Autor: Hanni Munzer
Tytuł: Miłość w czasach zagłady
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 30 marca 2016
Liczba stron: 488
Ocena: 9/10
Opis:
Jak
daleko posunie się matka, by ratować swoje dzieci? Do czego zdolna
jest córka, by pomścić ojca? Czy głęboka, pokonująca wszystkie
przeszkody miłość może przetrwać pokolenia i zabliźnić stare
rany?
Kiedy
Elisabeth Malpran, chcąc ratować rodzinę, wiąże się z SS
Obersturmbannführerem Albrechtem Brunnmannem, nie wie jeszcze, że
zawiera pakt z diabłem… Pakt, który położy się cieniem na
życiu jej córki. Młoda amerykanka Felicity poszukując w Rzymie
matki, natyka się na mroczną historię swojej rodziny. Aby ją
wyjaśnić, musi się cofnąć do najbardziej ponurego rozdziału
dwudziestowiecznej historii i poznać dramatyczne losy swojej
prababki – słynnej śpiewaczki operowej Elisabeth Malpran i jej
córki Deborah. Splot miłości, winy i pojednania zniszczył obie
kobiety i przez pokolenia rzucił cień także na życie Felicity.
Recenzja:
Nie zawsze czytam opisy książek, bo często zdradzają zbyt dużo informacji, które chciałabym sama odkrywać z biegiem historii. Jako, że ta książka przyfrunęła do mnie jako propozycja, to przeczytałam to co było napisane z tyłu okładki i od tej pory nie mogłam się doczekać, kiedy będzie mi dane się za nią zabrać. Kilka zdań, a ja już wiedziałam, że będzie to niesamowita przygoda.
Młoda, początkująca lekarka, Felicity zamierza wyjechać do Afganistanu, aby tam rozpocząć praktykę. Nikt z jej bliskich nie podziela tego entuzjazmu, ale nikt nie jest w stanie odwieść jej od tego pomysłu. W dzień wylotu okazuje się, że matka Felicity zaginęła, a wszystko sprowadza się do tego, że przebywa w Rzymie. I tak zaczyna się ta niesamowita historia w rodzinną przeszłość.
Nikt chyba nie zaprzeczy, że II Wojna Światowa była jednym z najbardziej okrutnych incydentów w dziejach ludzkości. Mordy, zniszczenia, bombardowania, to zdecydowanie nie czas do którego chciało by się przenieść, a jednak są to czasy, które służą za tło wielu romansów, związków i niesamowitych historii. Coś jest takiego w tym okresie, że autorzy chętnie sięgają do tych lat, aby za ich pomocą stworzyć wyjątkową historię. Tak jest w tym przypadku, a ja jestem zachwycona.
Ciężko jest sklasyfikować tę książkę do jednego gatunku, ale według mnie ma w sobie bardzo dużo z sagi rodzinnej, w których ja ostatnio się zakochałam na nowo. Co chwilę na pierwszy plan wysuwa się inny bohater, każdy zupełnie inny od poprzedniego, a jednak zauważalna jest pewna powtarzalność. Takie drobne szczegóły a tworzą niesamowity akcent w książce. Autorka ciekawie wykreowała swoje postaci, ale trzeba też zaznaczyć, że wprowadza ich bardzo dużo do fabuły, mimo to nie miałam problemów z połapaniem się, kto jest kim.
Książka ma prawie pięćset stron, co według mnie jest już słuszną objętością i nie potrafię tego przeczytać na raz. Tę pozycję jednak czytało się bardzo przyjemnie i strony bardzo szybko mi uciekały, co uważam za duży plus.
Jak na dosyć trudną tematykę poruszaną w książce, autorka pisze bardzo przyjemnym w odbiorze języku, który przypadł mi do gustu już od pierwszych stron. Nie wiem czy jest to debiut tej Pani, ale da się wyczuć, że wie jak chce pisać i tak właśnie robi.
Sama fabuła jest bardzo ciekawa. W swojej zawiłości jest niezwykle fascynująca i z chęcią przerzucałam kolejne strony, żeby tylko dowiedzieć się co będzie dalej. Były momenty, gdzie autorka mnie zaszokowała, a czasem doprowadzała naprzemiennie do skrajnych emocji. Nie będę mówiła o co dokładnie chodzi, bo to musicie doczytać sami.
Nie wiem co mogłabym jeszcze napisać, aby Was zachęcić, ale wiem, że jest to książka godna przeczytania. Mam po niej małego kaca książkowego i nie wiem kiedy zabiorę się za jakąś konkretną książkę, bo Miłość w czasach zagłady daje do myślenia i nie ta się jej odłożyć na półkę tak od razu po przeczytaniu. Skłania do refleksji i jest piekielnie dobrą lekturą. Polecam gorąco.
Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia.
Za książkę serdecznie dziękuję AIM Media
Hmmm... No i chyba muszę po nią sięgnąć...
OdpowiedzUsuńOooo, ooo jak ma związek z sagami rodzinnymi ,które kocham i wielbię, to jakoś przetrwam wątek wojny ( jakoś nie potrafię poradzić z opisami okrucieństwa jakie miało miejsce.. naprawdę) Muszę tę książkę nabyć, koniecznie!:)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo, bardzo chcę to przeczytać!
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że zainteresowałaś mnie tą książką! Bardzo lubię takie historie. Jak tylko mi się uda to na pewno po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńPs. Czy tylko mnie imię Felicity kojarzy się z Arrow? :)
Pozdrawiam serdecznie,
swiat-pelen-liter.blogspot.com
II Wojna światowa to okres, o którym lubię czytać, więc na pewno poszukam tej książki w księgarni lub w bibliotece;)
OdpowiedzUsuń