Autor: Karin Slaughter
Tytuł: Układanka
Wydawnictwo: Harper Collins
Data wydania: 3 października 2018
Liczba stron: 480
Ocena: 9/10
Opis:
Autorka bestsellerów z numerem 1 powraca z nową
powieścią w stylu bestsellerów z New York Timesa "Pretty Girls and The
Good Daughter" - historii jeszcze bardziej elektryzującej, prowokującej i
trzymającej w napięciu niż wszystko, co napisała wcześniej.
A co, jeśli osoba, którą twoim zdaniem najlepiej
znałeś, okazuje się kimś, kogo nigdy nie znałeś? Andrea wie wszystko o swojej
matce, Laurie. Wie, że spędziła całe życie w małym miasteczku na plaży w Belle
Isle; wie, że nigdy nie pragnęła niczego więcej, niż spokojnego życia jako
filaru społeczności; ona wie, że nigdy nie zachowała tajemnicy w swoim życiu.
Ponieważ wszyscy znamy nasze matki, prawda? Ale wszystko to zmienia się, gdy
wycieczka do centrum handlowego wybucha przemocą, a Andrea nagle widzi zupełnie
inną stronę niż Laura. Ponieważ okazuje się, że zanim Laura była Laurą, była
kimś zupełnie innym. Przez prawie trzydzieści lat ukrywała się przed swoją
poprzednią tożsamością, leżąc nisko w nadziei, że nikt jej nie znajdzie. Ale
teraz została ujawniona i nic już nigdy nie będzie takie samo. Policja chce
odpowiedzi, a niewinność Laury jest na linii, ale nie będzie rozmawiać z nikim,
nawet z własną córką. Andrea jest w desperackiej podróży podążając śladami
przeszłości matki. A jeśli nie będzie w stanie odkryć ukrytych sekretów, dla
każdego z nich może nie być żadnej przyszłości.
Recenzja:
Książki Karin Slaughter należą do grona tych, których nie mogę się doczekać i jak tylko pojawiają się w zapowiedziach, to jak najszybciej chcę je mieć. Dzisiaj mam dla Was najnowszą książkę autorki - Układanka - która tylko utwierdziła mnie w świetności tej Pani. Mam nadzieję, że uda mi się zrazić Was chociaż odrobiną entuzjazmu
A co, jeśli osoba, którą wydawało Ci się, że znasz najlepiej, okazuje się kimś, zupełnie obcym i odległym od kreowanego obrazu? Czy Laura naprawdę spędziła całe życie w małym miasteczku, a jej jedynym marzeniem na pewno jest bycie filarem lokalnej społeczności? Andrea - jej córka, musi nagle zmienić swoje spojrzenie na matkę, kiedy ich wycieczka do centrum handlowego kończy się strzelaniną i sytuacją w której Laura bez wahania zabija. Nic już nie jest takie samo, a Andrea za wszelką cenę chce odkryć przeszłość matki, przed którą ta się ukrywała.
Chyba już wspominałam, że Slaughter trafiła na moją listę najulubieńszych autorów. Teraz ośmielę się powiedzieć, że jest to mój ulubiony autor płci żeńskiej i każda jej nowa książka, jest jak miód na moją literacką duszę. No ale do rzeczy.
Książka już od pierwszych stron dostarcza czytelnikowi sporą dawkę akcji i bardzo mi się podoba, że trzyma w napięciu do ostatnich stron. Co prawa zdarzyło się kilka mniejszych "przestojów", na szczęście nie zaburzyły one całości i w rezultacie nie mogłam się oderwać od książki.
Autorka postawiła na bardzo ciekawy dobór postaci. Główna bohaterka, która oprócz tajemnic matki, zmaga się ze swoim własnym życiem, które nie do końca potoczyło się tak jak by sobie tego zażyczyła. No i jej matka, która przez trzydzieści lat uciekała przed swoją przeszłością. I o ile ta druga, jest raczej często spotykana w literaturze, tak Andrea wykreowana na postać, która nie odniosła żadnego sukcesu jest trochę dla mnie nowością, po tych wszystkich pięknie ułożonych rodzinach, w tego typu książkach. Nie wiem czy dobrze wytłumaczyłam, ale zazwyczaj, kiedy jedno z bohaterów skrywa sekret z przeszłości i się ukrywa, to zazwyczaj jego rodzina jest bardzo ułożona. No dobra, już i tak zagmatwałam to. Czytelnik m okazję bardzo dokładnie poznać Anree, a przy okazji jej matkę. Ciesze się, że nie zostały one płytko potraktowane, ale napisane w taki sposób, aby czytelnik mógł sam zdecydować co mu odpiwada w danej postaci, a co nie.
