Autor: Sue
Wallman
Tytuł: Kłamstwo
minionego lata
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Rok
wydania: 2018
Ilość
stron: 292
Ocena: 5+/10
Opis:
Czas zmierzyć się z prawdą.
Zeszłego lata siostra Skye zginęła w tragicznym wypadku. Skye nie może sobie z tym poradzić. Zamyka się w sobie i szuka ucieczki od rzeczywistości. Rodzice postanawiają wysłać ją na obóz dla młodzieży po traumatycznych przejściach.
Tam wszystko idzie w dobrym kierunku… aż pewnego dnia Skye zaczyna otrzymywać wiadomości od zmarłej siostry. Teraz już wie, że nadszedł czas, by zmierzyć się z przeszłością. Ale niebezpieczeństwo czai się tuż obok niej.
Zeszłego lata siostra Skye zginęła w tragicznym wypadku. Skye nie może sobie z tym poradzić. Zamyka się w sobie i szuka ucieczki od rzeczywistości. Rodzice postanawiają wysłać ją na obóz dla młodzieży po traumatycznych przejściach.
Tam wszystko idzie w dobrym kierunku… aż pewnego dnia Skye zaczyna otrzymywać wiadomości od zmarłej siostry. Teraz już wie, że nadszedł czas, by zmierzyć się z przeszłością. Ale niebezpieczeństwo czai się tuż obok niej.
Recenzja:
Zorientowałam się, że ostatnio w moim stosiku dominowała
fantastyka (jeśli nie liczyć lektur na zajęcia oczywiście). Dlatego gdy
pojawiła się na horyzoncie propozycja innego gatunku, który lubię – w tym wypadku młodzieżówki – bardzo chętnie
sięgnęłam po książkę. W dodatku opis bardzo mnie zaintrygował, a gdy książka
dotarła, zachwyciło mnie jej wydanie. Pewnie nie widać tego po zdjęciu, ale
powieść pod względem graficznym jest naprawdę śliczna. Wróćmy jednak do tematu:
co to za książka, o czym opowiada?
Skye to nastolatka, która przeżyła w swoim życiu tragedię. Jej
siostra zginęła w wypadku, z czym Skye nie potrafi sobie poradzić, więc szuka
ucieczki. Z tego powodu jej rodzice wysyłają ją na obóz dla młodzieży w
żałobie. Na miejscu wszystko zdaje się iść w dobrym kierunku, dopóki dziewczyna
nie dostaje wiadomości… od zmarłej siostry. Czy to sygnał, że przyszedł czas na
zmierzenie się z przeszłością? A może znak, że zbliża się niebezpieczeństwo?
Powiem prosto: książka mi się podobała. Temat w niej poruszony,
temat straty, poczucia winy, poradzenia sobie z nimi był tutaj kluczowy i
został dość sprawnie poprowadzony. Nie ukrywam, że liczyłam na więcej emocji,
może trochę bardziej rozbudowane sceny, ale ostatecznie autorka poradziła sobie
z prowadzeniem akcji w sposób wystarczający. Do tego jej styl jest lekki,
książka jest cienka, więc historię czyta się naprawdę szybko i dobrze.
Główna bohaterka to postać, która radzi sobie ze stratą na własny
sposób. Obserwujemy jej zmagania, współczujemy, ale i krzywimy się na niektóre
jej decyzje. Skye nie jest postacią, która została wykreowana wspaniale, ale
mimo wszystko nie irytuje. Chciałabym może, żeby jej wątek został jeszcze
bardziej rozwinięty, bo czegoś mi tu brakowało. Może to dlatego, że książka
jest tak krótka i nie starczyło miejsca na pogłębienie niektórych wątków, czego
żałuję. Jeśli chodzi o resztę bohaterów, to poświęcono im nieco mniej czasu,
nie zostali należycie dopracowani i myślę, że to także strata dla powieści, bo
wątek przyjaciół Skye i tego, jak oni mierzyli się ze swoją żałobą, mógł być
naprawdę konkretną podstawą dla lepszego pociągnięcia akcji.
Mimo niedociągnięć Kłamstwo
minionego lata to ciekawa, poruszająca ważny temat opowieść, w której
znajdziemy też humor, sceny zaskakujące i takie, które mogą nas również
wystraszyć. Należy pamiętać, że to książka przeznaczona dla nastolatków –
raczej tych młodszych, powiedziałabym w wieku 12-15 lat, a zatem właśnie takim
czytelnikom przede wszystkim ją polecam. Myślę, że mogą tutaj odnaleźć bardzo
dużo wartych uwagi kwestii oraz spędzić miło czas podczas czytania o losach
młodej dziewczyny, która już przeszła tak wiele, ale się nie poddała. Skye
musiała w końcu zmierzyć się z prawdą… Was natomiast zachęcam do zmierzenia się
z Kłamstwem minionego lata.
