sobota, 22 grudnia 2018

Thomas Mann - "Czarodziejska Góra"


Autor: Thomas Mann
Tytuł: Czarodziejska Góra
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2008
Ilość stron: 800
Ocena: 10/10

Opis:

Dwudziestotrzyletni Hans Castorp jedzie do Szwajcarii, by odwiedzić kuzyna, który przebywa na leczeniu w sanatorium "Berghof", położonym wysoko w górach. Pobyt zaplanowany na trzy tygodnie w rezultacie trwał siedem lat (siódemka miała dla Thomasa Manna znaczenie magiczne!). Przerwał go dopiero wybuch pierwszej wojny światowej. Świat zastany przez Castorpa "na górze", tak odległy od normalności i różny od tego na "nizinie", to po mistrzowsku sportretowane panopticum napotkanych tam ludzi, dla których czas - konstytutywny czynnik powieści! - upływa bez celu i bez refleksji. Niczym ruchome piaski, z wolna zaczyna wchłaniać młodego Castorpa. Z jednej strony u w o d z i go atmosfera miejsca, z jego rutynowym rozkładem dnia i chorobliwym zaiste rozplotkowaniem, z drugiej - rodząca się miłość. Skomplikowana. Jak to nieraz bywa. Jej punkt kulminacyjny wyznacza bal kostiumowy w zapustny wtorek. "Berghof" to jednak nie tylko sanatorium, zamknięty świat chorych, to zarazem symbol chorej Europy, obraz jej duchowego kryzysu w przededniu wybuchu Wielkiej Wojny. Powieść zakrojona pierwotnie na krótkie opowiadanie, po dwunastu latach pracy i przemyśleń autora, stała się jednym z najważniejszych głosów na temat kondycji moralnej i intelektualnej Europy XX wieku.


Recenzja:


Powieść „Czarodziejska góra” autorstwa Thomasa Manna ukazała się po raz pierwszy w 1924 roku. Jest to książka niezwykła, na co wskazuje sam jej tytuł, który nie jest dziełem przypadku. Choć  wiele może wskazywać na to, że trzymamy w rękach baśń, jest to mylne wrażenie. 

Potęguje je mimo wszystko wiele szczegółów, symboli, takich jak na przykład ciągłe pojawianie się „magicznej” liczby 7 w tekście. Jednak, kiedy zagłębimy się w fabułę powieści, nie ujrzymy radości, beztroski i prostoty charakterystycznej dla baśni, a zupełnie przeciwny obraz rzeczywistości. Zostaniemy skonfrontowani z pesymizmem, śmiercią, nostalgią, wrażeniem nieustannego niepokoju i wieloma innymi. 

Przede wszystkim śmierć i przemijanie to element scalający całą powieść. Akcja utworu rozpoczyna się, gdy Hans Castorp, czyli główny bohater „Czarodziejskiej góry” przyjeżdża w odwiedziny do sanatorium w Davos o nazwie Berghof, aby odwiedzić swego chorego na płuca kuzyna. Ma tam pozostawać trzy tygodnie, jednak wszechobecny marazm i atmosfera przesiąknięta chorobą sprawia, że Castorp sam odkrywa u siebie niepokojące objawy. Okazuje się, że bohater zmaga się z nieustanną gorączką i ostatecznie zmienia charakter swojej wizyty z gościa na pacjenta. Postać Hansa już od samego początku zostaje skonfrontowana ze śmiercią, dostaje bowiem pokój po zmarłym Amerykaninie, i ta śmierć towarzyszy mu do samego końca. W toku powieści Hans niejednokrotnie będzie musiał poradzić sobie z poczuciem straty. 

Nie bez powodu krytycy klasyfikują tę powieść jako utwór o kształtowaniu się osobowości młodego człowieka. Akcja trwa siedem lat, więc możemy się domyślić, że przez Berghof przewijają się w tym okresie różnorakie osobistości, które w większym lub mniejszym stopniu wywrą wpływ na życie Hansa Castorpa. Cała powieść jest doskonałym przykładem heterotopii w literaturze, bowiem Mann, umiejscawiając akcję w sanatorium, pokazał ciekawy przekrój społeczności początku XX wieku reprezentującej wiele narodowości, płci, profesji, stanów i idei. Szczególną rolę w kształtowaniu się poglądów Castorpa odegrają cztery postacie, a mianowicie femme fatale Clawdiia Chauchat, Lodovico Settembrini, Naphta oraz Mynheer Peperkorn. Jaką, to pozostawiam do odkrycia wam, czytelnikom.

