Autor: Garth Nix
Tytuł: Zagubieni książęta
Wydawnictwo: Literackie
Data wydania: 21 stycznia 2016
Liczba stron: 364
Ocena: 8/10
Opis:
Nadludzka
siła. Nieśmiertelność. Miano Księcia Galaktycznego Imperium. Czy
można marzyć o czymś więcej?
Gdy
Kemri zostaje wybrany na Księcia, szybko przekonuje się, że
Książęta są w ciągłym niebezpieczeństwie. Kto jest dla nich
największym zagrożeniem? Inni Książęta. Każdy marzy o tym, by
zostać Imperatorem. Najprościej osiągnąć to, zabijając lub
dyskwalifikując najgroźniejszych konkurentów w drodze do władzy.
Jak wszędzie i tutaj obowiązują zasady, ale zasady można przecież
nagiąć, a nawet złamać.
Kemri
jako zdolny uczeń zostaje wciągnięty do tajnej organizacji,
dbającej o sprawy Imperium i wysłany na misję specjalną. Na
zgliszczach galaktycznej bitwy spotyka młodą kobietę. Rejni
zmienia spojrzenie naszego bohatera na Imperium, pretendentów to
tronu i jego samego. Jednak Kemri jest Księciem. Nawet gdyby chciał
zostawić Imperium za swoimi plecami, jego życiem kierują siły,
które mają sprecyzowane plany co do przyszłości naszego bohatera.
Czy Kemri wygra walkę o swoje życie? Czy znów stanie się
człowiekiem i wróci do ukochanej?
Do tej pory, mimo moich wielkich chęci, nie udało mi się przeczytać słynnej serii o Starym Królestwie. Wielokrotnie czytałam jej recenzje i jakoś nigdy nie było mi do niej po drodze. O fenomenie autora słyszałam już wiele, więc kiedy trafiła się okazja, żeby przeczytać coś innego i nowego tego autora wiedziałam, że to jest ten czas. I tak dzisiaj mam dla Was moją opinię o Zaginionych Książętach.
Choć książąt jest wielu, to bycie jednym z nich jest największym możliwym prestiżem. Pozycja, siła i władza to nie wszystko, na księcia czyha mnóstwo niebezpieczeństw, a wyjście do normalnego świata może okazać się wielkim rozczarowaniem.
"Chociaż
od dawna wyobrażałem sobie dzień, w którym zostanę pełnoprawnym
Księciem, nigdy nawet nie przeszło mi przez myśl, że znajdę się
o włos od śmierci i będę musiał uciekać."
Musze przyznać, że jeszcze nie miałam okazji czytać takiej książki. Po opisie spodziewałam się całkiem czegoś innego, ale na szczęście całość przerosła moje oczekiwania, ale nie od początku tak było. Pierwsze 60 stron szło mi naprawdę ciężko i nie potrafiłam się skupić na tyle, aby przebrnąć przez około 10 stron pod rząd. Zdążyłam przeczytać już inną książkę, a tutaj dalej stałam w miejscu. Ale potem, kiedy już przemęczyłam ten początek, jak poszłam do przodu, to aż sama byłam w szoku. Wydaje mi się, było to spowodowane ogromem szczegółów i opisem tego, jak działa ten świat. Oczywiście już coś się też działo, ale to nie było tak fascynujące jak kolejne wydarzenia.
Narratorem historii jest Książę Kemri, który opowiada swoją historię. Szkoda, że już na przedniej okładce dużo zdradzają. To co tam przeczytałam, było zdradzeniem mi czegoś, co sama chciałabym odrywać. Ale tak widocznie miało być. Przez całą książkę, czytelnik może obserwować jak zmienia się charakter głównego bohatera co niesamowicie mi się podobało. Autor wprowadza do książki bardzo dużą liczbę bohaterów o dziwnych imionach, co odrobinę skomplikowało mi ich początkową identyfikację, ale kiedy już się z tym oswoiłam, mogłam podziwiać bardzo dobrą kreację wszystkich bohaterów.
"Wznosiłem
swoje fantazje między innymi na fundamentach ignorancji. Upłynęło
trochę czasu, zanim się przekonałem, że tytuły i honory, tak
bardzo pożądane przez Książęta, nie budziły podziwu, a jedynie
zazdrość, niezadowolenie i wrogość."
Mam wrażenie, że odrobina z wielu pomysłów, została zaczerpnięta ze steampunku, te wszystkie mechtechy i inne dziwne nazwy. Ale może mi się tylko wydawać, bo ekspertką w tej dziedzinie nie jestem. Faktem jest, że autor podaje ogrom szczegółów technicznych, w których w pewnym momencie zaczęłam się gubić i to były chyba najmniej ciekawe elementy całej historii. Ale podziwiam autora, że wszystko dograł do najmniejszego szczegółu.
Jak już wspomniałam książka ta jest jedyna w swoim rodzaju. Ciekawy pomysł i jeszcze lepsze wykonanie. Styl autora spodobał mi się tak bardzo, że już zamówiłam sobie pierwszy tom Starego Królestwa, choć czytałam, że te dwie historie bardzo się od siebie różnią, ale obie są świetne.
Gorąco polecam tę książkę. Moja opinia dołączyła do grona pozytywnych recenzji więc uważam, że warto jest się zapoznać z tą pozycją. A jeśli już ją czytaliście to podzielcie się ze mną swoimi odczuciami.
Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia.
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literackiemu
Czytałam "Clariel" tego autora i bardzo mi się podobała, więc wcale nie jestem zaskoczona Twoją pozytywną recenzją :) Mam w planach inne książki autora.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Książki - inna rzeczywistość
Tym razem raczej nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńZupełnie nie odnajduję się w takich powieściach, nudzą mnie mechtechy i tego typu sprawy...
OdpowiedzUsuń