Przyszedł nowy rok, a wraz z nim czas na postanowienia. Jest coś, co
chcielibyście zrobić w 2019? Ja chciałabym się nauczyć hiszpańskiego. W tym
celu już w grudniu zaopatrzyłam się w dwie pozycje od wydawnictwa PrestonPublishing: Hiszpański w tłumaczeniach:gramatyka oraz Hiszpański w tłumaczeniach: słownictwo. Jako że nigdy się tego języka nie uczyłam i znam
go tylko na tyle, na ile udało mi się go przyswoić z kilku hiszpańskich
seriali, wybrałam oczywiście książki na najniższym poziomie.
Oba podręczniki zostały stworzone przez tą samą autorkę, Magdalenę Filak,
która proponuje nową metodę nauki. Pomysł przypomina ten Pawlikowskiej, która
wydała wiele książek do nauki różnych języków opartych na tym samym schemacie.
W każdej znajdziemy ułożone w trzech kolumnach zdania: po polsku, ich
tłumaczenia i zapisy wymowy. U Filak też mamy trzy kolumny, zarówno w
podręczniku z gramatyką, jak i ze słownictwem. Na lewej stronie znajduje się
zdanie napisane po polsku, a obok niego miejsce na nasze tłumaczenie. Po prawej
stronie są tłumaczenia autorki, które na bieżąco możemy sprawdzać ze swoimi.
Książka Hiszpański w tłumaczeniach:
słownictwo zawiera aż pięćdziesiąt rozdziałów. W każdym z nich zostaje
przerobiony jeden temat leksykalnych, każdy kończy się też testem, który
pozwala na sprawdzenie nabytej wiedzy. Dodatkowo mamy rozdziały z przydatnymi
czasownikami. Na początku każdego znajduje się tabelka ze słówkami, których powinniśmy
się nauczyć. Później używamy wszystkich w zdaniach, które proponuje nam do
tłumaczenia autorka. Na prawej stronie są też wskazówki leksykalne i
gramatyczne oraz komentarze i porady, w których poruszane są różne ważne aspekty
językowe. Wszystkie słówka i zdania możemy sobie odsłuchać z dołączonej do
książki płyty, co jest fajną opcją, biorąc pod uwagę, że w przeciwieństwie do
Pawlikowskiej, u Filak nie
znajdziemy w podręczniku zapisów wymowy. Czego mi tu brakowało to np. zasad wymowy. Wydaje mi się dość dziwne, że można je znaleźć w podręczniku do gramatyki, a w książce ze słownictwem już nie. Dla mnie, jako osoby, która nie zna hiszpańskiego w zasadzie w ogóle, problemem okazało się to, że choć nauczyłam się słów z tabelki, to nie znałam wszystkich innych. Przykład: pierwsze zdanie do przetłumaczenia brzmi: Jesteśmy gotowi, żeby zacząć. I choć wiem, że zaczynać to empezar, nie znam reszty słów, plus nie wiem, jak się odmieniają. Autorka pisze we wprowadzeniu, że podręcznik jest idealnym narzędziem dla osób, które podejmują samodzielną naukę języka. Nie mówię, że tak nie jest, ale by móc siąść i w miarę sprawnie zacząć korzystać z tego podręcznika, trzeba jednak znać już jakieś podstawy.
znajdziemy w podręczniku zapisów wymowy. Czego mi tu brakowało to np. zasad wymowy. Wydaje mi się dość dziwne, że można je znaleźć w podręczniku do gramatyki, a w książce ze słownictwem już nie. Dla mnie, jako osoby, która nie zna hiszpańskiego w zasadzie w ogóle, problemem okazało się to, że choć nauczyłam się słów z tabelki, to nie znałam wszystkich innych. Przykład: pierwsze zdanie do przetłumaczenia brzmi: Jesteśmy gotowi, żeby zacząć. I choć wiem, że zaczynać to empezar, nie znam reszty słów, plus nie wiem, jak się odmieniają. Autorka pisze we wprowadzeniu, że podręcznik jest idealnym narzędziem dla osób, które podejmują samodzielną naukę języka. Nie mówię, że tak nie jest, ale by móc siąść i w miarę sprawnie zacząć korzystać z tego podręcznika, trzeba jednak znać już jakieś podstawy.
