Autor: Trish
Cook
Tytuł: W blasku
nocy
Wydawnictwo: Jaguar
Rok
wydania: 2018
Ilość
stron: 240
Ocena: 5+/10
Opis:
Siedemnastoletnia Katie, cierpi na groźną chorobę: nie może mieć
kontaktu ze słońcem. Dlatego na dwór wychodzi wyłącznie po zmroku. Co noc gra
na gitarze w podziemiach lokalnej stacji kolejowej. Pewnego razu spotyka
Charliego, w którym kiedyś skrycie się podkochiwała. Rozpoczyna się romans, a
dziewczyna za wszelką cenę usiłuje ukryć przed Charliem chorobę.
Recenzja:
Uwielbiam książki młodzieżowe, które wypływają na jakieś nieznane
dotąd wody. Taka wydała mi się powieść Trish Cook – dziewczyna chora na bardzo
rzadką przypadłość, zmuszona do ukrywania się w ciągu dnia, zapewne wycofana i
nieznająca wielu uroków życia nastolatków. Byłam ogromnie zaciekawiona tą
historią, zwłaszcza że już dorobiła się ekranizacji, której także nie mogłam
się doczekać. Ale wróćmy do książki.
W blasku nocy to
opowieść o nastoletniej Katie Price, która choruje na XP. To rzadka choroba
dotykająca zaledwie jedną osobę na milion, przez którą nawet krótkie
wystawienie skóry na promienie słoneczne może w konsekwencji doprowadzić do
śmierci. Dlatego Katie żyje tylko w nocy, nie ma tak naprawdę życia
towarzyskiego, towarzyszy jej tylko jedna przyjaciółka i kochany tata. Ale pewnego
dnia spotyka Charliego, którego obserwowała od dziecka przez okno. A Charlie zdaje się być nią zafascynowany, nawiązują ze sobą kontakt i... I chociaż to piękna, romantyczna okoliczność, choroba Katie cały czas
czai się w pobliżu i nie daje o sobie zapomnieć nawet na chwilę. Nastolatka wie,
że każdy dzień, czy może raczej noc, to dla niej dar i stara się z niego
korzystać, wreszcie naprawdę korzystać. Jak zakończy się jej historia? Czy znajdziemy happy end, słodko-gorzkie chwile czy też
wylejemy morze łez? O tym zdecydowanie sami powinniście się dowiedzieć!
Plusem tej powieści jest to, że czyta się ją lekko, szybko i
przyjemnie. Taka książka na jeden wieczór, nawet krócej, bo ja pochłonęłam ją
dosłownie w kilka chwil. Zanim się obejrzałam, historia już się właściwie skończyła, więc
jednocześnie można to uznać za minus, bo to daje wrażenie, że wszystko zdarzyło się zbyt szybko, zbyt prosto i naiwnie. Moim zdaniem z tej książki można było
wyciągnąć jeszcze więcej, nie miała praktycznie żadnego wprowadzenia, czegoś,
co dałoby nam się lepiej wczuć w historię, tylko od razu zostaliśmy w nią
wrzuceni. Z drugiej strony to powieść dla młodzieży, więc jej
długość, to, że nie jest przeciągnięta, tylko od razu przechodzi do właściwej
historii, też może mieć swoje zalety – wiadomo, zależy, jak na to spojrzeć.
Główna bohaterka to osoba ciekawa, zabawna i została nakreślona
dość dobrze, choć tu też moim zdaniem można było dodać coś więcej. Ogólnie mam
wrażenie, że książka troszkę po macoszemu pokazała większość wątków, nie
próbowała się w nie zagłębiać, jedynie nakreśliła nam obraz, ale nie pogłębiała
go tak, jak powinna. I ogromnie tego żałuję, bo naprawdę ta historia może w
pewnym momencie poruszyć, rozbawić i rozczulić, ale w ogólnym zarysie wypada
niestety dość przeciętnie.
