Autor: Rachel Cohn
Tytuł: Beta. Nowe Pokolenie
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2016
Ilość stron: 264
Ocena: 6/10
Opis:
Porywająca historia o odwadze i miłości rozgrywająca się w niemoralnym świecie, gdzie emocje są zakazane. Na rajskiej wyspie Dominium, zamieszkanej przez bogaczy, przeplatają się losy dwóch dziewczyn. Zhara jest Pierwszą, a Elizja jej klonem. Wydają się identyczne, ale wygląd może być bardzo mylący. Elizja odebrała Zharze wszystko, a nawet zajęła jej miejsce u boku ukochanego! Dlatego Zhara zrobi wszystko, by się jej pozbyć.
Recenzja:
"Beta. Nowe Pokolenie" to druga część serii dystopijnej autorstwa Rachel Cohn. Kolejny tom serii utrzymuje poziom, czego się spodziewałam. Nie jest to arcydzieło literatury światowej, lecz przyjemna i lekka książka przeznaczona dla starszej młodzieży.
Również w tej części występuje klonka beta Elizja i akwin Alexander, jednak do "obsady" tego małego melodramatu dołącza kolejna bohaterka, czyli Pierwsza Elizji - Zhara. To główne postaci, które mniej lub bardziej uprzyjemniają lekturę powieści. Przemiana, która zaszła w Elizji jest widoczna już na pierwszy rzut oka, jednak nie mam pewności, że było to zamierzenie autorki. Dziewczyna boi się przemiany w Utrapieńca, czyli nieznośną nastolatkę, dążącą do samodestrukcji, jednak z mojego punktu widzenia mimo tego, że jeszcze nie osiągnęła tego okresu, zachowuje się jakby znajdowała się w końcowym stadium. Elizja jest po prostu strasznie denerwująca, a na dodatek naiwna i samolubna. Tym razem moją sympatię zdobyła Zhara, która okazała się nawet zabawną i inteligentną osobą, która odnajduje się w sytuacji całkiem nieźle, zważając na wszystkie jej aspekty.
Akcja rozgrywa się "na Dziczy", gdzie Nowi (klony przebudzone za pomocą raksji) urządziły sobie swoisty obóz opozycyjny wobec wykorzystywania ich pobratymców i zmuszania do niewolniczej pracy. W Pieczarach Buntu defekci organizują się w regularną armię i planują przeprowadzenie puczu na Demesne aka Dominium.
Autorka zdecydowała się, aby w drugiej części serii akcja płynęła szybciej niż w poprzedniej. Nieprzypadkowo nazwałam tę historię melodramatem. Fabuła jest bardzo zawikłana i trudno się połapać w sferze uczuciowej bohaterów. Następują tutaj ciągłe zmiany, wymiany, przemiany uczuciowe. Przez to czytelnik ma wrażenie, że miłostki grają główne skrzypce w tej książce, a rewolucja pozostaje jedynie tłem. Relacje między postaciami są dość niewiarygodne i bardzo papierowe.
Dodatkowo wadą okazało się dość dziwne tłumaczenie niektórych wyrazów, mających istotne znaczenie dla fabuły. Mimo że przekładem zajmowała się ta sama osoba co w przypadku "Bety", zmieniła się nazwa wyspy, co mogło wywołać zamieszanie. Jednak wyrażenie typu "na Dziczy" czy "Utrapieńcy" wprawiały mnie w konsternację. W języku polskim najczęściej używa się przyimka "w" w calu określenia miejsca pobytu, a tutaj taki kwiatek. Słowo utrapieńcy tym bardziej wywołuje uśmiech na twarzy, a nie reakcji lękowej. Infantylny język w ogóle nie pasuje do tej książki i mnie osobiście przeszkadzał.
Oceniam trochę na wyrost, oczekując, że kolejna część będzie jeszcze lepsza.