Podręcznik Hiszpański w
tłumaczeniach: gramatyka zbudowany jest podobnie. Tzn. układ stron jest ten
sam, mamy zdanie po polsku, miejsce na nasze tłumaczenie i po prawej
tłumaczenie autorki oraz różne wskazówki i wyjaśnienia. W każdym rozdziale
zapoznajemy się z jednym tematem gramatycznym. Dzięki tłumaczeniom konkretnych
zdań możemy przećwiczyć dane zagadnienie i zrozumieć jego mechanizm. Do tego
podręcznika również jest dołączona płyta, z którą możemy poćwiczyć sobie wymowę,
powtarzając zdania po profesjonalnej lektorce hiszpańskiego. Podobało mi się,
że na początku tej książki znalazły się najpopularniejsze hiszpańskie
wyrażenia. To fajny start dla kogoś, kto dopiero zaczyna naukę. Dodatkowo w Gramatyce faktycznie zaczynamy od
samiuteńkich podstaw. Zdania wydają mi się prostsze niż w książce ze
słownictwem, choć brak znajomości poszczególnych słówek i tutaj spowalnia
tłumaczenie.
Podręczniki Magdaleny Filak to ciekawy sposób na naukę hiszpańskiego.
Jeśli znacie podstawy tego języka i chcecie go szlifować, koniecznie po nie
sięgnijcie (niekoniecznie musicie zaczynać od najniższego poziomu, jak ja, bo oczywiście dla bardziej zaawansowanych osób są w tej serii książki na wyższych poziomach. Nie musicie nawet decydować się na hiszpański, w serii są też inne języki do wyboru). Możecie z nimi nie tylko nabyć nową wiedzę, lecz także przećwiczyć
i powtórzyć to, co już przyswoiliście.
Oj, nie mam czasu żeby uczyć się hiszpańskiego, ale widzę, że to naprawdę pomocny słownik :)
OdpowiedzUsuńDobry pomysł...Ja ciągle coś sobie postanawiam i albo braknie mi silnej woli, albo czasu. Chciałabym znać hiszpański.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że wcześniej nie widziałam tych książek. Ja niestety nie mam polotu do języków obcych. :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ♥♥
Nie oceniam po okładkach
Trochę dziwnie poukładane te lekcje, z drugiej strony rozumiem, że powinno się korzystać z tych dwóch książek na raz. Bez jakichkolwiek chociaż podstaw gramatyki jest trudno cokolwiek zrobić, z drugiej strony i tak zależy to od potrzeb uczącego się. Jeśli jedziemy do obcego kraju i chcemy jakoś się porozumieć, to możemy żonglować pojedynczymi słówkami, raczej to przejdzie. Mam nadzieję, że zasady wymowy gdzieś tam są, inaczej to książka przeznaczona od A2 (chyba że autorka wierzy w rozróżnienie od A0, w co wątpię).
OdpowiedzUsuńHiszpański może zachwycić, wydaję mi się ten język taki emocjonalny, żywy, co mocno pasuje do temperamentu Hiszpanów. Ja jednak uczę się na razie czeskiego i ukraińskiego, więc muszę się skupić na tych dwóch językach i to do nich wyszukiwać podręczniki lub samouczki. Niemniej mentalnie wspieram te hiszpańskie działania na odległość :)
Ole!
Mój hiszpański opiera się na serialach latyno, ten język podoba mi się, wydaję się emanujący sek..m, żywiołowy. "Hiszpański w tłumaczeniach" wydaje się fajnym pomysłem dla tych którzy zaczynają naukę tego języka, lub dla przypomnienia jeśli przerwali naukę. U mnie kiepsko z językami.
OdpowiedzUsuńJa, niestety alo stety, nie mam parcia na naukę języka hiszpańskiego. Zawsze chciałam opanować w stopniu bardzo komunikatywnym inne języki, jednak co do samodzielnej nauki to nigdy nie podjęłam. Zdecydowanie wolę lekcję, na których ktoś skoryguje moją wymowe. Ktoś wytłumaczy po kolei. Dla mnie smae książki nie sa wystarczające.
OdpowiedzUsuńCzytam ten swój komentarz i śmiać mi się chce. Napisany, jakbym sama języka polskiego nie znała. A prawda taka, że pisałam na swoim laptopie, w którym klawiatura swoje lata świetności dawno ma za sobą.