Pomysł na historię może nie należy do oryginalnych, ale to w jaki sposób autorka tworzy całość, jak dla mnie jest genialne. Uwielbiam styl pisania Slaughter, ponieważ od jej książek nie sposób się oderwać. I mimo iż pozycja ta nie należy do najkrótszych, bardzo szybko udało mi się z nią uporać i trochę szkoda mi było ją kończyć.
Świetny klimat, który da się wyczuć już od pierwszych stron, potęgowany jest z każdym kolejnym wydarzeniem w książce, która porwała mnie w swój wir i nie chciała wypuścić aż do zakończenia. Swoją drogą, zakończenie bardzo mi się spodobało i wydaje mi się, że jest idealne do historii, ponieważ każde inne mogłoby już nie być takie interesujące.
Książka już od pierwszych stron dostarcza czytelnikowi sporą dawkę akcji i bardzo mi się podoba, że trzyma w napięciu do ostatnich stron. Co prawa zdarzyło się kilka mniejszych "przestojów", na szczęście nie zaburzyły one całości i w rezultacie nie mogłam się oderwać od książki.
Autorka postawiła na bardzo ciekawy dobór postaci. Główna bohaterka, która oprócz tajemnic matki, zmaga się ze swoim własnym życiem, które nie do końca potoczyło się tak jak by sobie tego zażyczyła. No i jej matka, która przez trzydzieści lat uciekała przed swoją przeszłością. I o ile ta druga, jest raczej często spotykana w literaturze, tak Andrea wykreowana na postać, która nie odniosła żadnego sukcesu jest trochę dla mnie nowością, po tych wszystkich pięknie ułożonych rodzinach, w tego typu książkach. Nie wiem czy dobrze wytłumaczyłam, ale zazwyczaj, kiedy jedno z bohaterów skrywa sekret z przeszłości i się ukrywa, to zazwyczaj jego rodzina jest bardzo ułożona. No dobra, już i tak zagmatwałam to. Czytelnik m okazję bardzo dokładnie poznać Anree, a przy okazji jej matkę. Ciesze się, że nie zostały one płytko potraktowane, ale napisane w taki sposób, aby czytelnik mógł sam zdecydować co mu odpiwada w danej postaci, a co nie.
Pomysł na historię może nie należy do oryginalnych, ale to w jaki sposób autorka tworzy całość, jak dla mnie jest genialne. Uwielbiam styl pisania Slaughter, ponieważ od jej książek nie sposób się oderwać. I mimo iż pozycja ta nie należy do najkrótszych, bardzo szybko udało mi się z nią uporać i trochę szkoda mi było ją kończyć.
Świetny klimat, który da się wyczuć już od pierwszych stron, potęgowany jest z każdym kolejnym wydarzeniem w książce, która porwała mnie w swój wir i nie chciała wypuścić aż do zakończenia. Swoją drogą, zakończenie bardzo mi się spodobało i wydaje mi się, że jest idealne do historii, ponieważ każde inne mogłoby już nie być takie interesujące.
Układankę polecam, bo jest to książka, która przypadnie do gustu wielu czytelnikom. Zresztą, zachęcam do całej twórczości Slaughter, bo być może i Wy odkryjecie w niej jedną ze swoich ulubionych autorek. Ja już czekam na kolejne historie, które wyjdą spod pióra autorki.
Z książkowymi pozdrowieniami,
Klaudia.
Dziękuję za bardzo zachęcającą recenzję. Zakręciłaś mnie, nie tylko do sięgnięcia po tę książkę, ale także przyjrzenia się bliżej całej twórczości autorki. 😊
OdpowiedzUsuńNa mojej liście pisarzy kryminałów i thrillerów pierwsze miejsce okupują ex aequo Tess Gerritsen oraz Thomas Arnold.
