Autor: Praca zbiorowa
Tytuł: Masterchef Junior. Trzecia edycja
Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 2018
Ilość stron: 192
Opis:
Uczestnicy Master Chef Junior znowu zaskakują – pasją, energią, dojrzałością i smacznymi przepisami.
Czasami trudno uwierzyć, że mają tak niewiele lat. Kuchennymi sprzętami posługują się równie sprawnie jak konsolą do gier lub piłką. Pod czujnym okiem fachowców, przygotowują w programie potrawy, których nie powstydziliby się profesjonalni kucharze.
Poznaj uczestników MasterChef Junior i spróbuj ich ulubionych potraw. Możesz być pewien, że mali kucharze zaskoczą Cię niebanalnymi pomysłami na śniadania i desery. Zachwycisz się proponowanymi przez nich obiadami i kolacjami.
Co powiesz na różowego burgera lub własnoręcznie przygotowane praliny? Czy Twojej rodzinie przypadnie do gustu kaczka z puree z baratów i sosem żurawinowym? A może przygotujesz szarlotkę „Pychotkę” na niedzielny deser?
Koniecznie wypróbuj przepisy bohaterów 3. polskiej edycji programu MasterChef Junior.
I zostań bohaterem swojej kuchni!
Recenzja:
Nie jestem jakimś mistrzem gotowania, ale odkąd zaczęłam studiować, praktycznie codziennie coś przyrządzam. Najczęściej są to jakieś proste, mało skomplikowane potrawy, ale czasem bardziej się przykładam i szukam jakichś bardziej wyszukanych przepisów. Oprócz tego muszę przyznać, że jestem wielką fanką oglądania programów kulinarnych, więc wszelkie programy typu TopChef, Hell's Kitchen, czy MasterChef są u mnie puszczane przynajmniej raz w tygodniu. Tak więc logicznym jest, że oglądałam także MasterChefa Juniora - a dokładniej trzecią edycję, którą wygrał Bartek (przedstawiony na okładce).
Kiedy dostałam propozycję zrecenzowania tej książki, pomyślałam, że czemu nie - może dowiem się z niej czegoś ciekawego. Kiedy jednak ta pozycja do mnie doszła, z jednej strony spełniła ona moje oczekiwania, a z drugiej całkowicie je zawiodła.
Przede wszystkim jest ona przecudownie wydana: twarda oprawa, dobrej jakości papier, który aż chciałoby się mieć we wszystkich powieściach, a do tego bardzo bogata i kolorowa szata graficzna. Nawet po samej okładce widać, że środek będzie pod względem grafik bardzo dopracowany: i jest. Obrazków i ilustracji jest więc dużo, są one bardzo estetyczne i często smakowite (bo przedstawiają zdjęcie jakiejś potrawy). Jest masa ujęć z programu i naprawdę wielki ogrom zdjęć dzieciaków, które są po prostu świetne (miałam okazje spotkać część z nich na Targach Książki w Warszawie).
Muszę jednak powiedzieć, że pod względem ilości przepisów, ta pozycja mnie nie powaliła - ma ona blisko dwieście stron, a przepisów jest koło czterdziestu. Przyznajcie sami, że to trochę dziwne i wręcz śmieszne. Pozycja ta kosztuje blisko pięćdziesiąt złotych i fajnie prezentuje się na półce, ale liczyłam, że skoro w programie było tyle smakowitych dań, to przynajmniej większość z nich pojawi się w tej książce kucharskiej. Trochę się pomyliłam. Niemniej jednak te, które już są, są bardzo dobrze opisane (ile czasu zajmują, jak trudne są, jakie składniki trzeba mieć, żeby zabrać się do robienia tego dania) i jest bardzo szczegółowo napisane, co po kolei trzeba robić (co dla mnie jest niezwykle ważne, bo mam to szczęście, że jak coś jest pominięte i przemilczane, bo niby jest takie proste i każdy może się tego domyślić, to moje danie jakoś nie wychodzi później tak, jak powinno).
Cieszę się, że dzięki tej pozycji mogłam także bliżej poznać uczestników programu - bo niby w telewizji też było o nich wiele, ale tyczyło się to głównie tego, od ilu gotują, kto ich tego nauczył, co najbardziej lubią przyrządzać. Tutaj poruszonych jest więcej kwestii - nawet takich, które odrobinę od gotowania odbiegają. Mam wielką nadzieję, że te dzieciaki będą w przyszłości zakładać własne restauracje i pokażą światu, że w Polsce także mamy grono dobrych i zdolnych kucharzy, a nasza ojczysta kuchnia - często regionalna - jest bardzo smaczna i pożywna. Bo wiecie - jak ktoś ma jakieś dziewięć lat i gotuje lepiej niż ktokolwiek w mojej rodzinie, to należy mu się pewien szacunek i trzymanie kciuków za rozwój jego kariery.
Te recenzja do zbyt długich nie będzie należeć - bo ciężko opisać książkę kucharską, która zbytniej fabuły nie ma (jedynie podział, np. na śniadania, desery). Myślę jednak, że jak przeczytacie moją opinię uważnie do końca, to wyrobicie sobie jakieś zdanie, czy warto kupować tę pozycje, czy jednak nie. Ze swojej strony mogę zapewnić, że na pewno kilka przepisów będę niebawem próbować wcielać w życie - więc może Wam też ta pozycja się przyda?
Nigdy nie byłam fanką książek kucharskich. Ja preferuję 'oldschoolową' metodę ręcznego zapisywania przepisów i wklejania ich do zeszytu. Bo przyznajcie sami - czy dobrze się korzysta z takich książek? Przecież człowiek gotując coś, na ogół ma w pewnym momencie brudne ręce... Chyba by mi serce pękło gdybym ubrudziła czy utłuściła sobie tak pięknie wydaną książkę. No a przecież nikt nie uczy się przepisów na pamięć... Więc książki kucharskie są dla mnie po prostu bez sensu :D
OdpowiedzUsuńA do samego Master Chefa - takie programy nie są na moją psychikę. Zawsze wtedy jest mi głupio, że ludzie potrafią przyrządzać takie rzeczy ;) Ja co najwyżej mogłabym pójść do Bake Off :D
Dziw bierze że tak młode osoby a gotują jak zawiadowcy I to tak wykwintne dania. U mnie cienko z gotowaniem, większość z przepisów które używam pochodzą z czeluści internetu. Co do książki to dziwnie,że książka kucharka a tak mało przepisów, więcej informacji o uczestnikach Masterchef Junior. Tyle kosztuje recenzowana książka to wolałabym książkę kucharską od przystawek po desery.
OdpowiedzUsuńJa, nie jestem super kucharką. Bardzo mnie cieszy, że pojawiła się wreszcie książka kucharska, w której ktoś dokładnie, krok po kroku opisuje jak i co trzeba zrobić, by wyszło suuuper! A nie zakłada z góry, że wszyscy wszystko wiedzą. Chyba kupię synowi ( hi, hi czyt. sobie), nich się szkoli. W przyszłości będzie, jak znalazł- będzie umiał więcej niż tylko wodę na herbatę przypalić ;-)
OdpowiedzUsuńGotować i piec uwielbiam! Mam to po mamie, która w kuchni jest perfekcjonistką:) W sumie tato też sobie radzi. Książki kulinarne kupuję, głównie Ani Starmach, chociaż na pułkach mam też coś o zdrowej żywności ( rzadko otwieram tę książkę) :D Myśl, że w życiu i w kuchni wszystkiego powinno się spróbować, a jeśli mamy podany jasny i przejrzysty przepis, to super :)
OdpowiedzUsuń