Autor: Andrzej Mogielnicki
Tytuł: Kryzysowa Narzeczona
Wydawnictwo: Szelest
Liczba stron: 128
Data wydania: 12 listopada 2015
Ocena: 7/10
Opis:
Kryzysowa
narzeczona istniała naprawdę!
To
nie tylko przebój wszech czasów Lady Pank, lecz także soczysta,
miłosna opowieść. Andrzej Mogielnicki, autor tekstu przeboju
„Kryzysowa narzeczona”, w swym powieściowym debiucie zdradza
kulisy tego najbardziej tajemniczego romansu lat 80.
I
robi to koncertowo! Perfekcyjnie łączy erotyczne sekrety bohaterów
z atmosferą peerelowskiej Warszawy. Znakomita książka do czytania
„przy zgłuszonym odbiorniku”.
Recenzja:
Któż jeszcze nie słyszał przeboju Kryzysowa Narzeczona wykonywanego przez Lady Pank? Jeden z większych hitów wszechczasów, a teraz mogłam przeczytać książkę ściśle z nim powiązaną. Dzisiaj zapraszam Was na recenzję bardzo krótkiej książki, ale mającej w sobie to coś, co mnie urzekło i mam nadzieję, że do Was także przemówi.
Nie raz nucąc sobie pod nosem tę właśnie piosenkę, zastanawiano się, czy owa kobieta zaistniała naprawdę, czy jest jedynie stworzona na potrzeby tekstu, tak jak w wielu innych utworach. Ta pozycja przychodzi z odpowiedzią i myślę, że może być na prawdę fajną lekturą.
To, co w książce rzuca się w oczy już od pierwszych stron, to miłość do muzyki. Ogólnie cała pozycja jest zachowana w bardzo muzycznym klimacie, ale czego innego można się było spodziewać po tego typu książce? Jestem jednak pod ogromnym wrażeniem tego, jak Mogielnickiemu udało się stworzyć taką aurę, że jak tylko zaczęłam czytać, to od razu zewsząd otaczała mnie muzyka, a nie miałam nic włączone. To pokazuje, jak ludzie z zamiłowaniem, potrafią przelać na papier swoje wszystkie emocje. Tak, to jest zdecydowany plus tej książki.
Myślę, że ta książka jest, poniekąd, przykładem reliktu PRL, wydarzenia opisywane w Kryzysowej narzeczonej pokazują jak wszystko funkcjonowało bez Internetu, czy najnowszych smartfonów, a mimo to ludzie wiedzieli gdzie się znaleźć i co gdzie się dzieje, czyli coś, o czym obecnie się zapomina. Przecież współcześnie ludzie nie wyobrażają sobie życia bez najnowszej technologii.
Bardzo przypadł mi do gustu styl jakim posługuje się autor. Jest on zarazem bardzo przyjemny w odbiorze, ale jest także dosyć specyficzny, co jak dla mnie jest dodatkowym urozmaiceniem tej książki, ale oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Barwne opisy, ciekawe dialogi i muzyka płynąca z każdej kartki, to idealne połączenie!
Bohaterowie są z krwi i kości. Ich realność zachwyca, ale nie ma się czemu dziwić, skoro autor powraca do swojej młodość i tworzy na papierze niesamowitą historię.
Ja osobiście nie słucham nic przy czytaniu, ale myślę, że osoby, które preferują coś takiego, będą czerpały jeszcze więcej przyjemności z lektury, Polecam, naprawdę wszystkim.
Nie raz nucąc sobie pod nosem tę właśnie piosenkę, zastanawiano się, czy owa kobieta zaistniała naprawdę, czy jest jedynie stworzona na potrzeby tekstu, tak jak w wielu innych utworach. Ta pozycja przychodzi z odpowiedzią i myślę, że może być na prawdę fajną lekturą.
To, co w książce rzuca się w oczy już od pierwszych stron, to miłość do muzyki. Ogólnie cała pozycja jest zachowana w bardzo muzycznym klimacie, ale czego innego można się było spodziewać po tego typu książce? Jestem jednak pod ogromnym wrażeniem tego, jak Mogielnickiemu udało się stworzyć taką aurę, że jak tylko zaczęłam czytać, to od razu zewsząd otaczała mnie muzyka, a nie miałam nic włączone. To pokazuje, jak ludzie z zamiłowaniem, potrafią przelać na papier swoje wszystkie emocje. Tak, to jest zdecydowany plus tej książki.
Myślę, że ta książka jest, poniekąd, przykładem reliktu PRL, wydarzenia opisywane w Kryzysowej narzeczonej pokazują jak wszystko funkcjonowało bez Internetu, czy najnowszych smartfonów, a mimo to ludzie wiedzieli gdzie się znaleźć i co gdzie się dzieje, czyli coś, o czym obecnie się zapomina. Przecież współcześnie ludzie nie wyobrażają sobie życia bez najnowszej technologii.
Bardzo przypadł mi do gustu styl jakim posługuje się autor. Jest on zarazem bardzo przyjemny w odbiorze, ale jest także dosyć specyficzny, co jak dla mnie jest dodatkowym urozmaiceniem tej książki, ale oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Barwne opisy, ciekawe dialogi i muzyka płynąca z każdej kartki, to idealne połączenie!
Bohaterowie są z krwi i kości. Ich realność zachwyca, ale nie ma się czemu dziwić, skoro autor powraca do swojej młodość i tworzy na papierze niesamowitą historię.
Ja osobiście nie słucham nic przy czytaniu, ale myślę, że osoby, które preferują coś takiego, będą czerpały jeszcze więcej przyjemności z lektury, Polecam, naprawdę wszystkim.
Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Szelest
Póki co jest to pozycja mi zbedna ;-)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jest to coś dla mnie! Po pierwsze uwielbiam tą piosenkę. Ogólnie kocham muzykę, a po twojej recenzji wiem, że w tej pozycji jest o niej sporo. Tak więc jak tylko będę mieć okazję, to ją zakupię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
swiat-pelen-liter.blogspot.com
Coś dla mnie.. My, wychowani w tamtych czasach nie uważam ich za tragedię.. To nasze dzieciństwo, młodość chyba ciekawsze i bogatsze w kontakty niż teraz, w czasach Internetu.. Ta książka to nie relikt przeszłości a wspomnienie...
OdpowiedzUsuńJako byłe dziecię kwiat, dziecię punk i tak dalej :) Lady Punk lubię bardzo. Słuchając tej piosenki zawsze wyobrażałam sobie ludzi, o których ona opowiada. Cieszę się, że tu zajrzałam, bo dzięki Twojemu wpisowi przypomniałam sobie, że chciałam przeczytać tę książkę :)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńvoguejournalist-wannabe.blogspot.com