Tytuł: Łowca. Sprawa Trynkiewicza
Autor: Ewa Żarska
Wydawnictwo: Znak Literanova
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 240
Ocena: 3/10
Opis:
Opowieść o mrocznych zakamarkach umysłu
mordercy.
O tym, że zrobił coś strasznego,
przypomniała mu krew za paznokciem, którą zauważył, jedząc obiad u rodziców.
Pamiętał, ile zapłacił za zakupy w sklepie, a nie był w stanie przypomnieć
sobie, w jaki sposób chłopcy znaleźli się niego w domu. A może było zupełnie
inaczej? Wszystko pamiętał, tylko taką wersję, pełną sprzeczności i
niedomówień, przedstawił w czasie przesłuchań?
Trynkiewicz, choć minęło tak wiele lat,
nadal budzi grozę, a najczęściej używanym wobec niego określeniem jest bestia.
Historia nieśmiałego nauczyciela z Piotrkowa pokazuje, jak rodzi się zło i co
się dzieje w umyśle psychopatycznego zabójcy.
Dla Ewy Żarskiej Trynkiewicz jest paskudnym
wspomnieniem z dzieciństwa. Kiedy w Piotrkowie polował na swoje ofiary, ona
bawiła się na sąsiednich podwórkach. Żarska próbuje w gąszczu zeznań, tropów,
sprzecznych opinii i manipulacji znaleźć odpowiedź na ważne pytania. Jak się
rodzi morderca? Jak wybiera ofiary? Jak poluje? Dlaczego tak długo pozostaje
niezauważony?
Recenzja:
W tym roku w lipcu minęło 30 lat od czasu, gdy Mariusz Trynkiewicz
zamordował w Piotrkowie Trybunalskim czterech chłopców. Pod koniec lat
osiemdziesiątych sprawą żyła cała Polska, zresztą jak każdym przypadkiem
seryjnych morderstw. Prasa nazwała Trynkiewicza „satanistą z Piotrkowa”, a
temat powrócił w 2014 roku, kiedy zbliżał się koniec odsiadki Trynkiewicza, po
amnestii skazanego na 25 lat pozbawienia wolności.
Z okazji tej okrągłej rocznicy Ewa Żarska, o której na okładce Łowcy możemy przeczytać, że jest
nominowaną do wszystkich prestiżowych nagród dziennikarką, postanowiła napisać reportaż
i przybliżyć nam sprawę „satanisty z Piotrkowa”. A warto wspomnieć, że Żarska pochodzi z Piotrkowa i
Trynkiewicz jest dla niej paskudnym wspomnieniem z dzieciństwa.
Pierwszym, co uderzyło mnie, kiedy otworzyłam tę książkę, było to, że jest
złożona dużą czcionką i mnóstwo w niej cytatów. Wygląda trochę jak praca
magisterska kogoś, kto nie bardzo ma pomysł na dodanie czegoś od siebie, więc
cytuje ciągle źródła, a jego własny tekst to parafrazy tychże źródeł (których swoją drogą jest żenująco niewiele). Niestety Łowca nie tylko tak wygląda – to
książka, która nie wnosi do sprawy niczego nowego i nie odpowiada na żadne
pytania. Gdyby nie rozdmuchana czcionka i fakt, że autorka zamieściła tu
wywiady z bratem jednego z zamordowanych chłopców, z policjantem, który
zajmował się matką Trynkiewicza, z samą matką oraz z emerytowanym milicjantem,
który prowadził sprawę, miałaby pewnie ze sto stron. Żarska pokusiła się też o
zrelacjonowanie swojej wizyty w zakładzie zamkniętym w Gostyninie, w którym przebywa obecnie
Trynkiewicz. Wyglądała mniej więcej tak: „przyjechałam, było ciepło. Strażnik
wyraził zdziwienie moją chęcią spotkania się z pacjentem. Poszedł zapytać, czy
ma ochotę ze mną porozmawiać. Nie miał. Wróciłam, był piękny słoneczny dzień”.
Równie wiele wnosi rozmową z matką mordercy, która opowiada o swoich kotach.
Inna sprawa, że autorka żadnych odkrywczych pytań jej nie zadała, bo „jak to
jest żyć z takim piętnem syna, który zrobił coś takiego?” trudno za takie
uznać.
