poniedziałek, 14 grudnia 2015

Marlena de Blasi - "Amandine"


Autor: Marlena de Blasi
Tytuł: Amandine
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2015
Liczba stron: 464
Ocena: 8/10

Opis:

Marlena de Blasi, autorka bestsellerowych książek "Tamtego lata na Sycylii" i "Tysiąc dni w Wenecji" tym razem opowiada losy sieroty Amandine, która pragnie odnaleźć swoje korzenie. 
Historia zaczyna się w Krakowie w 1931 roku, kiedy na świat przychodzi nieślubne dziecko nastoletniej córki harbiny Czartoryskiej i polskiego szlachcica. Hrabina kłamiąc, że dziecko zmarło, wywozi je do klasztoru Montpellier i tam pozostawia pod opieką guwernantki Solange. Dziewczynka dorasta w surowej atmosferze, zmagając się z niechęcią otoczenia. Gdzieś w głębi serca czuje, że nie pasuje do tego świata i tęskni do biologicznej matki. Gdy wybucha wojna troskliwa Solange postanawia wywieźć Amandine do swojej rodzinnej posiadłości na północy Francji. Ta podróż przez okupowany kraj staje się odyseję w poszukiwaniu prawdy, szczęścia i miłości…
Czy Amandine znajdzie odpowiedź na pytania: Kim jest? Skąd pochodzi?


Recenzja:

   No i książki kierowane przede wszystkim do kobiet, chyba na stałe zagościły w moim książkowym repertuarze. Dzisiaj mam dla Was kolejną taką recenzję i mam nadzieję, że wyjdzie ona bardzo zachęcająca, bo książka ta, jest warta uwagi i mam nadzieję, że nie jednemu czytelnikowi przypadnie do gustu, niezależnie od wieku.

Zanim zabrałam się za tę pozycję, nie wiem dlaczego, miałam wrażenie, że to będzie jakaś saga rodzinna, która opisuje historie i przygody wielu pokoleń. Poniekąd tak było, ale jednak bardziej jest to historia dziewczyny, zwanej Amandine. Niechciana przez babkę, oddana do klasztoru, trafia pod opiekę Solange, która zaczyna traktować ją jak córkę. Amandine urodziła się z chorobą serca i nikt nie dawał jej nawet roku życia. A jednak przeżyła i wytrwała.

Początek książki jest dosyć chaotycznie napisany. Autorka zmienia punkt widzenia i co rozdział zastanawiałam się, kto będzie opowiadał historię. Początkowo było to męczące i czasem ciężko było się połapać, ale na szczęście, im dalej w książkę tym lepiej, albo po prostu się przyzwyczaiłam. Pozycja jest dosyć gruba, ale jak na taką objętość to dosyć szybko udało mi się ją przeczytać, dwa popołudnia i książka była za mną. Choć pod koniec dopadło mnie takie uczucie, że chciałam się dowiedzieć co będzie dalej, ale jednocześnie nie chciałam jej kończyć. Do szybkości czytania niewątpliwie przyczyniły się bardzo krótkie rozdziały, które czytało się raz, dwa.

Bardzo podoba mi się kreacja bohaterów, a zwłaszcza Amandine. Bardzo się z nią zżyłam i z miłą chęcią śledziłam jej przygody i życie. Każdy z bohaterów miał swoje miejsce w książce i swoją rolę do zagrania. Jak nigdy nie przepadam za opisami przyrody w książkach, tak teraz mi jej trochę brakło. Nie można nie pokochać głównej bohaterki, ani nie można jej nie współczuć, tego co jej się przytrafiło. Jest stworzona w taki sposób, że nie sposób nie poczuć do niej sympatii. Wszystko było napisane dosyć obrazowo, tak że mogłam sobie wszystko wyobrazić, ale jednak przydałoby się więcej opisów otoczenia. Za to z miłą chęcią czytałam opisy, które były na początku książki. Opis wioski wokół klasztoru, czy porannych rytuałów w klasztorze. To czytało się bardzo przyjemnie, co było dla mnie zaskoczeniem, bo zazwyczaj mnie takie denerwują.

- Czy kiedyś tu wrócimy?
- Chyba tak. Kiedyś. Ale wtedy nie będziemy już takie same i mieszkający tu ludzie, a nawet dom i ziemia, też nie będą tacy sami. Dobrze jet wracać do dawnych miejsc, pod warunkiem, że się to rozumie.

Ja nie jestem osoba którą płacze przy książkach czy na filmach, ale wiem kiedy dana pozycja jest wzruszająca. W tym przypadku tak było i w niektórych fragmentach książki byłam bliska wzruszenia, ale nie myślcie, że cała książka jest łzwa i depresyjna, bo tak nie jest. W pewnym sensie ta książka daje nadzieje, że mimo iż życie rzuca pod nogi kłody i że nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli, to jednak można sobie dać radę i nawet jeśli wszyscy dookoła wróżą nam źle, to my i tak możemy sobie poradzić.

Trochę nie jestem usatysfakcjonowana z zakończenia. Po przeczytaniu zastanawiałam się, czy z mojego egzemplarza nie wyparowało kilka kartek bo czułam lekki niedosyt historii. Sama fabuła jest dosyć oryginalna i ciekawa. Tak jak już wyżej pisałam jest bardzo przyjemna w odbiorze i sięgnę po nią pewnie jeszcze nie raz.

Polecam wszystkim niezależnie od płci czy wieku. Wydaje mi się, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, a ja, choć jest to moja pierwsza książka tej autorki, to na pewno sięgnę po inne książki tej Pani.
Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia.

Za książkę dziękuję Sztukater.pl

4 komentarze:

  1. Ciekawa propozycja. Dam jej szansę jak odkopię się ze wszystkich nieprzeczytanych książek!
    modnaksiazka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię książki, w których akcja cofa się w przeszłość, jednak nie bardzo przepadam za literaturą typowo kobiecą. Trzeba się w końcu przełamać :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam takie lektury więc czemu nie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem dlaczego, ale ta książka odrobinę przypomina mi powieść "Pollyanna", może obie te dziewczynki łączy ze sobą coś wspólnego, a może to tylko moje takie odczucie...

    Czy się wzruszam czytając takie powieści? Owszem. Po prostu jestem już takim uczuciowym człowiekiem, który współczuje skrzywdzonym przez los osobom. Amandine, jestem pewna, że pokochałabym ją i kibicowała jej całym swoim sercem. <3

    OdpowiedzUsuń