Autor: Ann Brashares
Tytuł: Tu i teraz
Wydawnictwo: GW Foksal/YA!
Data wydania: 2016
Ilość stron: 284
Ocena: 5/10
Opis:
Jest 2014 rok. Cztery lata temu szesnastoletnia dziś Prenna James wyemigrowała do Nowego Jorku, w którym nadal czuje się obco. Problem polega na tym, że dziewczyna nie przybyła z innego kraju – przybyła z przyszłości, w której ludzkość została zdziesiątkowana z powodu roznoszonej przez komary zarazy, a świat, który znamy, legł w gruzach. Ucieczka w przeszłość była jedyną szansą ocalenia dla tych, którzy przeżyli. Wszyscy muszą absolutnie podporządkować się dobru społeczności i ściśle przestrzegać reguł. Nawiązywanie bliskich relacji z „tubylcami” jest zakazane. Tylko co zrobić, kiedy na horyzoncie pojawia się przystojny chłopak, Ethan Jarves?
Dzieli ich kilkadziesiąt lat, łączy uczucie. We dwoje są zdolni odmienić bieg historii. Ale czy będą w stanie to zrobić?
Recenzja:
Czasami sięgam po książki ze świetnym opisem i niesamowitą okładką, myśląc o tym, że pewnie znalazłam kolejną perełkę w ocenie pozycji literackich, które zdecydowanie nimi nie są. Naprawdę chciałam, żeby tak było i tym razem - niestety zawiodłam się. Książka jest przeciętna - w znaczącym stopniu i pomimo oryginalnego pomysłu nie była w stanie wciągnąć mnie na tyle, żebym z wielkim zapałem pochłaniała kolejne zdania, a wręcz przeciwnie - czułam się do tego lekko zniechęcona, obawiając się, że kolejne strony jeszcze bardziej zniszczą moją początkową wizję.
Prenna James - główna bohaterka tejże pozycji - ma dopiero szesnaście lat i zachowuje się tak, jakby w życiu doświadczyła już prawie wszystkiego. No cóż, po części jest to prawda - widziała, jak ludzie w przyszłości giną od zarazy, a ówczesna technologia nie mogła nic z tym zrobić. Tak naprawdę jej postaci nie byłam w stanie odebrać pozytywnie - fabuła i samo wykreowanie Prenny mi na to nie pozwoliło. Początkowo była naprawdę naciąganą buntowniczką, która tak naprawdę musiałaby zrobić jeszcze sporo rzeczy, aby w ogóle uzyskać takowe miano, a później stała się nagle niczym pan i władca - wszystko wie lepiej, wie jak wszystko zmienić i z dnia na dzień ludzie po prostu powinni się jej słuchać. Wydawało mi się to definitywnie śmieszne i komiczne. Nikt nie boi się szesnastolatek, które rozwiązały w życiu jedną - chociaż całkiem ważną - sprawę, a tym bardziej nie spora grupa dorosłych ludzi, którzy pewnie mają o wiele więcej dokonań na swoim koncie.
Ethana Jarvesa polubiłam jednak niemal natychmiast. Autorka prawie wcale nie wspomina o tym jaki on jest piękny - bardziej skupia się na jego wiedzy i umiejętnościach, co jest miłą odmianą. Prenna też jest zaskakująca pod tym względem - nie rzuca się na chłopaka, aby być z nim na zawsze, tylko po prostu... gra z nim w karty, rozwiązuje zadania z fizyki i przyjaźni się z nim, ukrywając, co tak naprawdę czuje. Czy spowodowały to Zasady, czy Prenna sama dokonała takiego wyboru? Tego niestety nie mogę Wam zdradzić, ale jeśli zdecydujecie się na zapoznanie z tą książką, to sami szybko się tego dowiecie.
Fabuła tej książki polega głównie na rozwiązaniu zagadki, którą pozostawił po sobie jeden z Podróżników, czyli osoba, która przeniosła się w czasie. Tak naprawdę chodzi o zmienienie biegu historii - jest to swego rodzaju próba zmiany przyszłości. Dokładnie - taka misja spada na Prennę i Ethana, co wydaje mi się odrobinę niedorzeczne, ale w końcu... kto im niby miały zabronić ingerencję w przyszłość? Na pewno nie ludzie, którzy pilnują, aby tego nie robić... i jakoś w ich przypadku odpuścili.