Jest to niesamowicie obszerna powieść, więc jeśli miałabym polecić komuś zapoznanie się chociaż z jakąś jej częścią, byłby to podrozdział „Śnieg”, w którym autor postarał się zawrzeć morał całego utworu. Czas, w którym powstawał, a był to okres niespokojny, międzywojenny, który charakteryzował dekadentyzm i pesymizm, ma niemałe znaczenie dla interpretacji treści i znajduje swoje odbicie w utworze. Co niezwykłe, autor ostatecznie przedstawia czytelnikowi płomyk nadziei w tym morzu krwi, podkreślając fakt, że Hans jest na drodze do przezwyciężenia  swych autodestrukcyjnych skłonności. Nadziei tej można się dopatrywać również w postaci otwartego zakończenia.

Nie sposób w tak krótkim teście omówić wszystkich aspektów, które Mann poruszył w tej książce. „Czarodziejska góra” nie jest łatwą powieścią, jest za to niesamowicie czasochłonną, piękną, wyrafinowaną i niezapomnianą lekturą. Autor powpychał do niej nieskończoną ilość filozoficznych dysput, metafor, opisów, które czytelnik chłonie każdym zmysłem, rozkoszując się dobrem intelektualnym, które poznaje. Czytając tę powieść, mamy wrażenie obcowania ze sztuką w czystej postaci, więc jeśli jesteście wielbicielami sztuki, serdecznie zachęcam do lektury.

Wasza Ariada :)

8 komentarzy:

  1. Do wielbicieli sztuki nie należę. Książek pełnych metafor, filozoficznych rozmyśleń i otwartych zakończeń też nie lubię, więc niestety nie jest to książka dla mnie. Chociaż nie wątpię, że znajdą się osoby którym Czarodziejska góra się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zupełnie nie jest to mój klimat. Nie przepadam za sztuką. Pesymizm też do mnie nie przemawia. W tej książce jest wszystko czego nie lubię więc nie zamierzam po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Klasyk, co tu dużo gadać!
    Liczba siedem jest ważna przede wszystkim dla baśni (za siedmioma górami itp.). A imię Hans może nas odwoływać do pewnego pana od bajek. Zresztą, jak sama zauważyłaś, tam jest odwołań od cudów.
    Już mało co z niej pamiętam, ale swego czasu ją uwielbiałam. Będzie trzeba powrócić do tej lektury.
    Swoją drogą to wielka szkoda,że jest tyle książek nawiązujących do II wojny światowej, a do I jakoś tak niewiele.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię książki z wątkiem historycznym oraz tym bardziej wojennym. Jednak mimo zachęcającej recenzji i w sumie to samych dziesiątek to nie wiem, czy się skuszę na tę pozycję. Szczerze mówiąc wolę książki, które oparte są na II wojnie światowej, jakoś tą część historii jest mi bliższa. Jednakże biorąc pod uwagę taką ocenę to się jeszcze zastanowię, bo może warto i o tę pozycję zahaczyć ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem zaintrygowana jak pisarz przedstawił sanatorium "Berghof" jako metaforę Europy i ich mieszkańców oraz motyw śmierci. Lubię książki gdzie w tle są jakieś wydarzenia historyczne. Na taką pozycję trzeba trafić w odpowiednim momencie życia żeby ją przeczytać. Thomas Mann stworzył książkę która daje czytelnikowi do myślenia oraz wyciągnięcia refleksji. Na razie poczekam z tą książka ale tytuł do zapamiętania.

    OdpowiedzUsuń
  6. 800 stron...to prawdziwe wyzwanie. Nie spotkałam się jeszcze jednak z tak zachęcającą oceną książki i jej recenzją. Szczególnie zaciekawił mnie obraz społeczności XX wieku. Chętnie sięgnę po tę pozycję, chociażby po podrozdział "Śnieg".

    OdpowiedzUsuń
  7. To klasyka, więc na pewno przeczytam, gdy znajdę trochę czasu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dawno temu czytałam. Po tej recenzji chyba sobie ją znów przypomnę /kiedyś/. A poza tym kocham sztukę.

    OdpowiedzUsuń