Tytuł:
Kuzynki i Księżniczka
Tytuł
kolekcji: Mistrzowie Polskiej Fantastyki 24 i 25
Wydawnictwo:
Fabryka Słów i Edipresse Polska
Rok
wydania: 2018
Ilość
stron: 265 i 240
Ocena:
5/10
Opis:
Losy trzech kobiet popychają je do nieuchronnego
spotkania.
Katarzyna Kruszewska trafia w czasie pracy dla
CBŚ na ślad swojej kuzynki, która wróciła z Etiopii i pracuje w krakowskim
liceum jako nauczycielka. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że
kuzynka urodziła się ponad 120 lat wcześniej! W tym samym czasie do Polski
trafia uratowana na Bałkanach 16-letnia Monika Stiepankovic…
Katarzyna, Stanisława, Monika i Michał
mieszkają razem i starają się prowadzić normalne życie.
Trudno jednak o normalność, gdy tylko jedna
osoba z całej czwórki jest zwyczajnym człowiekiem. Kłopoty pchają się drzwiami
i oknami. Jak nie golem, to członkowie Bractwa Drugiej Drogi. Tuż za rogiem
czają się dwaj pogromcy wampirów, którzy najpierw strzelają, a potem zadają
pytania. To za dużo nawet jak na dwoje alchemików, wampirzycę i agentkę służb
specjalnych.
Recenzja:
Z dużym entuzjazmem przystąpiłam do lektury kolejnego
tytułu spod pióra Andrzeja Pilipiuka. Po recenzowanych wcześniej 2586 krokach naprawdę byłam pozytywnie
nastawiona. Pewnie dlatego moje rozczarowanie było większe… Bo niestety, ale Kuzynki, ani także kolejna ich część, Księżniczka, zupełnie do mnie nie
przemówiły.
Obie powieści traktują o losach trzech kobiet –
Stanisławy, zagadkowej kobiety, która żyje już od wielu stuleci, dzięki
poznaniu sekretu na wieczne życie, jej kuzynki, Katarzyny, która odkrywa jej tajemnicę,
a także Moniki, która jest jeszcze bardziej wyjątkowa, niż można przypuszczać.
Z początku wszystkie są sobie obce, ale wreszcie kolejne zdarzenia sprawiają,
że zaczyna ich łączyć przyjaźń. Pojawia się także Michał, którego można jeszcze
lepiej poznać w drugim tomie. Cała czwórka musi radzić sobie z kłopotami, z
jakimi normalni ludzie nie mają do czynienia. Ale w końcu… oni nie są normalni.
Napisałam na początku, że niestety, ale te książki
nie przypadły mi za bardzo do gustu. Miałam spory problem z tym, żeby je
skończyć, bo nie potrafiłam wciągnąć się w fabułę. Początek Kuzynek jest moim zdaniem naprawdę nużący
i zniechęca do dalszej lektury. Później, gdy akcja zaczyna się zazębiać, gdy
wszystkie tajemnice powoli zaczynają nabierać sensu, czyta się już wszystko
przyjemniej, ale ja nie mogłam pozbyć się tego pierwszego nieprzyjemnego
wrażenia. Dlatego, choć sam pomysł naprawdę mi się spodobał, umiejscowienie
akcji w Polsce było naprawdę dobrym zabiegiem, to wykonanie niestety zupełnie
do mnie nie przemówiło.
W Księżniczce było
z tym już lepiej, zapewne dlatego, że nie było tego trudnego do przebrnięcia
początku. Od razu wiedziałam już co i jak, dlatego lektura szła mi szybciej i
nawet przyjemniej. Choć akcja jest powolna, tak jak w przypadku pierwszego
tomu, nieco się dłuży, uważam, że ta część jest lepsza od swojej poprzedniczki.
Ponadto bohaterowie, których poznaliśmy w pierwszym tomie, tutaj nabierają
więcej kolorów i choć nadal nie udało mi się zapałać do nich ogromną sympatią,
było lepiej niż w przypadku Kuzynek.
Mam naprawdę mieszane uczucia, jeśli chodzi o te dwie
powieści. Z jednej strony naprawdę podoba mi się pomysł, z drugiej przebieg
akcji i bohaterowie pozostawiają sporo do życzenia. Jestem jednak ciekawa, jak
dalej potoczą się losy wszystkich postaci, które spotkałam w tych książkach, dlatego
dam szansę kolejnym częściom. Zobaczymy, może zostanę zaskoczona… tym razem
pozytywnie? Wam natomiast pozostawiam decyzję o tym, czy dać szansę Kuzynkom i Księżniczce. Kto wie, może będziecie mieć całkowicie odmienne ode
mnie zdanie?
