Tytuł:
Losy Tearlingu
Autor:
Erika Johansen
Cykl:
Królowa Tearlingu (tom 3)
Wydawnictwo:
Galeria Książki
Rok
wydania: 2017
Liczba
stron: 400
Ocena:
8/10
Opis:
W
niespełna rok Kelsea Glynn z niedoświadczonej nastolatki zmieniła się w potężną
władczynię. Jako królowa Tearlingu zyskała uznanie, a dzięki uporowi,
wizjonerstwu i zdolnościom przywódczym dokonała ważnych zmian w królestwie. Za
cel obrała wyeliminowanie korupcji i przywrócenie rządów sprawiedliwości, przez
co przysporzyła sobie wielu wrogów – jest wśród nich niegodziwa Szkarłatna
Królowa, jej najbardziej zaciekła rywalka, która wprowadziła swoją armię do
Tearlingu.
Kelsea
postanowiła uchronić swój lud przed niszczycielskim najazdem i zrobiła coś
niebywałego – oddała w ręce wroga i siebie, i swoje magiczne szafiry, a na
regenta Tearlingu powołała Buławę, zaufanego przywódcę Straży Królowej. Ale
Buława nie spocznie, dopóki wraz ze swoimi ludźmi nie uwolni władczyni, która
została uwięziona w Mortmesne.
Teraz,
gdy rozpoczyna się pełna napięcia ostateczna rozgrywka, w końcu poznamy losy
królowej Kelsea oraz całego Tearlingu.
Recenzja:
To już ostatnia część trylogii o Królowej Tearlingu (recenzje
poprzednich: KLIK, KLIK). Z jednej strony mi przykro, ale z drugiej – dawno nie
czytałam równie ciekawego zakończenia serii i muszę przyznać, że po nim nie
będę tęskniła do świata Tearlingu.
Na końcu poprzedniej części Kelsea brawurowo uchroniła swoje królestwo
przez najazdem. Trafiła jednak w niewolę do Szkarłatnej Królowej i dobrowolnie
oddała jej magiczne szafiry. Teraz Tearlingiem włada Buława, a Kelsea siedzi
zamknięta w ciemnym lochu i spodziewa się rychłej śmierci. Buława robi co może,
by ją odbić, a tymczasem dziewczynę po raz kolejny nawiedzają wizje
przeszłości. Tym razem przenosi się do Miasta założonego przez Williama Teara i
razem z młodą strażniczką Katie śledzi jego powolny upadek. Wreszcie
dowiadujemy się, jak zginął William, a także Lily oraz ich syn Jonathan (tej
ostatniej śmierci, szczerze mówiąc, nie rozumiem). Podobnie jak w poprzedniej
części, w której Kelsea miała wizje z Lily, tak i w tej okazały się one bardzo
ciekawe, może nawet ciekawsze od tego, co działo się w teraźniejszości. Jakoś
autorce bez problemu udało się sprawić, że polubiłam Lily i Katie, ale
poczynania Kelsea obserwowałam raczej bez emocji. Pozytywnym zaskoczeniem tego
tomu okazała się Szkarłatna Królowa – autorka napisała o niej w taki sposób, że
nie tylko Kelsea nie mogła jej nienawidzić – ja też nie mogłam się na to zdobyć.
Jej historia budziła nawet lekkie współczucie – chociaż bez przesady, bo
uczyniła wiele złego i ostatecznie zasłużyła na śmierć.
Ta część jest chyba najpoważniejsza ze wszystkich. Autorka rozważa w
niej, czy utopia jest w ogóle możliwa oraz czy ludzie naprawdę mogą żyć ze sobą
w zgodzie i być równi. Historia pokazuje, że takie socjalistyczne wizje zawodzą
i tak też stało się z Miastem Teara. Wystarczyło jedno pokolenie, by upadło. Johansen
dopatruje się przyczyn tego upadku w ludzkich charakterach. Prędzej czy później
zawsze pojawią się chciwość, zawiść i zazdrość, a ktoś będzie uważał się za
lepszego od innych. Drugim ważnym tematem poruszonym przez autorkę jest
religia. Johansen ukazała wszystkie niebezpieczeństwa, które się z nią wiążą
zarówno w rozwijającym się, jak i już rozwiniętym społeczeństwie.
Trylogia o Królowej Tearlingu rozpoczęła się dość niepozornie, ale
autorka z każdą częścią się rozwijała, aż doszła do doskonałego finału. Nie zdradzę
wam, jak zakończyła tę serię, ale zrobiła to w spektakularny sposób.
Rozczarowało mnie jedynie to, że ostatecznie motorem napędowym akcji okazali
się nie ludzie, lecz magiczne kryształy – a tego, skąd się właściwie wzięły i
jak dokładnie działają, nie dowiedzieliśmy się w sumie do samego końca.
Serdecznie polecam zarówno Losy
Tearligu, jak i całą trylogię wszystkim fanom fantastyki. Autorka stworzyła
rozbudowany świat z pogmatwaną historią i ciekawych bohaterów. Główna bohaterka,
która na początku mogła nieco irytować, ostatecznie się broni, chyba dzięki
temu, ale Johansen zrezygnowała z wątków miłosnych. Przeczytajcie!
Za
książkę dziękuję wydawnictwu Galeria Książki
Też podobało mi się, jak autorka ukazała Szkarłatną Królową w drugim tomie. Jestem ciekawa finału, ale książkę dopiero kupię pod koniec kwietnia lub w maju. Już nie mogę się doczekać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com