W blasku
nocy to moim zdaniem dobra propozycja na wakacje. Lekka, miejscami
zabawna historia niewymagająca od czytelnika wiele. Czytałam lepsze książki
młodzieżowe, mniej naiwne i bardziej realistyczne, ale ta o Katie ma swój urok
i jest po prostu ciepłą, humorystyczną, miejscami wzruszającą opowiastką, która może was oderwać od
świata i pozwolić miło spędzić wieczór. Zachęcam, byście sami przekonali się,
jak odbierzecie tę historię i zdecydowali, czy Katie Price i jej nocne życie to
coś, co przypadnie wam do gustu. Ja nie skreślam tej powieści, znalazła miejsce
w moim sercu, nawet mimo moich zastrzeżeń.
Film już oglądałam i muszę przyznać, że wywarł na mnie zupełnie inne wrażenie niż książka na Tobie. Być może jest lepszy niż sama powieść. Muszę się o tym przekonać, bo trochę się rozczarowałam po tej recenzji. Odnoszę wrażenie jakbym czytała o innej historii. Film ma kilka wiele wątków pobocznych, wzrusza i choć jest w nim kilka wątków wywołujących uśmiech na twarzy, to z pewnością nie nazwałabym go humorystycznym. Zachęcam do obejrzenia. Wspomnę tylko, że ta historia jest podobna do tych opisywanych już w literaturze np przez Nicole Yoon w Pomimo wszystko, ale nie zniechęca mnie to ani trochę. Lubię takie historie i chcę się przekonać jak to jest z tą książką. Muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńTakże oglądałam już film. Podobał mi się nieco bardziej, niż książka, ale jest raczej wierny oryginałowi, nie widać między nimi wielu różnic ;)
UsuńZazwyczaj nie czytam tego typu książek, ale jest w niej coś intrygującego i pewnie jeżeli znajdę ją kiedyś w bibliotece to po nią sięgnę z ciekawości.
OdpowiedzUsuńStykając się z historią poruszającą temat rzadkiej choroby zawsze mam ochotę poznać życie osoby, która na nią zachorowała. Zazwyczaj poczynając już od dzieciństwa ( czego zapewne nie ma w tej książce, bo nie w niej wprowadzenia, a czytelnik wrzucany jest na głęboką wodę), poprzez dorastanie, aż po życie dorosłe (praca, kariera, ograniczenia, możliwości, itd.). Tutaj zaś stykamy się z historią miłośną z chorobą w tle.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się być dobra dla odpoczynku, relaksu i złapania oddechu, tym bardziej, że jej atmosfera jest ciepła i urokliwa. A sama choroba została zepchnięta, jakby tylko do elementu dodającego smaczka historii ( szkoda, bo to naprawdę mogłaby być niezła historia!).
Nie, nie, choroba Katie jest tu jak najbardziej wysunięta na pierwszy plan, wątek miłosny jest po prostu drugą ważną rzeczą :) Ale moim zdaniem żaden z nich po prostu nie został wystarczająco dobrze pociągnięty.
UsuńNie wiedziałam, że na podstawie tej książki jest film. "W blasku nocy" zapowiada się jako przyjemna, lekka, ciepła oraz życiowa lektura. Taka doskonała propozycja na letni wieczór, w której uśmiech zagości nam na twarzy a także łzy wzruszenia. Możemy chyba też dowiedzieć się coś więcej na temat tej rzadkiej choroby i zapoznamy się jak Katie zmaga się z nią oraz z jej pierwszą miłością. Książka dla każdego niezależnie od wieku, każdy może z niej coś wyciągnąć. Najpierw w moim przypadku będzie książka później film.
OdpowiedzUsuńPochłonęłam ją w godzinę, bardzo mi się podobała, ale za bardzo przypominała mi dramę japońską :/ Po film na pewno wkrótce sięgnę i go obejrzę :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com