Niestety nie lubię fantastyki i raczej po tę serię nie sięgnę. Z recenzji wynika, że książki są bardzo "wolne" jak ja to nazywam i dlatego nie będę na siłę czytać. Lubię kiedy coś się dzieje a nie mam zamiaru tylko trzymać książki w ręku. Lidia Paschke
OdpowiedzUsuńNie moje klimaty
OdpowiedzUsuńMało "fantazjowa" jestem
Opis książek wydaje mi się bardzo ciekawy. Nie należę do fanek Pilipiuka, więc może jakbym podeszła sceptycznie do książki, to by mi się spodobała? Nie lubię podchodzić do książek z wielkim entuzjazmem, bo niestety często jestem zawiedziona.
OdpowiedzUsuńA ja się przymierzam do tej serii i od kilku lat i jeszcze pewnie będę przymierzać ;)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem... Mam mieszane uczucia. To wszystko brzmi zbyt zawile, jakby akcję stwarzano na siłę, a bohaterów wybierano po omacku. Z drugiej strony to przecież Andrzej Pilipiuk, on z tego wybrnie. Kto, jak nie on.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że powstaje fantastyka, której fabuła toczy się na terenie Polski. Czytałam Jakuba Ćwieka o Katowicach, która opiera się na topografii tego miasta, choć teraz jest już trochę nieaktualna (dworzec w końcu wyremontowano xD). Robert Szmidt strasznie mi podszedł, lubi takie klimaty, do których podchodzi Pilipiuk (tak naprawdę to nie wiem, kto był pierwszy).
Koniec końców wciąż nie wiem, jak oceniać tę książkę. Wątpię, by mi się spodobała, ale za to będę miała rzetelne porównanie z innymi.
Ps. Ile to ma części?
Ostatnimi czasy za sprawą "dworów" pokochałam fantasy na nowo. Powiem szczerze bardzo mi się podoba opis, zarys fabuły tych powieści.... ale nie ma nic gorszego dla fana powieści fantasy niż "toporny" i ciążki początek, z twojej recenzji wychodzi że ciężko się wciągnąć, a to jak dla mnie bardzo źle działa jeśli mówimy o fantasy bowiem z nimi jest tak ze albo Cię wciągnie ten świat i opowiadana historia od samego początku albo złe wrażenie już zawsze będzie towarzyszyć przy lekturze ... czy sięgnę ? Może kiedyś w dalszej przyszłości teraz raczej nie...
OdpowiedzUsuńPrzeczytam, ale tylko dlatego jestem tego pewno, bo mam te dwie książki w domu. Jednak mój zapał ostygł, wyparował. Byłam bardzo pozytywnie nastawiona do tych pozycji, a teraz jakby powietrze zeszło ze mnie. Dopisze nawet, że czekałam na nie niecierpliwie. Cóż... mówi się trudno i czyta się dalej... Pałam jednak nadzieją, że uda mi się przebrnąć przez żmudny początek, a mój wysiłek zostanie w jakiś sposób wynagrodzony. Nie liczę na porywającą akcję, ale może jakiś fragment zapadnie mi w pamięci i pozwoli przeżyć coś niesamowitego.
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że już wiem, co nieco o tych książkach. Teraz czytając je, mogą zostać tylko pozytywnie zaskoczona, gdyż rozczarowanie przyżyłam czytając Waszą recenzję o nich.
Po przeczytaniu opisu książek z chęcią bym po nie sięgnęła i poznała bohaterów ale po przeczytaniu recenzji mój zapał spadł. Chociaż jestem ciekawa postaci stworzonych przez Pilipiuka i tego, że miejsce akcji książek oparł w Polsce oraz współczesnych realiów. Mimo powolnego tempa "Kuzynki" i "Księżniczka" wydają się miłą lekturą na urozmaicenie dnia.
OdpowiedzUsuńChcę dać szansę... Bardzo zaciekawiła mnie recenzja.
OdpowiedzUsuńPożyjemy, zobaczymy. W styczniu na pewno nie zasilą mojego wysokiego już stosika.
OdpowiedzUsuń