Również w tej części występuje klonka beta Elizja i akwin Alexander, jednak do "obsady" tego małego melodramatu dołącza kolejna bohaterka, czyli Pierwsza Elizji - Zhara. To główne postaci, które mniej lub bardziej uprzyjemniają lekturę powieści. Przemiana, która zaszła w Elizji jest widoczna już na pierwszy rzut oka, jednak nie mam pewności, że było to zamierzenie autorki. Dziewczyna boi się przemiany w Utrapieńca, czyli nieznośną nastolatkę, dążącą do samodestrukcji, jednak z mojego punktu widzenia mimo tego, że jeszcze nie osiągnęła tego okresu, zachowuje się jakby znajdowała się w końcowym stadium. Elizja jest po prostu strasznie denerwująca, a na dodatek naiwna i samolubna. Tym razem moją sympatię zdobyła Zhara, która okazała się nawet zabawną i inteligentną osobą, która odnajduje się w sytuacji całkiem nieźle, zważając na wszystkie jej aspekty.
Akcja rozgrywa się "na Dziczy", gdzie Nowi (klony przebudzone za pomocą raksji) urządziły sobie swoisty obóz opozycyjny wobec wykorzystywania ich pobratymców i zmuszania do niewolniczej pracy. W Pieczarach Buntu defekci organizują się w regularną armię i planują przeprowadzenie puczu na Demesne aka Dominium.
Autorka zdecydowała się, aby w drugiej części serii akcja płynęła szybciej niż w poprzedniej. Nieprzypadkowo nazwałam tę historię melodramatem. Fabuła jest bardzo zawikłana i trudno się połapać w sferze uczuciowej bohaterów. Następują tutaj ciągłe zmiany, wymiany, przemiany uczuciowe. Przez to czytelnik ma wrażenie, że miłostki grają główne skrzypce w tej książce, a rewolucja pozostaje jedynie tłem. Relacje między postaciami są dość niewiarygodne i bardzo papierowe.
Dodatkowo wadą okazało się dość dziwne tłumaczenie niektórych wyrazów, mających istotne znaczenie dla fabuły. Mimo że przekładem zajmowała się ta sama osoba co w przypadku "Bety", zmieniła się nazwa wyspy, co mogło wywołać zamieszanie. Jednak wyrażenie typu "na Dziczy" czy "Utrapieńcy" wprawiały mnie w konsternację. W języku polskim najczęściej używa się przyimka "w" w calu określenia miejsca pobytu, a tutaj taki kwiatek. Słowo utrapieńcy tym bardziej wywołuje uśmiech na twarzy, a nie reakcji lękowej. Infantylny język w ogóle nie pasuje do tej książki i mnie osobiście przeszkadzał.
Oceniam trochę na wyrost, oczekując, że kolejna część będzie jeszcze lepsza.
Wasza Ariada :)
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca
Czytałam Betę i zakończenie sprawiło, że długo oczekiwałam kontynuacji. Fajnie, że ta trzyma poziom i mam nadzieję, że wkrótce będę mogła poznać dalsze losy Elizji :>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
secretsofbooks.blogspot.com
Czytałam pierwszy tom i nie wspominam go najlepiej. Zawiły, momentami sama nie wiedziałam co się wydarzyło, a co nie. I chociaż ciekawi mnie, jak się to wszystko rozegrało w drugim tomie, to raczej po niego nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńNie moje klimaty, w ogóle mnie do siebie nie zaprasza. ;/
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jednak się nie skusiłam. Ci ludzie na okładce troszkę mi tam nie pasują :)
OdpowiedzUsuńObie części właśnie do mnie idą i już się nie mogą doczekać lektury :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się właśnie, czy nie przeczytać tej książki oraz jej poprzedniczki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://myfantasticbooksworld.blogspot.com/
Tom pierwszy miałam okazję poznać dzięki wam. :) Drugi nie jest najgorszy, ale... Trochę niedociągnięć ze strony autorki sprawia, że nie jest on jakiś nadzwyczajny, choć nie można go w żadnym razie skreślić z listy książek do przeczytania. :)
OdpowiedzUsuń