piątek, 14 lipca 2017

Amanda Quick - "Ogród kłamstw"


Autor: Amanda Quick
Tytuł: Ogród kłamstw
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 4 lipca 2017
Liczba stron: 320
Ocena: 6/10
Patronat Książkowiru

Opis:

„Gorący romans osnuty wokół niebezpiecznej tajemnicy.” „Romantic Times”

Ursula Kern prowadzi elitarną agencję sekretarek, które pracują dla najwyższych sfer Londynu. 
Nagle jej najlepsza sekretarka popełnia samobójstwo. Tak twierdzi policja. Lecz dziewczyna  zostawiła list, który temu przeczy. List, który tylko Ursula potrafi rozszyfrować… 
Ursula rozpoczyna własne śledztwo. Pomaga jej Slater Roxton, archeolog  i  poszukiwacz przygód, mężczyzna o przenikliwym umyśle, zniewalającym spojrzeniu i zagadkowej przeszłości. 
Razem wkraczają do mrocznego labiryntu sekretów ludzi bogatych, wpływowych i niebezpiecznych. Lecz żeby zdemaskować głęboko skrywane sekrety elity i wytropić mordercę,  Ursula i Slater muszą wyjawić , kim oni sami są naprawdę…

Recenzja:

   Ostatnio moje czytelnicze nawyki przewróciły się chyba do góry nogami. Jak kiedyś zaczytywałam się w powieściach historycznych, tak biorąc do ręki Ogród kłamstw uświadomiłam sobie, jak dawno nie miałam takowej w ręce i jak dawno nie dałam się przenieść do dawnych czasów. Dzisiaj więc za sprawą tej książki zabieram Was w dawny świat intryg i romansu.

Ursula Kern prowadzi agencję sekretarek, która jest jedną z najbardziej elitarnych i pracuje dla najwyższych sfer Londynu. Kiedy otrzymuje wiadomość, że jej najlepsza przyjaciółka, a zarazem najlepsza sekretarka jaką zatrudnia, popełniła samobójstwo, nie do końca jest przekonana czy to jest prawda. Tym bardziej kiedy znajduje zaszyfrowaną wiadomość, którą tylko ona potrafi odczytać, już wie, że to na pewno było zabójstwo. Razem z Slaterem Roxtonem rozpoczyna własne śledztwo, które ma ich doprowadzić do wyjaśnienia prawdy. Tymczasem okazuje się, że sami będą musieli zmierzyć się ze swoimi problemami.

Kiedy zabierałam się za tę książkę, zakładałam, ze na spokojnie będą ją sobie czytać, bez większego spięcia, ale tak bardzo się wciągnęłam, że czytałam kiedy tylko mogłam i w efekcie po 3 dniach książka była już skończona. Mam nadzieję, że za sprawą tej pozycji, będę znów coraz częściej wracać do powieści historycznych.

Jednym z największych atutów tej książki jest to, że już od pierwszej strony autorka rozpoczyna akcję. Funduje nam przygodę niczym z Indiany Jonesa, która tylko podsyca zaciekawienie czytelnika. Potem z biegiem książki, ten poziom akcji nie jest taki sam, ale cały czas się coś dzieje i mnie to się bardzo podobało.

Książka opisywana jest jako romans historyczny, a ja tutaj cały czas mówię o akcji. No tak, bo jest to książka w której romans przeplata się zagadka kryminalną. Chodź w sumie chyba powinnam powiedzieć, że zagadka kryminalna przeplatana jest wątkami romansu co mi odpowiada i myślę, że stanowi to zachętę dla tych, którzy nie przepadają za romansami historycznymi ale przepadają za zagadkami i akcją.

Jeśli chodzi o bohaterów, to można by co nieco poprawić. Nie, nie mówię, że są źle wykreowani, bo bardzo polubiłam Ursulę i Slatera. Myślę jednak, że autorka mogła trochę bardziej zagłębić się w ich osobowości. Tak, jest tutaj wiele skrywanych tajemnic i każde z nich ma swoje sekrety, ale momentami odnosiłam wrażenie, że było to dosyć powierzchownie opisane, kiedy te postaci mają spory potencjał, aby rozwinąć jeszcze bardziej to co stworzyła autorka. Ale to tylko taka moja sugestia co można by zmienić.

Fabuła jest dosyć ciekawa, może nie jest czymś nowym, ale myślę, że tło jakie stworzyła autorka świetnie podbudowuje całą historię, która tak naprawdę mogła się wydarzyć w milionie innych okoliczności czy innych czasach. Zwróciłam uwagę też na to, że w książce występuje bardzo dużo dialogów. Zwykle nie zaprząta to mojej głowy i nie mówię, że to jest złe, bo myślę, że to nadaje fajnego klimatu książce.

Z tego co się orientuję, jest to drugie wydanie tej książki, a sama autorka pisze pod pseudonimem. Niektórzy z Was na pewno kojarzą Jayn Ann Krentz, bo poczytałam trochę i wiem, że ma ona swoją rzeszę wiernych fanów. Tak wiec taka ciekawostka. Celowo przemilczę kwestię okładki, abyście nie sugerowali się moją opinią i sami mogli zdecydować, czy Wam się podoba czy nie.

Myślę, że po lekturze Ogrodu kłamstw, jeśli tylko będę miała okazję, na pewno sięgnę po inne książki tej pani, niezależnie czy pisanych pod własnym nazwiskiem czy pod pseudonimem.

Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Amber

6 komentarzy:

  1. Jest to pod pewnym względem interesująca dla mnie książka, którą będę miała w przyszłości na uwadze, gdyż.. no po prostu coś mnie w niej ciekawi.

    OdpowiedzUsuń
  2. oj wspaniale by było ja przeczytac a wiec w konkursie próbuje

    OdpowiedzUsuń
  3. Książniczka18 lipca 2017 18:58

    Zamierzam przeczytać, ale nie mam niestety ��

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaciekawiła mnie Twoja recenzja :) mam wrażenie że kdiążka jest podobna do filmów "Miłość, szmaragd i krokodyl" lub "Krokodyl Dundee" :P Kobitka plus jakiś charakterny pan archeolog lub inny zawadiaka :P może być ciekawie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Romans i wątek kryminalny jednocześnie to to, co lubię najbardziej. Szybko tocząca się akcja i mnóstwo zagadek - na pewno sięgnę po tę książkę z przyjemnością. Co prawda nie wydaje mi się, żeby to była powieść porywająca, ale hmmm... taka z gatunku przyjemnych:)

    OdpowiedzUsuń