Akcji tak naprawdę nie ma aż tak dużo - jak na prawie trzysta stron powieści, to mało co się tam dzieje. Wydarzeń tak naprawdę jest kilka - reszta ta budowanie napięcia, rozwijanie kilku wątków, zapychacze stron i rozmyślania, które nie posuwają akcji do przodu. No cóż, dosyć oryginalny pomysł na historię został wręcz zdeptany i zniszczony.
O stylu autorki mogę powiedzieć tyle, że chociaż dialogi były w miarę ciekawe przez większość książki, to sporej części opisów nie byłam w stanie czytać. Końcówka tej powieści całkowicie zawiodła moje oczekiwania, spodziewałam się czegoś całkowicie innego - chciałabym Wam zdradzić, jak głupia sytuacja nastąpiła na zakończenie, ale byłby to spojler, więc niestety muszę pozostawić Was w błogiej nieświadomości.
Okładka jest tym, co najbardziej podoba mi się w tej książce. Świetne kolory, ciekawy pomysł, niezwykle dobre wykonanie. Mogę śmiało powiedzieć, że taką książkę warto mieć na swojej półce chociażby pod względem estetycznym. Smutne jest jednak to, że to oprawa graficzna książki jest lepsza od treści w takiej książce przedstawionej...
Przez część książki zastanawiałam się, czy to jest fantastyka, czy raczej książka dla młodzieży. Ktoś zaklasyfikował to gdzieś nawet pod dystopię, ale jak dla mnie jest to książka dla osób, które chcą przeczytać coś lekkiego i nie musieć przy tym za bardzo myśleć. Ma ona kilka plusów, aczkolwiek jest ona bardzo przeciętna i zdecydowanie wolałabym sięgnąć po inną powieść, gdybym miała wybierać jeszcze raz.
"Kiedy otwierasz się przed kimś i zaczynasz czuć do niego to, co czujesz, co wtedy robisz? Usiłujesz to zignorować, może nawet o tym zapomnieć, ale nie możesz już tego unicestwić ani cofnąć."
Prenna James - główna bohaterka tejże pozycji - ma dopiero szesnaście lat i zachowuje się tak, jakby w życiu doświadczyła już prawie wszystkiego. No cóż, po części jest to prawda - widziała, jak ludzie w przyszłości giną od zarazy, a ówczesna technologia nie mogła nic z tym zrobić. Tak naprawdę jej postaci nie byłam w stanie odebrać pozytywnie - fabuła i samo wykreowanie Prenny mi na to nie pozwoliło. Początkowo była naprawdę naciąganą buntowniczką, która tak naprawdę musiałaby zrobić jeszcze sporo rzeczy, aby w ogóle uzyskać takowe miano, a później stała się nagle niczym pan i władca - wszystko wie lepiej, wie jak wszystko zmienić i z dnia na dzień ludzie po prostu powinni się jej słuchać. Wydawało mi się to definitywnie śmieszne i komiczne. Nikt nie boi się szesnastolatek, które rozwiązały w życiu jedną - chociaż całkiem ważną - sprawę, a tym bardziej nie spora grupa dorosłych ludzi, którzy pewnie mają o wiele więcej dokonań na swoim koncie.
Ethana Jarvesa polubiłam jednak niemal natychmiast. Autorka prawie wcale nie wspomina o tym jaki on jest piękny - bardziej skupia się na jego wiedzy i umiejętnościach, co jest miłą odmianą. Prenna też jest zaskakująca pod tym względem - nie rzuca się na chłopaka, aby być z nim na zawsze, tylko po prostu... gra z nim w karty, rozwiązuje zadania z fizyki i przyjaźni się z nim, ukrywając, co tak naprawdę czuje. Czy spowodowały to Zasady, czy Prenna sama dokonała takiego wyboru? Tego niestety nie mogę Wam zdradzić, ale jeśli zdecydujecie się na zapoznanie z tą książką, to sami szybko się tego dowiecie.
"Prawda jest silna. W przeciwieństwie do kłamstwa z czasem staje się coraz silniejsza i ma moc łączenia rozmaitych uczuć i idei w taki sposób, w jaki kłamstwo nigdy nie potrafi."