UsuńProszę się tym nie martwić ;) ja też wierzę w moc żywych konwersacji, nie wszystko da się załatwić płytą i książką, choć na początku i tak trzeba zgłębić jakieś podstawy, by mieć na czym budować resztę.
UsuńJuż kilka razy miałam postanowienie noworoczne, że nauczę się języka (w moim przypadku to rosyjski), ale zawsze po krótkim czasie mój zapał się kończył. Jednak jestem osobą, która musi chodzić na zajęcia, bo samej z siebie uczyć mi się nie chce. :P Co do języka hiszpańskiego, to nie jest mój wymarzony język do nauki (chociaż brzmi pięknie). Chociaż po mojej ostatniej wycieczce (w niedziele wróciłam z tygodniowego pobytu na Teneryfie) dochodzę do wniosku, że każdy, kto planuje podróż do Hiszpanii czy to tej kontynentalnej, czy na wyspy musi znać, chociaż podstawy hiszpańskiego. Jeszcze nie zdarzyło mi się w żadnym innym kraju tylko w Hiszpanii, żebym miała taką trudność z porozumieniem się po angielsku w hotelu czy restauracji. Kilka lat temu będąc w Hiszpanii, w kawiarni nie mogłam doprosić się o herbatę, pani za kasą podawał mi dosłownie wszystko, poza tym, co chciałam. Teraz też miałam problem z dogadaniem się w hotelu. Ludzie są tam bardzo mi, ale wychodzą chyba z założenia, że każdy zna ich język i tylko nim chcą się posługiwać.
OdpowiedzUsuńJa z względu na nawał zajęć ... stąd moje "hurtowe" komentowanie tutaj co kilka dni, nie dysponuję czasem na naukę języka... nie mnie hiszpański pamiętam jeszcze ze szkoły i uważam że to naprawdę piękny i wart poznania język ..
OdpowiedzUsuńMuszę kupić te książki. Myślę, że przydadzą mi się. W tygodniu mam 2 razy zajęcia w szkole językowej https://lincoln.edu.pl/warszawa/jezyk-hiszpanski/ ale mimo zajęć staram się uczyć tego języka też w domu. Szukam właśnie ciekawych książek doszkalających. Poszukam w jakiejś księgarni internetowej tych, które polecasz. Ponadto sama robię sobie fiszki ze słówkami bo czasy w języku hiszpańskim nie są trudne. Wszystko jest do nauczenia. :)
OdpowiedzUsuńHiszpański to zdecydowanie najładniejszy język, wcale jednak nie taki prosty jak się może na początku nauki wydawać.
OdpowiedzUsuńW sumie jeśli jakaś pomoc nauka ma nam pomóc w nauce języka hiszpańskiego to trzeba ją wziąć pod uwagę. Ja chętnie korzystam z aplikacji mobilnej https://www.jezykiobce.pl/hiszpanski/1099-ifiszki-hiszpanski-aplikacja-mobilna.html która moim zdaniem jest jednym z najlepszych narzędzi do skutecznej nauki języka hiszpańskiego.
OdpowiedzUsuńHiszpański to piękny język, coraz częściej poszukuje się osób z jego znajomością. Warto się go uczyć, można znaleźć sporo porad w sieci jak robić to szybko i z zauważalnymi wynikami.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńJeśli nagrywasz lekcje hiszpańskiego na dyktafon i chciałabyś uzyskać wersję tekstową nagrań to polecam transkrypcję tekstu - https://kreacjasukcesu.pl/transkrypcja-nagran/ Agencja Kreacja Sukcesu wykona dla Ciebie profesjonalną transkrypcję nagrań audio i wideo.
OdpowiedzUsuńHiszpański myślę, że to jeden z języków przyjemniejszych w nauce, nie mniej zdarzają się na pewno trudności na tej drodze. A tak samo jak chce się zająć profesjonalnym tłumaczeniem z hiszpańskiego na polski. O pracy tłumacza i jakie pułapki czekają w tłumaczeniach na http://www.tlumaczeniahiszpanskiego.pl/ można przeczytać. Moja znajoma pamiętam uczyła się tego języka oglądając telenowele bez lektora. Zaskakująco szybko opanowała słówka dzięki temu, potem przyszedł już tylko czas na zasady gramatyczne. Dziś mówi biegle.
OdpowiedzUsuń