Autor: Katie Khan
Tytuł: Zatrzymać gwiazdy
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 368
Ocena: 7/10
Opis:
Carys i Maxowi zostało tylko półtorej godziny powietrza. Spadają przez pustą przestrzeń kosmosu, nie mając nic prócz siebie wzajem. Szukając więc w sobie oparcia, wspominają świat, który za sobą zostawili. Świat, którego reguł nigdy tak naprawdę nie potrafili uznać, który nigdy nie był ich domem, do którego jednak za wszelką cenę chcą wrócić, ponieważ jest jedyną szansą na uratowanie ich miłości…
W następstwie wojennego kataklizmu, który spustoszył Stany Zjednoczone i Bliski Wschód, w Europie zapanował utopijny ustrój społeczny oparty na tzw. Rotacji, która przewiduje, że co trzy lata obowiązkowo wszyscy obywatele zmieniają miejsce zamieszkania, przenosząc się do innych wielokulturowych społeczności, gdzie żyją życiem skupionym wyłącznie wokół własnych, indywidualnych celów. W tym raju Max spotyka Carys i natychmiast budzi się w nim uczucie. Szybko zdaje sobie sprawę, że oto jest dziewczyna, z którą chciałby stworzyć poważny związek, na który jednak nie pozwalają prawa nowego świata…
Recenzja:
Często śnię o tym, że spadam w bezdenną przestrzeń, wiruję w nicości, zawsze samotnie. Filmy o kosmonautach w jakiś sposób przerażają mnie, nawet od kreskówek z ich motywem stronię. Dlatego ciężko wytłumaczyć mi - zarówno sobie, jak i Wam - dlaczego za lekturę obrałam sobie Zatrzymać gwiazdy, w której ten element się pojawia, a co więcej - pojawia się co pewien czas, przez całą powieść. Przychodzi mi do głowy jedynie jedna myśl - główni bohaterowie wśród tych pustkowi mają siebie, a... to na swój dziwny sposób pokrzepiające.
- Zostało nam powietrza na półtorej godziny. - Długo wstrzymywany szloch w końcu wyrywa się z jej gardła, a w nim toną jego pocieszające słowa i rozpływa się atmosfera spokoju, jaką Max próbuje zaprowadzić, gdyż tak właśnie zachowuje się pod presją. Gdyż na tym właśnie polega jego styl: unikać konfrontacji, stresu, nawały jej uczuć. Za chwilę spróbuje zażartować.
- Cóż, nie wiem jak ty - mówi - ale mam zamiar wrzucić na MindShare druzgocącą recenzję z podróży kosmicznych. (...)
Bardzo mocno przeżyłam początek powieści, choć nie jest on tak dramatyczny, jak mogłoby się zdawać (a przynajmniej nie zdaje się taki straszny, gdy siedzi się bezpiecznie w fotelu). Zastanawiałam się, co ja zrobiłabym, gdybyśmy my - ja i moja druga połówka - mieli jedynie półtorej godziny życia? Co mówiłabym? Co wspominałabym? Za czym najbardziej bym tęskniła? Max i Carys, główni bohaterowie Zatrzymać gwiazdy, podczas swej wędrówki w nicość wspominają świat, który ustał na drodze ich uczuciu...
- Posłuszeństwo wobec reguł mamy we krwi. Ale ono nie zawsze przynosi nam szczęście.
W rzeczywistości, w której przyszło żyć głównym bohaterom, zapanował utopijny ustrój społeczny, choć - po przeczytaniu całości - mogę śmiało powiedzieć, że są to jedynie piękne słowa. Oczywiście, system działa, choć w czytelniku budzi wiele wątpliwości. Rotacja, która co trzy lata przenosi obywateli w inne społeczności, w pierwszej chwili imponuje, ale w kolejnych - obserwując rozwijającą się miłość Max'a i Carys - stawia jej słuszność pod znakiem zapytania. Czy nie niszczy ona przypadkiem przyjaźni i miłości? Nawet bliscy zdają się nie rozumieć ich uczucia, niesprawiedliwie uważając je jedynie za żądzę, która z czasem minie... Czy warto ślepo podążać za zasadami, robić to, co inni każą? Czy - prowadząc takie życie - można być szczęśliwym?
Wspomnienia Max'a i Carys, choć poświęcone się głównie ich znajomości, wspaniale malują przed czytelnikiem świat, w którym zdaje się brakować głębszych emocji. Sztywne reguły, które utrzymują utopijny ustrój społeczny, w wielu miejscach się mylą, ale niemal nikt na to nie zważa. Żyjemy w idealnym świecie - to słowa ojca Max'a. Ale czy ten świat, aby na pewno jest idealny? Wielokulturowy, bogaty w wiedzę, urokliwy zewnętrznie - to na pewno - ale czy to przypadkiem nie pięknie ozdobiona pralinka, które nadzienie powoli gnije?
Katie Khan wspaniale w swojej powieści maluje pozorność i uległość, jej styl jest przyjazny czytelnikowi, aczkolwiek same wydarzenia opisuje nieco chaotycznie. To spore utrudnienie w odbiorze całości, aczkolwiek w zestawieniu z poukładanym światem jakoś ten bałagan mi pasował - nie drażnił, a raczej uspokajał. Warto również dodać, że jak na powieść debiutantki, Zatrzymać gwiazdy jest naprawdę świetną powieścią - nie mogę nazwać jej majstersztykiem, ale naprawdę wciąga i zachwyca. A i ja - po przeczytaniu jej - jakoś mniej boję się swoich koszmarów z trwaniem w nicości...
- (...) Wiesz, że prawdziwe znaczenie słowa "utopia" to nie idealny świat. - Wskazuje Ziemię, która powoli obraca się pod ich stopami. - Po grecku "utopia" oznacza "nie-miejsce", albo inaczej miejsce, którego nigdzie nie ma.
- Chcesz powiedzieć, że ta nadęta Europa, chcąc nie chcąc, wysłała nas do prawdziwej utopii? - Zaczyna się śmiać.
- (...) Idealne miejsce nie jest ustrojem politycznym ani filozoficznym projektem. Ono jest tu, jest w nas.
Jeśli szukacie wzruszającej, miłosnej opowieści z niebagatelnym światem i przesłaniem - Zatrzymać gwiazdy są stworzone dla Was. Tak, jak napisał o tej książce Matt Haig (autor m.in. Chłopiec zwany Gwiazdką), tak i ja napiszę - jak nigdzie pasuje tu określenie <nieziemska>.
Tę książkę zrecenzowałam dla Was dzięki Wydawnictwu Zysk i S-ka.
Książka ta wydaje mi się wyjątkowa i wartościowa. Jestem ciekawa czy naprawdę taka jest. Uwielbiam takie utopijne klimaty i jeśli tylko nadarzy się okazja, z chęcią sięgnę po ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością jest to powieść, która cechuje się bardzo oryginalną fabułą, a raczej okolicznościami z jakimi bohaterowie musieli się mierzyć. Bardzo ciekawi mnie ta historia, gdyż wydaje się być nietuzinkowa i taka, której już nigdy nie będę miała okazji poznać.
OdpowiedzUsuńLubię filmy o podobnej tematyce. Nie wiem czy taki idealny świat byłby lepszy od obecnego i zawsze obok tego idealnego, istnieje inny bardziej "normalny" gdzie przejawiają się wszystkie ludzkie odruchy i zachowania, nawet te najgorsze.
OdpowiedzUsuń