Tytuł:
Ch...owa Pani Domu
Autor:
Magdalena Kostyszyn
Wydawnictwo:
Flow books
Rok
wydania: 2016
Liczba
stron: 288
Ocena:
6/10
Opis:
Pierwszy
antyporadnik w wersji #nofilter, z którego (nie) dowiesz się między innymi:
- jak
nie gotować i nie prowadzić gospodarstwa domowego,
- jak
nie celebrować Dnia Ręcznika
-
oraz jak nie zostać Miss Świata.
Książka
– jak pisze autorka – powstała z tęsknoty za normalnością, z potrzeby stawienia
czoła problemom współczesnych kobiet. Gdy na próżno dążymy do osiągnięcia
doskonałości, zejście na ziemię wydaje się najprzyjemniejszym uczuciem na
świecie. Tym bardziej, że lektura ułatwia spojrzenie na świat z humorem, ironią
oraz zdrowym dystansem do siebie i innych.
Recenzja:
Mam problem z tą książką. Znam fanpejdż Chujowa Pani Domu, na którym
autorka udostępnia głównie jakieś obrazki/zdjęcia, i nie bardzo sobie
wyobrażałam, jak mogą się one stać materiałem do książki. Ale że idea, którą ów
fanpejdż ze sobą niesie, jest bliska memu sercu, wiedziałam, że prędzej czy
później ta pozycja wpadnie w moje ręce.
Fanpejdż Chujowej Pani Domu zebrał grubo ponad pół miliona polubień na
fejsbuku. Jak się okazuje, chociaż ze wszystkich stron jesteśmy w mediach
społecznościowych atakowani przez posty jakichś Ew Chodakowskich, Ań Lewandowskich
czy inny pań, które radzą nam, jak być szczupłą i piękną i w ogóle osiągnąć
perfekcję w każdej dziedzinie swego życia, jest sporo osób, które mają to
wszystko gdzieś i zamiast perfekcyjną, wolą być chujową panią domu. Umówmy się,
nie wszyscy jesteśmy doskonali – i wcale nie musimy być. To, że w mediach
taki wizerunek jest silnie promowany, jeszcze nic nie znaczy. Jeśli nam
szczęście daje jedzenie i spanie, dlaczegóżby się tego wyrzekać? Kto
powiedział, że mamy być idealni? Dla kogo niby mamy mieć tę idealną sylwetkę i
perfekcyjnie wysprzątany dom?

W papierowej wersji Chujowej Pani Domu nie ma żadnych obrazków, jest sam
tekst, podany w formie czegoś w rodzaju felietonów (powiedzmy, że można to tak
nazwać). Autorka raz pisze w pierwszej osobie, a w następnym akapicie potrafi
już zwracać się bezpośrednio do czytelnika. Ta maniera okazała się dla mnie
ciężkostrawna. Niekiedy wywody Kostyszyn mnie zwyczajnie nudziły, ale znalazło
się tu kilka obserwacji, pod którymi mogłabym się podpisać obiema rękami i
jakoś ciężko mi ocenić źle autorkę, która podobnie jak ja ceni sobie jedzenie i spanie.
Myślę, że warto przeczytać tę książkę, bo w zalewie treści, które mają
nas „doskonalić”, ten antyporadnik jest głosem przywracającym równowagę. Jak to
śpiewał Mieszko z Grupy Operacyjnej: „Nie wiesz kim być? Bądź sobą!”. Nie
musimy na siłę równać do całej reszty. Wrzućmy na luz, zwolnijmy i pozwólmy sobie na
niedoskonałość. Świat się nie zawali, jeśli w kuchni będzie nieposprzątane, a
my zamiast zrobić pranie obejrzymy sobie ulubiony serial. J
Książkę
dostałam od wydawnictwa Flow books
Kiedyś sobie sprawie tę książkę, lubię stronę Chujowej pani domu, dlatego książka będzie fajnym uzupełnieniem ;)
OdpowiedzUsuńTytuł intrygujący :D
OdpowiedzUsuń