Na okładce można przeczytać, że „Żarska próbuje w gąszczu zeznań, tropów,
sprzecznych opinii i manipulacji znaleźć odpowiedź na ważne pytania. Jak się
rodzi morderca? Jak wybiera ofiary? Jak poluje? Dlaczego tak długo pozostaje
niezauważony?”. Nie dajcie się jednak zwieść. Nawet jeśli próbuje, robi to
nieudolnie (vide rozmowa z matką) i ostatecznie w tej książce nie pada
odpowiedź na żadne z tych pytań, nie mówiąc o innych, np. jak niezbyt postawny
Trynkiewicz zamordował jednocześnie trzech krzepkich chłopców.
Mam wrażenie, że autorka w ogóle się do tej książki nie przyłożyła. Okej,
temat nośny, jest rocznica, ale może sprawa Trynkiewicza nie jest tak dobrym
materiałem na reportaż jak sprawa Pękalskiego czy Marchwickiego? Koniec końców
złapano go bardzo szybko, przyznał się do zarzutów, trafił za kratki i w sumie
na tym historia się skończyła. Jest w tej sprawie co prawda sporo pytań, na
które ciągle nie ma odpowiedzi i gdyby te nominacje autorki do „wszystkich
prestiżowych nagród dziennikarskich w Polsce w kategorii dziennikarstwo śledcze
i reportaż” byłby zasłużone, znaleźlibyśmy w jej książce odpowiedzi na co
najmniej kilka z nich. Tymczasem dostajemy pozycję z garścią informacji, które
można znaleźć na Wikipedii i niczego nie wnoszącymi wywiadami.
Łowca nie jest dla mnie nawet
przeciętnym reportażem, jest zwyczajnie słaby. Żarskiej daleko do Semczuka czy
choćby Omilianowicz, która napisała świetny tekst o Pękalskim. Niestety nie
polecam wam tej książki – jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś o Trynkiewiczu,
lepiej wpiszcie jego nazwisko w wyszukiwarkę, zamiast wydawać 35 zł na tę
pozycję.
Pomysł na reportaż może i jest w tym przypadku dobry i przyciągający czytelnika, ale jak widać gorzej wyszło z jego wykonaniem. I wydawać by się mogło, że tylko niepotrzebnie zmarnowali papier i czas wydając tę książkę to na pewno jakąś swoją wartość ma, chociażby dlatego że jest oparta na faktach autentycznych, a że nudzi i nie wnosi nic nowego do sprawy to świadczy o złym sposobie realizacji pomysłu. Może lepiej byłoby stworzyć fikcję opartą na losach Trynkiewicza? To też by nic nie wniosło do sprawy, ale chociaż milej spędzałoby się czas podczas czytania takiej książki. Z pewnością miałaby lepsze opinie i większe zainteresowanie.
OdpowiedzUsuńSkoro "ciocia Wikipedia" i zapewne "wujek Google" piszą to samo, co Pani Żarska w swojej książce, to faktycznie po co wydawać pieniądze. Wywiad z matką mordercy o kotach! O odwiedzinach w zamkniętym zakładzie wiem, że był ciepły dzień. A mogło być to niezła książka, szkoda!
OdpowiedzUsuńSzkoda, zmarnowany potencjał.
OdpowiedzUsuńOpis książki zachęca do sięgnięcia po nią, zagłębić się co kierowało Trynkiewicza, jak z nauczyciela stał się mordercą ale chyba z książki nie dowiemy się za wiele. Jeśli internet nam więcej faktów czy wywiady z rodzinami ofiar i matką mordercy to szkoda pieniędzy i naszego czasu na przeczytanie „Łowca. Sprawa Trynkiewicza”. Szkoda.
OdpowiedzUsuńBardzo dobra recenzja, wytknęłaś wszystkie błędy tej pozycji. Rzeczywiście w wielu przypadkach lepiej o czymś poczytać w Internecie zamiast wydawać trzy dychy na książkę.
OdpowiedzUsuńAh, wielka szkoda! Bardzo byłem ciekawy tej książki.
OdpowiedzUsuńTego typu książki nie budzą we mnie pozytywnych uczuć. Zdecydowanie wolę sięgnąć po coś lżejszego - by moc oderwać się od codziennych problemów...
OdpowiedzUsuńKsiążki w takiej ciężkiej tematyce(historie morderców), bardzo trudno się piszę, ze względu na ciężki kaliber takich historii, kiedy zmierza się z tym autor pisarz czy dziennikarz musi wiedzieć z czym ma do czynienia i w jaki sposób przenieść to na papier.
OdpowiedzUsuńCzasem takie książki są reklamowane jako odkrywcze, prawdziwe itd... a w rzeczywistości historie lepiej oddaje program na CI polsat niż niejedna książka... jeśli niesie ze sobą tylko informacje które można było znaleźć w internecie.