OdpowiedzUsuńO Karin Slaughter słyszałam i czytałam już od dłuższego czasu, ale jakoś było mi z nią nie po drodze. Cały czas zastanawiam się, czy autorka stworzyła dzieło, które nie pozwoli mi otrząsnąć się po lekturze. Zapewne sięgnę po "Układankę", by zestawić jej sposób przedstawienia oklepanego schematu z pozycjami o podobnej tematyce innych autorów. Czy to porównanie będzie na korzyść? Mam nadzieję, że tak. W końcu, nazwisko do czegoś zobowiązuje.
Czytałam "Upadek" i "Zbrodniarza" tej autorki. Uważam, że jej kryminały są naprawdę godne polecenia. Towarzyszące im napięcie, groza i zagadka goniąca zagadkę sprawiają, że nie sposób się od nich oderwać chociażby na chwilę. Czytając tę recenzję kolejnej pozycji Karin osobiście jestem bardzo zainteresowana ☺
OdpowiedzUsuńnie czytałam chyba żadnej książki tej autorki, ale jestem zaciekawiona tym tytułem :)
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcająca recenzja. Uwielbiam tajemnice i złożoną ludzką osobowość. Jestem pewna, że pochłonęłabym tą książkę jednym tchem. Zawsze intrygowały mnie matki. Ich oddanie dzieciom, poświęcenie siebie... No właśnie?! Jak wiele są w stanie poświęcić???
OdpowiedzUsuńZbierałam swego czasu kolekcję książek "Z zimną krwią", dlatego doskonale znam twórczość tej autorki i nam jej książki w swojej domowej biblioteczce. Bardzo ją lubię i ta propozycja na pewno już niedługo zagości obok innych kryminałów.
Jak na razie z Karin Slaughter było mi nie po drodze ale po opisie i recenzji jest zaciekawiona jej twórczością. Chętnie poznam tajemnicę Laury i drogę jaka Andrea będzie musiała przejść żeby dowiedzieć się jakie sekrety przed nią ukrywała matka ze swojej młodości. "Układanka" będzie trzymać w napięciu, manipulować czytelnika do ostatnich stron książki tylko bardziej mnie zachęca na poszukiwanie jej książek w bibliotece.
OdpowiedzUsuńEhh, Slaughter nie oszczędza swoich bohaterów... Do tej pory nie wybaczyłam jej tego co odwaliła w Przywileju Skóry... Pierwszy raz w życiu doczytałam wtedy książkę do końca i opadła mi szczęka, ŻE JAK TO?! I w sumie od tej pory podchodzę do jej książek jak przysłowiowy pies do jeża. Nadal ubóstwiam wszystko co wychodzi spod jej pióra, ale jestem już zawsze mocno 'podejrzliwa' i strachliwa... :D
OdpowiedzUsuńZawsze trochę mnie śmieszy, gdy książka reklamuje się hasłem: "Autorka bestsellerów z numerem 1" i innymi podobnymi zdaniami. Niestety często miałam tak, że książki, które tak się reklamowały, okazywały się książkami mocno średnimi. Tutaj jednak podoba mi się opis. Zastanawiam się jak to jest, gdy okazuje się, że osobo, o której zdaje nam się, że wiemy wszystko, nagle okazuje się kimś zupełnie innym. Z chęcią przeczytam Układankę.
OdpowiedzUsuńTytuł wpisany na listę książek, które MUSZĘ przeczytać. Poleciłam go również paniom w bibliotece, więc mam nadzieję, że już niedługo tam się pojawi. Będę na niego polować 😉
OdpowiedzUsuńObawiam się, że zabraknie mi czasu, by przeczytać te wszystkie cudowności... Na mojej liście Must Read zaczyna brakować miejsca- jest przepełniona. A tu takie perełki. RATUNKU!
OdpowiedzUsuńJak tego nie przeczytać skoro recenzja mówi sama za siebie. Ocena rewelacyjna. Jak nie wybrać się w podróż razem Andree, skoro ona będzie tak emocjonująca?!
Boże spraw by doba miała jeszcze dodatkowe 4 godzina tylko na czytanie książek!