piątek, 14 października 2016

Marta Fox - "Idol"

Autor: Marta Fox
Tytuł: Idol
Wydawnictwo: Akapit Press
Data wydania: 2016
Ilość stron: 184
patronat Książkowiru

Opis:

Wypad do Krakowa z chłopakiem na siedemnaste urodziny? Tak, pod warunkiem że chłopak nie okaże się nudnym podrywaczem. Sonia, rozczarowana i zniechęcona do związków, za wszelką cenę szuka autorytetu, na którym mogłaby zbudować swój wizerunek. I wtedy trafia na koncert młodego aktora, Artura, który właśnie wydał płytę, a teledysk z jego udziałem staje się hitem Internetu. W podążaniu za Idolem Sonia traci kontakt z rodziną i kolegami, niewinne kłamstwo pociąga za sobą kolejne.

Recenzja:

Zdecydowanie łatwiej pokazać osobę, która zna twórczość Marty Fox, niż pokazać osobę, która nie miała styczności z tą autorką. Dlaczego? Ponieważ pisarka ta od wielu lat wydaje książki o tematyce młodzieżowej. Przyznam szczerze, że z roku na rok książki Marty Fox coraz mniej do mnie trafiają, wydają mi się odrobinę naiwne i niedopracowane, ale pamiętam, iż jako dziecko zaczytywałam się w jej powieściach. Wzięcie tej pozycji pod swój patronat medialny było więc swego rodzaju ukłonem do autorki za te lata spędzone z jej twórczością i nadzieją, że nasi młodsi czytelnicy zapoznają się z czymś, co umilało mi dzieciństwo. 

Sonia jest dosyć specyficzną dziewczyną - z jednej strony niby niczym takim się nie wyróżnia, jest wręcz cnotliwa i niewinna, z drugiej zaś spotyka się z jednym z największych podrywaczy swojej szkoły, który podobno miał więcej panienek niż ktokolwiek inny. Sonia jednak za wszelką cenę próbuje sobie wmówić, że go kocha, a on kocha ją i ich związek jest poważny i dojrzały, co z gruntu rzeczy wydaje się absurdalne, patrząc od samego początku na postawę jej ukochanego.

Główna bohaterka zrozpaczona ty, że jej chłopak nie okazał się tym, za kogo go uważała, postanowiła, że poszuka swojego prawdziwego idola, o którym napisze artykuł do szkolnej gazetki. Chcąc, nie chcąc, wybór padł na aktora - Artura Gotza - który miał występować w spektaklu w pobliskim teatrze, a jego ostatnio wydana płyta podbijała Internet. Sonia jest nim zafascynowana i spędza cały swój czas na poszukiwaniu informacji o nim, jego karierze i jego planach. Umawiając się z nim na krótki wywiad do szkolnej gazetki, Sonia wpada na pomysł założenia bloga, w którym nie tylko zaczyna naginać rzeczywistość, ale także pisać brednie i kłamstwa. Jak zakończy się historia zagubionej dziewczyny, która szuka sensu swojego życia? Musicie przekonać się sami!

Warto dodać, że Artur Gotz jest postacią realną, który pozwolił autorce na użyczenie jego wizerunku i stworzenie historii z nim związanej. Informację o tym można znaleźć na samym końcu książki. Nie jest to więc żadnym naruszeniem praw.

Sama historia w moim obecnym wieku wydaje mi się dosyć banalna, a sam przekaz nie jest czymś, co wbijałby mnie w fotel, ale zdaję sobie sprawę, że patrząc na tę powieść oczami dziecka, zdecydowanie lepiej bym ją oceniła. Chociaż Sonia ma niby siedemnaście lat, zachowuje się jak dziesięciolatka i powiedziałabym, że osoby w tym wieku mogłyby już zapoznać się z tą pozycją, gdyż tak naprawdę wszelkie aluzje seksualne, które tam występują, nie są jakoś wielce bulwersujące. Jednakże przykład okłamania rodziców i wycieczki kilkudniowej ze swoim chłopakiem wydaje się być złym przykładem dla młodego, rozwijającego się umysłu, który chłonie wszystko jak gąbka. Czytanie tej pozycji z dzieckiem i tłumaczenie mu, dlaczego powinno postępować się tak, a nie inaczej, wydaje się w tym momencie bardzo dobrym pomysłem.

Powieść ta nie jest jakoś bardzo gruba, ma mniej niż dwieście stron, z racji tego, że przeznaczona jest właśnie dla młodszych odbiorców. Nie ma tam zbyt dużego natłoku wydarzeń, w sumie akcji nie jest zbyt dużo. Autorce chyba chodziło głównie o pokazanie pewnej postawy nastolatka wobec świata i okazanie wszystkich jej wad. 

Autorka próbuje oddać współczesny slang i powiedzonka, ale stanowczo jej się to nie udaje. Żeby nadążyć za wszystkimi nowinkami związanymi ze słownictwem nastolatka, trzeba by być nastolatkiem, albo mieć z młodzieżą naprawdę częsty kontakt. Widać, że tego brakło Marcie Fox. Chociaż pisze ona niezwykle poprawnie, to już nawet dziecko zauważy, że część młodzieżowego slangu brzmi jakby była pisana na siłę. Zdecydowanie odradzam pisarce tego typu zabiegi - w końcu są powieści młodzieżowe, w których nie występuje slang i są one bardzo dobrze odbierane przez nastolatków. 

Sama okładka jest kiczowata - inaczej tego się nie da nazwać, ale w sumie sporo okładek do tego gatunku literackiego wygląda podobnie. Mają się rzucać w oczy: jeśli nie ciekawym pomysłem i dopracowaniem, to chociaż tandetą. "Idol" zdecydowanie nie wyróżnia się ciekawym pomysłem na oprawę graficzną. Jestem pewna, że gdyby grafik robiący tę okładkę się trochę postarał, to ta pozycja wyglądałaby o niebo lepiej.

Jak mówiłam wcześniej - osoby starsze raczej nie zakochają się w tej pozycji, ale osoby młodsze... jak najbardziej. Nie chcemy patronować powieści tylko dla osób dorosłych, stąd "Idol" znalazł się pod naszym patronatem. Szczerze powiedziawszy chciałabym kiedyś przeczytać jakąś powieść Marty Fox skierowaną dla osób starszych... Może kiedyś mi się to uda?

Powieść tę dostałam od Wydawnictwa Akapit Press


2 komentarze:

  1. Czytalam parę książek Fox w gimbazie, nie pozostawiły po sobie zbyt wyraźnego śladu

    OdpowiedzUsuń
  2. Marta Fox napisała kilka książek dla dorosłych czytelników: dwie powieści ("Kobieta zaklęta w kamień", WL 2009; "Zuzanna nie istnieje", WL 2011) i książki eseistyczne (m.in. "Autoportret z lisiczką" Dom Wydawniczy Mała Kurka 2013; "Święta Rito od Rzeczy Niemożliwych", Siedmioróg 2005).
    Emilia

    OdpowiedzUsuń