Autor: Marlena de Blasi
Tytuł: Amandine
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2015
Liczba stron: 464
Ocena: 8/10
Opis:
Marlena
de Blasi, autorka bestsellerowych książek "Tamtego lata na
Sycylii" i "Tysiąc dni w Wenecji" tym razem opowiada
losy sieroty Amandine, która pragnie odnaleźć swoje
korzenie.
Historia zaczyna się w Krakowie w 1931 roku, kiedy na świat przychodzi nieślubne dziecko nastoletniej córki harbiny Czartoryskiej i polskiego szlachcica. Hrabina kłamiąc, że dziecko zmarło, wywozi je do klasztoru Montpellier i tam pozostawia pod opieką guwernantki Solange. Dziewczynka dorasta w surowej atmosferze, zmagając się z niechęcią otoczenia. Gdzieś w głębi serca czuje, że nie pasuje do tego świata i tęskni do biologicznej matki. Gdy wybucha wojna troskliwa Solange postanawia wywieźć Amandine do swojej rodzinnej posiadłości na północy Francji. Ta podróż przez okupowany kraj staje się odyseję w poszukiwaniu prawdy, szczęścia i miłości…
Czy Amandine znajdzie odpowiedź na pytania: Kim jest? Skąd pochodzi?
Historia zaczyna się w Krakowie w 1931 roku, kiedy na świat przychodzi nieślubne dziecko nastoletniej córki harbiny Czartoryskiej i polskiego szlachcica. Hrabina kłamiąc, że dziecko zmarło, wywozi je do klasztoru Montpellier i tam pozostawia pod opieką guwernantki Solange. Dziewczynka dorasta w surowej atmosferze, zmagając się z niechęcią otoczenia. Gdzieś w głębi serca czuje, że nie pasuje do tego świata i tęskni do biologicznej matki. Gdy wybucha wojna troskliwa Solange postanawia wywieźć Amandine do swojej rodzinnej posiadłości na północy Francji. Ta podróż przez okupowany kraj staje się odyseję w poszukiwaniu prawdy, szczęścia i miłości…
Czy Amandine znajdzie odpowiedź na pytania: Kim jest? Skąd pochodzi?
Recenzja:
No i książki kierowane
przede wszystkim do kobiet, chyba na stałe zagościły w moim
książkowym repertuarze. Dzisiaj mam dla Was kolejną taką recenzję
i mam nadzieję, że wyjdzie ona bardzo zachęcająca, bo książka
ta, jest warta uwagi i mam nadzieję, że nie jednemu czytelnikowi
przypadnie do gustu, niezależnie od wieku.
Zanim zabrałam się za
tę pozycję, nie wiem dlaczego, miałam wrażenie, że to będzie
jakaś saga rodzinna, która opisuje historie i przygody wielu
pokoleń. Poniekąd tak było, ale jednak bardziej jest to historia
dziewczyny, zwanej Amandine. Niechciana przez babkę, oddana do
klasztoru, trafia pod opiekę Solange, która zaczyna traktować ją
jak córkę. Amandine urodziła się z chorobą serca i nikt nie
dawał jej nawet roku życia. A jednak przeżyła i wytrwała.
Początek książki jest
dosyć chaotycznie napisany. Autorka zmienia punkt widzenia i co
rozdział zastanawiałam się, kto będzie opowiadał historię.
Początkowo było to męczące i czasem ciężko było się połapać,
ale na szczęście, im dalej w książkę tym lepiej, albo po prostu
się przyzwyczaiłam. Pozycja jest dosyć gruba, ale jak na taką
objętość to dosyć szybko udało mi się ją przeczytać, dwa
popołudnia i książka była za mną. Choć pod koniec dopadło mnie
takie uczucie, że chciałam się dowiedzieć co będzie dalej, ale
jednocześnie nie chciałam jej kończyć. Do szybkości czytania
niewątpliwie przyczyniły się bardzo krótkie rozdziały, które
czytało się raz, dwa.
