Tytuł:
Bezpański. Ballada o byłym gliniarzu
Autorzy:
Jakub Ćwiek, Adam Bigaj
Wydawnictwo:
Marginesy
Rok
wydania: 2018
Liczba
stron: 416
Ocena:
8/10
Opis:
Psy
rzadko bywają dobre albo złe. Najczęściej są takie, jak zostaną wychowane.
Zapis
przeszło trzydziestoletniej służby podinspektora Adama Bigaja (ps.
„Księciunio”), w latach 90. kierownika sekcji zabójstw na wrocławskim starym
mieście, a później wieloletniego naczelnika wydziału kryminalnego na Rakowcu.
Jak
na co dzień wyglądała „psia służba”? Współpraca szeregowych milicjantów ze
Służbą Bezpieczeństwa i z przedstawicielami Kościoła? Zabezpieczanie kolejnych
papieskich pielgrzymek? Walka z przestępczością zorganizowaną, powodzią i
dopalaczami? Wielkie medialne sprawy, o których słyszała cała Polska, są tu
pokazane z zupełnie innej perspektywy.
To
także historia nieustannych zmagań policji z jej największym wrogiem — samą
sobą. Tego, jak na codzienną służbę wpływają roszady polityczne, jakie są
skutki korupcji, nepotyzmu i podporządkowania słupkom statystycznym.
Przede
wszystkim jednak Bezpański opowiada o funkcjonariuszach. O nieoczywistych
przyjaźniach, cenie, jaką płaci się za bycie dobrym gliną, trudnych wyborach
osobistych i próbie budowania życia rodzinnego na chwiejnej podstawie usypanej
z telefonów o każdej porze, włamów i trupów.
Recenzja:
Dotychczas czytałam Ćwieka jedynie w powieściowych odsłonach. Jego
ostatnie książki coraz mniej mi się podobały, męczyło mnie epatowanie
wulgaryzmami, a i humor autora już niezbyt bawił. Bezpański zaskoczył mnie jednak bardzo pozytywnie. Okazuje się, że
Ćwiek w literaturze faktu sprawdza się doskonale, choć nie bez znaczenia
pozostaje też to, co do powiedzenia miał współautor tej książki, czyli były gliniarz,
Adam Bigaj. Połączenie talentu powieściopisarskiego jednego pana, z przeżyciami
drugiego dało porywającą lekturę, przez którą płynie się bez żadnych zgrzytów
od początku do końca.
Książkę rozpoczyna scena opisująca okoliczności, w jakich Bigajowi „zasugerowano”,
że powinien odejść na emeryturę. Nic miłego, ale zaraz zostajemy wrzuceni w lata
osiemdziesiąte i dowiadujemy się, jak wyglądały początki służby Bigaja, który
pracę zaczynał jeszcze w milicji. Mnóstwo anegdotek, czarnego humoru i ironii przeplatają
opisy siermiężnych realiów pracy milicjanta oraz najróżniejszych akcji – od prowadzenia
rozpoznań, przez rozwiązywanie spraw morderstw, po zabezpieczanie pielgrzymki
Jana Pawła II czy pomoc obywatelom w trakcie powodzi tysiąclecia. Bigaj potrafi
się śmiać z rzeczy, które w gruncie rzeczy nie były wcale zabawne, ale nie brak
też w jego opowieści gorzkich uwag dotyczących a to podkradania sobie spraw
przez kolegów, a to pogoni za wynikami, by usatysfakcjonować królową
policjantów – statystykę, a to korupcji i pijaństwa.
Warto wspomnieć, że większość opisywanych w książce wydarzeń miała
miejsce w ubiegłym stuleciu, gdy nie znano jeszcze badań genetycznych, na
komisariatach nie było nawet papieru i długopisów, nie mówiąc o komputerach, a
sprzęt do nagrań stanowił szczyt techniki. Były to zupełnie inne warunki i
realia od dzisiejszych… co wiąże się również z tym, że ówcześni gliniarze
robili rzeczy, które teraz wydają się raczej nie do pomyślenia. Uderza w
trakcie lektury problem picia, o którym Bigaj opowiada całkiem szczerze i bez
ogródek. A picie na służbie było na porządku dziennym, nikogo nie dziwił pijany
kolega czy nawet szef. Prowadziło się samochody po alkoholu, chodziło na akcje po
kilku głębszych, a i na akcjach dawało się w palnik. Nieco oburzający może być
płynący z tego wniosek – policjanci mogli sobie na to pozwolić, bo nawet gdyby ktoś chciał
złożyć na nich skargę, to do kogo właściwie miałby ją skierować?
