Tytuł:
Tal
Autor:
Zbigniew Białas
Wydawnictwo:
MG
Rok
wydania: 2015
Liczba
stron: 304
Ocena:
8/10
Opis:
Sosnowieccy intryganci, śmiertelna trucizna
z Katowic, warszawski as palestry i przytulny krakowski hotelik… prawdziwa
mieszanka wybuchowa.
W Drugiej Rzeczpospolitej dwa procesy
wstrząsnęły opinią publiczną: „sprawa Gorgonowej” oraz zagadkowa „sprawa
Grzeszolskiego”. Tal jest pierwszą współczesną próbą rekonstrukcji
zdumiewających wydarzeń, które doprowadziły do wielu osobistych tragedii i do kompromitacji
sądownictwa, mimo że nie wiadomo do dziś, czy w ogóle popełniono zbrodnie
przypisywane oskarżonemu.
Recenzja:
Tal to trzecia książka
Zbigniewa Białasa wydana z wydawnictwem MG. Czwarta, Nebraska, będzie miała premierę 30 października. Z nowościami od MG
jestem na bieżąco, ale jakimś sposobem pozycje pana Białasa mi umknęły. Na szczęście
natrafiłam na Tal inną drogą i po
jego lekturze wiem, że chętnie sięgnę po kolejne pozycje autora.
Zbigniew Białas urodził się w Sosnowcu i pisze o swoim mieście (Tal polecił mi właśnie jego mieszkaniec).
Akacja poprzednich książek autora również rozgrywa się w Sosnowcu, dzięki
czemu, jak gdzieś przeczytałam, Tal
pisało mu się już łatwiej.
Pewnego styczniowego wieczora 1933 roku w dwupiętrowej kamienicy na ulicy
Rybnej 8 służąca państwa Grzeszolskich podała zupę. Cała rodzina siedziała przy
stole i jej głowa, Paweł Grzeszolski, usiłował podtrzymywać rozmowę, ale ani
jego małżonka Anna, ani dzieci nie były zainteresowane tym, co mówił. Anna źle się
czuła, wezwano więc lekarza, który jednak nie przewidywał najgorszego.
Tymczasem w nocy Anna Grzeszolska zmarła, tym samym początkując serię tragicznych
wydarzeń na Rybnej 8. W krótkim czasie zmarły również dzieci Grzeszolskich,
najpierw Jerzyk, a potem Lucyna. Paweł Grzeszloski został okrzyknięty
trucicielem i postawiony przed sądem. Jego proces był jednym z najsłynniejszych
procesów Drugiej Rzeczpospolitej, którym żył Sosnowiec i o którym mówiło się w
całym kraju.
Grzeszolskiego oskarżono o otrucie dzieci talem. Na początku XX wieku był
to dość młody pierwiastek – został odkryty dopiero w 1861 roku. Stosowano go
powszechnie w trutkach na myszy i kosmetykach do depilacji, ze względu na to,
że powodował wypadanie włosów. Jego właściwości trujące nie były zbyt dobrze
poznane, przez co proces Grzeszolskiego był precedensowy. Czy Grzeszolski,
który był chemikiem i interesował się truciznami, rzeczywiście otruł swoje
dzieci, nie wiadomo do tej pory. Autor przybliża nam tę historię, jednak choć opiera
się ona na autentycznych wydarzeniach, jest wytworem jego wyobraźni. Przez całą
książkę czekałam na jakieś potwierdzenie winy lub niewinności oskarżonego, ale
niestety autor nie miał ambicji rozwiązania tej zagadki. To dla mnie chyba
jedyny minus tej książki, rozumiem jednak, że skoro do dziś nie wiadomo na
pewno, czy Grzeszloski popełnił w ogóle jakieś zbrodnie, autor bazując na
relacjach prasowych, w których było mnóstwo nieścisłości i zdecydowanie za mało
obiektywizmu, nie mógł tego rozstrzygnąć. Z drugiej strony, skoro to i tak jest
fikcja literacka…
Tal nie jest jednak jedynie relacją z procesu. Autor genialnie sportretował Sosnowiec, zaściankowość ówczesnych mieszkańców i nagonkę na Grzeszolskiego. To również obraz nieudolności ówczesnych władz i sądownictwa i opowieść o tym, jak pragnąca sensacji tłuszcza zaszczuła człowieka, któremu nie potrafiono nawet udowodnić winy.
Tal nie jest jednak jedynie relacją z procesu. Autor genialnie sportretował Sosnowiec, zaściankowość ówczesnych mieszkańców i nagonkę na Grzeszolskiego. To również obraz nieudolności ówczesnych władz i sądownictwa i opowieść o tym, jak pragnąca sensacji tłuszcza zaszczuła człowieka, któremu nie potrafiono nawet udowodnić winy.
Książka, jak to w przypadku wszystkich pozycji z Wydawnictwa MG, jest
bardzo ładnie wydana. Niektórzy mówią, że okładka wygląda jak z painta, ale
mnie się podoba, co więcej pasuje do tytułu, bo tal (z greckiego „zielona
gałązka”) zawdzięcza swoją nazwę temu, że podczas spalania jego sole barwią się
na charakterystyczny, zielony kolor. Szczury też pasują, bo jak pisałam wyżej
tal, a dokładnie siarczan talu, był składnikiem trutki na te gryzonie.
Bardzo pozytywnie odebrałam tę książkę i jak na pierwsze moje spotkanie z
autorem mogę uznać je za zdecydowanie udane. Z czystym sumieniem polecam wam Tal – co prawda opisywany przez Białasa
Sosnowiec nie jest miejscem, w którym chciałoby się zamieszkać, ale bez
wątpienia fascynuje. Skusicie się?
Za
książkę dziękuję Wydawnictwu MG
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz