Tytuł:
Boys from Hell
Autor:
Agnieszka Lingas-Łoniewska
Wydawnictwo:
Novae Res
Rok
wydania: 2017
Liczba
stron: 310
Opis:
Kiedy
w grę wchodzą gorące uczucia, równie parne co teksańskie noce, nie liczą się
konwenanse, lecz to, co jest sensem naszego życia.
Do
małego miasteczka w Teksasie powraca osiemnastoletnia Anna – córka ambitnego
polityka, od najmłodszych lat przebywająca w oddalonych od domu szkołach z
internatem. Wkrótce spotyka na swojej drodze starszego od niej Jaxa – szefa
motocyklowego gangu o nazwie Boys from Hell, osieroconego w wieku sześciu lat
opiekuna rodziny. Młodzi kochankowie, oszołomieni namiętnością, początkowo nie
dostrzegają chmur gromadzących się na horyzoncie… Czy siła miłości pokona
dzielące ich granice i pozwoli na spełnienie marzeń?
Recenzja:
Czytałam już w sumie sporo książek Agnieszki Lingas-Łoniewskiej –
niektóre podobały mi się bardziej, inne mniej. Niestety ta podobała mi się
najmniej ze wszystkich.
Najnowsza powieść autorki, Boys
from Hell, została sklasyfikowany
przez wydawcę jako romans erotyczny. Szkoda, że zobaczyłam to dopiero, gdy
fizycznie miałam książkę w dłoniach, bo gdybym o tym wiedziała, pewnie bym się
zastanowiła dwa razy, czy chcę ją przeczytać. Bohaterami są osiemnastoletnia
Anna i dwudziestopięcioletni Jax. Akcja powieści toczy się w Texasie i w
skrócie wygląda tak, że Anna, która przez długie lata uczyła się w szkołach z
internatem, wraca do domu, bo jej ojciec zostaje burmistrzem i pasuje mu mieć
córkę w pobliżu. Anna i Jax wpadają na siebie pewnego razu i już po piętnastu
minutach znajomości przechodzą do całowania. Potem akcja toczy się
błyskawicznie – po kilku dniach zostają parą, po następnych kilku zaczynają się
pieścić, a potem uprawiać seks. Zapewnienia o miłości pojawiają się równie
natychmiastowo. Dwie trzecie książki to opis ich rozwijającej się znajomości.
Główną przeszkodą związku Anny i Jaxa okazuje się ojciec dziewczyny i
podkochująca się w Jaxie menadżerka, przez których sabotaż para się rozstaje.
Czy na końcu udaje im się zejść, tego nie zdradzę, bo może mimo tej niebyt
porywające fabuły, będziecie mieli ochotę przeczytać tę książkę.
Do tej pory zawsze doceniałam u Łoniewskiej to, że akcja jej książek
toczy się w Polsce albo, jeśli jest inaczej, że jej bohaterami są Polacy. Jak
przyznaje autorka, za inspirację do napisania tej powieści posłużył jej serial
Synowie Anarchii, stąd pewnie ten nieszczęsny Texas, którego ja osobiście w
ogóle nie czułam. Bardzo mnie też
irytowało zwracanie się do siebie bohaterów per panno/pani/panie, trącające
Greyem. Może po angielsku to jakoś wygląda, ale w naszym języku takie zabiegi
wypadają bardzo sztucznie, a w każdym razie ja je tak odczuwam. Podobnie rzecz
się miała ze zwrotami typu „moja mała Anno”, „mój wielki Jaxie”, na które można
się było natknąć niemal na każdej stronie, często po kilka razy. Sam motyw tytułowych Boys from hell, czyli gangu motocyklowego, został potraktowany po macoszemu. Ani ci motocykliści nie byli straszni, ani nie pojawiali się zbyt często. Bez szemrania słuchali za to poleceń Jaxa, który nie był wcale najstarszym członkiem gangu, ale zdecydowanie najprzystojniejszym.
Główni bohaterowie zostali wykreowani o tyle, o ile. Niby mają jakieś tam przejścia, ale ponownie te wątki nie były zbyt rozwinięte. Dużo za to miejsca autorka poświęciła opisowi ich wyglądu i tu absolutnie nie wyszła poza schemat – on potężnym, wytatuowany i zabójczo przystojny, ona drobna zielonooka blondynka z ponętnymi ustami. Nie zżyłam się wcale z głównymi bohaterami i raczej z
zażenowaniem obserwowałam, jak z zawrotną prędkością rozwijali swój związek.
Dialogi między nimi wywoływały podobne wrażenia. Pozytywnie odebrałam chyba
tylko bohaterów drugoplanowych, którzy wyszli autorce całkiem sympatyczni.
Sceny erotyczne w sumie też były w porządku, napisane z wyczuciem, co się
chwali.
Niestety jestem zmuszona ocenić tę książkę jako jedną ze słabszych
autorki. Historia w ogóle nie jest oryginalna i jeśli spojrzeć na nią
całościowo, właściwie jest dość nudna,
bo przez większość czasu bohaterowie gruchają sobie niczym gołąbki, a
potem pojawia się tylko jedna przeszkoda na drodze do ich szczęścia i BUM, mamy
rozstanie, a potem przeskok w czasie (też typowy dla autorki) i… no wiecie, możliwości są dwie – happy end lub jego brak.
Jeśli lubicie romanse i nie macie dość podobnych historii, pewnie wam się
ta książka spodoba. Nie zniechęcam was jakoś szczególnie do lektury, bo zdaję
sobie sprawę, że gusta są różne i w mój ta powieść po prostu zupełnie nie trafiła. Tak
więc sami zdecydujcie, czy macie ochotę poznać historię Anny i Jaxa.
Książkę dostałam od Wydawnictwa
Novae Res
Nawet lubię twórczość tej autorki, ale nie jestem przekonana do tej lektury. Ostatnio mam dość takich greyowskich historii.
OdpowiedzUsuńDo tej pory przeczytałam jedynie powieść "W zapomnieniu" i jakoś za bardzo do mnie nie przemówiła. Była dość przewidywalna, tempo związku to był jakiś wir, do którego nie chciałam się dołączyć, a przez część opisów przechodziłam z trudem. Właściwie wątki mnie nie ujęły, a happy end był dla mnie tak pewny, że nie było frajdy z lektury. Jak widzę, "Boys from hell" mają podobną główną oś, więc raczej mnie nie zaskoczą. Chyba odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
#CleoMCullen