Bardzo
podoba mi się kreacja bohaterów, a zwłaszcza Amandine. Bardzo się
z nią zżyłam i z miłą chęcią śledziłam jej przygody i życie.
Każdy z bohaterów miał swoje miejsce w książce i swoją rolę do
zagrania. Jak nigdy nie przepadam za opisami przyrody w książkach,
tak teraz mi jej trochę brakło. Nie można nie pokochać głównej
bohaterki, ani nie można jej nie współczuć, tego co jej się
przytrafiło. Jest stworzona w taki sposób, że nie sposób nie
poczuć do niej sympatii. Wszystko było napisane dosyć obrazowo,
tak że mogłam sobie wszystko wyobrazić, ale jednak przydałoby się
więcej opisów otoczenia. Za to z miłą chęcią czytałam opisy,
które były na początku książki. Opis wioski wokół klasztoru,
czy porannych rytuałów w klasztorze. To czytało się bardzo
przyjemnie, co było dla mnie zaskoczeniem, bo zazwyczaj mnie takie
denerwują.
„-
Czy kiedyś tu wrócimy?
- Chyba tak. Kiedyś. Ale wtedy nie będziemy już takie same i mieszkający tu ludzie, a nawet dom i ziemia, też nie będą tacy sami. Dobrze jet wracać do dawnych miejsc, pod warunkiem, że się to rozumie. „
- Chyba tak. Kiedyś. Ale wtedy nie będziemy już takie same i mieszkający tu ludzie, a nawet dom i ziemia, też nie będą tacy sami. Dobrze jet wracać do dawnych miejsc, pod warunkiem, że się to rozumie. „
Ja
nie jestem osoba którą płacze przy książkach czy na filmach, ale
wiem kiedy dana pozycja jest wzruszająca. W tym przypadku tak było
i w niektórych fragmentach książki byłam bliska wzruszenia, ale
nie myślcie, że cała książka jest łzwa i depresyjna, bo tak nie
jest. W pewnym sensie ta książka daje nadzieje, że mimo iż życie
rzuca pod nogi kłody i że nie zawsze wszystko idzie po naszej
myśli, to jednak można sobie dać radę i nawet jeśli wszyscy
dookoła wróżą nam źle, to my i tak możemy sobie poradzić.
Trochę
nie jestem usatysfakcjonowana z zakończenia. Po przeczytaniu
zastanawiałam się, czy z mojego egzemplarza nie wyparowało kilka
kartek bo czułam lekki niedosyt historii. Sama fabuła jest dosyć
oryginalna i ciekawa. Tak jak już wyżej pisałam jest bardzo
przyjemna w odbiorze i sięgnę po nią pewnie jeszcze nie raz.
Polecam
wszystkim niezależnie od płci czy wieku. Wydaje mi się, że każdy
znajdzie tutaj coś dla siebie, a ja, choć jest to moja pierwsza
książka tej autorki, to na pewno sięgnę po inne książki tej
Pani.
Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia.
Za książkę dziękuję Sztukater.pl
Ciekawa propozycja. Dam jej szansę jak odkopię się ze wszystkich nieprzeczytanych książek!
OdpowiedzUsuńmodnaksiazka.blogspot.com
Lubię książki, w których akcja cofa się w przeszłość, jednak nie bardzo przepadam za literaturą typowo kobiecą. Trzeba się w końcu przełamać :D
OdpowiedzUsuńCzytam takie lektury więc czemu nie ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale ta książka odrobinę przypomina mi powieść "Pollyanna", może obie te dziewczynki łączy ze sobą coś wspólnego, a może to tylko moje takie odczucie...
OdpowiedzUsuńCzy się wzruszam czytając takie powieści? Owszem. Po prostu jestem już takim uczuciowym człowiekiem, który współczuje skrzywdzonym przez los osobom. Amandine, jestem pewna, że pokochałabym ją i kibicowała jej całym swoim sercem. <3