Obraz policji, który wyłania się z tej opowieści, nie napawa optymizmem.
Bigaj poświęcił jej najlepsze lata życia, pracował w złych warunkach,
niejednokrotnie za darmo, bo za nadgodziny nikt nie oddawał, ale robił to, bo
miał poczucie misji. Po trzydziestu latach służby jego konkluzja odnośnie tego, czy było
warto, jest bardzo gorzka.
Zbliża się już koniec 2018 roku i nie sądziłam, że coś mnie w nim jeszcze
czytelniczo zaskoczy. Tymczasem Bezpański
okazał się naprawdę świetną pozycją. Literatura faktu bywa raczej monotonna,
ale tę książkę czyta się niczym brawurowo napisaną powieść. Doceniam zarówno
szczerość, jak i humor autorów i polecam wszystkim – jeśli chcecie dowiedzieć się
czegoś o polskiej policji (raczej ubiegłego stulecia), koniecznie sięgnijcie!
O Adamie Bigaju słyszałam już dużo wcześniej sporo dobrego. :-) Miło będzie przeczytać książkę, która powstała przy jego udziale. Dla odmiany książek Jakuba Ćwieka nie czytałam żadnej i nie za bardzo go kojarzę, więc patrząc po recenzji może lepiej będzie zacząć go czytać od tej pozycji. ;-)
OdpowiedzUsuńKsiążki pisane z punktu widzenia gliniarza są lepsze od niejednego kryminału, bo w rzeczywistości napisało je samo życie opisane oczami człowieka. Czuję, że ta książka pozwoli nam poznać niektóre aspekty życia i pracy policji z całkiem innej perspektywy.
Picie alkoholu w pracy, a szczególnie na służbie pewnie zdarza się do dziś tylko, że mam nadzieję iż nie uważają tego za normalne! Chociaż wiadomo, że dobry kolega po fachu przymknie na to oko. Nie wiem kiedy było gorzej. W tamtych czasach , czy w tych. Trzeba sięgnąć po te lekturę, nie zastanawiać się i bardziej zagłębić się w historię jaka pisze nam policja. Okropne jest to, że człowiek który wybrał taki zawód, człowiek który powinien być przykładem dla innych ludzi z pustymi głowami, sam przychodzi na służbę pijany. Kto wie ile niewinnych osób przez niego trafiło za kratki, a ilu winnych nadal popełniało przestępstwa.
OdpowiedzUsuńLubię tego typu książki, chociażby ze względu na fakt, że jestem kryminologiem z wykształcenia, dlatego pewnie przeczytam jak tylko będę miała okazję. Tymczasem nie mogę sie z Tobą zgodzić, że literatura faktu jest dość monotonna, bo znam wiele książek tego gatunku, które są bardzo wciągające.
OdpowiedzUsuńPolecasz jakieś konkretne tytuły? :)
UsuńOj, chętnie przeczytam taką książkę. Recenzja mnie w tym całkowicie utwierdza, że warto.
OdpowiedzUsuńKsiążka zapowiada się ciekawie i warto ją przeczytać, chociaż nie jestem fanką Ćwieka.
OdpowiedzUsuńĆwiek w literaturze faktu?! Omg!
OdpowiedzUsuńmnie również przeraziły realia funkcjonowania milicji i przymykanie oczów na spożywania alkoholu w pracy. Ale mimo trudnych tematów książkę czytało się przyjemnie.
OdpowiedzUsuń:)
Często sięgam po literaturę faktu, jednak nie przypominam sobie bym czytała książkę o podobnej fabule. Na pewno ją przeczytam.Tym bardziej, że
OdpowiedzUsuńfascynują mnie czasy PRLu i lubię powieści umiejscowione w tym okresie. No i recenzja - określenie Bezpańskiego jako świetniej pozycji nie pozwala na przejście obok niej obojętnie.
