Autor:
Dana Reinhardt
Tytuł:
Powiedz wreszcie prawdę
Wydawnictwo:
Jaguar
Rok
wydania: 2018
Ilość
stron: 210
Ocena: 6/10
Opis:
Czy miłość może być uzależnieniem?
Gdzie przebiega granica pomiędzy wzajemnym oddaniem a całkowitym
wyrzeczeniem się własnej osobowości?
Siedemnastoletni River nie jest typem superbohatera, wręcz przeciwnie.
Wrażliwy, łagodny i trochę wycofany, łatwo poddaje się woli innych, zwłaszcza
swojej dziewczyny, Penny. Kiedy ta zdecydowanym posunięciem zrywa ich związek,
czuje się wprawdzie skrzywdzony, ale i tak zrobiłby wszystko, żeby ją odzyskać.
Nawet kosztem własnej godności.
Tymczasem złośliwy los i przypadkowe sytuacje wplątują go w sieć
kłamstw i zmuszają do fantazjowania, zapętlając życie coraz dotkliwiej.
A dokoła ważne sprawy, prawdziwe problemy innych ludzi, starzy i nowi
przyjaciele wyczuwający nieszczerość, zatroskana rodzina i rodzące się nowe
uczucie…
Recenzja:
Chociaż (niestety) nie jestem już nastolatką, nadal
bardzo lubię sięgać po książki tego typu. Wydaje mi się zresztą, że nie tylko
ja tak mam, bo powieści młodzieżowe mają często w sobie coś takiego, co
przyciąga i starszych czytelników. Tak było właśnie ze mną, gdy zobaczyłam Powiedz wreszcie prawdę. Pomyślałam, że
to książka dla mnie i że historia w niej przedstawiona zdecydowanie będzie
warta przeczytania. A jak było już po tym, gdy przewróciłam ostatnią kartkę?
River Dean to siedemnastolatek, który w życiu chciał
przede wszystkim jednego: uszczęśliwić swoją dziewczynę, Penny. Nie był typem
superbohatera, tylko zwykłym, wrażliwym i zabawnym chłopakiem. Mimo tych zalet Penny zerwała z Riverem i to
dla chłopaka był ogromny cios, w końcu ona była jego pierwszą miłością. Jednak to
zdarzenie rozpoczyna lawinę kolejnych, które zmieniają życie chłopaka i
zmieniłyby na lepsze, tylko River nie jest szczery wobec tych, na których mu
zależy… Ale przyjdzie moment, gdy będzie musiał powiedzieć wreszcie prawdę.
Zacznę od tego, że książka spodobała mi się ze
względu na narrację – punkt widzenia młodego, dorastającego chłopaka, pokazanie
tego, jak przeżywa rozstanie z dziewczyną, która była jego pierwszą miłością. Do
tej pory zdaje się, że nie zetknęłam się z takim tematem, dlatego bardzo fajnie
było czytać to właśnie patrząc oczami Rivera. Poza tym chłopak był naprawdę
ciekawą, wywołującą sympatię postacią, ale… no właśnie, mam niestety wielkie
ale.
Książka kręci się wokół osoby Rivera i nie ma w tym
nic złego, w końcu to jego historia. Tylko mam wrażenie, że autorka nie do
końca potrafiła przekazać to, o co jej chodziło. Bo obserwujemy, jak życie
Rivera najpierw wali się, gdy Penny stwierdza, że chłopak „nad niczym się
głębiej nie zastanawia”, więc można by się było spodziewać, że sytuacja się
odwróci. Tyle że tak się nie dzieje – chłopak zaczyna dostrzegać swoje wady,
widzi że kłamstwa tylko komplikowały jego życie, zamiast je naprawiać, ale tak
naprawdę niewiele robi, by coś zmienić. Zabrakło mi tutaj jednak jakiegoś
pogłębienia tych refleksji Rivera, jakichś scen, w których chłopak mógł
pokazać, że się zmienił. Ale wyglądało to tak, jakbyśmy musieli uwierzyć jemu
na słowo, że tak jest i nie było ku temu większych znaków.
