poniedziałek, 10 kwietnia 2017

Renata Adwent - "Nigdy nie jesteś sama"


Autor: Renata Adwent
Tytuł: Nigdy nie jesteś sama
Wydawnictwo: Feeria Young
Data wydania: 15 marca 2017 
Liczba stron: 416
Ocena: 8/10

Opis:

Aniela dorastała w otoczeniu trzech sióstr: bliźniaczki Róży, Milki i Agaty. Zawsze była niepokorna, inna, zadziorna i trudna. Nieustannie walczyła o swoją pozycję w rodzinie. Rodzinie, która jednocześnie daje wsparcie i jest przekleństwem. Rodzinie, z której wyszła z poważną chorobą psychiczną i od której uciekła niemal na drugi koniec świata. Tam w końcu znalazła spokój i miłość, która ją uratowała. Powoli uczucie zburzyło mur, który wokół siebie wybudowała i dało jej nadzieję na szczęście. Dzięki temu po latach mogła powrócić do domu, ale już na innych zasadach.
Pełna ciepła historia o tym, jak ważne są więzi rodzinne, i o tym, że wyzwolenie od nich nie zawsze oznacza odrzucenie.
Mężczyzna ją uratował, chociaż miłość mężczyzny nie powinna ocalać kobiety. Dla Anieli jego miłość była wybawieniem od przerażających szpitalnych wspomnień i klęski relacji rodzinnych i zagubienia we własnym życiu. Znalazł ją tam, gdzie ona nie chciała znaleźć niczego, oprócz spokoju. Dał jej to, czego jeszcze nigdy od nikogo nie dostała, pokochał ją mocno i był gotowy spędzić z nią resztę życia, pomimo tego, co kryło się w jej przeszłości. I nie uważał już, że to ryzyko, mówił teraz, że to ich szansa na szczęście.

Recenzja:

   Ostatnio jakoś znów nie po drodze mi było z książkami o tematyce typowo rodzinnej, bo typową sagą rodzinną bym tej pozycji nie nazwała, ale nie o tym. Bardzo lubię ten wątek w książkach, ale nie często po takowe sięgam, bo wiem, że są one dosyć angażujące i skupiające całą uwagę, dlatego stopniowo dozuję sobie takie historie. Dzisiaj mam dla Was coś bardzo interesującego i ciekawego. 

Aniela wychowywała się w otoczeniu trzech sióstr. To ona zawsze była tą inną, trudniejszą i to ona zawsze musiała walczyć o uwagę innych. Była zamknięta w sobie i to ponoć ona przysparzała najwięcej problemów. Dorastanie w takiej rodzinie przysporzyło je poważnej choroby, a całkowite odizolowanie się, nie do końca pomogło. Dopiero kiedy znalazła miłość, poczuła, że jest w stanie powrócić do przeszłości bez obawy, że może się to źle skończyć.

Zaczynając tę książkę, trochę się bałam, że to będzie historia z gatunku tych, do których strasznie ciężko będzie mi się wdrążyć, że będę czytać i końca nie będzie widać. Ale bardzo się zdziwiłam, kiedy w pociągu rozpoczynałam, nawet się nie obejrzałam, a już byłam na stacji docelowej, a później pozostało mi tylko frustrujące myślenie, kiedy będę mogła w końcu znów z nią usiąść i zatopić się w lekturze.

Ogólnie mogłoby się wydawać, że sam początek historii, przytoczenie tego co działo się wcześniej, jest dosyć nudną częścią tej książki. Ale nic z tych rzeczy. Oczywiście, może nie dzieje się tam za wiele, nie ma jakiś zwrotów akcji, ale to właśnie dzięki tej części poznajemy jakie więzy panują w tej rodzinie i dlaczego akurat tak to wygląda. 

O ile nie jestem ogromną fanką wielu długich i obszernych opisów, tak w tym przypadku, gdzie nie ma wielu dialogów, a zwłaszcza w tej początkowej części, zupełnie mi to nie przeszkadzało. Myślę nawet, że mała ilość dialogów idealnie pasowała do tej historii, bo czytelnik ma opisaną historię, która do łatwych nie należy.

Wiadomo, jak to w rodzinie, nie wszyscy mają identyczny charakter, ale w tym przypadku myślę, że autorka świetnie stworzyła swoje postaci, każdej nadając unikatowe cechy i zupełnie różne charaktery. Każda z sióstr ma inny sposób na własne życie, każda ma inne ambicje i każda kieruje się zupełnie czym innym. Nawet bliźniaczki poza wyglądem nie łączyło żadne podobieństwo. Wydaje mi się, że dzięki tej różnorodności ta pozycja jest jeszcze lepsza.

Jak już wspomniałam, książka do łatwych nie należy. Porusza ciężkie tematy, ale opisane w taki sposób, że nie ma problemu przy zaznajomieniu się z historią. W książce mamy okazję poznać każdą z sióstr trochę bliżej i dzięki temu łatwiej jest zrozumieć, czemu wszystko potoczyło się właśnie tak.

Rodzina zmagająca się ze zwykłymi codziennymi problemami, a przez to wydaje mi się, że wiele osób czytając tę książkę, może niektóre swoje problemy utożsamiać właśnie z tymi opisanymi w książce.

O ile ciężko było mi się oderwać od książki, o tyle wiem, że to nie za sprawą stylu pisania autorki. W tym przypadku nie wiem czy to zabieg celowy, czy tak po prostu wyszło, ale Pani Adwent strasznie skacze po narratorach i o ile sens by miało to, że jest to jakoś uporządkowane rozdziałami, tak zmiana z narratora z pierwszoosobowego na trzecioosobowego na środku kartki czasem wprowadzała mi niezły zamęt i musiałam od początku czytać kilka zdań wyżej, czy aby na pewno się w niczym nie pomyliłam. Oczywiście to raki zabieg może mieć swoje uzasadnienie, ale chyba nie do końca do mnie to przemawia.

Myślę, że jest to książka, którą warto się zainteresować. Ma w sobie coś z sagi rodzinnej połączonej z literaturą obyczajową i jak dla mnie to połączenie i wszystkie inne pozytywne czynniki, które wymieniłam wyżej, sprawiają, że ta pozycja jest godna polecenia.

Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Feeria 

3 komentarze:

  1. Ostatnio jakoś nie mam ochoty na tego typu książki, ale kto wie być może kiedyś przeczytam. Zapowiada się mimo wszystko nieźle.

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Łamałam się nad przeczytaniem tej książki, ale teraz jak przeczytałam o tym skakaniu po narracji, chyba bym tego nie wytrzymała;) może i lepiej, że zrezygnowałam...

    OdpowiedzUsuń
  3. dodałam książeczkę do mojej listy mustread! <3

    Zapraszam do mnie, będzie mi miło. Obserwuję bloga. :))

    OdpowiedzUsuń