Pierwsze skojarzenie z tytułem książki to "Koszmar minionego lata" - mój ulubiony horror z dzieciństwa. Jeśli zatem dzieci mogą oglądać horrory, to dorośli mogą czytać książki dla nastolatków. W sumie to nie dziwię się, że książka nie jest zbyt rozbudowana, w końcu taki przeciętny 12-sto latek szybko się nudzi i raczej nie interesują go opasłe tomiszcza, dlatego być może autorka nie zdecydowała się na nic ambitniejszego. Pomysł na fabułę jest zachęcający. Strata i zmierzenie z przeszłością to tematy delikatne ale bardzo ważne, o których warto czytać i pisać.
OdpowiedzUsuńOstatnio (od paru ładnych lat) też mam fazę na literaturę fantastyczną. Czasem przerywam ten wręcz narkotyczny ciąg jakimś thrillerem psychologicznym, ale poza tym raczej nie robię innych literackich skoków w bok ;) I sądzę, że ta książka również tego nie zmieni, bo nawet z tej recenzji mam wrażenie, że ta pozycja jest raczej 'mdła' - nic strasznego, ale też nic specjalnego.
OdpowiedzUsuńI teraz, pisząc te kilka komentarzy, widzę jak bardzo wybrednym czytelnikiem jestem i jak trudno jest mi znaleźć coś co mnie zachwyci, ale mimo wszystko sama mam jakiś dobrze dostrojony radar i raczej nie trafiam na kiepskie pozycje :D (w tym roku na 70 już przeczytanych książek, tylko 2 były naprawdę ZŁE, więc uważam, że to świetny wynik!) :)
Ufff... odpuszczam.... i nie dlatego, że książka słaba... tylko dlatego, że to nie moje klimaty... nie można lubić wszystkiego....
OdpowiedzUsuńJednak osoby, które lubią tego typu historię, powinni sięgnąć po tą pozycję, gdyż "Kłamstwo minionego lata to ciekawa, poruszająca ważny temat opowieść, w której znajdziemy też humor, sceny zaskakujące i takie, które mogą nas również wystraszyć". A wszelkie niedociągnięcia w takich powieściach są po to, by samodzielnie przemyśleć historie i dopisać swoje własne odczucia.
Okładka jak opis książki mnie zaaferował. Książka Sue Wallman - "Kłamstwo minionego lata" porusza trudny temat jakim jest śmierć kogoś bliskiego. wiele osób nie radzi sobie z odejściem ukochanej osoby a książki takie są potrzebne młodych czytelników i może nie tylko im. "Kłamstwo minionego lata" skrywa w sobie tajemnice, ból po stracie bliskiej osoby oraz jak sobie z tym radzić aż do momentu..... Zapamiętam tytuł może kiedyś.
OdpowiedzUsuńCiekawiła mnie ta książka, ale coś mi się wydaje, że będę czuła niedosyt. Lubię młodzieżówki, ale skoro piszesz, że bardziej kierowana jest dla nastolatków 12-15 lat, to myślę, że na razie ją sobie odpuszczę. Nie skreślam jej całkowicie, ale na jakiś czas.
OdpowiedzUsuńU mnie króluje romans i obyczajówki i raczej przy nich zostanę ;) Przygody Sky wydają się byc ciekawe ale skoro sa przeznaczone dla nastolatków w wieku 12-15 lat to im ją zostawię a sama poszukam czegoś bardziej odpowiedniego dla mnie:) chociaż nie powiem ze jeśli znalazł by się ktoś z mojego otoczenia kto by przeczytał tę książkę to chętnie bym sie dowiedziala co ukrywają listy od zmarłej siostry jednak sama po nia nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńUUU zaczyna się mocno - już na początek mamy ciężkie, traumatyczne przeżycie, a gdy wydaje się, że nasz świat powoli zaczyna się układać dostajemy wiadomości od zmarłej siostry... Po opisie nie jestem przekonana czy to na pewno książka dla dwunastolatek, ale na pewno trzeba się z nią lepiej zapoznać aby to stwierdzić. Widać, że poruszony temat nie jest dość łatwy, dlatego tym bardziej trzeba wyrobić sobie własną opinię o tej pozycji.
OdpowiedzUsuń