niedziela, 3 stycznia 2016

Kajetan Woźnikowski - "Śmierć, zakon, jeż i demony"

Autor: Kajetan Woźnikowski
Tytuł: Śmierć, zakon, jeż i demony
Wydawnictwo: K.W. Self Publishing
Data wydania: 14 listopada 2015
Liczba stron: 251
Ocena: 7/10

Opis:

Śmierć, zakon, jeż i demony to książka opowiadająca o losach postaci niemogących znaleźć swojego miejsca w tym chorym świecie. Bohaterowie postanawiają odmienić swoje życie, co pociągnie za sobą niesamowite przygody. Na swej drodze spotkają postaci z innych światów, dużo punków i metali, zakon fanatyków religijnych, a także jeża, który pojawia się zawsze w najmniej spodziewanym momencie.
Czasami jest śmiesznie, często mrocznie, bywa samotnie i depresyjnie. Jedni, aby poradzić sobie z problemami, chodzą nad rzekę napić się piwa. Inni sięgają po mocniejsze środki, a nawaleni śpiewają piosenki i odprawiają piekielne rytuały tak często, że w mieście brakuje czarnych kotów.
Czy wysłannikom sił wyższych uda się pokonać demony? Czy dobro wygra ze złem? Czy można przeciwstawić się losowi?
Dowiesz się, jeśli przeczytasz.


Recenzja:

Ostatnimi czasy padłam ofiarą intrygującego tytułu książki i jestem pewna, że nikogo to nie zdziwi. Zobaczywszy Śmierć, zakon, jeż i demony oraz zapoznawszy się z jej opisem, zwyczajnie nie mogłam przejść obojętnie obok takiej lektury! Zastanawiałam się, co do diabła robi tam jeż? Jakie jest jego zadanie w tej na pozór mrocznej opowieści? Po prostu - musiałam to wiedzieć! 

Czytając książkę, od razu rzucają się w oczy licznie wykorzystane fragmenty piosenek. Królują tutaj cięższe brzmienia, zarówno polskich wykonawców, jak i zagranicznych. Pojawiło się wiele kawałków, które bardzo cenię i już samym tym autor zaskarbił sobie moją sympatię. Spotkamy tu m.in. Iron Maiden, Tenacious D, Disturbed, a nawet Kury (Chryzantemy złociste)! W trakcie lektury przyjemnie słuchało się poszczególnych kawałków, dodały całości klimatu. Śmierć, zakon, jeż i demony prosi się wręcz o audiobooka! 

Naturalnie, treść książki to coś więcej niż utwory muzyczne. Powieść ogólnie jest dość absurdalna, jednak niedorzeczności w niej wpływają jedynie na jej korzyść. Czytelnik zwyczajnie nie może się domyślić, co go spotka na kolejnej stronie! W jednej chwili mamy zagubioną w ludzkim świecie Śmierć, w drugiej poznajemy osobowość Szatana, a w trzeciej śledzimy rozmowę niesamowitego jeża z białym królikiem. Dawno nie czytałam tak zaskakującej, zakręconej i wciągającej powieści. 



Jeż w tym czasie biegł do Leny. Wyglądał naprawdę pociesznie. Jeże tak śmiesznie biegały...
- Uciekaj! - krzyczał. - Uciekaj! Oni chcą cię unicestwić!

Śmierć, zakon, jeż i demony pełna jest barwnych postaci, które znamy z opowieści, przedstawionych w zupełnie nowy sposób. Śmierć jest tutaj piękną, czerwonowłosą kobietą, Dziadek Mróz menelem (akurat jego pociąg do alkoholu nie dziwi - w końcu to Rusek), Wróżkę Zębuszkę prowadzącą bar, a także wiele, wiele innych, jak choćby tajemniczy, surrealny jeż, który zdaje się ratować każdą sytuację. Dodatkowo autor bierze w swej powieści na cel wszystkie bolączki, stereotypy i absurdy, które krążą wokół tych postaci, subkultur, popkultury oraz fanatyków religii. Jego uwagi, które przekazuje za pośrednictwem stworzonych przez siebie charakterów, są pełne ironii i groteski, niekiedy z bardzo dobrymi puentami. Nie brakuje tutaj także zabawnych gagów, choć miejscami humor autora jest nieco prymitywny. 


- Mnie też jest ciężko! - odparła Lena. - Nagle tracę moce, stopniowo, to fakt, ale i tak przeżyłam szok. A dzisiaj pierwszy raz miałam kran z dupy! Z czego się śmiejesz?
- Z krany z dupy - wyjaśnił Kosiarz. - Nie mówi się tak. Nie wiem, skąd Dziadek Mróz wytrzasnął to określenie. 


Jedynym moim zastrzeżeniem odnośnie książki są błędy interpunkcyjne. Trafiały się miejsca, gdzie zabrakło przecinka lub był on niepotrzebny. Nie zdarzało się to jednak zbyt ciężko, a i nie przeszkadzało w odbiorze treści. 

Śmierć, zakon, jeż i demony to lekka powieść, która zabiera czytelnika w szalony XXI wiek, w którym na ulicy można spotkać fantastyczne postaci w ludzkich odsłonach. Jest to idealna książka na odstresowanie się oraz spędzenie rozrywkowo wieczoru. Nie polecam jej jedynie miłośnikom kotów, którzy nie potrafią podejść do lektury z dystansem.

Tę książkę zrecenzowałam dla Was dzięki autorowi, Kajetanowi Woźnikowskiemu. ;)

6 komentarzy:

  1. Rozbawił mnie tytuł. Ale czy to książka dla mnie? Wydaje się być ciekawa, ale nie jestem do końca przekonana. Może jakbym przeczytała, to nabrałabym pewności co do niej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tytuł jest faktycznie zaskakujący i intrygujący. Także od razu pomyślała - "Co tam robi ten jeż ? Niedawno przekonałam się do polskich autorów , a ta pozycja po twojej recenzji wydaje mi się ciekawa. Postaram się po nią sięgnąć , jeśli pojawi się w mojej miejskiej bibliotece :)

    ksiazki-moim-oddechem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka mnie zainteresowała, ale treść? Hmm...zobaczę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tytuł interesujący, więc może się skuszę ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie będę się za nią zabierać i myślę, że będzie dobrze. Czytałam już Myślodsiewnik tego autora i pewnie by ci się spodobało :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tytuł autentycznie jest ciekawy, aż się prosi, żeby poznać co się pod nim kryje. ;) Kocham koty, jednak bardziej kocham psy, dlatego nie widzę żadnych przeszkód, by nie sięgnąć po tę pozycję. :)

    OdpowiedzUsuń