Chętnie przeczytam o blaskach i cieniach służby, porażkach czy sukcesach a także o problemach i wewnętrznych rozterkach jakie targały policje i policjantów w tamtych czasach. "Bezpański. Ballada o byłym gliniarzu" wciągnie czytelnika swoją prawdziwością, brudną rzeczywistością która namalowała codzienność pracy w tamtych okresach na policji. Duet pisarza oraz byłego policjanta to strzał w dziesiątkę z przyjemnością poznam prawdę o pracy Adama Bigaja.
OdpowiedzUsuńDo tej pory miałam dwa razy styczność z autorem. Pierwsze spotkanie nie było zbyt udane i Chłopców nie byłam w stanie przeczytać do końca, jednak już drugie spotkanie było całkiem udane i Zawisza Czarny nawet mi się podobał. Co to tej książki myślę, że z chęcią ją przeczytam i nawet polecę tytuł innym. Trochę straszny jest opis policji w tamtych czasach, gdy pijaństwo i korupcja były na początku dzienny. Fajnie by było myśleć, że teraz nie ma to miejsca, ale czy na pewno. Moje zdanie o policji jest takie sobie (dwa lata temu, zostałam oszukana przez internet na dosyć dużą kwotę i do tej pory sprawa nie została rozwiązana), więc z chęcią przeczytam jak kiedyś rozwiązywało się sprawy.
OdpowiedzUsuńKsiążkę przeczytałem.Doskonała a w niej osoba Adama Bigaja całym sercem w służbie, w służbie trudnej i ciężkiej przez wiele długich lat. Ciężkiej podwójnie bo z jednej strony siermiężna walka z przestępcami a z drugiej walka z królową statystyką oraz wieloma patologiami systemu, którego celem stała się degradacja fachowców na rzecz szybkich karier wielu nieudaczników i spryciarzy. Może warto jednak tę książkę nie tylko przeczytać ale i wsłuchać się co w obecnym systemie służby mogłoby ulec zmianie na lepsze.Szczerość i bezpośredniość autora w treści to nie manipulacja obrazem przeżytych zdarzeń, próba zafałszowania rzeczywistości jak sugerują niektórzy komentatorzy z szeregów służby ale opis tego co było przez długie lata. Bez koloryzowania i pisania peanów pod zapotrzebowanie wyższych przełożonych.Adam Bigaj to osobowość godna nie tylko uwagi ale i podpatrywania jak w tak trudnej służbie zachować twarz i osobowość, jak nie dać się ograć przestępcom a tym samym jak wzmacniać pozycję stróżów prawa, nie mówiąc już o sprzedawaniu się przestępcom. Niepokoi fakt zapisany na końcowych kartach jak lekką ręką pozbywa się takich ludzi z szeregów policji, zahartowanych w trudnej długoletniej służbie, doświadczonych, po prostu fachowców zastępując ich szeregami jak to opisują niektórzy "BMW" -bierny,mierny ale wierny. Etos służby w policji , honor, godność, odpowiedzialność, niesprzedajność światu przestępczemu to jakby coraz rzadziej dziś postrzegane wymagania do pełnienia tej roli społecznej. I o tym również wspomina między wierszami autor. Choć Adam Bigaj pisze przede wszystkim o swojej drodze zawodowej,wielu trudach związanych z wieloletnią służbą na najcięższych polach kryminalistyki, wielu wspaniałych w niej ludziach z którymi przyszło mu pracować, oddanych sprawie bez granic to również nadmienia fragmentarycznie o zjawiskach, które powinny warte być uwagi i analizy przez kadrę i nadzór najwyższych władz policji.Książkę czyta się z zapartym tchem. Oryginalny język okraszony wielobarwnie humoreskami sytuacyjnymi to kolejna wartość dodana tej książki.Polecam lekturę nie tylko do poduszki.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem jest to książka terapeutyczna dla autora. A jednocześnie stanowi diagnozę dla środowiska. Widać, że autor ma kręgosłup moralny mocno osadzony, zna granice a jego długoletnia służba tylko to potwierdza. Książkę czyta się wspaniale, tym bardziej, że zawiera treści z "życia autora wzięte". Wielki szacunek dla autora za odwagę pisania bez zbędnych ubarwień i maskowania patologi w szeregach, w których przepracował ponad trzydzieści lat.
OdpowiedzUsuńW czasach,gdy o działaniach policji mówi się wiele złych rzeczy i gdy tak naprawdę wiele złego się w jej szeregach niestety dzieje warto poczytać o jej pracy tak od podstaw od "podszewki"
OdpowiedzUsuń