Poza tym postacie drugoplanowe są rozwinięte słabo. Właściwie
nie jestem w stanie sobie nawet przypomnieć jak wygląda ktokolwiek, oprócz Rivera,
bo jego przyjaciele czy rodzice byli opisywani tylko przez zachowanie. Ich charaktery
nie zostały pogłębione, stanowili tylko tło, a przecież można było wykorzystać
potencjał każdego z nich do rozwinięcia historii. Miałam wrażenie, jakby
autorka po prostu stwierdziła, że wystarczy szczegółowe opisanie Rivera, a
niestety to było za mało, by w pełni móc cieszyć się lekturą. No i nawet, gdy
miały rozegrać się bardziej poruszające czy zaskakujące momenty, były niestety
dość płytkie i nie wywoływały tylu emocji, ilu powinny. Plus należy się za
słodko-gorzkie zakończenie, bo bałam się, że autorka rozwiąże całą historię
nazbyt różowo.
Jednak książka ma w sobie coś niewątpliwie
urokliwego, bo pochłonęłam ją błyskawicznie. Miałam przeczytać tylko jeden
rozdział, bo przecież tyle innych rzeczy na mnie czekało, tymczasem usiadłam z
książką w ręku i zniknęłam na kilka godzin. I uważam, że historia ma sporo
niedociągnięć, ale ostatecznie nie mogę powiedzieć, że jest zła: bo nie jest. Jest
to ciekawa, momentami zabawna, w innych miejscach wzruszająca historia młodego
chłopaka, który trochę pogubił się w swoim życiu, ale próbował wyjść na prostą.
Chociaż zabrakło mi więcej scen, w których można byłoby lepiej poznać otoczenie
głównego bohatera, on sam i jego zachowanie były bardzo prawdziwe i to kolejny
duży plus tej książki. Historia nie oszałamia, nie zostawia we łzach, ale ma w
sobie coś innego, przez co nie potrafiłam tak po prostu jej skreślić za tych
kilka błędów. W tym miejscu mogę już tylko dodać, że jeśli macie wolny wieczór,
chcecie oderwać się na chwilę od swojego świata i poznać inteligentnego, ale
zagubionego, zabawnego i pełnego uroku chłopaka, sięgnijcie po Powiedz wreszcie prawdę. Przekonajcie
się na własnej skórze kim jest River Anthony Dean.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Jaguar
Jako matka przyszłych nastolatków... przeczytam. Chociaż opis nie zachęca, ale warto wrócić do lat młodości. Poza tym mam możliwość popatrzenia na świat i problemy nastolatków oczami jednego z nich. Może to pomoże mi w przyszłości zrozumieć i pomóc moim synom, kiedy i oni będą przeżywać trudne dla nich chwile.
OdpowiedzUsuńJestem mamą nastolatka, ale nie pociągają mnie książki o takiej tematyce.
OdpowiedzUsuńJa pomimo swoich lat wciąż sięgam po literaturę młodzieżową.Ja już mam w domu nastolatki i ich zachowanie ,czasami zresztą nie mądre nie jest mi obce.Przerabiałam z nimi nastoletnie miłości i rozstania.Opis mnie niestety nie zachęcił co do tej książki.I tym razem się nie skuszę .
OdpowiedzUsuńNie wiem czy się skuszę. Może kiedyś... ;)
OdpowiedzUsuńZ butów nastolatki wyrosłam ale mam sentyment do literatury młodzieżowej. Co do recenzowanej książki może kiedy trafi w moje ręce poznam historię River Anthonego Deana.
OdpowiedzUsuńJakoś nie przyciąga mnie ta książka do siebie. Bardzo lubię młodzieżówki (chociaż też do młodzieży nie należę). Nie wiem, może to przez okładkę (nie wiedzieć czemu, kojarzy mi się z jakimś Greenem czy innym autorem, od których trzymam się z dala). Ale i treść nie koniecznie mnie przekonuje, skoro mam w planach setki książek :D Zatem raczej tym razem sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńLubię książki dla młodzieży, ale ta mnie jakoś nie zachwyciła. Wydaje mi się płytka i nie do końca przemyślana.
OdpowiedzUsuń