Fabuła tej książki polega głównie na rozwiązaniu zagadki, którą pozostawił po sobie jeden z Podróżników, czyli osoba, która przeniosła się w czasie. Tak naprawdę chodzi o zmienienie biegu historii - jest to swego rodzaju próba zmiany przyszłości. Dokładnie - taka misja spada na Prennę i Ethana, co wydaje mi się odrobinę niedorzeczne, ale w końcu... kto im niby miały zabronić ingerencję w przyszłość? Na pewno nie ludzie, którzy pilnują, aby tego nie robić... i jakoś w ich przypadku odpuścili.
Akcji tak naprawdę nie ma aż tak dużo - jak na prawie trzysta stron powieści, to mało co się tam dzieje. Wydarzeń tak naprawdę jest kilka - reszta ta budowanie napięcia, rozwijanie kilku wątków, zapychacze stron i rozmyślania, które nie posuwają akcji do przodu. No cóż, dosyć oryginalny pomysł na historię został wręcz zdeptany i zniszczony.
"Przepaść między tym, co mówimy, a tym, co czujemy, jest tak wielka i ciemna, że czasem myślę, iż wpadnę w nią i będę już wiecznie spadała."
O stylu autorki mogę powiedzieć tyle, że chociaż dialogi były w miarę ciekawe przez większość książki, to sporej części opisów nie byłam w stanie czytać. Końcówka tej powieści całkowicie zawiodła moje oczekiwania, spodziewałam się czegoś całkowicie innego - chciałabym Wam zdradzić, jak głupia sytuacja nastąpiła na zakończenie, ale byłby to spojler, więc niestety muszę pozostawić Was w błogiej nieświadomości.
Okładka jest tym, co najbardziej podoba mi się w tej książce. Świetne kolory, ciekawy pomysł, niezwykle dobre wykonanie. Mogę śmiało powiedzieć, że taką książkę warto mieć na swojej półce chociażby pod względem estetycznym. Smutne jest jednak to, że to oprawa graficzna książki jest lepsza od treści w takiej książce przedstawionej...
"Ludzie tutaj zachowują się, jakby wspaniałe rzeczy zostały już utracone, ale się mylą. Wciąż mają jeszcze tak wiele do stracenia."
Przez część książki zastanawiałam się, czy to jest fantastyka, czy raczej książka dla młodzieży. Ktoś zaklasyfikował to gdzieś nawet pod dystopię, ale jak dla mnie jest to książka dla osób, które chcą przeczytać coś lekkiego i nie musieć przy tym za bardzo myśleć. Ma ona kilka plusów, aczkolwiek jest ona bardzo przeciętna i zdecydowanie wolałabym sięgnąć po inną powieść, gdybym miała wybierać jeszcze raz.
Pozycję tę dostałam od Wydawnictwa YA!
Zawiodłam się na książce tej autorki "Nigdy i na zawsze" i po tą raczej nie mam zamiaru sięgnąć. Jest wiele innych, o wiele ciekawszych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Natalia Łucja z withcoffeeandbooks.blogspot.com
Mam wrażenie jakbym czytała ciąg dalszy Świata popiołów Dobraczyńskiego... Może być ciekawie.. Różne nacje, zakazana miłość..
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie wywarła na Tobie większego wrażenia.. Mam nadzieję, że ja się tak nie zawiodę ponieważ tyle przeczytałam głównie pozytywnych recenzji, że chyba nie zniosłabym klęski tej książki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie ;)
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/
Szkoda, że zmarnowałaś czas przy tej lekturze, ja miałam ją w planach, ale w takim układzie raczej się nie skuszę :(
OdpowiedzUsuńTak to już bywa, że czasem trafi się na książkę, która zapowiada się świetnie, a potem pozostaje taki mały niesmak. Ważne, że mogłaś sobie wyrobić zdanie na jej temat, więc to nie do końca stracony czas :)
OdpowiedzUsuńPo książkę nie sięgnę - lubię, kiedy dużo się dzieje.
Niestety nie moje klimaty.. Jednakże podoba mi się okładka tej książki ;)
OdpowiedzUsuń