zaciekawiłaś mnie, lubię historie gdzie jest motyw starszego mężczyzny i młodej w zasadzie już kobiety. Ciekawa jestem tej książki Lidia Paschke
OdpowiedzUsuńWydawnictwo NieZwykłe kusi czytelników gamą książek, które zaciekawią wielu z nas różnorodnością tematów.
OdpowiedzUsuń"Birthday Girl" intryguje motywem tabu (różnicy wieku między bohaterami książki), 'zakazany owoc' czy nie lepiej smakuje niż zwyczajny. Penelope Douglas wzbudzi w nas szybsze bicie serca przy czytaniu jej książki dożyci także trochę pikanterii do smaku i mamy książkę od której nie oderwiemy się do póki nie poznamy zakończenia historii Jordan i Pike.
Na początek gratuluje patronatu :) W pełni się zgadzam wydawnictwo niezwykłe ma szczęście do książek to fakt, rzadko zdarzają im się "wtopy". Co do okładki uważam że jest cudowna, zwraca uwagę na książkę, bo niestety mimo iż mówi się że nie powinno się zwracać uwagi na okładkę tylko zawartość, ale niestety jesteśmy tylko ludźmi i to wzrokowcami, czasem okładka może nas bardzo zniechęcić do sięgnięcia po nią. A ta jest niewątpliwie klimatyczna, lekko tajemnicza i jeszcze anglojęzyczny tytuł. Że tak powiem robią swoje. Podoba mi się wasza recenzja nie zdradza wiele za to bardzo zachęca, ale coś czuję że z Colem to ja się nie polubię nie lubię takich humorzastych facetów, a różnica wieku między partnerami mi osobiście nie przeszkadza, wręcz przeciwnie dodaje iskry opisywanej historii...
OdpowiedzUsuńGratulacje patronatu. Recenzja, jak zwykle mnie ujmuje i znów muszę wpisać na swoją listę kolejną książkę.
OdpowiedzUsuń