Autor: Tarryn Fisher
Tytuł: Mimo moich win
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2 czerwca 2016
Liczba stron: 320
Ocena: 8/10
Opis:
Nie,
nie jestem bez winy, ale zanim mnie osądzisz, pozwól, że coś Ci
powiem. Pomyśl o mężczyźnie, którego kochasz najbardziej. Pomyśl
o każdej wspólnej chwili wypełnionej rozmowami i milczeniem, o
lepszych i gorszych dniach, o budzeniu się u jego boku. A teraz
wyobraź sobie, że go tracisz. Ktoś wyszarpał, wydarł ukochanego
z Twojego życia i zostawił pustkę. Cholernie
niesprawiedliwe.
prawda?
Mogłabym odpuścić, zapomnieć, wyjechać… Jednak czy zrobiłabyś
to samo, gdyby w grę wchodziło odzyskanie każdego wspólnego dnia
z ukochanym? Do tej pory cierpiałam. Teraz postanowiłam zawalczyć,
nawet jeśli to oznacza, że inni też będą cierpieć. Bo miłość
zawsze boli i nadszedł czas, by przygotować się na rany i blizny.
A Ty, mimo moich win, nie potępisz mnie. Widzę, że już się
wahasz, patrzysz w stronę ukochanego i myślisz, ile byłabyś w
stanie poświęcić, by go odzyskać.
O.
„Mimo
moich win” to pierwsza część historii Olivii, Caleba i Leah.
Powieść o tym, że serce można oddać tylko raz, a pozostałe
związki są jedynie echem pierwszej miłości.
Zgłosiłam się do pewnej akcji blogerskiej, która miała na celu promocję nowości wydawniczej. Nie wiązałam z tym większych nadziei, ot co, kolejna akcja promocyjna, będzie fajnie. Teraz uważam, że podjęcie się tego zadania, było jedną z moich lepszych decyzji. Kiedy dostałam paczuszkę promocyjną, zaczęło mi się jeszcze bardziej podobać. Tak, ta bransoletka jest cudowna, prawie wcale się z nią nie rozstaję. W końcu przyszła pora na książkę. Mimo, że w kolejce były jeszcze trzy inne pozycje do przeczytania, tak z wieczornych nudów sięgnęłam po Mimo moich win i muszę Wam się przyznać, że tej nocy już nie spałam, tylko skończyłam książkę. Ale po kolei.
Olivia czuje się już odrobinę lepiej po burzliwym rozstaniu z Calebem. Wszystko zmienia się, kiedy przypadkiem spotyka się z nim w sklepie muzycznym i okazuje się, że na skutek wypadku samochodowego, stracił pamięć. Olivia walczy z uczuciem, że powinna dać mu spokój i trzymać się od niego jak najdalej, miłość wygrywa, a ona zaczyna zbliżać się do niego coraz bardziej.
Pierwsze i chyba najważniejsze, co można powiedzieć o tej książce to, to że jest niesamowicie naładowana emocjami. One tutaj wylewają się ze stron, miłość miesza się z nienawiścią, szaleństwo z namiętnością i można by rzec, że jest to mieszanka wybuchowa, ale to właśnie dzięki niej tę pozycję czyta się tak dobrze i szybko. Ta książka uzależnia i ja jestem czystym dowodem na to twierdzenie.
Jestem w pełni świadoma wszystkich niedoskonałości tej książki, ale kiedy jakaś historia tak bardzo mnie wciąga, to mogę jej wybaczyć wszystko co złe.Wielokrotnie miałam ochotę wyrzucić tę książkę przez okno z nerwów na bohaterów, którzy po raz kolejny doprowadzali do sytuacji kryzysowej. Nie raz chciałam wyrwać jedną czy drugą stronę za bezmyślność głównej bohaterki. I tu także ujawniają się te emocje, o których wcześniej wspominałam.
Trzeba powiedzieć to otwarcie ale Olivia jest straszną hipokrytką. To przez nią są wszystkie problemy i gdyby to ona. Związek tej dwójki z czystym sumieniem mogę nazwać toksycznym. Ale po głębszym zastanowieniu to własnie o tym jest ta książka i to ją czyni taką emocjonalną.
Autorka posługuje się bardzo przyjemnym językiem i myślę, że mogłabym się pokusić o przeczytanie w języku angielskim. To mogłoby być ciekawe doświadczenie. Podoba mi się połączenie teraźniejszości z wieloma retrospekcjami, które pomału wtajemniczają nas w całą sytuację. Zakończenie jest dosyć przewidywalne, ale bardzo ciekawe.
Ja już się nie mogę doczekać kolejnych części i już odliczam do premiery. Radzę, abyście jak najszybciej sięgnęli po tę pozycję bo warto.
Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia.
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwartemu
Na wielu blogach jej pełno i bardzo przekonują mnie recenzje tej książki, bo są pozytywne. Na pewno po nią sięgnę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
Szelest stron - kilk!
Wszędzie pełno tej książki a ja mam na nią ogromną ochotę! :)
OdpowiedzUsuńTotalnie nie mam na nią ochoty, po tym jak Abi z bloga Wyznania Książkoholiczki wyraziła o niej niepochlebną opinię. Poza tym nie za bardzo gustuję w tego typu klimatach, choć wiele osób mi je polecało, twierdząc, że akurat mnie się spodoba :)
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie na recenzję "Ból za ból" - pattbooks.blogspot.com!
Czytałam już i jedno jest pewne: bohaterowie niesamowicie namieszali i jeszcze namieszają w swoich losach. Moim zdaniem to wina tak samo Olivii jak i Caleba - dla mnie można postawić znak równości między nimi. Ale to taka Klątwa Pierwszej Miłości, jak pisałam u siebie w recenzji tej powieści :)
OdpowiedzUsuńWątek z tą utratą pamięci jakoś mnie odpycha - nie mam pojęcia czemu, ale właśnie tak jest :/ Dlatego nie wiem czy przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
houseofreaders.blogspot.com
Lubię historie o miłości. Nawet o tej trudnej i nie koniecznie szczęśliwej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kasia
http://ebookowe-recenzje.blogspot.com/