Autor: Brooke Davis
Tytuł: Zgubiono znaleziono
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2015
Ilość stron: 280
Ocena: 8/10
Opis:
Siedmioletnia Millie uświadamia sobie, że wszystko dokoła niej umiera. W swojej "Księdze Nieżyłków" odnotowała już śmierć dwudziestu siedmiu różnych stworzeń. Teraz musi do niej wpisać swojego ojca.
Agatha ma osiemdziesiąt dwa lata i od śmierci męża nie wychodzi z domu. Siedzi przy oknie, ukryta za zasłonami i bluszczem, i wrzeszczy na przechodniów, wyładowując swój gniew na obcych ludziach. Aż do dnia, gdy po drugiej stronie ulicy dostrzega dziewczynkę.
Karl ma osiemdziesiąt siedem lat, kiedy jego syn przywozi go do domu starców, całuje go w policzek na pożegnanie i znika. Wtedy właśnie Karl przeżywa chwilę umysłowej klarowności. Ucieka z domu starców i wyrusza na poszukiwania czegoś innego.
Agatha ma osiemdziesiąt dwa lata i od śmierci męża nie wychodzi z domu. Siedzi przy oknie, ukryta za zasłonami i bluszczem, i wrzeszczy na przechodniów, wyładowując swój gniew na obcych ludziach. Aż do dnia, gdy po drugiej stronie ulicy dostrzega dziewczynkę.
Karl ma osiemdziesiąt siedem lat, kiedy jego syn przywozi go do domu starców, całuje go w policzek na pożegnanie i znika. Wtedy właśnie Karl przeżywa chwilę umysłowej klarowności. Ucieka z domu starców i wyrusza na poszukiwania czegoś innego.
Recenzja:
Za pośrednictwem tej książki poznamy świat widziany oczami dziecka, a także ten, który wyłania się z perspektywy starca. To kontrastowe połączenie stało się głównym motywem powieści Brooke Davis.
Millie to siedmioletnia dziewczynka, która nie zaznała jeszcze tak naprawdę radości życia, gdy poznała niepodważalny fakt o ludziach. Zrozumiała, że każdy umrze, jednak wiele osób w niewłaściwym czasie. Millie była świadkiem śmierci swojego ojca i odejścia matki. Większość dorosłych załamałaby się po takiej stracie bliskich, jednak Millie to dziecko. Z jej perspektywy tata poszedł do nieba i spotkał Jimii'ego Hendrix'a, natomiast mama odnajdzie ją za pomocą zostawianych wszędzie karteczek z napisem: "Tutaj mamo". To właśnie ten realizm małej dziewczynki uświadamia dorosłemu czytelnikowi, że malutcy wyposażeni są przez naturę w system obronny, który pozwala im widzieć sytuację w jej rzeczywistej postaci, a z drugiej strony przezwyciężyć problemy z nią związane. Dorośli utracili tę szczególną cechę przetrwania.
Agatha i Karl to natomiast bohaterowie reprezentujący starsze pokolenie. Osoby, które rozczarowały się życiem, ponieważ nieunikniona jest starość. Jest to stan permanentny do momentu śmierci.Agata i Karl żyją w bańce, otoczeni przez świat, od którego uciekają lub, do którego desperacko pragną znów należeć. Ta dwójka zdoła jednak udowodnić, że stary człowiek może być szczęśliwy, pomimo że patrzy na utraconą młodość.
Zarówno Millie, Agatha i Karl mają wbrew pozorom wiele wspólnego. Łączy ich tęsknota za ukochanymi osobami. Ta trójka wyrusza razem w podróż po zgubioną radość. Towarzystwo odpowiednich ludzi staje się dla nich lekarstwem na smutek.
"Wszyscy wiedzą wszystko o byciu narodzonym, a nikt nie wie niczego o byciu martwym. (...) Dorośli chcą, żeby o tym wiedziała, w przeciwnym razie nie dawaliby jej tych książek. Ale nikt nigdy nie dał jej książki o nieżyłkach. Czy to jakiś wielki sekret?"
Naturalną kolejnością rzeczy jest zmiana w "nieżyłka"."Zgubiono znaleziono" uczy jednak dalszego życia. Wiele książek kończy się dramatami, jednak rzadko kiedy pokazuje się życie danej osoby, kiedy upora się z żalem. Ta powieść jest zadziwiająco rzeczywista pod tym względem. Autorka nie koloryzuje, nie przedstawia przejaskrawionych sytuacji. Czytelnik musi być przygotowany na starcie z prawdą. Ta książka to jedna wielka kontestacja prawd rozumu, które wyznają dorośli niczym religię.
Wasza Ariada :)
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz