Tytuł:
Ucho Igielne
Autor:
Wiesław Myśliwski
Wydawnictwo:
Znak
Rok
wydania: 2018
Liczba
stron: 424
Ocena:
7/10
Opis:
„Ucho
Igielne” to poruszająca medytacja nad ludzkim losem, pamięcią i historią,
zagadkowością intymnych relacji, a przede wszystkim nad tajemnicą spotkania
młodości i starości. W powieści Myśliwskiego jak w lustrze odbija się kawał
polskiej historii ze wszystkim, co w niej dramatyczne, bolesne, przemilczane i
niewypowiedziane. Przede wszystkim jednak jest to rzecz o tym, jak upływający
czas odciska piętno na ludzkim doświadczaniu siebie i świata. Piękna, głęboka
literatura, w której przenikliwość obserwacji i swoista czułość wobec człowieka
splatają się z wymiarem symbolicznym.
Recenzja:
Wiesław Myśliwski zrobił na mnie duże wrażenie Traktatem o łuskaniu fasoli, niemniejsze Kamieniem na kamieniu. Jego najnowsza książka, Ucho igielne, nie jest ani tak monumentalna jak Traktat, ani równie barwna i potoczysta
jak Kamień na kamieniu. Choć ma
jakieś punkty wspólne z tymi powieściami,
jest jednak odrębnym dziełem, w którym autor podejmuje przede wszystkim temat
pamięci, przemijania i starości, przeciwstawianej młodości.
Długo czytałam Ucho igielne, bo
okazało się ono dla mnie lekturą dość mocno przygnębiającą. Oto autor, sam
będący już w dość podeszłym wieku, pokazuje nam, czytelnikom, że wraz z upływem
lat wcale nie staniemy się mądrzejsi, że jedyne, na co możemy liczyć, to narastające
poczucie bezradności. Że na starość zawiedzie nas nie tylko ciało, lecz także
pamięć. Że pewni możemy być tylko tego, że nic nie jest pewne.
Śledzimy w tej książce losy bezimiennego profesora. Składa się na nie
dziesięć bardzo luźno powiązanych ze sobą opowiadań, w których poznajemy pewne
wydarzenia z życia bohatera. Jak to u Myśliwskiego, wiele jednak zostaje
przemilczane, niedopowiedziane. Nie dostajemy właściwie żadnych odpowiedzi, co
prawda wiemy na przykład, że bohater miał żonę i syna, ale możemy tylko się
domyślać, jak i kiedy ją poznał, czy nadal ze sobą są, co właściwie stało się z
dziewczyną, którą kochał w młodości. Oprócz postaci głównego bohatera autor maluje
ciekawe portrety jego rodziców i frapująco opisuje stosunki między synem a
rodzicami. Nie jest to jednak panorama, Myśliwski skupia się na detalu, pewne
wydarzenia opisuje szczegółowo, inne sygnalizuje zaledwie aluzjami. Najbardziej
za serce chwyta w jego książce to, jak szczerze i bez ogródek pisze o starości
i tęsknocie za młodością, która przeminęła nie wiadomo kiedy.
Chyba nikt nie potrafi równie pięknie jak Myśliwski formułować swoich
myśli. Czytałam Ucho igielne powoli
nie tylko przez te wspomniane przygnębiające odczucia, lecz także po to, by móc
cieszyć się obcowaniem z literaturą przez duże L. Współczesne książki są jak
napoje gazowane, przy których Myśliwski okazuje się orzeźwiającą wodą. Wrażenie
robi przejrzystość jego stylu, jak i potoczystość narracji.
Po raz kolejny Myśliwski nie tworzy powieści, w której znajdziemy proste
odpowiedzi, lecz zmusza nas do zadumy i refleksji. Jeśli Traktat o łuskaniu fasoli można było określić mianem medytacja nad
rolą przeznaczenia i przypadku, tak Ucho
igielne jest medytacją nad pamięcią i przemijaniem. Zachęcam do zmierzenia
się z tą lekturą, bo choć może okazać się przygnębiająca, to na pewno was
wzbogaci.
Książka wprowadza w zadumę czytelnika na temat czasu, mijania, życia. Myśliwski pisze w "Ucho Igielnym" o tęsknocie za młodością, starości i o tym, co pozostaje z naszych marzeń, złudzeń, kiedy pozostaje nam tyko wspominanie młodych lat i utraconych szans. Choć wydaje się, że książka melancholijna daje mi możliwość spojrzenia na moje życie i zastanowienia się nad upływem czasu żeby 'chwytać dzień'. Tytuł do zapamiętania.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy na pewno mam ochotę napić się tej orzeźwiającej wody. Boję się prawdy.. Prawdy o starości i pewności niepewnego. Boję się przygnębienia, melancholii i nostalgii. Boję się, że pamięć będzie mieszać moje wspomnienia. Ale jednocześnie jestem ogromnie ciekawa tej literatury przez wielkie L.
OdpowiedzUsuńNie jestem fascynatem takiej lektury, ale i takowa jest nam niejednokrotnie potrzebna. Warto nieraz sięgnąć po taką, chociażby dlatego, aby choć przez chwilę się zatrzymać w tym pędzącym na codzień świecie i zastanowić, co tak naprawdę jest w życiu ważne... W natłoku pracy i braku wolnej chwili dla siebie i najbliższych zapominamy o tym co jest najważniejsze. Często budzimy się już jako staruszkowie, którzy przegrali życie, nienacieszywszy się nim.
OdpowiedzUsuńTa książka skłania do takiej właśnie refleksji.
Nad sobą, nad życiem, nad ulotnością chwili, na tym co w życiu ważne, a co błahe.
Okładka książki mnie zaintrygowała lecz po przeczytaniu recenzji wiem, że nie chce jej przeczytać. Nie przebrnęła bym przez nią. :(
OdpowiedzUsuńMyśliwski jest specyficzny, nie każdy go polubi :(
OdpowiedzUsuńKsiążka zdecydowanie nie dla mnie, z trudem przeczytałam sam jej opis. Nie lubię książek przygnębiających i chyba nie chcę czytać o tym, że z czasem nie będzie lepiej i, że starość to jest coś złego.
OdpowiedzUsuń