Autor: A.J. Finn
Tytuł: Kobieta w oknie
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2018
Ilość stron: 416
Ocena: 8/10
Opis:
Czy zawsze można wierzyć własnym oczom? Anna Fox straciła wszystko: szczęśliwą rodzinę, pracę oraz zdrowie. Od miesięcy nie postawiła stopy za progiem domu. Całe dnie spędza w Internecie, przed telewizorem lub szpiegując sąsiadów za pomocą aparatu fotograficznego. Pozbawiona własnego życia coraz bardziej zaczyna przeżywać cudze… Najwięcej uwagi poświęca Russellom, rodzinie nowej w tej okolicy i tak podobnej do tej, którą jeszcze niedawno sama miała. Jednak pewnej nocy widzi coś, czego nie powinna oglądać. Jej świat się rozpada, a na jaw wychodzą szokujące sekrety. Co jest prawdą, a co zmyśleniem? Kto jest w niebezpieczeństwie, a kto panuje nad sytuacją?
Recenzja:
Podczas czytania "Kobiety w oknie", wielokrotnie nachodziła mnie myśl, że historia przedstawiona w tej książce jest bardzo "hitchcockowska", a to ogromny komplement w stronę debiutanta. Choć muszę przyznać, że akcja dość długo nabierała odpowiedniego tempa, to gdy atmosfera wreszcie odpowiednio się zagęściła, przyłapałam się na tym, że od kilkudziesięciu stron wstrzymywałam oddech.
Po "Kobietę w oknie" sięgnęłam, bo po prostu nie mogłam przejść obojętnie obok książki, którą poleca sama Gillian Flynn, jednak podeszłam do niej ostrożnie, mając na uwadze moje wcześniejsze doświadczenia z przereklamowanymi bestsellerami. Jak możecie wywnioskować ze wstępu, tym razem bestseller nie okazał się być kitem, ale prawdziwym hitem.
Już sam początek "Kobiety w oknie" uświadomił mi, że ta powieść to coś więcej niż tylko dobry dreszczowiec. Finn z precyzją zegarmistrza stworzył świat przedstawiony, w którym uważny czytelnik odkryje teatr. Główna bohaterka ogląda przedstawienie, w którym występują postaci drugoplanowe zamieszkujące jej okolicę, jednak niedługo później okazuje się, że jej dom również należy do sceny, a ona ma do odegrania własną rolę w tej sztuce.
Temat bohaterów to zdecydowanie coś, czego nie wolno pominąć przy omawianiu "Kobiety w oknie". Protagonistka Anna Fox to niesamowicie ciekawa i realistyczna kreacja. Powiem szczerze, że pod pewnymi względami przywołała mi skojarzenie z Jackiem Torrance'em ze "Lśnienia". Postać nieoczywista i wielowymiarowa, której zachowanie sprawia, że do samego końca nie jesteśmy pewni, czy mamy do czynienia z katem czy ofiarą. Natomiast pozostali bohaterowie zostali sportretowani odpowiednio do koncepcji świata teatru, którą autor obrał już na samym początku.
Co do fabuły, gdybym miała ją opisać jednym słowem, użyłabym wyrazu "nieprzewidywalna". Z braku laku można by zarzucić autorowi, że odrobinę przeciąga, chcąc stworzyć dokładne tło wydarzeń, ale nawet gdyby ktoś bardzo chciał, to po prostu nie da się powiedzieć, że ta książka jest nudna. Fabuła "Kobiety w oknie" jest zaskakująca, obfita w nieskończoną ilość punktów zwrotnych i fałszywych uliczek, trzymająca w nieustannym napięciu. Autor osiągnął ten efekt, decydując się na stworzenie tak specyficznego protagonisty. Anna Fox, psycholog dziecięcy, która sama choruje na agorafobię, staje się więźniem już nie tylko własnego domu, ale również zbrodni, której była świadkiem. Niezupełnie trzeźwy umysł Anny jest również filtrem, przez który czytelnik widzi całą sytuację. W pewnym momencie zaczynamy wątpić we wszystko, bo w tej książce perspektywa jest o wiele istotniejsza, niż mogłoby się nam na początku wydawać.
Inną niewątpliwą zaletą tej powieści jest jej niezwykły realizm. Jeśli regularnie czytujecie thrillery, znacie pewnie to uczucie kompletnego osłupienia, gdy wreszcie docieracie do zakończenia powieści, a to nijak się ma do całej reszty. Nieraz zdarza się, że autor ma całkiem dobry pomysł na zaskakujący finisz, jednak zupełnie nie potrafi wpleść w fabułę tych istotnych subtelnych wskazówek, które uzasadniałyby tak nieoczekiwany obrót spraw. A.J. Finn wykonał na tym polu świetną robotę, ponieważ całość powieści wraz z zakończeniem utworzyły bardzo spójny obraz.
Reasumując, polecam wszystkim, a przede wszystkim czytelnikom, którzy lubią czuć prawdziwy niepokój podczas czytania. Ta książka nieźle namiesza wam w głowach, więc jeśli piszecie się na takie małe pranie mózgu, to sięgnijcie po "Kobietę w oknie".
Wasza Ariada :)
Za książkę dziękuję Wydawnictwu W.A.B.
Bardzo chcę przeczytać tę książkę. Jestem jej bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńsą takie książki, które już okładką zachęcają do czytania. W przypadku tej książki nie czuję takiego przyciągania, ale czytałam już kilka recenzji i to one (również twoja) w głównej mierze zachęcają mnie do sięgnięcia po ten tytuł. I z chęcią po niego sięgnę :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
cherryladyreads.blogspot.com
Czytałem i całkowicie zgadzam się z recenzją, a to mi się tu nie rzadko zdarzało, więc zrobiłem sobie przerwę :). Coś mi tu jednak przypomina "Dziewczynę z pociągu" P. Hawkins. Jakaś moda na alkoholiczki w oknie?
OdpowiedzUsuńCieszę się, że książka sama się broni fabułą i okazała się jedną z tych, która pomimo rozgłosu i wielu reklam promocyjnych jest tego warta, bo niestety często bywa tak, że niektóre tytuły są mocno wypromowane, a nie są wcale tak genialne lub zaskakujące. Świetnie, że jest tutaj recenzja tej książki.
OdpowiedzUsuńKolejna pozytywna recenzja którą czytam, więc warto sięgnąć po książkę
OdpowiedzUsuńJuż od dawna ta książka zwróciła moją uwaga ,lecz tak nie do końca ,ta okładka jakaś taka słaba.Opis i recenzja zrobiły swoje ,teraz jestem pewna ,że chcę ją mieć.
OdpowiedzUsuńWłaśnie kupiłam :) i zaraz się zabieram :)
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu opisu do głowy mi przyszedł film "Okno na podwórze", kocham ten film . Być zamkniętą w czterech ścianach i bać się wyjść na zewnątrz, tłumów tylko obserwować ludzi przez okno. Z chęcią zapoznam się z tą książką i światem Anny Fox.
OdpowiedzUsuńPrzyznać muszę, że to nie mój ulubiony gatunek. Jednak opis i recenzja kuszą niesamowicie, więc ... przeczytam. Być może też na " bezdechu" i " z zapartym tchem".
OdpowiedzUsuńPatrząc na okładkę, mam wrażenie, że ktoś mnie podgląda. I jeszcze ta niepokojąca treść.. Ciarki same po plecach chodzą
OdpowiedzUsuń