niedziela, 16 lipca 2017

Andrea de La Barre de Nanteuil, Lovisa Burfitt - "Historia Mademoiselle Oiseau"

Autor: Andrea de La Barre de Nanteuil, Lovisa Burfitt
Tytuł: Historia Mademoiselle Oiseau
Wydawnictwo: Literackie
Data wydania: 2017
Ilość stron: 144
Ocena: 7/10

Opis:

Pięknie ilustrowana opowieść o przyjaźni, marzeniach, dorastaniu i bajkowej paryskiej modzie. Aleja Minionych Czasów. Serce Paryża. To tutaj, na ostatnim piętrze starej kamienicy mieszka elegancka i bardzo osobliwa Mademoiselle Oiseau. Ile ma lat? Nie pytajcie, tego nie wie nikt. Prawdę mówiąc, sąsiedzi z rzadka tylko widują ją na balkonie, gdzie wystrojona w perłowy naszyjnik pokazuje się...

Recenzja:

Sam opis nie zdradza zbyt dużo, aczkolwiek jest dosyć intrygujący - no i te ilustracje! Wszystko to sprawiło, że poczułam się... skuszona, dokładnie tak! Moja ciekawość ma to do siebie, że domaga się tego, żeby ją zaspokoić - więc skusiłam się na tę książeczkę, aby móc dla Was napisać recenzję, czy było warto spędzać z nią czas, czy nie. Szczególnie, że patrząc na objętość - 144 strony, nawet przy dużym formacie, to wydaje się raczej mało na rozwój jakiejkolwiek akcji. Ale, ale! Nie było źle, bo pozycja ta jest całkiem nieźle napisana, ale w taki dosyć specyficzny sposób, który kojarzył mi się z "Małym Księciem". 

Mademoiselle Oiseau (na pierwszej stronie w przypisie jest nawet napisane, jak powinno się czytać jej nazwisko!) to kobieta dosyć specyficzna: mieszkająca na szóstym piętrze w starej kamienicy, ubierająca się raczej dosyć kolorowo i ordynarnie (ludzie twierdzą nawet, że na głowie nosi wypchane zwierzątka). Znana jest z tego, że ma masę kotów i tak naprawdę nigdzie nie wychodzi, albo przynajmniej nikt jej nie widuje - nawet zakupy robi za nią jej kot, który łazi z koszyczkiem po mieście. Co więcej, nikt nie jest w stanie podać wieku Mademoiselle Oiseau - jednego dnia wydaje się ona bowiem młodą, energiczną dziewczyną, a innego - ma w sobie coś ze staruszki. Niemniej jednak należy jej przyznać jedno: wszyscy ją kojarzą. 

Na piątym piętrze, w tej samej kamienicy, mieszka także dziewięcioletnia dziewczynka, która sama o sobie mówi, że jest po prostu szara - nie ma żadnych talentów i niczym specjalnym się nie odróżnia, nawet, jak to było ujęte, umięśnionymi nogami. Dziewczynka ta od samego początku wydaje się smutna, jakaś taka bezwyrazowa, jakby bała się siebie, innych ludzi i własnego życia. W książce tej nie ma żadnej wzmianki o tym, jak dokładnie wygląda jej codzienność, głównie są jakieś strzępy informacji. 

Kiedy pewnego dnia dziewięcioletnia dziewczynka trafia na szóste, a nie piąte piętro, a także kiedy poznaje ona Mademoiselle Oiseau, jej życie zaczyna powoli się zmieniać. W szarym życie bohaterki w końcu zaczynają gościć kolory, tak różne, jak osoba, która je tam wprowadza. Dziewczynka uczy się tego, co to przyjaźń, zabawa, odrobina szaleństwa, ale przede wszystkim uczy się tego, jak wiele można wynieść za sprawą kontaktu z drugim człowiekiem. Już na kilku kolejnych stronach widać ogromną różnicę i przemianę wewnętrzną, jaka zaczyna przechodzić w bohaterce!

Szczerze powiedziawszy, to już nie mogę doczekać się tego, aby móc sięgnąć po kolejną książkę z tej serii - jak pisało na tyle okładki: niebawem ma się pojawić. Jestem ciekawa, co tym razem będzie przeżywała Mademoiselle Oiseau i czy w drugiej części także pojawi się jej młoda towarzyszka (a także masa kotów). 

"Historia Mademoiselle Oiseau" to wspaniała książeczka, bogato ilustrowana, która jest niezwykłą historią, trafiającą do czytelników w różnym wieku. Jej oprawa graficzna jest naprawdę imponująca, z racji tego, że grafiki jest mniej więcej tyle samo wewnątrz, co tekstu. Niby zaskakujące, ale nie wyobrażam sobie czytać tej powieści bez tych ilustracji, które świetnie oddają klimat i historię - no i są naprawdę piękne, można na nie patrzeć i patrzeć. Serdecznie gratuluję osobie, która je narysowała!

Podsumowując, jeśli macie ochotę na coś fajnego, a lubicie "Małego Księcia", to być może "Historia Mademoiselle Oiseau" także Wam przypasuje. Warto sprawdzić, bo tego typu książek na rynku zbyt dużo nie ma, a są one zaskakujące dla czytelnika, szczególnie, że można je odbierać na więcej niż jeden sposób. Nie żałuję czasu spędzonego na zapoznaniu się z treścią tej historii, więc Wy raczej też nie będziecie!

Pozycję tę dostałam od Wydawnictwa Literackiego


1 komentarz:

  1. Najbardziej do tej pozycji zachęcają mnie główne bohaterki. Jestem ciekawa co wyniknie z ich spotkania.

    OdpowiedzUsuń